Autor:

Tykrokylek

Data publikacji:

05.06.2012

zaloguj się, żeby móc oceniać artykuły

Trzy i pół tony zabawek...

2012.06.05 Trzy i pół tony zabawek... Kiedyś, wieczorem, po imprezie imieninowej Tygryska mąż do mnie tak zagadał: - Matka! Dzieci miały trzy i pół tony zabawek! Dwa pokoje do zabawy. Miały wszystko! A one „młóciły” telewizor!!! To horror! Nawet tą ciastoliną, nawet tymi laleczkami się nie bawiły! Koniec z kupowaniem zabawek! Słyszysz! Żadnej lalki, żadnej gry, nic!!!! Rozumiesz???...NIC!!! No właśnie, temat zabawek… Odwieczny problem… Kupować, czy nie kupować??? Ale tak naprawdę większość tych zabawek kupiliśmy sami, sami kierowani przez swoją ciekawość! Kupiliśmy, bo sami nie mieliśmy zbyt dużej ilości zabawek! Tak, tak naprawdę, to Tygrys kupił sobie sam kiedyś na imieniny wózeczek za niecałe 30 PLN a my chcieliśmy mu coś kupić, jakąś wypasioną tablicę do rysowania czy coś w tym rodzaju. Co więcej, Tygrys do nas trafił późno, nasi znajomi mają przeważnie dzieci starsze a w sklepach jest tyle wspaniałych opakowań, że nie żal im kasy, aby razem z Tygryskiem zobaczyć, co tam jest w tym pięknym pudełku! Obrośliśmy w całe hałdy chińszczyzny. Ale te zabawki są piękne! Uwielbiam razem z Madzią otwierać kolejne pudełko i wyjmować kolejną nie potrzebną zabawkę! Muszę przyznać, że Madzia dba o zabawki. Ma je uporządkowane. Każda miała swoje 5 minut i wylądowała w kontenerze czy na półce. Tygrysek najczęściej bawi się łukiem i książkami. Ma ich sporo… Dużo. Razem czytamy. Jedne tylko raz, inne, szczególnie opowiadania o Martynce, czytamy wiele razy. Książki są najczęściej brane z półki i przeglądane. Nie ma mowy, aby Tygrysek sam pobawił się zabawkami! Zdarza się to niezwykle rzadko! Często całymi dniami wspaniały pokój Tygryska stoi pusty… Nawet ostatnio śpimy razem w sypialni. Madzia najczęściej nam towarzyszy i nie ma mowy, aby poszła do siebie do pokoju i się sama pobawiła. Znajomi mnie pocieszają, że przyjdzie czas na zabawki i dziecko się jeszcze nimi wybawi, ale chyba nie mają racji. Tygrysek woli z nami godzinami dyskutować w kuchni przy stole, grać z nami w gry planszowe (oczywiście musi wygrywać), pomagać nam, brykać z nami… Owszem bawimy się z Tygryskiem jego zabawkami, ale… Szkoda mówić, wygląda to przeważnie tak: Madzia chce abyśmy pobawiły się domkami elfów i wróżek i figurkami. Dobrze. Rozkładamy piękne domki i otwieramy kontener z figurkami. I tu zaczynają się schody. Co wyjmę jakąś postać, to Tygrysek mi wydziera ją z ręki i woła, że to miała być jego… I tak mija nam czas, wyjmuję kolejną zabawkę i Madzia ją przejmuje… Albo, np. bawimy się laleczkami Barbie. Każda z nas ma swoje pudełko a w nim jednego „samca” i sporo „samic”. Zabawa polega na tym, że moje lalki mają rywalizować o mojego księcia, który i tak ma się zakochać w preferowanej lalce Madzi… Zabawa musi koniecznie skończyć się ślubem i rozpaczą pokonanych! Czasami tato rozkłada z Madzią kolejkę LEGO. Lokomotywa jest super! Wizytator – dinozaur – dowozi z pokoju Madzi do dużego pokoju wszystkie potrzebne im klocki. Zabawa jest przednia do momentu, gdy Madzi wszystko wychodzi. Jeżeli zbuduje coś, co jej się nie podoba, wówczas jest naburmuszona i „Godzilla” niszczy nasze osiągnięcia… Nasze budowle muszą być gorsze od budowli Madzi, bo inaczej – koniec zabawy! Bywają momenty, rzadko, że wspaniale się bawimy, ale to jest rzadko. Madzia wciąż reżyseruje konflikty i koniecznie musi wygrywać. Nie ma zmiłuj się! Jeżeli mój książe nie pokocha bez pamięci jej Arielki lub innej księżniczki, to jest foch, naburmuszenie i wielkie niezadowolenie. Próbuję uczyć w zabawie dziecko, że czasami się przegrywa, często nie jest tak, jak się zaplanuje, że możliwe są różne scenariusze. Mała dziewczynka nie dopuszcza jednak takiego rozwiązania. Tygrysek ma kolekcję pięknych lalek! Naprawdę są przepiękne! I porcelanowe w pięknych sukniach, i szmaciane, i z akcesoriami, i z ubrankami… Przeważnie ciocie przywożą lalki… Ostatnio ciocia ze Stanów przytaszczyła piękną lalę. Cudowną. Oczy zaświeciły mi się na jej widok! Nie widziałam w sklepach w Polsce tak pięknej lali… I co?? Tygrysek ją rozpakował w święta, zobaczył i… I odłożył do pudełka. Chciałam po świętach w domu, aby Madzia, chociaż tą lalą się bawiła! Nic z tego! Ostatecznie kilka dni poniewierała się lala po pokoju i wylądowała w pudle w szafie. We wózku zamiast wspaniałej lali jeździ kot Sierściuch. Trochę szkoda tych zabawek! Zamiast być używane stanowią one dekorację pokoju. Pokój wygląda wspaniale! Ale zabawki… Zabawki muszą być smutne. Postanowiliśmy, że skończymy z zabawkami! Ileż można??? Ale były kolejne imieniny Madzi, kolejny Dzień Dziecka… Tym razem na dzień dziecka wyszykowaliśmy walizeczkę na wyjazdy Tygryska w postaci krokodylka, film DVD Terra, zestaw do malowania i rysowania, piłkę nożną, baletki białe i czerwone, worek na buty, przedstawienie w operze i wieczorem film Mupety. Sporo tego… Przedstawienie w operze bardzo się Tygrysowi spodobało! Cały czas stał i obserwował tancerzy, żywo reagował na akcję przedstawienia. Mupety też go wciągnęły. My się nudziliśmy, ale to był dzień Tygryska, więc twardo patrzyliśmy w ekran. Jednym słowem 1 czerwca, to był dzień pełen przygód i atrakcji. Ale… Wieczorem, nim Tygrys wylądował w łóżku, stanął na środku pokoju i rozpłakał się ta żałośnie, że przerażona zapytałam: - Magdula!? Co się stało?? Spadłaś z ławy?? Co jest?? Tygrys wtulony we mnie wyjąkał: - Mamo! Bo dzisiaj był Dzień Dziecka! I ja nic nie dostałam! NIC! Rozumiesz?? NAWET NIE DOSTAŁAM LAURKI!!!....

Komentarze

  • netka

    05/06/2012 - 11:06

    U nas zabawki są razy 2...też jest ich mnóstwo i co chwila pojawia się coś nowego- zwłaszcza ostatnio w wersji "małe autko" lub "mały pociąg" (których mamy już 3 pudełka). A pokój z gumy nie jest...ja co jakiś czas robię przegląd i część oddaję znajomej co pracuje w pogotowiu opiekunczym...tam każda najmniejsza zabawka, pluszak z herbaty itp. to ponoć taka radość...część zabawek jedzie do Babci... A wyjściowo-niespodziankowe prezenty u nas są najfajniejsze- Zosia bardzo lubi, dla Franka to mało "namacalne" jak dla Tygryska :-)
    Dwoje Rozrabiaków :-)
  • ASKAB_1979

    05/06/2012 - 11:06

    Alez mnie ta końcówka zaskoczyła!!! Kochany jest ten Twój Tygrysek! Pozdrowienia
  • avatar
    sina

    05/06/2012 - 11:06

    No i weź człowieku traf za potrzebami dziecka :). A co do ilości zabawek - no cóż - ja mam teorię, że one się same między sobą rozmnażają. Nie wiem skąd i kiedy ale w naszym domu jest ich też coraz więcej. Dziedzic się nimi bawi ale niestety tylko w salonie. Jego pokój służy tylko do przechowywania zabawek. A bawialnia, to nasz "duży pokój".

    Mama 5 Aniołków
    Mama Dziedzica urodzonego 19 stycznia 2010 ;)
    Mama Spadkobierczyni urodzonej 7 stycznia 2015 ;)
    https://dziedzicispolka.wordpress.com/

  • avatar
    anula70

    05/06/2012 - 12:06

    zabawki zabawki...opanowaly nasz dom.nie zdziwie sie jak kiedys otworze lodowke a wyskoczy z niej jakis traktor lub auto... mamy maly sklep zabawkowy.ale sa cudowne. kolorowe lsniace...ja takich w dziecinstwie nie mialam..i dlatego moje dziecko musi miec by mamusia sie mogla nabawic do woli :) no to faktycznie -jak to na dzien dziecka zabwki nie dostac !!!!!! mamo tato!!!-do poprawy~!!! :) :) :)
  • avatar
    martencja

    05/06/2012 - 22:06

    Jak ja dobrze Cię rozumiem...zarówno co do ilości zabawek jak i do wyreżyserowanych zabaw i fochów...:))) moja Karolcia mimo ilości zabawek najchętniej bawi się i tak swoją wyobraźnią :) nie dam Ci żadnej rady,bo sama nie znam :) pewnie z tej wielkiej miłości do naszych dzieci i tak będziemy im od czasu do czasu ulegać :) a czas który im dajemy i tak jest bezcenny!!! Pozdrawiam Waszą cudowną trójeczkę!!!
    Serduszko-13.06.05r 7/8t Kruszynka- 07.04.06r 7/8t Słoneczko-09.04.099/10t
    moją drogę oświetlają 3 gwiazdy
    Karolinka ur. 22.12.2006 27tc,
    Agatka ur.11.04.2011 39tc
    jak dobrze,że są...moje dwa serduszka
  • maniura

    06/06/2012 - 09:06

    ...... zabawki, zabawki, tony zabawek. Przechodzilsmy juz rozne faze, ze kazdy odwiedzajacy przynosil male prezenty w postaci samochodzikow, pluszowych zwierzaczkow, potem zaczely sie gry planszowe a teraz na topie sa przyrzady elektryczne i wyposazenie malego odkrywcy! Niestety zainteresowanie prezentami jest bardzo krotkie, potem wszystkie "nowosci" laduja na regale w pokoiku. Pieknie to wyglada, samochody stoja poukladane pod linijke, gry i ksiazki w kolorowych oprawach, ale niestety Maxi potrzebuje zainteresowania ze strony rodzicow, nieustajace rozmowy, przesiadywanie w naszym towarzystwie jest duzo bardziej interesujace niz samotne zabawy w pieknie urzadzonym pokoiku.Co czasami naprawde potrafi nadwyrezyc nasza cierpliwosc. Moja Droga problem nie dotyczy tylko Waszego Tygryska ale jak dalo sie juz tutaj na forum zauwazyc naszych wszystkich pociech :) A wiec musimy sie liczyc ze bedzie tego jeszcze wiecej (hi hi hi) Buziaki dla Waszej Trojeczki
  • netka

    06/06/2012 - 21:06

    To i tak dobrze,że poukladane...u nas panuje artystyczny nieład...do etgo dochodzą Zosi ubrania bo ona uwielbia się przebierać i czasem do pokoju wejść nie można :-/
    Dwoje Rozrabiaków :-)
  • avatar
    Agatka

    12/06/2012 - 09:06

    Twój wpis to miód na moje serce! No, ale Ciebie nie pocieszę... Dunia zabawki uwielbia, ale właśnie jako dodatek do pokoju, bo ona i tak wiecznie siedziałaby i bawiła się z nami. Lepiej z mamą coś ugotować, albo wyplewić ogródek, ale jakby nie było prezentu w dzień dziecka, to reakcja byłaby identyczna, bo już to przerabialiśmy z innej okazji... A starszy? Zabawek oddać nie chce, bo się nimi bawi, ale tylko w momencie gdy je segreguję do oddania, dla niego to właśnie tv, komputer, no i całe szczęście książki. A na dzień dziecka? Hokej na trawie. Na razie ich bawi...

    http://www.suwaczki.com/tickers/zpdoxqpk5iifc0l8.png
    http://agatkaboj.blogspot.com/