Jakiś czas temu po ogłoszeniu wyników nowej matury we wszystkich wiadomościach mówiono jak to słabo matura "poszła".Pojawił się nawet pomysł ministra "amnestii dla maturzystów". Może i matura była trudna, ale po dzisiejszym popołudniu to raczej zdziwiona jestem,że tak DUżO osób ją zadało. Znajoma podesłała mi swoją kuzynkę uczennicę pierwszej klasy, abym ją przygotowała do egzaminu komisyjnego. Dziewczynę przywiozła mama i powiedziała że wróci po nią za 2 h. Dziewczę posiadało niużywaną parwie ksiązkę i zeszyt, w którymoprócz lekcji z matematyki jakiegoś języka, miało lekcje z chemii ( z początku roku, potem ze stycznia a potem z kwietnia) bo "chyba na innych nie była". Interesowało ją tylko to co będzie na egzaminie (a skąd to ja niby bym miała wiedzieć). Przez godzinę tłumaczyłam jej zadania, reakcje..po czym wyszło,że nie zna symboli pierwiastków,już nie mówiąc o innych podstawowych rzeczach. No więc kurs chemii od "zera", ale po 5 min okazało się "że ona nie może się tyle czasu skupić" i mam powiedzieć mamie,że ona tylko na max 1,5 h może przychodzić. Wysłuchałam opowieści o miesięcznej kuzyce, o kotach, które znikały w niewyjaśnionych okolicznościach, o gimnazjum, w którym miała już "komisy" i w którym "już w pierwszej klasie były dwie dziewczyny w ciąży"(atrakcja gimnazjum)...Umówiłyśmy się na następny tydzień- codziennie, aż do naszego wyjazdu , kazałam się jej na jutro nauczyć tych nieszczęsnych symboli ("nad jeziorem będę musiała się tego uczyć!?"). Jutro "lekcja druga" z tym,że juz wiem że muszę szybko wyłożyć częśc materiału bo przecież długo się nie skupi. Na szczęście interesuje ją tylko "minimum programowe" , to co jest wymagane na "dopuszczający"....
A pomyśleć,że 13 lat temu też chodziłam do liceum, ale to były "inne czasy", do liceum nie szli ludzie którzy ledwo co kończyli podstawówkę. Miałam koleżankę która ze średnią 4,5 poszla do szkoły zawodowej,bo mama jej powiedzialą,że w technikum czy liceum sobie nie poradzi. A dzis każdy gan do liceum, zdaje tę maturę (bądź nie), a jak juz mu się uda i ma pieniądze to pewnie i magistrem może zostać...Starzeję się chyba....