Dunia skończyła wczoraj trzeci rok swojego życia, były to dwa piękne lata naszego życia. Można by rzec, że wciąż mała i głupiutka, niewiele rozumie, ale bardzo "cwany z niej lis"
Rozmowy o adopcji ucina słowami "nie, bo mnie urodziłaś" więc tak naprawdę nie ma co jeszcze mówić o "uświadamianiu". Po za tym nie naciskam, wszak ma dopiero trzy latka.
Dunia na własne życzenie jest albo dzidziusiem i wtedy powie nawet że ma "tsy latka" i pokaże na paluszkach, albo jest "juz duza" i wtedy pokazuje wszystkie paluszki A jej wiek zależy od potrzeb w danym momencie, kiedy idziemy spać, albo kiedy chce się tulić, to jest malutka, trzeba do niej mówić "bubuś", ostatnio można "klusek" wtedy jest na rączkach tuli się i pakuje do naszego łóżka (wieczorem) bo jest malutka i nie może sama spać. Kiedy chce budować z bratem lego, jeździć na jego rowerze, wycinać jego nożyczkami wtedy jest już duża. Praktycznie rzecz biorąc duża jest wtedy gdy chce wtargnąć na "terytorium brata", a najlepiej zniszczyć mu jakąś budowlę, bo ona jest duża i lepszą zbuduje, a potem zaraz staje się malutka, a małe dzieci budować nie potrafią... przybiega na rączki, wtula się, ona tak fajnie się tuli gładzi rączką po plecach. Jest kochana! Odkąd ma młodszą kuzynkę dobiera się do mojego cycusia, ale przez bluzkę, raz próbowała bez, ale popatrzyła, powiedziała "ooo" zasunęła szybko bluzkę i okropnie się zawstydziła, a my z moim R mieliśmy ubaw (ale cichutki), od tej pory "pije" przez bluzkę i czasem trafia w pierś Kiedyś zapytała czemu nie ma piersi, a ja jej, że ma ale malutkie, urosną kiedy będzie duża, tyle, że ona w tym czasie miała się za dużą, to czemu piersi nie?
Momentami jestem w szoku skąd w takim małym dziecku tyle sprytu i przebiegłości?
Z kobiecych akcesoriów Dunię na razie interesują "tylko" malowidła i perfumy, natomiast spinki, gumki, korale, bransoletki wyrzuca. Ostatnio zaczęła chodzić z torebką, którą dostała na urodziny, ma w niej buteleczki dla dzidzi, ale potem na spacerze zaczęła jej przeszkadzać i mi ją dała, żebym sobie w niej niosła komórkę
A ja to boję się kiedy będą duzi i przyjdzie czas "odlotu". Moja mama bardzo źle przechodzi zespół "pustego gniazda" i dziś bardzo wystrzegam się przed różnymi zachowaniami, aby nie powielać ich w swoim domu, czy uda mi się później? Czy uda mi się być mądrą, rozsądną mamą dorosłych dzieci?
Rozmowy o adopcji ucina słowami "nie, bo mnie urodziłaś" więc tak naprawdę nie ma co jeszcze mówić o "uświadamianiu". Po za tym nie naciskam, wszak ma dopiero trzy latka.
Dunia na własne życzenie jest albo dzidziusiem i wtedy powie nawet że ma "tsy latka" i pokaże na paluszkach, albo jest "juz duza" i wtedy pokazuje wszystkie paluszki A jej wiek zależy od potrzeb w danym momencie, kiedy idziemy spać, albo kiedy chce się tulić, to jest malutka, trzeba do niej mówić "bubuś", ostatnio można "klusek" wtedy jest na rączkach tuli się i pakuje do naszego łóżka (wieczorem) bo jest malutka i nie może sama spać. Kiedy chce budować z bratem lego, jeździć na jego rowerze, wycinać jego nożyczkami wtedy jest już duża. Praktycznie rzecz biorąc duża jest wtedy gdy chce wtargnąć na "terytorium brata", a najlepiej zniszczyć mu jakąś budowlę, bo ona jest duża i lepszą zbuduje, a potem zaraz staje się malutka, a małe dzieci budować nie potrafią... przybiega na rączki, wtula się, ona tak fajnie się tuli gładzi rączką po plecach. Jest kochana! Odkąd ma młodszą kuzynkę dobiera się do mojego cycusia, ale przez bluzkę, raz próbowała bez, ale popatrzyła, powiedziała "ooo" zasunęła szybko bluzkę i okropnie się zawstydziła, a my z moim R mieliśmy ubaw (ale cichutki), od tej pory "pije" przez bluzkę i czasem trafia w pierś Kiedyś zapytała czemu nie ma piersi, a ja jej, że ma ale malutkie, urosną kiedy będzie duża, tyle, że ona w tym czasie miała się za dużą, to czemu piersi nie?
Momentami jestem w szoku skąd w takim małym dziecku tyle sprytu i przebiegłości?
Z kobiecych akcesoriów Dunię na razie interesują "tylko" malowidła i perfumy, natomiast spinki, gumki, korale, bransoletki wyrzuca. Ostatnio zaczęła chodzić z torebką, którą dostała na urodziny, ma w niej buteleczki dla dzidzi, ale potem na spacerze zaczęła jej przeszkadzać i mi ją dała, żebym sobie w niej niosła komórkę
A ja to boję się kiedy będą duzi i przyjdzie czas "odlotu". Moja mama bardzo źle przechodzi zespół "pustego gniazda" i dziś bardzo wystrzegam się przed różnymi zachowaniami, aby nie powielać ich w swoim domu, czy uda mi się później? Czy uda mi się być mądrą, rozsądną mamą dorosłych dzieci?