Już dawno szukaliśmy fachowców do wykonania pokoju dla Tygryska. Jeden przychodził przez całe wakacje, ale nie było mu po drodze do nas…
W końcu pojawili się fachowcy z polecenia sąsiadki. Umówili się i… Dotrzymali słowa, tylko w tym czasie wypaliło moje ISCI… Chata przewrócona do góry nogami, wszędzie budowlany kurz… I w tym całym bałaganie moje zabiegi…
Ale jakoś dałam radę, przed transferem pojechałam z fachowcami po podłogę, drzwi, farby…
Czułam się fatalnie, ale cóż, Tygrysek musi mieć swój pokój!
I ma! Jak mąż go wysprzątał po fachowcach uważałam go za rewelacyjny – wszystko nowe, nawet wszystko pasujące do siebie! Co prawda, nie wszystko fachowcy zrobili doskonale, ale to olewam, mam się nie denerwować, że rurki krzywe, drzwi osadzone za wysoko, okno uderzone jakimś narzędziem… Teraz to nie ma znaczenia.
Tygryskowi pokój się mocno spodobał! Poprosił tatę, aby wstawił tam szybko jego łóżko, bo Tygrysek ma tam swój pokój i tam będzie spał! Rewelacja (pomyślałam) w końcu się wyśpię! Nie będzie kopania!
I Tygrysek zasnął w swoim łóżeczku! Po cichutku wymknęłam się do sypialni. Pootwierałam drzwi, żeby mieć baczenie na dziecko. Szczęśliwi położyliśmy się z mężem do łóżka… W końcu!!!
W pewnej chwili obudziło mnie tuptanie bosych nóżek po podłodze… W nocnej łunie miasta zobaczyłam skradającego się Tygryska. Stanął przy ramie i zaczął cichutko płakać!
- Wskakuj! (Szepnęłam.)
I znowu całą trójką spaliśmy do rana!
Rano Tygrysek oświadczył, że zamienia w swoim pokoju swoje łóżko na nasze!
- Teraz to tato mi daj łóżko! To łóżko z mamą chcę mieć!
- Ale to się tam nie zmieści!
- To ja nie chcę tego „pokoja”!....
I tak oto nasz kolejny prezent dla Tygryska okazał się porażką! Tygrysek się cieszy z pokoju, ale chce z niego raczej zrobić przechowalnię zabawek. Nie ma mowy o spaniu w nim…
Nie powiem, żeby się nie cieszył, ale żeby chciał z niego należycie korzystać, to nie! Dla Tygryska – jego pokój to jego „garderoba” na zabawki i tyle.
Musimy powoli to zmienić…
Tylko jak zmienić szybko stare przyzwyczajenia???
W końcu pojawili się fachowcy z polecenia sąsiadki. Umówili się i… Dotrzymali słowa, tylko w tym czasie wypaliło moje ISCI… Chata przewrócona do góry nogami, wszędzie budowlany kurz… I w tym całym bałaganie moje zabiegi…
Ale jakoś dałam radę, przed transferem pojechałam z fachowcami po podłogę, drzwi, farby…
Czułam się fatalnie, ale cóż, Tygrysek musi mieć swój pokój!
I ma! Jak mąż go wysprzątał po fachowcach uważałam go za rewelacyjny – wszystko nowe, nawet wszystko pasujące do siebie! Co prawda, nie wszystko fachowcy zrobili doskonale, ale to olewam, mam się nie denerwować, że rurki krzywe, drzwi osadzone za wysoko, okno uderzone jakimś narzędziem… Teraz to nie ma znaczenia.
Tygryskowi pokój się mocno spodobał! Poprosił tatę, aby wstawił tam szybko jego łóżko, bo Tygrysek ma tam swój pokój i tam będzie spał! Rewelacja (pomyślałam) w końcu się wyśpię! Nie będzie kopania!
I Tygrysek zasnął w swoim łóżeczku! Po cichutku wymknęłam się do sypialni. Pootwierałam drzwi, żeby mieć baczenie na dziecko. Szczęśliwi położyliśmy się z mężem do łóżka… W końcu!!!
W pewnej chwili obudziło mnie tuptanie bosych nóżek po podłodze… W nocnej łunie miasta zobaczyłam skradającego się Tygryska. Stanął przy ramie i zaczął cichutko płakać!
- Wskakuj! (Szepnęłam.)
I znowu całą trójką spaliśmy do rana!
Rano Tygrysek oświadczył, że zamienia w swoim pokoju swoje łóżko na nasze!
- Teraz to tato mi daj łóżko! To łóżko z mamą chcę mieć!
- Ale to się tam nie zmieści!
- To ja nie chcę tego „pokoja”!....
I tak oto nasz kolejny prezent dla Tygryska okazał się porażką! Tygrysek się cieszy z pokoju, ale chce z niego raczej zrobić przechowalnię zabawek. Nie ma mowy o spaniu w nim…
Nie powiem, żeby się nie cieszył, ale żeby chciał z niego należycie korzystać, to nie! Dla Tygryska – jego pokój to jego „garderoba” na zabawki i tyle.
Musimy powoli to zmienić…
Tylko jak zmienić szybko stare przyzwyczajenia???
usmiechnełam sie jak czytałam , bo dobrze znam ten odgłos bosych nóżek.
pozdrawiam.
syneczek skarbeczek :)