Niepłodność to wspomnienia, które żyją gdzieś głęboko we mnie, to blizna która po praostu jest i nie tak łatwo się jej pozbyć...
To łzy bezsilności kiedy po raz kolejny zamiast witamin dla ciężarnych w aptece kupowałam tampony.
To nadzieja, która przychodziła po @, że może to ten cykl, to bieganie po przychodniach z ampułkami i zastrzyki kilka razy w ciągu miesiąca.
To uczucie ścisku w żołądku kiedy szłam na kolejne USG, żeby sprawdzić czy pęcherzyki urosły...
To 14 dni (czasem krócej) nadziei, że tym razem będzie inaczej.
To zazdrość z jaką wpatrywałam się w kobiety z brzuszkami i pytania „Kiedy to będę ja??”.
To badania, o których większość kobiet nie ma nawet pojęcia, że cos takiego badać można.
Te wspomnienia są za mną. Potrafię już znaleźć pozytywne aspekty niepłodności. Niepłodność nas zbliżyła do siebie jeszcze bardziej, nauczyła pokory wobec życia. Pozwoliła nam docenić dar jakim jest rodzicielstwo.
Niepłodność nauczyła nas pokory, tego, że nie wszystko w życiu można mieć wtedy kiedy się chce i wtedy kiedy się to zaplanuje nawet z największą starannością.
Niepłodność przyprowadziła mnie na strony bociana, gdzie poznałam ludzi z podobnymi problemami, gdzie poczułam, że nie jestem sama.
Niepłodność moja skończyła się zimą, kiedy to ujrzałam dwie kreski na teście, kiedy zobaczyliśmy na monitorze bojące serduszko Zosi...
Niepłodność jednak pozostawiła lęk. Lęk przed kolejnymi niepowodzeniami, przed „powtórką”, przed testami z jedną kreską i rozwianymi nadziejami. Lęk, który pojawia się zaraz jak tylko pojawia się pytanie o drugie dziecko. Za dużo wiem o swoim organizmie, żeby „wpaść”, a za mało mam odwagi, żeby podjąć świadome starania. Wiem, że w ciążę nawet zdrowe pary nie muszą zajść w pierwszym czy drugim cyklu, ale wiem, że kiedyś też tak się łudziłam i wiem czym to się skończyło...
Nie jestem jeszcze gotowa na walkę z własnym lękiem. Jestem tchórzem...ale oswajam myśl, że kiedyś będę musiała spróbować...Nie chcę, żeby Zosia była jedynaczką....
Komentarze
- malenkaaa
11/11/2007 - 08:11
- Porcelanka
11/11/2007 - 12:11
Ech Netko, widzę, że nie tylko u mnie wciąż żywe wspomnienia związane z niepłodnością... Też bałam się zacząć starania, mieliśmy dać sobie pół roku i wrócić do kliniki, w której nam się udało. Mam nadzieję, że i Ciebie spotka taki cud, jak mnie!
- lulu73
11/11/2007 - 15:11
no cóż słowo niepłodność nie jest mi obce towrzyszy Nam już 13 lat i mogę podpisać się pod tymi słowami,ale nie do końca ponieważ dalej z nią walczymy uparcie.Na efekt końcowy muszę jeszcze poczekać...
28.01.08.crioI-Novum
28dpt.Widziałam bijące serduszko!
06.10.08.Martynka jest już z Nami!
16.11.09. crioII-Novum-udało się!!!
będą bliżniaki!
http://www.suwaczek.pl/cache/e33a2e47f9.png - alis
11/11/2007 - 20:11
netko- jako jedynaczka popieram w 100% Wasze plany na rodzeństwo dla Zosi a staranie o drugie dziecko wcale nie musi wyglądać jak walka o pierwsze- Porcelanka jest tego najlepszym przykładem (mam nadzieję, ze się na mnie nie obrazi, że przytaczam jej przykład)
2 Aniołki:
10 tc (Marysia)- IV 2005
8 tc (Antek)- III 2006 - elewina3
11/11/2007 - 20:11
moja znajoma piec lat walczyła o swoja córcie po poronieniach i martwym porodzie, ale urodziła cudowna Kasie.............a potem ni stad ni z owa pojawił sie Kubuś...........
potem stwierdziła, ze musi sie upilnować...........
nie zbadane są ludzkie losy )mama dwóch aniołków, '07 i '08 - martencja
11/11/2007 - 23:11
A ja marzę o radosnej ciąży,takiej bez strachu,że coś nagle się wydarzy,takiej pełnej oczekiwania, dziewięciomiesięcznej...mój lęk jest chyba trochę inny niż Twój Netko,choć sama nie wiem jak to będzie za kolejnym razem...trzymam jednak kciuki by się udało,by Zosia,Karolinka i jak to nazwała Jola żywe wymodlone cuda miały rodzeństwo,a kobiety tęskniące za macierzyństwem mogły go posmakować jak najszybciej.My Bocianowiczki mamy chyba już we krwi walkę choć blizn nam życie nie żałuje...
Serduszko-13.06.05r 7/8t Kruszynka- 07.04.06r 7/8t Słoneczko-09.04.099/10t
moją drogę oświetlają 3 gwiazdy
Karolinka ur. 22.12.2006 27tc,
Agatka ur.11.04.2011 39tc
jak dobrze,że są...moje dwa serduszka - anonymouse020
12/11/2007 - 03:11
Netko... a ja wierzę powtarzalność przypadku Porcelanki.... no bo niby dlaczego tak nie mialo by być i z Wami?
i podpisuję się rękami i nogami pod deklaracją maleńkiej - będziemy tzrmać mocno zaciśnięte kciuki i modlić się o zdrowe rodzeństwo dla Zosi. - Agatka
12/11/2007 - 10:11
Netko możesz być pewna, że gorąco będę się modliła za rodzeństwo dla Zosi .
Może śladami Porcelanki zaplanujcie daleką podróż?
Wierzę w Wasz CUD!!
Sama czasem mam myśli, że chciałabym kolejne maleńkie dzieciątko, tylko nasza droga po CUD zupełnie inna - KaMa1
12/11/2007 - 14:11
Netko, będę mocno trzymała kciuki za Wasze decyzje. W końcu lęki nie muszą nam towarzyszyć całe życie... Jestem przekonana że przyjdzie moment który wskaże Wam że to właśnie ten czas
- netka
13/11/2007 - 00:11
dziękuję dziewczynki...
Wiem,że przyjdzie taki czas...ja też tak po cichu w głębi sreca wierzę,że w powtarzalnośc \\\"porcelankową\\\"...ale jednocześnie mam dyzlemat \\\"A jak znowu będzie to samo\\\"...Myślę jednak ze pomimo wszystko za jakiś czas odważę się to sprawdzić
Buziaki dla wszystkich i tych czekających i tych doczekanych!!!Dwoje Rozrabiaków :-) - Allunia
13/11/2007 - 09:11
Bylam w tej samej sytuacji. Ale wiara, że druga (przepraszam, trzecia) ciąża moze skończyć się dobrze skoro mimo poronienia drugą donosiłam szczęśliwie, dodała mi sił. I udało się, mam teraz Aniołka u Boga a tu na ziemi dwoje wspaniałych dzieci i cieszę się że podjęłam to ryzyko, Tobie życzę aby lęk w przyszłości nie sparaliżował działań w kierunku rodzenstwa dla Zosieńki buziaczki i pozdrowienia!!!!
Okruszek - VII.04
Gabrielka - X.05
Arturek - IX.07
Basia - III.14 - marysia20
13/11/2007 - 12:11
Netko, jak już podejmiesz działania na TAK , to będziemy z Tobą w myślach i w modlitwie
malutka Myszunia ma już prawie 8 latek
Pamiętam o Tobie Aniołku 23.08.2003 (') - kula
18/11/2007 - 16:11
Życzę Ci Netko, abys nie musiała lecz chciała próbować. Ot, kula czepialska;)
Poruszył mnie Twój wpis i jednoczesnie uświadomił jak wielkiego spustoszenia pozwoliłam dokonć niepłodości w moim życiu. Tak bardzo skoncentrowałam sie na walce z niepłodnością, że zapomniałam o własnej legendzie. Pozwoliłam, aby niepłodność mnie pokonała, zaczęłam walkę i przegrałam
Po ranach pozostały blizny
Dziękuję - Eternity
23/11/2007 - 11:11
Mogłabym o sobie napisać to samo dokładnie to samo! Pozdrawiam
- Aga78
24/11/2007 - 12:11
Netko- skończyło się czymś pięknym- Waszą cudowną, wyczekaną, wymarzoną i najlepszą CÓRECZKĄ! Życzę powodzenia... Jesteście cudownymi ludźmi i Rodzicami więc jestem pewna, że uda się Wam ten drugi cud...
Endometrioza, niedoczynnośc tarczycy. Staranka od IV 2004. II kreski na teście w I 2006. 29.08.2006- Zuzia waga 3 800 g. Ponowne staranka od VIII 2009. II kreski już w X 2009. 15.06.2010 - Bartuś waga 4 280 g. - oliweczka
27/11/2007 - 15:11
Netko - to ja za przykłąd podam Ci moją koleżankę z pracy, która pierwsze miała bliźniaki (oczywiście stymulowane). Jak kiedyś opowiadał mi swoją kiluletnią walkę spytałam jej - ale K. przeciez wy macie trójkę dzieci. Na co ona mi: \\\"wiesz to trzecie jest z najzwyklejszej \\\"wpadki\\\".
Ale doskonale Ciebie rozumiem i wiem o czym piszesz. Też sie tego boję. mam tylko jakies wewnetrze przekonanie ze tym razem nie bede czekac 10 lat.11-10-2006 - BHCG 817 mIU/ml
19-06-2007 godz. 15:10 - urodził się Antoś.
http://picasaweb.google.com/Antos.2007.06.19
http://www.suwaczek.pl/cache/04b786eb33.png
29-11-2011 (25dc) - bHCG - 69,9 mIU/ml
01-12-2011 (27dc) - bHCG - 232,1 mIU/ml - maniura
27/11/2007 - 22:11
Netko podpisuje sie pod Twoim postem. Jakbys napisala o mnie!
Buziaczki
netko. J też jestem tchórzem. Nie chce na nowo podjąć kroków, by znów zajść w ciąże. To właśnie ten lęk nie pozwala na kolejną próbę. Nie chce burzyć już poukładanego świata według własnych przemyśleń. Do mojego lęku doszły by jeszcze obawy związane z pytaniem: czy znów poronie ?Chodziałaby co rusz do toalety sprawdzać, czy aby nie ma plam na bieliźnie. A każdy lekki ból brzucha przywoływałby w pamięci trzy dramaty z mojego życia.
Netko, jak już zdecydujesz się na kolejnego dzidziusia wszystkie będziemy się modlić o WASZE zdrowie. To właśnie na bocianie są żywe wymodlone CUDA...
Pozdrawiam !