Po Czechach został katar... Loluś kończy, Dunia jest w centrum...
Maleńka rozwija się nad wyraz super (nie mam porównania, ale tak mi się wydaje) rozumie tyle pojęć, że czasem nawet nam się to wydaje niemożliwe, a przecież jesteśmy tego świadkami, we środę po południowej drzemce, na przewijaku, kończymy się ubierać, kładę przed nią buciki jednego ubieram, ona drugim się bawi, mówię do niej: \\"ubierz buta\\", a ona? Ona ubiera buta!! No nie tak dosłownie, bo piętą na palce i jedną rączką, ale widok niesamowity z jakim zacięciem to robi! R wczoraj do mnie: \\"wiesz, że Dunia zaczęła sama ubierać buciki?\\" Uczę ją porządków Przynosi zabawki, o które proszę, wrzuca do pudełka, kładzie na półce, do czasu. Do czasu aż uzna, że ta zabawka jest zbyt dużo warta i zaczyna z nią uciekać, biegnie z tymi swoimi skrzydełkami w górze, oczywiście ogląda się, czy za nią biegnę, ech CUD
Wczoraj zobaczyła pierwszy raz śnieg. Nie było mnie przy tym (wybór mamy pracującej... ), zdziwko ponoć niesamowite z rozdziawioną buzią, chodziło się też dziwnie po tym białym, a kiedy go wzięła do ręki... zaczęła płakać...
Loluś jeszcze nie był na tegorocznym śniegu, on nie ma takiej chęci wychodzenia na podwórko. Maleńka ma w sobie jakiś dziwny mechanizm, który powoduje bezsenność po dniu bez podwórka... hmmm
Jutro wezmę ich oboje, pojeździmy na sankach, chyba ich uciągnę? Ulepimy bałwana. Mojego R nie będzie, on chodzi do pracy, kiedy ja jestem w domu...
Ale za to niedziela, ale za to niedziela, niedziela będzie dla nas!! Obiecał nam coś fajnego, tylko musimy być zdrowi, wszyscy
Maleńka rozwija się nad wyraz super (nie mam porównania, ale tak mi się wydaje) rozumie tyle pojęć, że czasem nawet nam się to wydaje niemożliwe, a przecież jesteśmy tego świadkami, we środę po południowej drzemce, na przewijaku, kończymy się ubierać, kładę przed nią buciki jednego ubieram, ona drugim się bawi, mówię do niej: \\"ubierz buta\\", a ona? Ona ubiera buta!! No nie tak dosłownie, bo piętą na palce i jedną rączką, ale widok niesamowity z jakim zacięciem to robi! R wczoraj do mnie: \\"wiesz, że Dunia zaczęła sama ubierać buciki?\\" Uczę ją porządków Przynosi zabawki, o które proszę, wrzuca do pudełka, kładzie na półce, do czasu. Do czasu aż uzna, że ta zabawka jest zbyt dużo warta i zaczyna z nią uciekać, biegnie z tymi swoimi skrzydełkami w górze, oczywiście ogląda się, czy za nią biegnę, ech CUD
Wczoraj zobaczyła pierwszy raz śnieg. Nie było mnie przy tym (wybór mamy pracującej... ), zdziwko ponoć niesamowite z rozdziawioną buzią, chodziło się też dziwnie po tym białym, a kiedy go wzięła do ręki... zaczęła płakać...
Loluś jeszcze nie był na tegorocznym śniegu, on nie ma takiej chęci wychodzenia na podwórko. Maleńka ma w sobie jakiś dziwny mechanizm, który powoduje bezsenność po dniu bez podwórka... hmmm
Jutro wezmę ich oboje, pojeździmy na sankach, chyba ich uciągnę? Ulepimy bałwana. Mojego R nie będzie, on chodzi do pracy, kiedy ja jestem w domu...
Ale za to niedziela, ale za to niedziela, niedziela będzie dla nas!! Obiecał nam coś fajnego, tylko musimy być zdrowi, wszyscy