Zrobiło się dość zimno i chyba nadchodzi czas przesegregowania garderoby... To taki sentymentalny czas dla mnie od jakichś dwóch lat... Niby dobrze, że dzieci zdrowo rosną, rozwijają się, ale... No właśnie... do tej ślicznej sukieneczki Dunia na wiosnę już nie wejdzie, a Karol wyrósł z koszulki, a niby taki mały i "nierosnący". To pakujemy dla Maleńkiej Hani, to dla Kamilka. Bluza po Karolu bardzo ładna, ale wzór "niedziewczęcy" Sandra na pewno zauważy, że to nie jest "dziewczyńskie"
Bardzo starannie i pieczołowicie to u mnie wygląda... Czuję sentyment do tych za małych już ubranek... (niektóre sobie chowam...) W tym Sandrze było tak do twarzy, w kostiumie tak pięknie się prezentowała, Karol w tej koszuli pięknie wyglądał na dniu matki... ech
Kupimy nowe, znowu ładne, reprezentatywne i w odpowiednich kolorkach, taka zwyczajna kolej rzeczy, a jednak tak sentymentalnie się zrobiło...
Jeśli chodzi o dorastanie, to właśnie od bardzo niedawna wchodzimy do kościoła z Sandrą. Latem byliśmy na podwórku, nasz kościół jest do tego przystosowany, a zimą jeździliśmy do innej parafii z miejscem dla maluchów. Mój R z Lolkiem byli w środku, a my z boczku. Wczoraj weszłam do kościoła z zapasem paluszków w torebce, z "lumpkiem" do przytulania, no i jakoś daleko od drzwi... Ksiądz co jakiś czas patrzył w naszym kierunku... Sandra z obiema nogami po turecku na ławce, Sandra spacerująca z paluszkiem w buzi, Sandra siedząca na podłodze z lumpkiem, ale... Sandra wciąż śpiewająca, razem z wiernymi, z księdzem, z organistką. Najgłośniej, najwyraźniej wyszło Alleluja, to jej ulubiona robi swoje i śpiewa Ksiądz na koniec powiedział, żeby rodzice nie bali się wchodzić do kościoła z dziećmi, to nic, że głośno śpiewają, czasem zafałszują ( to chyba nie mówił o Sandrze ), najważniejsze, że są. Dorośli niech nie patrzą na nie surowo, one dopiero się uczą...
Uczą i to jak... Ze słownika Małej znika coraz więcej słów... Nie ma już koladki, jest cekoladka, został jeszcze ulubiony kepuc no i doszedł tulen i kalemeon... Tak chyba dla mnie, dla osłody
A Karol już podpisuje się nie tylko imieniem, ale i nazwiskiem... Obsypuje wszystkich prezentami w postaci swoich rysunków, malunków i każdy dostaje je podpisane Trzeba zachować
Bardzo starannie i pieczołowicie to u mnie wygląda... Czuję sentyment do tych za małych już ubranek... (niektóre sobie chowam...) W tym Sandrze było tak do twarzy, w kostiumie tak pięknie się prezentowała, Karol w tej koszuli pięknie wyglądał na dniu matki... ech
Kupimy nowe, znowu ładne, reprezentatywne i w odpowiednich kolorkach, taka zwyczajna kolej rzeczy, a jednak tak sentymentalnie się zrobiło...
Jeśli chodzi o dorastanie, to właśnie od bardzo niedawna wchodzimy do kościoła z Sandrą. Latem byliśmy na podwórku, nasz kościół jest do tego przystosowany, a zimą jeździliśmy do innej parafii z miejscem dla maluchów. Mój R z Lolkiem byli w środku, a my z boczku. Wczoraj weszłam do kościoła z zapasem paluszków w torebce, z "lumpkiem" do przytulania, no i jakoś daleko od drzwi... Ksiądz co jakiś czas patrzył w naszym kierunku... Sandra z obiema nogami po turecku na ławce, Sandra spacerująca z paluszkiem w buzi, Sandra siedząca na podłodze z lumpkiem, ale... Sandra wciąż śpiewająca, razem z wiernymi, z księdzem, z organistką. Najgłośniej, najwyraźniej wyszło Alleluja, to jej ulubiona robi swoje i śpiewa Ksiądz na koniec powiedział, żeby rodzice nie bali się wchodzić do kościoła z dziećmi, to nic, że głośno śpiewają, czasem zafałszują ( to chyba nie mówił o Sandrze ), najważniejsze, że są. Dorośli niech nie patrzą na nie surowo, one dopiero się uczą...
Uczą i to jak... Ze słownika Małej znika coraz więcej słów... Nie ma już koladki, jest cekoladka, został jeszcze ulubiony kepuc no i doszedł tulen i kalemeon... Tak chyba dla mnie, dla osłody
A Karol już podpisuje się nie tylko imieniem, ale i nazwiskiem... Obsypuje wszystkich prezentami w postaci swoich rysunków, malunków i każdy dostaje je podpisane Trzeba zachować
a ze słownika Marysi to mamy podobnie - kalemon i cały czas jest kepuć
Pamiętam o Tobie Aniołku 23.08.2003 (')