Dziś pojechaliśmy ponacieszać się zimą. We Wrocławiu śniegu jak na lekarstwo. Łudziłam się, że na Ślęzy będzie lepiej. Chciałam kupić sanki Tygryskowi, ale wtopa, nie ma tyle śniegu. Postanowiliśmy pójść piechotą na Wieżycę. Tygrysek dawał sobie radę znakomicie!
Chciał chodzić sam. Tato Go trochę poniósł na barana, ale większą część spaceru lub może nawet 6/7 Tygrysek przedreptał na nogach. Złapał sporo zajęcy! Niektóre upadki wyglądały groźnie. Po jednym z nich zaczął mocno rozpocząć. Podbiegłam do niego, szukam rany na buzi, sprawdzam głowę…
- Co się stało Madziu? Uderzyłaś się w buzię czy w głowę??
- Nieee…. (Ale beczy dalej)
- Nic nie widzę! Madziu, co się stało??
- Kulka! Mamo kulka zginęła! Nie ma! (Beczy dalej)
- Tato zrobi nową kulkę…
I tato dzisiaj zrobił mnóstwo śnieżek! Kulki dzisiaj były najważniejsze. Madzia mogła nabić sobie guza, ale każda zgubiona kulka to była chwila rozpaczy (głębokiej!), dopóki tato nie ulepił kolejnej.
Wieczorem oglądaliśmy zdjęcia z dzisiejszej wyprawy…
Twardy z Madzi zawodnik powiedział tato. Myślę, że ma rację!
PS. Twardy zawodnik
http://picasaweb.google.com/KwiatkowyTygrysek
Chciał chodzić sam. Tato Go trochę poniósł na barana, ale większą część spaceru lub może nawet 6/7 Tygrysek przedreptał na nogach. Złapał sporo zajęcy! Niektóre upadki wyglądały groźnie. Po jednym z nich zaczął mocno rozpocząć. Podbiegłam do niego, szukam rany na buzi, sprawdzam głowę…
- Co się stało Madziu? Uderzyłaś się w buzię czy w głowę??
- Nieee…. (Ale beczy dalej)
- Nic nie widzę! Madziu, co się stało??
- Kulka! Mamo kulka zginęła! Nie ma! (Beczy dalej)
- Tato zrobi nową kulkę…
I tato dzisiaj zrobił mnóstwo śnieżek! Kulki dzisiaj były najważniejsze. Madzia mogła nabić sobie guza, ale każda zgubiona kulka to była chwila rozpaczy (głębokiej!), dopóki tato nie ulepił kolejnej.
Wieczorem oglądaliśmy zdjęcia z dzisiejszej wyprawy…
Twardy z Madzi zawodnik powiedział tato. Myślę, że ma rację!
PS. Twardy zawodnik
http://picasaweb.google.com/KwiatkowyTygrysek