Konik to zasługa A. Zosia uwielbia jak się ją podrzuca na kolanie i przy tym mówi "Patataj". Przy takiej codziennej zabawie., A. opoiadał jejże jak konik jedzie wolno to robi "kla-kla" (nie wiem jak to napisac, ale chodzi o chrakaterystyczne "klaśnięcie" językiem)- tak jej się to spodobało,że teraz każdy konik jest "kla-kla"...
W kuchni nad stołem wisi gliniany dzwonek w kształcie krówki. Jak jemy obiadek to Zosia co którąś łyżeczkę każe sobie zadzwonić tym dzwonkiem i zawsze mówiła te swoje "Eee" i pokazywała palcem, a my zawsze jej tłumaczyliśmy,żeto jest krówka i robi "Muuu". Dziś przy obiadku -Zosi pokazuje paluszkiem i mówi "Muuu". Jak wracaliśmy dziś do domu od Rodziców opowiadaliśmy o zwierzątkach - A. mówił "Zosiu a kotek jak robi?" a Zosia "miauuu"- my biliśmy brawo,ona teżi dumnie się uśmiechała i potem krówka, konik...Zosia zaczyna coraz więcej mówić tak,że ją rozumiemy. Dziś znalazła u babci schowaną nową szczoteczke do zębów i po wyjęciu z opakowania, mówi "myju-myju"i wkłada ją do buzi (Babcia szybko pobiegła ją wyparzyći Zosia chyba 10 minuut "myła" zęby):-))
Niby takie pojedyńcze słowa-niesłowa, a wszyscy cieszą sie jak dzieci. Rośnie nam mała gaduła, może chodzić się do roczku nie nauczy (bo chyba wygodniej i szybciej jej raczkować), ale więcej mówić na pewno...