Autor:

Tykrokylek

Data publikacji:

10.02.2010

zaloguj się, żeby móc oceniać artykuły

Same w domu


Tato wyjechał na kolejne uruchomienie. Siedzimy same w domu. Potrwa to jakieś dwa tygodnie…

Obiad
Na obiad ugotowałam pyszny barszcz czerwony z fasolką. Tygrys zaakceptował „orzeszki” z barszczem, ale jak się pokapował, że orzeszki mają skórkę, którą trzeba pogryźć, to jedzenie szło mu na bakier… Siedział na krześle i jak skończył jeść poprzednią dawkę, dozowałam mu kolejną łyżkę barszczu i dwie małe fasolki… Aby nie tracić czasu, szykowałam drugie danie. Potrzebowałam coś ze zmywarki. Otworzyłam pracującą maszynę i w kłębach pary próbowałam z niej wydobyć pożądany przedmiot. Uśpiony monotonią jedzenia Tygrys zareagował:
- Mamo! Czy ty nie widzisz, że nasz domek się trochę pali????

Ulubiona zabawa
Bawimy się z Tygryskiem małymi laleczkami i innymi figurkami. Laleczki, to przeważnie śpiące królewny, kłują się wrzecionem i zasypiają. Ratuje je „Kłapouchy” i się budzą. Ja trzymałam w ręku krokodylka, chciałam, aby asystował Kłapouchemu w uzdrawianiu laleczek. Ale za każdym razem Tygrys odganiał krokodylka, bo ”ty nie możesz”…
Znudziło mi się siedzenie z krokodylem w ręku, który w zabawie nie miał żadnej roli, więc malutki krokodyl „ugryzł” Tygryska w rączkę! Tygrys się wnerwił! Podskoczył! Zniżył swoją głowę do podłogi i tak nawrzeszczał do 4 centymetrowego gada:
- Co ty myślisz krokodyl, że ja mięsko jestem???? Popatrz, ja tu mam oczy, tu nosek! (Pokazuje.) Nie jestem mięsko!

Koledzy Tygryska
Robię w sklepie zakupy. Dokonuję transakcji przy kasie. W tym czasie Tygrys jest prawie poza sklepem, ale w zasięgu wzroku. Wpada do sklepu i wrzeszczy:
- Mamo! Koledzy moi idą!!! Mogę iść do nich się pobawić???
Jacy koledzy pomyślałam???? Przecież Tygrys nie ma kolegów na ulicy!
- Nie! Masz się nie ruszać i czekać!
- Ale mamo! To moi koledzy! Proszę! Pozwól mi się z nimi pobawić!
Panie w sklepi zaczęły się chichrać, a ja po wyjściu ze sklepu zobaczyłam kolegów Madzi…
Były to dwie brudne Rumunki albo Romki z trójką chłopaków nieco starszych od Tygrysa….

Pola
W przedszkolu spotykam mamę Poli. Razem odbieramy nasze pociechy. Pola ma uszkodzone nerwy. Dopiero niedawno zaczęła chodzić i teraz zaczyna mówić. Mówi już mama i pani i oczywiście „NIE”… Śmiałyśmy się z mamą Poli, że „nie”, to wszystkie dzieci potrafią powiedzieć. Ale Pola jest pracowita!!! Stara się sama ubierać w przeciwieństwie do zdrowej Madzi. Pola ubrała sama sobie czapkę na głowę… Pięknie! Brawo Polu! Trzymaj tak dalej. Może kiedyś też będziesz tak wyszczekana jak Tygrys. Zaciskam kciuki, aby Ci się udało!!! Zdrowiej! Zdrowiej, bo jesteś najładniejszą dziewczynką, jaką znam! Cuda się zdarzają, może i Ty go doświadczysz!


Pani Małgosia i znowu zimna woda na głowę
We wtorek byłyśmy u pani psycholog… No cóż, Tygrysek jest coraz bardziej rozbrykany, coraz mocniej dąży do wyznaczonych sobie celów, manipuluje… Charakter Tygryska zmierza wciąż w kierunku silnej, władczej osobowości…
Pani Małgosia, że współczuciem w głosie podpowiadała mi metody wychowawcze. Mamy być konsekwentni, konsekwentni i nie patrzeć na innych ludzi. Tygrysek będzie nam robił przedstawienia, będzie krzyczał i teatralnie płakał! To jest jego gra, on cały czas testuje, na ile może sobie pozwolić. Mamy być twardzi i karać go, mimo, iż pozornie wydaje się, że sobie z kary nic nie robi. Dziecko tylko tak gra, że „co to stanie w kącie”, wewnętrznie czuje się ukarane… Za dobre zachowania mamy nagradzać, chwalić i jeszcze raz chwalić…
No właśnie, ale z tymi nagrodami ocieramy się o szantaż a z karami o znęcanie się nad dzieckiem. Czy nie wystarczy powiedzieć, poprosić i dziecko zrozumie???
NIE! Madzia jest przekorna i zawsze będzie nas testowała. Taki ma charakter i musimy się z nim zmierzyć.
Zapytałam, co robić z ludźmi, którzy zwracają mi uwagę, że Np. „dziecko za głośno krzyczy (w sklepie)”…
Pani Małgosia odpowiedziała, że nic. Mam olać ich uwagi, bo Madzia będzie wykorzystywała ten oręż do wymuszania kolejnych rzeczy. Nikomu nic się nie stanie, jak do jego uszu dotrze wrzask Madzi. To dziecko, ma prawo krzyczeć, a Madzia do cichych dzieci nie należy.
A co ze spaniem…
No tu, to popełniliśmy błąd. Daliśmy się wmanipulować, polegliśmy. Mamy sobie uświadomić, że Madzi żadna krzywda się nie dzieje! A to jej wylewne „przytulić” to hak na nas, abyśmy z nią spali… Ma już zasypiać sama, we własnym łóżku i spać we własnym łóżku. A jak do nas przyjdzie – to z uporem maniaka mamy ją zaprowadzać do jej łóżka…
No fajnie – wszystko ładnie, tylko, co zrobić, jak Tygrys zacznie znowu tak żałośnie płakać, krokodyle łzy lecą na lewo i prawo, wyciąga rączki i błaga „przytulić, przytulić mnie mamo”…
Zostawić????
Mamy nie mieć wyrzutów sumienia! Madzia da sobie radę. Jest doskonalą aktorką a my „rodzice adopcyjni” przewrażliwieni jej jękami staramy się jej wynagrodzić, tylko jest pytanie, „co?”. Madzi nic nie brakuje, nie ma żadnego śladu „adopcji”, jest jej dobrze w naszej rodzinie, tylko ona walczy o przejęcie władzy i walczyć będzie do końca, taką ma osobowość i jeżeli z nami wygra to polegniemy, wszyscy, nawet Madzia. Jeżeli uda nam się ją poskromić, to wychowamy wspaniałą kobietę! Mamy się nie dać, wziąć drugie dziecko do adopcji czy urodzić i zdjąć Madzię z piedestału, bo za długo tam stoi i strasznie tupie nogami.
No pięknie… To sobie znowu pogadałyśmy. Wszystko wydaje się proste i logiczne, tylko w rzeczywistości trudno się to realizuje, bo jak napisałam wcześniej – albo ocieramy się o szantaż albo o znęcanie się nad dzieckiem. A może rzeczywiście za bardzo się tym wszystkim przejmuję???

Mycie
W tym czasie Tygrysek pokazał, że potrafi sam się myć. Wlewam mu wodę do wanny daję mu jakiś czas na umycie. Pierwszy raz chciał się popisać i zrobił to rewelacyjnie. Dziecko samo się umyło, tak jak potrafiło. Ochów i achów nie było końca. Spodobało się Madzi samodzielne mycie. Drugi raz, też mnie miło zaskoczyła. Sprawnie umyła się – potrafi. Pomijam jakość tego mycia, ale sam fakt się liczy. Potem spodobało się Madzi siedzenie samej w łazience. W domu jest zimno, nie chcę wchodzić tak, co chwilę i jej kontrolować…
Na razie się myje sama… Zobaczymy jak długo???

Spanie…
No właśnie spanie.
- Nie ma taty, to śpij ze mną mamuniu…
Tak kusi Tygrysek, i trzeba przyznać, że skutecznie. Fajnie się tak przytulić do cieplutkiego ciałka dziecka. Cudownie się tak zasypia, tylko, co dalej??? Po wspaniałej fazie zasypiania następuje faza wierzgania nogami i rękami, dziecko się odkopuje… I dla mnie nie ma spania! Bo jak tu się wyspać, gdy co chwila dostaje się albo boksa w buzię albo kopniaczka w plecy.
Co ten Tygrys w nocy robi??? Tak dogłębnie trawi emocje??? Czasami nawet gada!
On gada, a ja słucham a potem rano wyciągam nieprzytomnie rękę do telefonu:
- Dziewczyny, siódma, wstawajcie!
- Nooo….

Myśli
A ja myślę, wciąż myślę, co dalej??? Były u nas panie z OA. Dostaniemy dziecko, jakie chcemy. Z podziwem patrzyły na pokój Tygryska, na jego suknie, na nasze zaangażowanie. Tygrys, też im się podobał...
Ale ja wciąż się boję drugiej adopcji… Czy trafię tak doskonale jak z Tygrysem??? Czy podołam kolejnemu wyzwaniu???
Czy może jednak dalsza walka o własne dziecko??? Może jednak za tym podejściem nam się uda??? Może moje ciało będzie zdolne donosić i urodzić w końcu dziecko???
Co robić?? Czasu coraz mniej… W każdej chwili mogą dziewczyny z OA zadzwonić i znowu stanę przed dylematem. Jedna i druga droga do kolejnego dziecka ma swoje plusy i minusy…
Dlaczego, to właśnie ja nie mogę urodzić tyle dzieci ile zechcę??? Dlaczego to na mnie padło???
Jedno jest tylko pewne – Tygrys musi mieć rodzeństwo i pragnie go coraz mocniej. Pragnie Dzidziolka w domu! Gdy dostaje cukiereczka, to pyta – Mamo, ale siostrzyczce nie będę mogła dać takiego cukierka?? Prawda mamo??? Bo Dzidziolek się udławi!
Kiedyś się go zapytałam:
- Madziu, a jak będzie Dzidziolek, to mama będzie go musiała przytulać tak jak ciebie.
- Nie mamo! Tato będzie przytulać ciebie, ty mnie a ja Dzidziolka, bo on będzie taki malutki. Ja będę go trzymała!

Bal karnawałowy
Na bal karnawałowy Tygrysek chciał być przebrany za lokomotywę. Ja po cichu szyję mu strój choineczki. Tygrysek wygląda w nim rewelacyjnie! Muszę pomyśleć jeszcze o głowie.
Ale Tygryskowi podoba się tylko dół stroju, na głowę chce koronę… Nie wiem, czy uda się Tygryska przekonać do wspaniałej choinki???

Mamuńcia i tatuś
Teraz nastąpił okres cudownego mówienia „Mamuń”. Pięknie do mnie mówi Tygrysek. Mamuś, mamuń, mamunia… Tak miękko, tak słodko i tyle w tym miłości… Czuję się taka kochana! Pożeram chciwie te słowa, karmię się nimi… Oby zostało tak do końca…
Ale Tygrysek nie zapomina o tatusiu, w drodze do przedszkola zbiera od pana gazetki dla tatusia i z taką radością piszczy „Tatuś będzie miał niespodziankę”… Stosik gazetek rośnie… Tygrysek dba i o to, aby kupować tacie niespodzianki – tatuś ma już, wygłaskaną, wyściskaną wędzoną makrelę, serek „grujej” i sporo innych drobiazgów. Wracaj do nas szybko tato, bo nie wiem, czy Twoje niespodzianki doczekają się ciebie????


PS.
Tatuniu wracaj do nas szczęśliwie, bo mocno tęsknimy. Obie!

Komentarze

  • avatar
    Pisklaczek78

    10/02/2010 - 14:02

    Kochany mądry Tygrysek... życzę Ci odwagi w podjęciu decyzji, jestem pewna ze sobie poradzisz z Dziedziolkiem i Tygrysem!! Powodzenia
    staranka od 2008
    HSG- ok jajowody drożne,
    armia słaba- brak przeciwciał, brak bakterii,
    Polmed- decyzja- przygotowania do IUI
    20 września- niespodzianka dwie piękne krechy,
    Maluszek rośnie jak na drożdżach ;)
    Dominik ur 30.05.2011r
  • avatar
    Allunia

    10/02/2010 - 20:02

    wygłaskana, wyściskana wędzona makrela powaliła mnie na łopatki :laugh: nie jestem pewna czy Tatunio jej skosztuje bez skutków ubocznych :laugh:
    to dobrze, że Madzi \\\"odwidziało się\\\" bycie samej z wami, że pragnie rodzeństwa! Módl się o dobrą decyzję a będziesz wiedziałą jaka jest droga do drugiego dziecka
    Okruszek - VII.04
    Gabrielka - X.05
    Arturek - IX.07
    Basia - III.14
  • avatar
    Agatka

    15/02/2010 - 09:02

    Najpierw kilka razy parsknęłam na monitor Magdzia jest FANTASTYCZNA!!
    A potem?
    To już mam takie mieszane uczucia... Głównie przy tym spaniu, no bo czemu nie może z Wami? Do 18-roku życia przecież z Wami nie będzie spać. Przeszkadza mi w nocy odkrywanie przez Dunię, ale znowu lubię jej nóżki, dłonie, twarz, takie maleńkie, delikatne, bliskie - moje, takie bardzo moje. R, też lubi jak jest między nami. Dunia oświadczyła niedawno, że będzie z nami spała aż będzie staruszką...
    Pozwól jej się myć samodzielnie, podpowiedz, pochwal, kąpałyście się dotąd razem, więc ona Cię dobrze podglądnęła. Lolek zjawił się w naszym domu gdy miał 3,8lat i nie potrafił w ogóle się umyć.
    Twoje pytanie: \\\"Czy trafię tak doskonale jak z Tygrysem?\\\" Jak to jest doskonale? Każde dziecko jest INNE!! A jak będzie bardziej doskonale? Naprawdę jakiejś dziewczynce możecie uratować i stworzyć piękne życie. Wiem, że chcesz i się boisz. To tylko świadczy o Twoim rozsądku. Daj szansę sobie i Tygryskowi, zazdrosne będą zawsze, ale stworzą CUDowną miłość i będą miały siebie na późne lata, gdy Was już zabraknie.
    Tatusiowi wyślij smsa, żeby szybko wracał, bo te prezenty teraz śmieszą, ale niedługo...
    Pozdrawiam serdecznie

    http://www.suwaczki.com/tickers/zpdoxqpk5iifc0l8.png
    http://agatkaboj.blogspot.com/