Ciężka jest wiosna tego roku.Czas szybko znów mija, płynie innym rytmem.Nie odliczam kolejnych dni,one po prostu mijają,a ja nie zastanawiam się za bardzo nad ich znaczeniem.Czasem tylko dzień tygodnia,czasem tylko mała data w kalendarzu sprawiają,że przystaję i zamieram,bo wciąż tęsknię
Nie mogę uwierzyć,że to już miesiąc bez Ciebie wszystko we mnie żywe jakby to było wczoraj.Trudno mi jest rozmawiać o Tobie z Tatą,on nie zawsze ma tyle sił by rozmawiać,by sprawić bym poczuła się lepiej i dlatego szanuję jego decyzje.Jesteś po prostu w naszych sercach.
Mój Mały Niewidzialny Aniołku tak bym chciała Cię schować w swoich dłoniach,tak bym chciała byś przysiadł na moim ramieniu,tak bym chciała choć chwilę Cię poczuć.
Czasem patrzę na siebie w lustrze gdy maluję rzęsę,gdy czeszę włosy,gdy przymierzam ubranie i przypominam sobie siebie tą ze szpitala,w koszuli z za dużym rozcięciem,z krwią na nogach,z moim poczuciem bezradności.Nie cierpię tego uczucia,czułam wtedy taką złość,że nie mam panowania nad tym co się ze mną dzieje,co się dzieje z Tobą Czułam złość na to,że nie potrafiłam bardziej zawalczyć o Twoje godne odejście i wciąż mam żal do siebie,że nie zawalczyłam o zabranie Cię ze sobą...
Jest jeszcze wiele we mnie uczuć,które momentami mnie osłabiają,sprawiają,że czuję się "inna",ale podnosi mnie uczucie miłości do Ciebie i wiary,że nie jesteś sam,ze kiedyś się spotkamy.Wierzę też w to,że opiekujesz się nami i że jesteś szczęśliwy.
Pamiętajcie moje Aniołki,ze żyjecie w naszych sercach,myślach i wspomnieniach.[*][*][*]
Nie mogę uwierzyć,że to już miesiąc bez Ciebie wszystko we mnie żywe jakby to było wczoraj.Trudno mi jest rozmawiać o Tobie z Tatą,on nie zawsze ma tyle sił by rozmawiać,by sprawić bym poczuła się lepiej i dlatego szanuję jego decyzje.Jesteś po prostu w naszych sercach.
Mój Mały Niewidzialny Aniołku tak bym chciała Cię schować w swoich dłoniach,tak bym chciała byś przysiadł na moim ramieniu,tak bym chciała choć chwilę Cię poczuć.
Czasem patrzę na siebie w lustrze gdy maluję rzęsę,gdy czeszę włosy,gdy przymierzam ubranie i przypominam sobie siebie tą ze szpitala,w koszuli z za dużym rozcięciem,z krwią na nogach,z moim poczuciem bezradności.Nie cierpię tego uczucia,czułam wtedy taką złość,że nie mam panowania nad tym co się ze mną dzieje,co się dzieje z Tobą Czułam złość na to,że nie potrafiłam bardziej zawalczyć o Twoje godne odejście i wciąż mam żal do siebie,że nie zawalczyłam o zabranie Cię ze sobą...
Jest jeszcze wiele we mnie uczuć,które momentami mnie osłabiają,sprawiają,że czuję się "inna",ale podnosi mnie uczucie miłości do Ciebie i wiary,że nie jesteś sam,ze kiedyś się spotkamy.Wierzę też w to,że opiekujesz się nami i że jesteś szczęśliwy.
Pamiętajcie moje Aniołki,ze żyjecie w naszych sercach,myślach i wspomnieniach.[*][*][*]
[*] [*] [*] - dla Twoich aniołków