Pierwszego września Tygrysek poszedł do przedszkola, nowego przedszkola, do najmłodszej grupy. Są tu dzieci przeważnie kilka miesięcy młodsze od Madzi. Chciałam, aby poszła do starszej, ale nie było miejsca…
Pierwszy dzień w przedszkolu był rewelacyjny – Madzia jako jedyna z uśmiechem pobiegła do dzieci, które bawiły się na sali… Ale kolejne dni, to nie było już tak różowo. Madzia przy rozstaniu trochę płacze, zwłaszcza, gdy zobaczy inne płaczące dzieci lub, gdy do mnie przybiegną inne dzieci, aby wskoczyć mi na kolana i się poprzytulać…
W przedszkolu dzieci mają - rytmikę, nazywają to muzykoterapia, j. angielski - ale to są jakieś bajki i metoda oparta ma być na skojarzeniach, karate - a w zasadzie gimnastyka korekcyjna i nauka tańca. Wczoraj dowiedziałam się, że mają jeszcze tak zwane – umuzykalnienie, to znaczy przychodzi pani pokazuje dzieciom instrumenty muzyczne i pokazuje jak na nich się gra.
Część tych zajęć jest odpłatna. Postanowiliśmy z mężem zapisać Madzię na wszystkie dostępne zajęcia, ponieważ Tygrys lubi takie rozrywki. Dla niego najgorsza jest nuda, więc mając tyle zajęć może się wyżyje? Nie liczę na to, że np. Madzia opanuje j. angielski, liczę na to, że pani będzie tak ciekawie dzieci zabawiać, że obcowanie z nowymi słówkami, bajkami czy książeczkami rozwinie trochę nowych połączeń mózgowych.
Wszelkie zajęcia ruchowe uważam za właściwe… Teraz nawet dzieci nie „chodzą„ do przedszkola, tylko „jeżdżą”, Madzia też!
Poza tym w przedszkolu mają wykorzystywaną metodę Montessori – „pomóż mi zrobić to samemu”. Dzieci mają być objęte opieką stomatologiczną, psychologiczną, logopedyczną… Sporo tego! Zobaczę, czy są to pobożne życzenia, czy rzeczywiście dzieci będą mocno stymulowane???
Miałam sporo obaw przed zmianą przedszkola, ale teraz powoli jestem coraz bardziej zadowolona z tej decyzji. Madzia jest zawsze czyściutka, zadbana i uczesana! Widać, że w przedszkolu panie lubią Madzi włosy – Tygrysek zawsze po spaniu ma nową fryzurę! Madzia jest dopilnowana, chętnie je w przedszkolu, panie ją dokarmiają… Nie ma wymówki, że Madzia dobrze wygląda i nie trzeba jej karmić! Radosny, najedzony Tygrysek wita mnie po pracy. Rano budzi się przed budzikiem i jest chętny, by iść do przedszkola. Dzisiaj oświadczył, że w przedszkolu jest „ŚWIETNIE”.
Może też chodzić do przedszkola w sukieneczkach, w poprzednim przedszkolu sugerowano, aby przychodził w dresikach, bo tak jest wygodniej… Ale Tygrys nie lubi dresików! On uwielbia sukieneczki i to takie, które się kręcą! Teraz może się kręcić w przedszkolu ile wlezie!
Ale jest to przedszkole integracyjne. Jest w nim czworo lub pięcioro dzieci niepełnosprawnych. Poznałam Polę. Olusia i Jakuba. Pola – najpiękniejsza dziewczynka w grupie. Piękne, duże czarne oczy! Jest tylko trzy dni starsza od Tygryska. Ma wspaniałych, kochających rodziców! Oni są pełni radości! Tygrysek daje cześć Poli, gdy ją rano widzi…
Jakub zawsze do mnie przybiega! Gdy ubieram Madzi buciki na zmianę, to on już wisi mi na szyi! Piękny kawaler. Bardzo mocno lgnie do mnie. Widziałam tylko jego tatę… Czyżby mama opuściła chore dziecko??? Nie wiem, czas pokaże!
- A mamo, Oluś nie chodzi, wiesz??? Tylko tak na czworaka! – Tak kiedyś zagadnął do mnie Tygrysek. Oluś porusza się z trudnością, ale o dziwo, jak wejdę do sali – to jakimś cudem zawsze wyląduje blisko mnie i się wdrapie na ręce!
Dziś pani powiedziała do mnie – jest pani najbardziej oblegana przez nasze dzieci.
I to obleganie wyprowadza Tygryska z równowagi. Nagle jego mama jest w objęciach innych dzieci. Buzia w podkówkę, łzy jak grochy i czasami włącza się syrena. Na szczęście pani bierze na ręce Tygryska i odchodzi od nas a ja mam chwilę na pożegnanie się z innymi dzieciaczkami…
Tulę mocno do siebie małe ciałka i ze łzami w oczach wychodzę. Tak mi przykro, że nie wszystkie dzieci mogą być zdrowe! Nie muszą być pięknie! Niech będą zdrowe!!!
…
Zauważam już jednak pierwsze oznaki tworzenia się „bandy” w przedszkolu. Najbardziej zainteresowany zabawą z Madzią jest Borys. Spory chłopak, po oczach widać, że „łobuziak”. Madzi też to odpowiada, ten błysk w oku już znam! Jak panie będą uległe to myślę, że ta para może im sporo nabroić! Tygrys skojarzy bandę i znowu będą skargi! Mam jednak nadzieję, że dzieci będą miały tyle zajęć, że nie będzie czasu na nudę!
Tak, więc pierwsze moje wrażenia z przedszkola są dosyć pozytywne. Panie są sympatyczne! Madzia dobrze się w nim czuje. Koncerty na wejściu są krótkie i raczej związane z zazdrością o mamę niż ze strachem przed przedszkolem. Tygrys wręcz sam mi zaproponował, że: „ty tu mamo czekaj, a ja pójdę się pobawić, ale ty tu siedź na ławeczce i czekaj!” Rozumiem to tak : ty jesteś moją mamą, masz mnie, nic innego nie powinnaś robić, tylko się mną zajmować; teraz idę na atrakcje przedszkolne, ale ty tu siedź i czekaj, jak już się wybawię, to przyjdę do ciebie i będziesz się mną dalej zajmowała: tylko nie idź do pracy, bo ty masz MNIE!
I jeszcze jedno – wśród moich koleżanek tylko jedna ma dziecko w wieku Madzi! I nasze dziewczynki są w jednej grupie! gerbils, bo razem możemy dodatkowo monitorować nasze dzieci. Martusia jest spokojna. Madzia się na razie żaliła się, że Marta nie chciała się z nią bawić… Teraz Madzia się nie żali… Tygrys bawi się z Borysem!
Jakoś teraz jestem spokojna o losy Tygryska w tym przedszkolu. Czas pokazał, że moje obawy były zbyteczne! Zobaczymy, co czas pokaże dalej. Na razie wszystko jest OK, z wyjątkiem trwającego jeszcze remontu w przedszkolu… Ale niebawem to się zakończy i Tygrysek jak inne dzieci będzie miał swoją szafeczkę…
A ja tęsknię w pracy za Tygryskiem. Patrzę na jego zdjęcia i czekam na godzinę trzecią by iść Go odebrać! Ale cóż, dzieci rosną i coraz częściej czekają mnie takie rozstania!
Mój kochany, jedyny Tygrysek! Czy będzie drugi???
Pierwszy dzień w przedszkolu był rewelacyjny – Madzia jako jedyna z uśmiechem pobiegła do dzieci, które bawiły się na sali… Ale kolejne dni, to nie było już tak różowo. Madzia przy rozstaniu trochę płacze, zwłaszcza, gdy zobaczy inne płaczące dzieci lub, gdy do mnie przybiegną inne dzieci, aby wskoczyć mi na kolana i się poprzytulać…
W przedszkolu dzieci mają - rytmikę, nazywają to muzykoterapia, j. angielski - ale to są jakieś bajki i metoda oparta ma być na skojarzeniach, karate - a w zasadzie gimnastyka korekcyjna i nauka tańca. Wczoraj dowiedziałam się, że mają jeszcze tak zwane – umuzykalnienie, to znaczy przychodzi pani pokazuje dzieciom instrumenty muzyczne i pokazuje jak na nich się gra.
Część tych zajęć jest odpłatna. Postanowiliśmy z mężem zapisać Madzię na wszystkie dostępne zajęcia, ponieważ Tygrys lubi takie rozrywki. Dla niego najgorsza jest nuda, więc mając tyle zajęć może się wyżyje? Nie liczę na to, że np. Madzia opanuje j. angielski, liczę na to, że pani będzie tak ciekawie dzieci zabawiać, że obcowanie z nowymi słówkami, bajkami czy książeczkami rozwinie trochę nowych połączeń mózgowych.
Wszelkie zajęcia ruchowe uważam za właściwe… Teraz nawet dzieci nie „chodzą„ do przedszkola, tylko „jeżdżą”, Madzia też!
Poza tym w przedszkolu mają wykorzystywaną metodę Montessori – „pomóż mi zrobić to samemu”. Dzieci mają być objęte opieką stomatologiczną, psychologiczną, logopedyczną… Sporo tego! Zobaczę, czy są to pobożne życzenia, czy rzeczywiście dzieci będą mocno stymulowane???
Miałam sporo obaw przed zmianą przedszkola, ale teraz powoli jestem coraz bardziej zadowolona z tej decyzji. Madzia jest zawsze czyściutka, zadbana i uczesana! Widać, że w przedszkolu panie lubią Madzi włosy – Tygrysek zawsze po spaniu ma nową fryzurę! Madzia jest dopilnowana, chętnie je w przedszkolu, panie ją dokarmiają… Nie ma wymówki, że Madzia dobrze wygląda i nie trzeba jej karmić! Radosny, najedzony Tygrysek wita mnie po pracy. Rano budzi się przed budzikiem i jest chętny, by iść do przedszkola. Dzisiaj oświadczył, że w przedszkolu jest „ŚWIETNIE”.
Może też chodzić do przedszkola w sukieneczkach, w poprzednim przedszkolu sugerowano, aby przychodził w dresikach, bo tak jest wygodniej… Ale Tygrys nie lubi dresików! On uwielbia sukieneczki i to takie, które się kręcą! Teraz może się kręcić w przedszkolu ile wlezie!
Ale jest to przedszkole integracyjne. Jest w nim czworo lub pięcioro dzieci niepełnosprawnych. Poznałam Polę. Olusia i Jakuba. Pola – najpiękniejsza dziewczynka w grupie. Piękne, duże czarne oczy! Jest tylko trzy dni starsza od Tygryska. Ma wspaniałych, kochających rodziców! Oni są pełni radości! Tygrysek daje cześć Poli, gdy ją rano widzi…
Jakub zawsze do mnie przybiega! Gdy ubieram Madzi buciki na zmianę, to on już wisi mi na szyi! Piękny kawaler. Bardzo mocno lgnie do mnie. Widziałam tylko jego tatę… Czyżby mama opuściła chore dziecko??? Nie wiem, czas pokaże!
- A mamo, Oluś nie chodzi, wiesz??? Tylko tak na czworaka! – Tak kiedyś zagadnął do mnie Tygrysek. Oluś porusza się z trudnością, ale o dziwo, jak wejdę do sali – to jakimś cudem zawsze wyląduje blisko mnie i się wdrapie na ręce!
Dziś pani powiedziała do mnie – jest pani najbardziej oblegana przez nasze dzieci.
I to obleganie wyprowadza Tygryska z równowagi. Nagle jego mama jest w objęciach innych dzieci. Buzia w podkówkę, łzy jak grochy i czasami włącza się syrena. Na szczęście pani bierze na ręce Tygryska i odchodzi od nas a ja mam chwilę na pożegnanie się z innymi dzieciaczkami…
Tulę mocno do siebie małe ciałka i ze łzami w oczach wychodzę. Tak mi przykro, że nie wszystkie dzieci mogą być zdrowe! Nie muszą być pięknie! Niech będą zdrowe!!!
…
Zauważam już jednak pierwsze oznaki tworzenia się „bandy” w przedszkolu. Najbardziej zainteresowany zabawą z Madzią jest Borys. Spory chłopak, po oczach widać, że „łobuziak”. Madzi też to odpowiada, ten błysk w oku już znam! Jak panie będą uległe to myślę, że ta para może im sporo nabroić! Tygrys skojarzy bandę i znowu będą skargi! Mam jednak nadzieję, że dzieci będą miały tyle zajęć, że nie będzie czasu na nudę!
Tak, więc pierwsze moje wrażenia z przedszkola są dosyć pozytywne. Panie są sympatyczne! Madzia dobrze się w nim czuje. Koncerty na wejściu są krótkie i raczej związane z zazdrością o mamę niż ze strachem przed przedszkolem. Tygrys wręcz sam mi zaproponował, że: „ty tu mamo czekaj, a ja pójdę się pobawić, ale ty tu siedź na ławeczce i czekaj!” Rozumiem to tak : ty jesteś moją mamą, masz mnie, nic innego nie powinnaś robić, tylko się mną zajmować; teraz idę na atrakcje przedszkolne, ale ty tu siedź i czekaj, jak już się wybawię, to przyjdę do ciebie i będziesz się mną dalej zajmowała: tylko nie idź do pracy, bo ty masz MNIE!
I jeszcze jedno – wśród moich koleżanek tylko jedna ma dziecko w wieku Madzi! I nasze dziewczynki są w jednej grupie! gerbils, bo razem możemy dodatkowo monitorować nasze dzieci. Martusia jest spokojna. Madzia się na razie żaliła się, że Marta nie chciała się z nią bawić… Teraz Madzia się nie żali… Tygrys bawi się z Borysem!
Jakoś teraz jestem spokojna o losy Tygryska w tym przedszkolu. Czas pokazał, że moje obawy były zbyteczne! Zobaczymy, co czas pokaże dalej. Na razie wszystko jest OK, z wyjątkiem trwającego jeszcze remontu w przedszkolu… Ale niebawem to się zakończy i Tygrysek jak inne dzieci będzie miał swoją szafeczkę…
A ja tęsknię w pracy za Tygryskiem. Patrzę na jego zdjęcia i czekam na godzinę trzecią by iść Go odebrać! Ale cóż, dzieci rosną i coraz częściej czekają mnie takie rozstania!
Mój kochany, jedyny Tygrysek! Czy będzie drugi???
Uściski dla Tygryska i dla mamy -ulubienicy wszystkich przedszkolnych dzieci