Autor:

Tykrokylek

Data publikacji:

13.10.2011

zaloguj się, żeby móc oceniać artykuły

Wielka przegrana

Wielka przegrana Tak… Przegrałam walkę o dziecko. Ostatnie in-vitro nie powiodło się. Tym razem lekarz poprosił: „W pani wieku i po takiej chorobie proszę już więcej nie ryzykować kolejnego zabiegu…” Ryzyko było olbrzymie, ale mój organizm sobie radził wbrew mojej woli. Zawsze zabił zarodek. Nie mam władzy nad własnym ciałem. Zrobiłam wszystko – przytyłam, wypoczywałam, nie stresowałam się i mimo wszystko moje ciało zawsze pozbywało się zarodka. Nie mam na to wpływu, tym bardziej medycyna jest bezsilna. Nie urodzę dziecka. Już nawet nie powinnam próbować! Szkoda! Szkoda! Szkoda! Bardzo to boli, bo niby jestem normalną kobietą, a jednak brakuje mi podstawowej zdolności – zdolności urodzenia dziecka. To niby takie normalne – kobiety rodzą dzieci. A jednak… Ja nie… Na szczęście nie przegrałam walki o dziecko. Kiedyś zajrzałam do OA, tak tylko, aby wiedzieć, aby mieć wyjście awaryjne ale nie adoptować. Nie stresowałam się kwalifikacjami, wypadnięciem przed paniami z OA, bo mnie to nie dotyczyło. Ja chciałam urodzić a nie grać komedii aby mi dano dziecko. Pamiętam jak na jednym spotkaniu faceci mieli powiedzieć co najbardziej lubią robić: - Zmywanie naczyń mnie uspokaja… - Lubię prasować… - Bardzo lubię sprzątać w domu… Gdy tego słuchałam, byłam przerażona, za kogo ja wyszłam za mąż?? Tu są idealni faceci a mój??? Mój wypalił: - Ja najbardziej lubię jeździć konno i chodzić po górach! … Towarzystwo kłamało, mocno kłamało aby dostać dziecko… Nam nie zależało. Tak się jednak złożyło, że 6 października przywieźliśmy naszego Tygrysa do domu a 6 grudnia sędzina zrobiła nam prezent i podarowała na zawsze Tygrysa. Nie było łatwo! Nie było miłości od pierwszego wejrzenia. Były tysiące obaw, o FAZ, o obciążenia genetyczne, inne choroby. Myślałam, dlaczego MB ani razu nie była w ciąży u lekarza??? Martwiłam się jednym oczkiem, które było mniejsze… Martwiłam się śmierdzącymi stópkami… W głowie miałam Tysiące obaw! Powoli czas powodował, że Tygrysek zrastał się z nami pępowiną, wrastał w nasz związek aby stanąć pośrodku nas jako pełnoprawny członek naszej rodziny, jako nasze, do tej pory jedyne dziecko. Był również moment załamania! Padło nawet pytanie – po co mi to było??? Sama się wpakowałam! Sama chciałam! Dziś, z perspektywy czasu inaczej to odbieram. Myślący człowiek zawsze ma dylematy. Zawsze te 9 miesięcy w brzuchu innej mamy będzie miało dla Tygryska znaczenie. To nie jest prawda, jak piszą inne MA, że to nie ma znaczenia kto urodził dziecko, bo to jest ich i tylko ich i takie miało być! Zżymam się na takie bzdury! Te 9 miesięcy ma znaczenie. Z każdym rokiem zauważam, że to ma duże znaczenie, chyba że się dziecku nie wyjawi prawdy o adopcji. Wówczas można żyć kłamiąc wszystko i wszystkich! Dla mnie jest szkoda tych 9 miesięcy, szkoda, że już wówczas tatuś nie mógł przemawiać do brzuszka, do Tygryska, szkoda, że mojemu małżeństwu nie było dane przeżyć tych cudownych 9 miesięcy ciąży. Ja zrobiłam wszystko… Szkoda… Ale życie toczy się dalej. Jestem mamą wspaniałej dziewczynki, którą kochamy do szaleństwa. Ona bez nas żyć nie może! Co prawda nasze dziecko jest mądre, bardzo mądre, ale głuche jak pień i uparte jak osioł i powoli wszystko wie lepiej… Kończę wiec walkę o drugie dziecko. Drugiego nie będzie! No chyba, że Tygrysek będzie miał rodzeństwo biologiczne, ale na to się nie zapowiada. MB nie była młoda… Poznałam w ostatnim czasie sporo MB… Uuu… Handel dziećmi kwitnie. Ja wiem, że popyt przewyższa podaż i to kilkakrotnie, ale ja nie mogę, nie mogę sobie kupić dziecka! Takie mam zasady i już! Mogę jeszcze jedno wychować, ale nic na siłę! Mam pięcioletnią pannicę! Dużą, czułą, wspaniałą. Powoli przyzwyczajam się do błogiego lenistwa. Powoli zaczynam myśleć o sobie. Koniec walki o dziecko otworzył mi oczy na inne życiowe przyjemności. Teraz obok bycia mamą, zamiast walczyć o kolejne dziecko będę realizować swoje marzenia. Na początek postanowiłam opanować jazdę na rolkach! Nie napiszę Wam, jak Tygrysek sprawuje się jako starsza siostra. Ale, może w przyszłości poczytacie, jak razem z Tygryskiem realizujemy jakiś fantastyczny pomysł? Może to będzie jazda na słoniach w Indiach??? A może jak pobijamy rodzinny rekord jazdy na rolkach? A może zaproszę Was do obejrzenia fotek z naszej rowerowej wyprawy na szalone wakacje??? Tylko czy damy radę zrealizować wszystkie inne marzenia, skoro najważniejsze legło w gruzach???

Komentarze

  • avatar
    Bobetka

    13/10/2011 - 14:10

    bo Ty, Tygrysek i Twój mąż na to zasługujecie. Tak myślę, że w życiu nic nie dzieje się bez przyczyny. Czasami tylko trudno nam dostrzec sens w tym, co zdaje się bezsensowne. Trzymam kciuki za realizację innych marzeń i za to, by z czasem okazało się, że te najważniejsze jednak takim nie było. Pozdrawiam serdecznie i ściskam z całych sił. Życie jest piękne - szczególnie, gdy jest się mamą Tygryska (lub Expresika);)

    Synku, nie mógłbyś być bardziej mój

    01.2005

    W każdym z nas tkwi talent. Ważne by go dostrzec i w niego uwierzyć

  • avatar
    Agatka

    13/10/2011 - 15:10

    Koniec walki oznacza początek innego życia. Czy życia matki jedynaczki? Czas pokaże. Póki co niech to jest piękne życie, czas spełniania marzeń. Wybieraj rozwój poprzez radość i twórcze spełnienie. Tygrysek na pewno nie pozwoli Ci się nudzić, a jego energia i miłość nie raz rozweseli. Przytulam gorąco.

    http://www.suwaczki.com/tickers/zpdoxqpk5iifc0l8.png
    http://agatkaboj.blogspot.com/
  • Venona

    13/10/2011 - 18:10

    żadne słowa nie pocieszą, tylko czas może wskazać inne drogi. Może rzeczywiście jest w tym sens, jak pisze B., ale mnie trudno go dostrzec. Moim zdaniem dzieci powinny się rodzić dobrym ludziom, którzy potrafią dać im miłość i opiekę. Ale to takie naiwne przekonanie.
  • nela81

    13/10/2011 - 19:10

    To, że nie będziesz walczyć już o biologiczne dziecko nie znaczy, że przegrałaś to co się dzieje, to siła wyższa. Nie możesz ryzykować zdrowia bo masz do wychowania dziecko. Dziecko dla, którego jesteś najważniejsza, dla którego jesteś całym światem. Teraz dalej walczysz tylko priorytety się nieco zmieniły: teraz najważniejsze jest zdrowie, Tygrysek i realizacja marzeń razem z Tygrysem i M. Mam nadzieję, że niedługo będę mogła zobaczyć Wasze fotki z szalonej wyprawy. Powodzenia w jeździe na rolkach :)
  • netka

    13/10/2011 - 21:10

    Dacie radę, bo nie jesteście we dwoej tylko we trójkę. I trzymam kciuki za szaloną wyprawę na koniec świata, za rolkowe szaleństwo i wielki rajd rowerowy z Tygrysem w roli głównej!
    Dwoje Rozrabiaków :-)
  • avatar
    edynia

    14/10/2011 - 09:10

    Czekałam na Twój wpis, miałam nadzieję że będzie inny. Przytulam Cię, najważniejsze jednak, że macie córeczkę. Pozdrawiam
  • Marianek

    14/10/2011 - 11:10

    Przytulam mocno!
  • avatar
    gagula

    14/10/2011 - 11:10

    Mam taką jedną uwagę - abstrahując od tego co zamierzałaś, a co się stało - z całym szacunkiem jaki mam do Ciebie - byłyśmy w jednej grupie w OA - i nie pisz proszę, że udawaliśmy przez paniami z OA cudownych kandydatów na rodziców. Żaden z obecnych tam facetów nie powiedział, że uwielbiał prasować, czy sprzątać a tylko twój wolał jeździć konno i chodzić po górach. Rozumiem (a może i nie..) twój stan - ale to nie upoważnia Cię do pisania nieprawdy o innych... Mogliśmy nie mówić o wszystkim tak otwarcie jak czasami ty to robiłaś (czym innym jest przemilczenie czegoś, a czym innym kłamstwo!), ale nie koloryzowaliśmy się po to, by zostać lepiej ocenionymi. Pozdrawiam i życzę Ci dużo zdrowia i dalszych cudownych chwil z Tygryskiem:-) Masz cudowne dziecko - nie zapominaj o tym!
    Mama HUBERCIKA najwspanialszego faceta pod słońcem oraz jego cudownej siostry ZOSINKI (jak mawia starszy Brat:-)!
  • avatar
    martencja

    15/10/2011 - 20:10

    Z niecierpliwością wypatrywałam Twoich wpisów,choć mi czasu by być ostatnio więcej na bocianie to często specjalnie włączałam komputer by zobaczyć czy jest jakaś informacja od Ciebie.Teraz napisałaś... a ja nie wiem co mądrego napisać,bo Twój wpis sam w sobie jest bardzo mądry.Przykro mi,że się nie udało,na prawdę...ale uda Wam się jeszcze nie jedno,w to wierzę,tego życzę!!!I przytulam do serca!
    Serduszko-13.06.05r 7/8t Kruszynka- 07.04.06r 7/8t Słoneczko-09.04.099/10t
    moją drogę oświetlają 3 gwiazdy
    Karolinka ur. 22.12.2006 27tc,
    Agatka ur.11.04.2011 39tc
    jak dobrze,że są...moje dwa serduszka
  • ASKAB_1979

    17/10/2011 - 13:10

    Przykro mi, że się nie udało. :( Jedno wiesz na pewno, zrobiłaś wszystko co w Twojej mocy, żeby spełnić to wielkie marzenie! Życzę wszystkiego dobrego dla Waszej cudnej rodziny, wielu kolejnych marzeń i ich sukcesywnego spełniania. Będę czekała z niecierpliwością na kolejne przygody Tygryska i oczywiście fotki z Waszych szalonych wypraw!
  • izabelach1

    18/10/2011 - 15:10

    Brakowalo Cie na Bocianie i Twoje wpisow zawsze byly wesole i dawaly sile innym para co decydowaly sie na adopcje tak mi sie wydaje ten jest troche inny i sie nie dziwie ze jest smutny ale walczylas z calych sil o to dziecko a ja nawet nie moge sprobowac przynajmniej na razie zawalczyc o 3 dziecko a zarodek czeka czy zdarze nie wiem ,jeszcze jedno napisze brakuje Ci tych wspanialych 9 miesiecy nie zawsze one sa tak wspaniale moje trwaly tylko 7 miesiecy i pierwsze 2 tygodnie byly cudowne a potem jedno serduszko lekarze slyszeli drugie nie trzeba bylo czekac udalo sie po 2 tygodniach slyszeli drugie potem krwawilam bylam w szpitalu udalo sie ,potem uslyszelismy ze jeden chlopak ma Downa pozniej znalezli jakas zmiane w kregoslupie cale 7 miesiecy plakalam a jak sie urodzili byli zdrowi ale mali i znow walka o zycie udalo sie pozniej jednemu szybko rosla glowka podejrzewali wodoglowie nie sprawdzila sie dzis sa zdrowi i rozrabiaja jak inne dzieci sa uparci gryza sie itd.Mamy dzieci i cieszmy sie TYGRYSEK jest Twoim CUDEM i szybko wracaj na bociana z wesolym wpisem trzymaj sie
    dlugie staranie -13 lat
    Novum 2007-2008
    2009-blizniaki Kevin i Chris
  • avatar
    milkap32

    18/10/2011 - 18:10

    Tak bardzo czekałam na ten wpis myślałam, że będzie pełen radości.Przykro mi, że się nie udało. Pamiętaj jednak, że masz cudownego Tygryska. Mam nadzieję, że wkrótce zobaczę częstsze wpisy o Waszej rodzince. Pozdrawiam serdecznie