Od piątku zaczęło się dla nas wielkie odliczanie...Postanowiliśmy,że o naszym szczęściu powiadomimy Rodzinkę dopiero po następnym USG, jak będzie widać, że jest zarodek, a nie tylko "pęcherzyk"...Więc jak na razie podzieliłam się "nowiną" tylko z Agusią i Filipkami...(no i Bocianowiczami oczywiście ;-)
Hania ma rację, tez do tego "doszłam",że gdybym nie znała tylu historii, zakończonych niepowodzeniem, pewnie byłabym najszczęśliwszą kobietą pod słońcem...A tak jestem pełna obaw i nawet mówię o sobie "Jak już będę NA PRAWDĘ w ciąży"...Do 11 jeszzce sporo dni...chyba 19...To będzie chyba najdłuższe 21 dni mojego życia...
Objawów żadnych, poza "piersiami",ale to jak przed @ i może trochę więcej "wydzieliny" ale po luteinie to chyba też "norma"...