Dunia zaczyna się robić agresywna w stosunku do Lolka... Niestety najczęściej Lolek sam sobie jest winny. Wcześniej często jej zabierał zabawki, jeśli uznał, że ona ma lepszą, zdarzało się, że wyrwał, czasem podmienił, na zasadzie: ty mi daj autko, ja tobie robota. Tyle, że nie zawsze Mała był zadowolona z tej zamiany, ale dla niego to już było nieważne. Nie pozwalaliśmy mu tak robić ostrzegając, że ją tak nauczy i ona też będzie zabierała. No i stało się, zaczęło sie od \\"niewinnego\\" zabierania, a teraz doszło tarmoszenie, albo bicie. Pokazałam wczoraj Lolkowi jak się bronić, przytrzymać siostrzyczkę za rękę i poczekać aż się uspokoi. Gorzej ma Dunia... ona przechodziła lekcje przepraszania. To było trudne, jak tylko kazaliśmy jej przeprosić brata, to ona biegła do nas i luli na rączki, a my, że nie ma luli, najpierw przeproś, no i trochę to trwało, płacz, złość...
Wreszcie udało mi się złapać sytuację, w której dochodzi do konfliktu... Co było dla mnie oczywiste, ale przecież nie mogłam z góry założyć Lolkowi, że sam sobie jest winien. Dunia bawi się swoją nowa lalką (oczywiście inna zabawka, książka też jest winna), wkłada jej smoczek, buteleczkę i sobie nie radzi (nie potrafi do tak maleńkiej buźki włożyć buteleczki - można powiedzieć, że ma edukacyjną lalkę ), Karol przybiega z pomocą, ale lalka musi wylądować na jego kolanach, co dla Duni jest równoznaczne z tym, że zabawkę jej zabierze (niestety tak się staje) i ona już nie wydziera jej jemu (jak sie dotąd działo), ale go drapie, albo bije po ręce. On już nauczony, że ma trzymać ją za nadgarstki, łapie ją i chwilę trzyma. Mała się uspokaja, a Karol do mnie: a czemu mnie teraz nie chce przeprosić? Ja go zapytałam, czy on jej też nie powinien przeprosić? On: tak, ja: czemu? on: bo jej wyrwałem.
Doszliśmy do jakiegoś porozumienia, zeszliśmy z parkietu kłótni, jak to ostatnio czytałam w książce, \\"kiedy pozwolić, kiedy zabronić\\" nieoceniona książka przy dwójce dzieci. Mój R. też to przyznał: dobrze, że tyle czytasz.
Tak dobrze, bo sytuację rozwiązałam w najprostszy wydawałoby się sposób, ale mogłam też z góry napiętnować Lolka, obwinić, pokazać mu jego własne błędy, a Mały będzie rósł w przeświadczeniu, że cokolwiek nie zrobi, to i tak będzie źle... Ale wtedy ja nie musiałabym ponosić żadnego wysiłku myśleniowego. Problem też miałam z powstrzymaniem Małej od bicia, bo co najłatwiej powiedzieć \\"oddaj jej\\".
Dzieci rosną, a między nimi konflikty... czyżby sie właśnie zaczynało...
Wreszcie udało mi się złapać sytuację, w której dochodzi do konfliktu... Co było dla mnie oczywiste, ale przecież nie mogłam z góry założyć Lolkowi, że sam sobie jest winien. Dunia bawi się swoją nowa lalką (oczywiście inna zabawka, książka też jest winna), wkłada jej smoczek, buteleczkę i sobie nie radzi (nie potrafi do tak maleńkiej buźki włożyć buteleczki - można powiedzieć, że ma edukacyjną lalkę ), Karol przybiega z pomocą, ale lalka musi wylądować na jego kolanach, co dla Duni jest równoznaczne z tym, że zabawkę jej zabierze (niestety tak się staje) i ona już nie wydziera jej jemu (jak sie dotąd działo), ale go drapie, albo bije po ręce. On już nauczony, że ma trzymać ją za nadgarstki, łapie ją i chwilę trzyma. Mała się uspokaja, a Karol do mnie: a czemu mnie teraz nie chce przeprosić? Ja go zapytałam, czy on jej też nie powinien przeprosić? On: tak, ja: czemu? on: bo jej wyrwałem.
Doszliśmy do jakiegoś porozumienia, zeszliśmy z parkietu kłótni, jak to ostatnio czytałam w książce, \\"kiedy pozwolić, kiedy zabronić\\" nieoceniona książka przy dwójce dzieci. Mój R. też to przyznał: dobrze, że tyle czytasz.
Tak dobrze, bo sytuację rozwiązałam w najprostszy wydawałoby się sposób, ale mogłam też z góry napiętnować Lolka, obwinić, pokazać mu jego własne błędy, a Mały będzie rósł w przeświadczeniu, że cokolwiek nie zrobi, to i tak będzie źle... Ale wtedy ja nie musiałabym ponosić żadnego wysiłku myśleniowego. Problem też miałam z powstrzymaniem Małej od bicia, bo co najłatwiej powiedzieć \\"oddaj jej\\".
Dzieci rosną, a między nimi konflikty... czyżby sie właśnie zaczynało...
Pamiętam o Tobie Aniołku 23.08.2003 (')