Nie wiem jak to się stało, nie wiem skąd tak potrafię... ale jest po prostu normalnie. I nie chodzi mi o ogół mojego życia, tylko o moją siostre i jej brzuch. Dziś chodziłyśmy po sklepie, oglądałyśmy wózki dla bliżniaków, rozmawiałyśmy o dzieciach, o ciuszkach, nosidełkach... Ma już niezły "baniaczek". Zupełnie nie jest mi przykro, wręcz przciwnie, czuję się z tym świetnie, ze tak jak dawniej tak i dziś wielkie wydarzenie jakim będzie narodzenie jej dzieci przezywamy razem, planujemy razem, spędzamy razem czas. Ona chyba zrozumiała, zmieniła się. Ja chyba przestałam myśleć o sobie i o tym jak mi to żle.
I jest mi z tą normalnością tak dobrze.
Dziękuję.
maj2005- Aniołek
styczeń 2007- przestymulowanie do in vitro
27 kwietnia 2007-transfer 2 zarodków
15.12.2007- Karolka i Mati są już z nami( 36 tydzień ciązy)