Po co opowiadać sobie wymyślone, głupie dowcipy. Nasze dzieci przysparzają nam tyle radości i śmiechu. Większość naszych znajomych ma małe dzieci. Gdy nie miałam własnych, denerwowało mnie ciągłe ględzenie o dzieciakach. \\"A mój synek powiedział to\\", \\"a moja córcia mówi...\\".... Teraz to nasza najlepsza rozrywka. No bo jak nie zapomnieć o troskach, kłopotach, jak sie nie roześmiać czytając co mówi nasz kochany blogowy Tygrysek, słuchając co \\"palnął\\" synek przyjaciółki, albo samemu słysząc takie teksty:
- nie chcę jajecznicy, wolę jajko na miękko - mówi moja Gabrysia gdy zaporoponowałam jajecznicę na obiad bo leczo było zbyt ostre jak dla dziecka.
- Gabi, ale jajka na miękko je się na śniadanie a nie na obiad - próbuję wymigać się z gotowania jajek.
- to zamiast obiadu daj mi śniadanie. - Gabi nie widzi żadnego problemu
- Gabi, załóż wreszcie te buty, liczę do trzech i masz mieć zapięte sandały!! - denerwuję się powtarzając po raz setny co ma zrobić moja panienka. -raz, dwa, trzy! - buty oczywiście nie założone, a Gabi patrzy na mnie:
- no, licz dalej, przecież jeszcze nie założyłam.
- Igor, spuść nogi z krzesła, nie siedź jak bądź! - strofuje wiercącego się 4-letniego synka moja koleżanka któa przyszła z rodzinką do nas na obiad. Igor spuszcza nózki, zamyśla sie i pyta za chwilę:
- mamusia, a jak siedzi \\"bądź\\"?
Ten sam Igorek, miastowy chłopczyk, gdy byli u nas, zachwycił się ptactwem domowym na sąsiednim podwórku. Patrzył z Tatą na kaczki, kury i koguty i zachwycony powtarzał po nich:
- ko-ko-ko; kukuryku!; kwa-kwa!
nagle odezwały się perliczki. Igorek popatrzył zdezorientywany i wypalił:
- nie, no te to juz przesadziły!
- Mamusia, dobrze że mamy to ogrodzenie, czyli płot, bo jak przyjdzie wilk to mnie nie zje! a Lidka nie ma ogrodzenia.... i jak wilk przyjdzie to ją zje.... jej tatuś będzie niepocieszony, przecież tak ją kocha! Jka on się wtedy upora ze swoim niezadowoleniem? (przemyślenia Gabrysi z jednego z wieczorów)
- mamo, głodny jestem, coś bym spożył - zagadnął 3-letni Mikołaj swoją Mamę, moją przyjaciółkę która przyjechała do nas na kilka dni.
- 3-letni Hubert, synek mojej kuzynki, mieszka ze swoimi rodzicami i dziadkami w małym mieszkanku. Do łazienki trzeba przejść przez długą wąską kuchnię. Dziadek traci wzrok więc idzie do łazienki \\"po meblach\\", powolutku. Hubert podąża za nim, przestępując z nogi na nogę. W końcu krzyczy:
-pośpiesz się chłopie, bo się zleję do majtek!
Żałuję że nie spisywałam tych perełek na bieżąco.................
- nie chcę jajecznicy, wolę jajko na miękko - mówi moja Gabrysia gdy zaporoponowałam jajecznicę na obiad bo leczo było zbyt ostre jak dla dziecka.
- Gabi, ale jajka na miękko je się na śniadanie a nie na obiad - próbuję wymigać się z gotowania jajek.
- to zamiast obiadu daj mi śniadanie. - Gabi nie widzi żadnego problemu
- Gabi, załóż wreszcie te buty, liczę do trzech i masz mieć zapięte sandały!! - denerwuję się powtarzając po raz setny co ma zrobić moja panienka. -raz, dwa, trzy! - buty oczywiście nie założone, a Gabi patrzy na mnie:
- no, licz dalej, przecież jeszcze nie założyłam.
- Igor, spuść nogi z krzesła, nie siedź jak bądź! - strofuje wiercącego się 4-letniego synka moja koleżanka któa przyszła z rodzinką do nas na obiad. Igor spuszcza nózki, zamyśla sie i pyta za chwilę:
- mamusia, a jak siedzi \\"bądź\\"?
Ten sam Igorek, miastowy chłopczyk, gdy byli u nas, zachwycił się ptactwem domowym na sąsiednim podwórku. Patrzył z Tatą na kaczki, kury i koguty i zachwycony powtarzał po nich:
- ko-ko-ko; kukuryku!; kwa-kwa!
nagle odezwały się perliczki. Igorek popatrzył zdezorientywany i wypalił:
- nie, no te to juz przesadziły!
- Mamusia, dobrze że mamy to ogrodzenie, czyli płot, bo jak przyjdzie wilk to mnie nie zje! a Lidka nie ma ogrodzenia.... i jak wilk przyjdzie to ją zje.... jej tatuś będzie niepocieszony, przecież tak ją kocha! Jka on się wtedy upora ze swoim niezadowoleniem? (przemyślenia Gabrysi z jednego z wieczorów)
- mamo, głodny jestem, coś bym spożył - zagadnął 3-letni Mikołaj swoją Mamę, moją przyjaciółkę która przyjechała do nas na kilka dni.
- 3-letni Hubert, synek mojej kuzynki, mieszka ze swoimi rodzicami i dziadkami w małym mieszkanku. Do łazienki trzeba przejść przez długą wąską kuchnię. Dziadek traci wzrok więc idzie do łazienki \\"po meblach\\", powolutku. Hubert podąża za nim, przestępując z nogi na nogę. W końcu krzyczy:
-pośpiesz się chłopie, bo się zleję do majtek!
Żałuję że nie spisywałam tych perełek na bieżąco.................