Autor:

Allunia

Data publikacji:

08.09.2007

zaloguj się, żeby móc oceniać artykuły

Witaj syneczku!!

Witaj kochanie wśród nas! Wreszcie do nas dołączyłeś, tak wszyscy na ciebie czekaliśmy, a najbardziej oczywiscie ja - Twoja Mama Smile Twoja siostrzyczka codziennie na dzień dobry całowała mój brzuszek i mówiła "teś, dzidzi" (cześć dzidziusiu Smile) a na dobranoc "papa dzidzi!" Dzisiaj po raz pierwszy ucałowała twoje czółko maleńkie i jak tatuś chciał wziąć ją na zakupy to się rozpłakała bo chciała zostać "z dzidzim i mamom"... kochamy cię wszyscy bardzo i wiem ze będzie nam dobrze razem!!!

Ciąża z synkiem była planowana ale nieoczekiwana. Jak to? O Gabrysię staralismy się rok, mamy w Niebie Maleńkiego Aniołeczka wiec wiem ze droga po dziecko nie jest krótka i łatwa. Dlatego gdy podjęliśmy decyzję o ponownych staraniach a w dwa cykle później okazało się że jest sukces, nie mogłam uwierzyć. Ciąża od początku była trudniejsza dla mnie. Źle się czułam bardzo długo a jak już przyszły tygodnie ulgi, pojawiły się przedwczesne skurcze i od czerwca aż do rozwiazania znów żyłam w stresie. Termin wyliczony był na 17 września, w zeszłą sobotę odstawiłam fenoterol i na kontrolnym ktg nie zapisał się ani jeden skurcz, szyjka ładne zamknieta, ustaliliśmy z lekarzem że zrobimy cięcie (wskazania okulistyczne) 12 września. Ale w poniedziałek kolejne ktg kontrolne i 4 skurcze, szyjka otwarta nagle na prawie 2 cm. Mam się przygotować na środę, 5 września, na wszelki wypadek na następne badanie przyjsć spakowana. Ale tego samego dnia dostałam bóli i plamień. Zlekceważyłam wszystko bo po pierwsze myślałam ze plamie po badaniu (brrrrr - straszne było), po drugie bóle mają prawo być przecież wiec nie chciałam siać paniki. Poza tym do terminu daleko, Gabi rodziłam 9 dni przed terminem zupełnie "na sucho" czyli bez skurczów i z zamknieta szyjka więc skąd mogłam wiedzieć ze to akcja porodowa? poza tym mój gin powiedział że po odstawieniu takiej minimalnej dawki fenoterolu (4x0,5) organizm nie dozna szoku i możliwe jeszcze że nawet przenoszę ciążę. Ale po nie przespanej nocy z poniedziałku na wtorek, zmęczona bólami w krzyżu i skurczami, zadzwoniłam do lekarza. Zaraz kazał przyjechać. Problem w tym, że nie byłam spakowana i... umówiona do fryzjera na 9 rano! W koncu musiałam jakoś wyglądać do syna.... w rezultacie w szpitalu pojawiłam się koło 10.30 i tak w zupełności przekonana że zaraz wrócę do domu. Jakże się zdziwiłam że gin najpierw mnie zbadał zamiast zrobić ktg, a po badaniu natychmiast wysłał na porodówkę. Zrobiło się wokół mnie wielkie zamieszanie, wszyscy strasznie się spieszyli, mi z wrazenia zaczęły pękać żyły, dopiero czwarty wenflon się "udał", a jak leżałam już gotowa do operacji, ktg zapisywało skurcze co 5 minut. Słyczałam jak pielęgniarka to mówiła, ja nie umiała tego policzyć bo dla mnie to był jeden wielki, ciagły skurcz. Wszystko działo się tak szybko że nawet inny lekarz przyszedł mnie operować bo "mój" właśnie wykonywał laparoskopię i nie można było zaczekać na niego nawet kwadransa. W rezultacie równo w południe było już po operacji a mi neonatolog obecny przy cesarce przytulał do policzka małe umazane stworzenie które strasznie wrzeszczało a gdy tylko mnie dotknęło, ucichło. Nie popłakałam się w takim momencie 2 lata temu podczas cesarki z Gabi, a teraz rozszlochałam się na dobre. Pół godziny później leżałam na sali pooperacyjnej i słałam zdziwionym znajomym i rodzinie smsa że SYNEK JEST JUŻ Z NAMI!!

Urodziłam tym razem tak, jak chciałam. Od początku wiedziałam że musi być cc ale tym razem chciałam aby odbyło się to chociaż na lekkich skurczach i przy chociaż trochę rozwartej szyjce. Winę, że po urodzeniu Gabi przeżyłam tą okropną depresję (mimo że tak strasznie kochałam córeczkę i czekałam na nią!!) przypisuję zbyt wcześnie rozwiązanej ciąży. Teraz przeholowałam w drugą stronę. Gdy już było po wszystkim, przyszedł do mnie mój gin i objechał mnie za brak rozsądku; powiedział ze przyjechałam do szpitala w ostatniej chwili, gdyby to było po południu, za późno byłoby na wykonanie cc a i nie wiadomo czy nie urodziłabym w domu!!! W najgorszym wypadku skończyłoby się kleszczami lub próżnociagiem skoro mam zabronione naturalne rodzenie.
Tak więc psychika moja na razie się trzyma (składa się na to fakt, ze maluch zdrowy i już jestesmy w domu a nie w 12 dobie jak z Gabi, że miałam w szpitalu izolatkę i spałam do bólu więc jestem wypoczęta, że mąż ma miesiąc wolnego i zamierza cały ten czas spędzic z nami i tylko z nami bo budowa zakończona i nie wykorzystuje urlopu na wykańczaniu domu jak 2 lata temu, że mam Gabrysię dla której zrobię wszystko żeby nie poczuła się teraz odtrącona i mniej kochana) i mam nadzieje że tak pozostanie. Nie zwracam nawet uwagi na to że fizycznie druga cesarka dla mnie to koszmar, wciąż stawiam z bólem kroki i wieczność całą kładę się i podnoszę z łóżka. Wiem, ze w koncu będę w stanie postac przy kuchni dłużej niż 2 minuty bez przymusu oparcia sie bo robi mi się biało przed oczami i zaczyna huczeć w uszach. To wszystko nieważne. Tysiac razy wolę znosic takie fizyczne cierpienia i niedogodności niż psychiczny stan jakiego doświadczyłam po urodzeniu Gabryni. Karmiłam dzisiaj synka i sięgnęłam po Różaniec zaczynając błagać by Bóg oszczędził moją biedną głowę tym razem. Mogę chodzić zgięta wpół przez miesiąc z powodu bolacej rany na brzuchu byle cały czas mieć uśmiech na twarzy dla mojej córeczki i mojego synka, byle mieć chęć go tulić i mieć go cały czas blisko, a nie układać go jaknajdalej od siebie w nocy i rezygnować z karmienia piersią tylko dlatego że się nie wysypiam. Byle pogodzić wszystko i się znów nie załamać sytuacją która dla tylu osób pozostaje w sferze marzeń......

Komentarze

  • juuuti

    08/09/2007 - 20:09

    Witaj Arturku
  • avatar
    Pepe28

    08/09/2007 - 21:09

    Arturku, witaj na świecie!!!
    Gratulacje dla Mamusi!
  • avatar
    haniaaa

    09/09/2007 - 17:09

    Alluniu, gratulacje! Witaj Arturku!
    Najszczęśliwsza mama Olusi (IV 2005 r.) i Zuzi (X 2006 r.)
  • papatka5

    09/09/2007 - 17:09

    Witaj upragnione Maleństwo!! Serdeczne gratulacje dla rodziców. Allunia jesteś dzielna.
  • netka

    09/09/2007 - 20:09

    Witaj Arturku!! I gratulacje dla Rodziców i starszej siostrzyczki!!!
    Dwoje Rozrabiaków :-)
  • avatar
    eee

    09/09/2007 - 22:09

    Gratuluje!Życzę duuuzo zdrowia i wspaniałych chwil z Twoimi skarbami!
    maj 2005 Aniołek
    luty 2006 Aniołek
    luty2008 Aniołek
    grudzień 2008 Aniołek
    Prof.Malinowski
    sierpień 2009 zielone światło
    lipiec 2010 Aniołek
    29.05.2011 Nasz Cud: HANIA
  • avatar
    Agatka

    10/09/2007 - 12:09

    GRATULACJE!!
    Witaj Arturku!

    http://www.suwaczki.com/tickers/zpdoxqpk5iifc0l8.png
    http://agatkaboj.blogspot.com/
  • avatar
    fenix

    10/09/2007 - 19:09

    Bardzo, bardzo gratuluję Arturku, witaj!!!
    "Ucz się czekać. Albo zmienią się rzeczy albo twoje serce" -J.M. Sailer