Autor:

Tykrokylek

Data publikacji:

29.04.2009

zaloguj się, żeby móc oceniać artykuły

Pierwsze kroki w przedszkolu…

Na początku lutego 2009 zaczęliśmy wprowadzać Tygryska w przedszkole. Małe, prywatne, kameralne… Nigdy nie przypuszczałam, że to, co mówiły mi koleżanki, że jak Madzia pójdzie do przedszkola, to dopiero poznam jak dzieci chorują… I niestety jak większość matek poznałam. Moja zdrowa do tej pory dziewczynka od razu w pierwszy dzień załapała jakiegoś wirusa. Ciągnie się to z przerwami do dzisiaj. A dzisiaj, to może jest alergia?? Nie wiem. Lekarz na razie wciąż prosi nas o cierpliwość, niebawem wszystko ma się wyjaśnić.

Ale wracajmy do przedszkola.
Tygrysek bardzo lubi chodzić do przedszkola. W zasadzie to rozpacza, gdy Go zabieramy. Wydaje mi się, że chciałby się dalej bawić i chyba w ten sposób wyraża swoje emocje. Czasami bardzo głośnio wrzeszczy!! Wtedy jest głodny i chyba zmęczony, a jeszcze nie wie, jak to można spokojnie wypowiedzieć. Często razem z mężem idziemy po Tygrysa, potem tato wsadza nas do tramwaju i jedziemy do domu.
W przedszkolu jest realizowanych wiele programów, ale ja jakoś tego nie dostrzegam… Tygrysek rzadko mówi, co działo się w przedszkolu. W zasadzie, może uczy się języka angielskiego, ale chyba jest za mały… Nauka języka obcego skutkuje tym, że czasami Madzia niezbyt wyraźnie mówi w swoim jedynie znanym języku, angielki to nie jest. Ale chyba w ten sposób próbuje mi to jakoś wyrazić.
Od kwietnia Madzia chodzi prawie codziennie. Jak tato wyjeżdża w delegację, to czasami z Madzią leniuchujemy w domku, ale ostatnio Tygrys wstaje rano i wyraża ochoczo swoją wolę pójścia do przedszkola.

Zawirowania wokół Julci zauważyły panie w przedszkolu. Nie powiedziałam im na początku, że Madzia jest adoptowania. Ale wczoraj panie mnie zagadnęły: Czy przypadkiem Madzi ktoś nie uderzył albo na nią nie nakrzyczał za mocno, bo Madzia ostatnio zrobiła się bardzo nerwowa i boi się, bardzo się boi jak coś jej upadnie, stłucze. Ma też problem z sikaniem…
Usiadłam z panią i wszystko wyjaśniłam. Padło to najbardziej nielubiane przeze mnie zdanie ”Madzia jest adoptowana” Ach! Ile lat to wciąż mnie będzie boleć!
Wyjaśniłam sprawę Julci, naszych emocji i fatalnego skutku tego wszystkiego na Madzi. Pani mnie wysłuchała. Płakałam… Chciałam dobrze dla Tygrysa, a to tak się na nim niekorzystnie odbiło! Pani mnie pocieszała - w przedszkolu jest dwóch chłopców adoptowanych! W sumie trójka dzieci na 20 to sporo! Mam się nie martwić i nie smucić! Madzia jest wspaniała! „Gdyby pani zobaczyła jak ona pięknie tańczy, jak ona śpiewa!” – Pocieszała mnie. „Gdy rozmawiałyśmy o dzieciach, jakie są, to najsympatyczniejsza okazała się pani Madzia! Ona jest taka radosna i otwarta! Wspaniale się bawi z innymi! Nie trzeba płakać!...Ale tym razem łzy straszliwego smutku, że Madzia nie jest moją biologiczną córeczką zamieniły się we łzy radości. Kolejne grono ludzi chciałoby mieć takie dziecko jak Madzia. Moja Madzia!...
Dobrze, że się wszystko wyjaśniło! Panie pomogą mi i Madzi, tak, aby Madzia się nie bała, że mama ją odrzuci jak będzie rodzeństwo!

Dzisiaj byłam z przedszkolem na wycieczce. Poszliśmy do schroniska dla zwierząt. Mając tak rozbrykanego Tygryska nie wyobrażałam sobie takiej wycieczki. Jak te dzieci pójdą, tak parami??? I poszły, poszły parami. Udało się! Tygrysek na początku trochę „świrował” na punkcie „moja mama”, ale potem ładne szedł z innymi dziećmi. Było sporo opiekujących się osób, tak, że 3 maluszków przypadało na jedną dorosłą osobę. Podobała mi się ta wycieczka. Obserwowałam populację dzieciaczków jak muszą się wzajemnie do siebie dopasować, uczyłam się ja dawać sobie radę z dwójką, a nawet z czwórką dzieci uwieszonych wokół mnie! Jak będę miała dwójkę, to jakoś sobie poradzę! W końcu dzieci rzeczywiście szły, naprawdę dosyć porządnie!
A schronisko… Widok raczej smutny, nie wiem, czy to dobry pomysł, aby tam prowadzić dzieci. Niemniej świnkę, olbrzymią maciorę dzieci będą pamiętały! Długo…

Chciałam Tygryska zapisać do publicznego przedszkola, ale się nie dostał do żadnego! Dobrze, że udało mi się z tym przedszkolem. Sporo kosztuje, ale jest. Trudno, na razie nie widzę efektów pracy pań z Tygryskiem, może ja ślepa jestem, może nie wiem jak to powinno być, a może mam za duże wymagania??? Najważniejsze jest to, że Madzia chodzi tam z ochotą, a to, że jak ją odbieram, to bluzeczka jest poplamiona, buciki ubrane odwrotnie i niepozapinane jak należy, byle jak naciągnięte majteczki… To może są szczegóły, których nie warto się czepiać. Ważne, że przychodzi do mnie i przytula się uśmiechnięta dziewusia, potem trochę grymasi, ale rano ochoczo szykuje się do przedszkola!
Przedszkole dostarcza mi również sporo wzruszeń. Za symboliczne złotówki kupowaliśmy prace dzieci na Święta Wielkanocne. W wazonie pojawiła się wspaniała palma, (kawałek patyka, owinięty bluszczem i kolorowymi bibułkami) a w pudełku pojawiły się pierwsze rysunki i laurka. Ciekawa jestem, ile w tym było pomocy pań a ule mazania klejem Madzi?? Niemniej prace są wspaniałe, na długo pozostaną w mojej pamięci!

A przedszkole? Na razie i ja, i mój mąż i Madzia uczymy się innego rozkładu dnia, uczymy się rozłąki, powitań i pożegnań. Zaliczamy kolejny etap w życiu dziecka, które nam powierzono, które zrobiło się nasze. Wspomagamy Go w jego pierwszych samodzielnych krokach. Wspaniale jest być mamą. Wspaniale iść po swoje Szczęście!
No to idziemy tato! Już czas!...

Komentarze

  • avatar
    Agatka

    29/04/2009 - 15:04

    Wiesz Tykrokylku tak to z nami będzie już chyba, ten żal w sercu jest - to nie my urodziłyśmy nasze dzieci... Na szczęście dostarczają one tyle doznań, że człowiek nie ma czasu się długo nad tym zastanawiać.
    Od września Magdzia też będzie chodziła do tego przedszkola, czy zapisaliście ją do publicznego?
    Myślę, że on za krótko chodzi do przedszkola, żeby już można było widać efekty typu piosenki, wierszyki. Najważniejsze, że ma kontakty z rówieśnikami

    http://www.suwaczki.com/tickers/zpdoxqpk5iifc0l8.png
    http://agatkaboj.blogspot.com/
  • avatar
    Allunia

    29/04/2009 - 21:04

    Tykrokylku, myślę że za wcześnie wypatrywać jakichś owoców pracy nad czy z Madzią... skoro ona dopiero miesiac tam chodzi... moja Gabrysia tez chodzi do prywatnego przedszkola, od września, i dopiero w okolicach Bożego Narodzenia mała zaczęła opowiadać co robiła w przedszkolu i prezentowała mi jakieś tam rymowanki. Dopiero teraz, gdy mija ósmy miesiac jej edukacji przedszkolnej, mam plebiscyty piosenek i wierszyków oraz relacje co się działo a to, że ma poplamioną bluzkę - znaczy coś robiła! że buty nie tak założone i majty byle jak - znaczy uczą jej samodzielności - to dobrze! Nasze powroty z przedszkola były \"na syrenie\" dobre dwa miechy. A i teraz czasem się zdarzają, ajk zajecia abyły absorbujące i mała jest zmęczona. Daj sobie i Madzi wiecej czasu na przywyknięcie nawet najcudowniejsze przedszkole gdzie dziecko leci na skrzydłach to dla malucha stres, pozytywny, ale stres..... całuski dla przedszkolaka!
    Okruszek - VII.04
    Gabrielka - X.05
    Arturek - IX.07
    Basia - III.14
  • avatar
    Tykrokylek

    04/05/2009 - 13:05

    Agatka - Madzia nie dostała się do publicznego przedszkola! Szkoda!

    Tygrysek i ...
    http://picasaweb.google.com/KwiatkowyTygrysek/Magda?authkey=Gv1sRgCOnSppWiprioHA#
    http://tykrokylek.blogspot.com/