Chyba zaczęliśmy dobre leczenie Sandry, bo katar mniejszy i wreszcie śpimy!! Nie pamiętam już kiedy spałam od 23:00 do 6:15, ostatnimi tygodniami nie było o tym mowy. Mała zaczęła kaszleć, miotać się w łóżku i dopiero pozycja na siedząco pozwoliła jej zasnąć. No ja tak nie umiem... siedziałam z nią, a kiedy przysypiałam ona się kulała w dół i za chwilę powtórka... ręce mi opadały, a lekarz "no tak jest kiedy dziecko chodzi do przedszkola..." co to za diagnoza do cholery!! Naprawdę miałam dość i do kolejnego specjalisty szłam bardzo bojowo nastawiona, wyczekałam wreszcie na niego, problem był się do niego dostać, bo epidemia, kolejka, trzeba wcześniej się zapisać, albo był na urlopie. Wreszcie się udało!! O tyle dobrze, że on nas zna od początku, ale i tak byłam nastawiona bojowo!! Bardzo bojowo!! W efekcie dostałam skierowanie do laryngologa (już na drugi dzień zmienił krople do nosa), alergologa, wymaz z nosa, gardła, kupka. No i moje pytanie: czemu to nie mogło być od razu? Po co dziecko ma się tak męczyć, od Małej my zarażeni i tak w kółko. Jakieś napędzanie komuś kasy?
Od minionej środy Sandra przesypia całą noc i spokojnie śpi w dzień!! Dodatkowo udało się ją przetransportować do jej łóżka (od września zaczęła spać z nami).
Teraz został nam jeszcze alergolog, odebranie wyników i wizyta u pediatry. Laryngolog za trzy tygodnie do kontroli.
Wreszcie ja śpię i wraca mi ochota do życia, bo zaczynało być nieciekawie. Łażenie po gabinetach lekarskich i stanie w kolejkach nie należy do przyjemnych, ale naprawdę musieliśmy już to zrobić. Jeden lekarz nawet miał do mnie pretensję, że wmawiam córce alergię i temu chcę skierowanie... "dziś to każdy chce skierowanie do alergologa" ale ja nie chcę!! W sumie to może być źle zaleczona inna infekcja. Sandra źle toleruje antybiotyki, zwraca je od razu i w pewnym momencie chodzenie z nią do lekarzy polega na zmienianiu antybiotyku, czy dla lekarza to nie jest powód by dziecku zrobić badania? Póki robiliśmy jej w sezonie jesienno-zimowym syrop: czosnek+cytryna+miód+mineralna, było wszystko dobrze, a potem ją rozłożyło...
Sandra jest dzieckiem lubiącym bardzo urozmaiconą dietę, prócz nabiałów lubi wszystko. Pomidory, rzodkiewka, sałatki, dobra pieczeń mogą wciąż gościć w jej jadłospisie. Mimo to jest bardzo podatna na infekcje...
Karol niejadek, potrafiący jeść plasterek ciasta 30 minut, parówkę trzyma w buzi i siedzi nad nią godzinę, mięso, wędliny mogą nie istnieć, rośnie nam wegetarianin... Chudy jak szczypiorek - okaz zdrowia, nie imają się go żadne infekcje.
Jak to się ma do siebie? Chudy, mizerny, niedożywiony - zdrowy jak rydz!!
No i wciąż o Sandrze Zbliża się do czwartego roku życia! Bunt dwulatka? Był, ale kiedy go przechodziliśmy, to wydawało mi się, że temat trochę przereklamowany, albo my - rodzice tacy genialni Jako trzylatka było gorzej i uznaliśmy, że Sandrze bunt nastąpił później Natomiast bunt czterolatka to jakaś tragedia!! Jak ma być co roku gorzej, to ja wysiadam!! Sandra przechodzi samą siebie "nie, bo nie" i typowe zachowanie "na złość mamie odmrożę sobie uszy" na porządku dziennym. Jak tylko coś zrobi się inaczej niż ona chce, to koniec! My na przeczekanie, ona obrażona w kącie, a czas leci...
A Karol? Radzi sobie doskonale, przynajmniej on się uspokoił - no równowaga musi być Bardzo dobrze idzie mu czytanie, liczenie, zaczyna kojarzyć pieniądze i reszty. Jego pani nadal w superlatywach. A dobre zachowanie, bo Karol "zarabia" na wyjazd z zerówki do "dinozatorland" Wyjazd ma być za miesiąc, więc może dobre zachowanie wejdzie mu w krew i tak zostanie?
Od minionej środy Sandra przesypia całą noc i spokojnie śpi w dzień!! Dodatkowo udało się ją przetransportować do jej łóżka (od września zaczęła spać z nami).
Teraz został nam jeszcze alergolog, odebranie wyników i wizyta u pediatry. Laryngolog za trzy tygodnie do kontroli.
Wreszcie ja śpię i wraca mi ochota do życia, bo zaczynało być nieciekawie. Łażenie po gabinetach lekarskich i stanie w kolejkach nie należy do przyjemnych, ale naprawdę musieliśmy już to zrobić. Jeden lekarz nawet miał do mnie pretensję, że wmawiam córce alergię i temu chcę skierowanie... "dziś to każdy chce skierowanie do alergologa" ale ja nie chcę!! W sumie to może być źle zaleczona inna infekcja. Sandra źle toleruje antybiotyki, zwraca je od razu i w pewnym momencie chodzenie z nią do lekarzy polega na zmienianiu antybiotyku, czy dla lekarza to nie jest powód by dziecku zrobić badania? Póki robiliśmy jej w sezonie jesienno-zimowym syrop: czosnek+cytryna+miód+mineralna, było wszystko dobrze, a potem ją rozłożyło...
Sandra jest dzieckiem lubiącym bardzo urozmaiconą dietę, prócz nabiałów lubi wszystko. Pomidory, rzodkiewka, sałatki, dobra pieczeń mogą wciąż gościć w jej jadłospisie. Mimo to jest bardzo podatna na infekcje...
Karol niejadek, potrafiący jeść plasterek ciasta 30 minut, parówkę trzyma w buzi i siedzi nad nią godzinę, mięso, wędliny mogą nie istnieć, rośnie nam wegetarianin... Chudy jak szczypiorek - okaz zdrowia, nie imają się go żadne infekcje.
Jak to się ma do siebie? Chudy, mizerny, niedożywiony - zdrowy jak rydz!!
No i wciąż o Sandrze Zbliża się do czwartego roku życia! Bunt dwulatka? Był, ale kiedy go przechodziliśmy, to wydawało mi się, że temat trochę przereklamowany, albo my - rodzice tacy genialni Jako trzylatka było gorzej i uznaliśmy, że Sandrze bunt nastąpił później Natomiast bunt czterolatka to jakaś tragedia!! Jak ma być co roku gorzej, to ja wysiadam!! Sandra przechodzi samą siebie "nie, bo nie" i typowe zachowanie "na złość mamie odmrożę sobie uszy" na porządku dziennym. Jak tylko coś zrobi się inaczej niż ona chce, to koniec! My na przeczekanie, ona obrażona w kącie, a czas leci...
A Karol? Radzi sobie doskonale, przynajmniej on się uspokoił - no równowaga musi być Bardzo dobrze idzie mu czytanie, liczenie, zaczyna kojarzyć pieniądze i reszty. Jego pani nadal w superlatywach. A dobre zachowanie, bo Karol "zarabia" na wyjazd z zerówki do "dinozatorland" Wyjazd ma być za miesiąc, więc może dobre zachowanie wejdzie mu w krew i tak zostanie?
Nosowe problemy też mamy i też na pewno nei winy mało urozmaiconej diety,bo Zosia je wszystko (ostatni przysmak to kiełki fasoli \"do przygryzania\").
Buziaki dla Karolka i Duni!!!