Nie mam dziś zbyt wiele sił na pisanie.Dziś rano wróciliśmy z naszych wakacji ponieważ Pomarańczka zachorowała Nie wiemy w dodatku co jej dokładnie jest.Byliśmy u lekarza,ale przypuszczenia są dwa.Ma zaczerwienione gardełko,więc może stąd ta gorączka,ale musimy też zrobić badanie moczu by wykluczyć zapalenie dróg moczowych
Podróż nad morze była straszna,mimo iż wyjechaliśmy wcześnie wpakowaliśmy się w ogromny korek.20 km jechaliśmy przez 1,5 godziny... potem przed Krynicą też był korek i kolejna godzina przejechana w żółwim tempie.Noc przed wyjazdem Karolka dużo się budziła,była niespokojna.Zasnęła przed piątą,my mieliśmy wyjechać o szóstej.M. wyniósł ją w piżamkach żeby spala sobie dalej,ale ona się obudziła i długo potem nie zasnęła,dopiero w tym korku,było tak gorąco M. uchylał troszkę okna,bo nie dało się wysiedzieć.Jechaliśmy 7 godzin,a na miejscu nie wiedzieliśmy już co z sobą zrobić.Odświeżyliśmy się i poszliśmy się przejść,zaszliśmy na obiad i było jeszcze o.k. potem mój Koralik chciał koniecznie na karuzelę,więc poszliśmy a potem tak chciałam zobaczyć morze,ale Pomarańczka zaczęła marudzić popłakiwać,M. wziął ją na ręce a ona zrobiła sie taka blada,wróciliśmy więc do domu,a ona zasnęła na jego rękach.Zmierzyłam jej temperaturę i miała 38,5 stopni Zadzwoniłam do naszego lekarza,powiedział,ze może to być jakiś wirus żeby podać lek przeciwgoroączkowy,a ona spała maleńka taka,była dopiero 17-ta a ona spała do pierwszej w nocy.Dałam jej czopka,ustąpiło do 37,5.Potem w nocy chciała wstawać itd.,ale poleżeliśmy i zasnęła około drugiej.Nad ranem niestety gorączka 38...
Staraliśmy zająć jej czas czymś w pokoju,ale ona płakała,że chce do swojego domku.Postanowiliśmy,ze jak do rana nie przejdzie to dziś wracamy,nie ma co się męczyć i choć było żal to wiedzieliśmy,że nasza dziewczynka jest ważniejsza.Całą niedzielę prawie spędziliśmy w pokoju,pod wieczór wyszliśmy na krótki spacer i znowu pokój.Maleńka była marudna, płaczliwa, wiedzieliśmy,że nie ma sensu męczyć jej i siebie.
Rano Karolka gdy się obudziła miała niby tylko stan podgorączkowy,ale nie chciała nic jeść.Byliśmy już spakowani,M. zniósł torby do samochodu.Świeciło słoneczko i takie mieszane uczucia mieliśmy,ale teraz wiem,że dobrze,że wróciliśmy.
Trasa tym razem była pusta.Przelecieliśmy ją w 4 godziny,Karolka większość spała.W domu odzyskała na chwilę siły,ale po jakimś czasie była taka nieswoja.Po południo odwiedziliśmy naszego lekarza i już pisałam,że przypuszcza,że może być to infekcja od gardła,ale martwi go utrzymująca się gorączka więc każe zrobić badania.Boję się Tak bym chciała by to było tylko gardełko
Jak Pomarańczka spała w samochodzie patrzyłam na przelatujący krajobraz i pytałam znów:dlaczego?
Znów nie wiem,proszę Cię tylko Boże daj zdrowie mojej córeczce.