Wczoraj przyszedł do nas facet, który ma szukać dla nas nowego domu. Chcemy się szybko przeprowadzić, mieć swój ogródek, mieć miejsce dla zabaw dla dzieci, nieć w końcu swoje miejsce na ziemi!
Tygrysek jak zwykle oczarował pana, w końcu ten nie wytrzymał i wypalił:
- Ile ona ma lat?
- 2, 5.
- Duża jest, wygląda na więcej! Widać, że długo pracowaliście nad nią!
- No tak, długo!
- Ale wiecie, co, udała wam się! Wspaniałe dzieło! Dobrze wam to wyszło! Ja mam tylko jedną córkę i żałuję! Młodzi jesteście, róbcie szybko kolejną! Jak tak dobrze wam idzie, to musicie mieć więcej dzieci…
W tym momencie znowu poczułam żal, te to nie nasze dzieło! Tygrysek siedział na moich kolanach a ja z bólem serca kolejny raz wyznałam:
- To nie nasze dzieło! Magda jest adoptowana…
Jak ja nie lubię tego słowa! ADOPTOWANA! Jak ono obco brzmi! Brr…
Wyczuł to Tygrysek! Od razu było „ mamo przytulić”… Wtopiłam się w mojego Tygryska i łzy mi zaczęły kapać z oczu! Ile ja bym dała, żeby Tygrysek zagnieździł się w moim łonie, tam bezpiecznie się rozwijał i w wielkiej radości pojawił się na świecie! Ach, czy ja to kiedykolwiek osiągnę???
Facetowi szczęka opadła…
- Ciiii… nie trzeba! W końcu to dziecko niczemu nie jest winne, piękna radosna dziewczynka!... Ciiiii...
....
No tak, na koniec zobaczył nasze mieszkanie, może będziemy je sprzedawać. Przy sypialni zapytał z zawadiackim uśmiechem.:
- Kto śpi na tym łóżku pod ścianą?
- No jak to, kto? Mąż!
- A lalunie na tym wspaniałym pięknym łożu?
- Tak!
- Ja miałem podobnie! Z chłopcami jest łatwiej, ale dziewczyna jak wejdzie do łoża rodziców, to trudno ja stamtąd wygonić!
- Wiemy! Popełniliśmy błąd i teraz musimy sobie z tym jakoś poradzić!
- Ale wiecie, co, mnie moje kobiety po 8 latach wygoniły… Zostałem sam…
....
Wieczorem wykąpałam mojego Tygryska, przytuliłam się do Niego na dobranoc i znowu pomyślałam: Dziecko, jaka to wielka szkoda, że nie jesteśmy razem od zawsze! Buuuuuuu…
Wczoraj ruszyliśmy ze zmianą mieszkania, podjęliśmy decyzje o pojechaniu z Tygryskiem za tydzień do Bochni, aby w kopalni pozbyć się wreszcie tego kataru, w poniedziałek mam iść do lekarza, musze ustalić termin operacji, nie ma, co kombinować. Święta u dziadków. Wszystko poukładane…
A dzisiaj niecałe 2 minuty rozmowy po południu znowu wywróciły mi świat do góry nogami! Czyżbyśmy wchodzili na coraz wyższe obroty??? A może wyskoczymy z tej karuzeli??
Pierwszych 10 sekund rozmowy z mężem i wiedział, jaki może mieć prezent na urodziny.
Na razie zawirował świat! I w osłupieniu patrzymy na to, co będzie dalej…
Tygrysek jak zwykle oczarował pana, w końcu ten nie wytrzymał i wypalił:
- Ile ona ma lat?
- 2, 5.
- Duża jest, wygląda na więcej! Widać, że długo pracowaliście nad nią!
- No tak, długo!
- Ale wiecie, co, udała wam się! Wspaniałe dzieło! Dobrze wam to wyszło! Ja mam tylko jedną córkę i żałuję! Młodzi jesteście, róbcie szybko kolejną! Jak tak dobrze wam idzie, to musicie mieć więcej dzieci…
W tym momencie znowu poczułam żal, te to nie nasze dzieło! Tygrysek siedział na moich kolanach a ja z bólem serca kolejny raz wyznałam:
- To nie nasze dzieło! Magda jest adoptowana…
Jak ja nie lubię tego słowa! ADOPTOWANA! Jak ono obco brzmi! Brr…
Wyczuł to Tygrysek! Od razu było „ mamo przytulić”… Wtopiłam się w mojego Tygryska i łzy mi zaczęły kapać z oczu! Ile ja bym dała, żeby Tygrysek zagnieździł się w moim łonie, tam bezpiecznie się rozwijał i w wielkiej radości pojawił się na świecie! Ach, czy ja to kiedykolwiek osiągnę???
Facetowi szczęka opadła…
- Ciiii… nie trzeba! W końcu to dziecko niczemu nie jest winne, piękna radosna dziewczynka!... Ciiiii...
....
No tak, na koniec zobaczył nasze mieszkanie, może będziemy je sprzedawać. Przy sypialni zapytał z zawadiackim uśmiechem.:
- Kto śpi na tym łóżku pod ścianą?
- No jak to, kto? Mąż!
- A lalunie na tym wspaniałym pięknym łożu?
- Tak!
- Ja miałem podobnie! Z chłopcami jest łatwiej, ale dziewczyna jak wejdzie do łoża rodziców, to trudno ja stamtąd wygonić!
- Wiemy! Popełniliśmy błąd i teraz musimy sobie z tym jakoś poradzić!
- Ale wiecie, co, mnie moje kobiety po 8 latach wygoniły… Zostałem sam…
....
Wieczorem wykąpałam mojego Tygryska, przytuliłam się do Niego na dobranoc i znowu pomyślałam: Dziecko, jaka to wielka szkoda, że nie jesteśmy razem od zawsze! Buuuuuuu…
Wczoraj ruszyliśmy ze zmianą mieszkania, podjęliśmy decyzje o pojechaniu z Tygryskiem za tydzień do Bochni, aby w kopalni pozbyć się wreszcie tego kataru, w poniedziałek mam iść do lekarza, musze ustalić termin operacji, nie ma, co kombinować. Święta u dziadków. Wszystko poukładane…
A dzisiaj niecałe 2 minuty rozmowy po południu znowu wywróciły mi świat do góry nogami! Czyżbyśmy wchodzili na coraz wyższe obroty??? A może wyskoczymy z tej karuzeli??
Pierwszych 10 sekund rozmowy z mężem i wiedział, jaki może mieć prezent na urodziny.
Na razie zawirował świat! I w osłupieniu patrzymy na to, co będzie dalej…
http://www.suwaczki.com/tickers/zpdoxqpk5iifc0l8.png
http://agatkaboj.blogspot.com/