Autor:

Venona

Data publikacji:

11.03.2011

zaloguj się, żeby móc oceniać artykuły

Gdzie te chłopy

Często słyszy się narzekania, że mężczyźni zatracili w dzisiejszych czasach swoją męskość. Gdzie tym naszym do ich ojców i dziadków! Tymczasem ja uważam wręcz odwrotnie. Mężczyźni dzisiaj są cudowni ... w porównaniu do tych kiedyś. Przyglądam się często różnym mężom moich koleżanek i ojcom ich dzieci. I co widzę? Mężów, którzy gotują i sprzątają. Konsultują się przy większych wydatkach albo wręcz zostawiają decyzje żonom. Spędzają czas ze swoimi dziećmi. Potrafią godzinami rozmawiać w pracy o swoich maluchach, ich kupkach, kolkach, głużeniu. Po pracy gnają do domu, a nie na piwo z kolegami. Oddają dzielnie całą pensję do wspólnego budżetu. Dzięki temu żony mogą się realizować również poza domowym stadłem. Są pełnoprawnym podmiotem, a nie gejszą skaczącą wokół pana i władcy. Jest dobrze. Pewnie, że mogłoby być lepiej, bo wciąż pełne równouprawnienie pozostaje naszym marzeniem, w pracy wciąż zarabiamy mniej, mamy mniejsze szanse na awans, a kiedy wracamy z macierzyńskiego, w wielu wypadkach wręczane jest nam wypowiedzenie. Najbardziej śmieszą mnie media, które załamują ręce nad stanem demografii, ale ich szefowie jako pierwsi wręczają wypowiedzenia powracającym z macierzyńskiego pracownicom albo wręcz nie chcą zatrudniać kobiet. Ot, polskie realia. W domach na szczęście już się poprawia. Może to tylko ja mam takie szczęście, że widzę wokół tylu świetnych ojców i mężów, a może to ogólny trend? Nie pamiętam z dzieciństwa obrazków czułych, troskliwych ojców, może więc tylko miałam pecha kiedyś? Jakie są Wasze doświadczenia?

Komentarze

  • netka

    11/03/2011 - 11:03

    Przynajmniej w miastach to chyba taki "trend"- wynikający tez z tego,że mało jest wielopokoleniowych rodzin, dziadkowie często jeszcze pracują, alebo mieszkają daleko i nie ma innego wyjścia jak podzielić się obowiązkami. I teraz już nikogo nie dziwi tatuś z dzieckiem w przychodni czy na szczpieniach, czy na jakiś zajęciach... Co więcej zaobserowawałam że w soboty w godzinach południowych to na osiedlu można spotkac głównie tatusiów z dziecmi i takimi biegającymi i dzielnie pchających wózki :-) Ja jak mi M. wyjeżdża na kilka dni to dopiero odczuwam ile robi po przyjściu z pracy ;-)
    Dwoje Rozrabiaków :-)
  • avatar
    Tykrokylek

    11/03/2011 - 11:03

    Mam podobne odczucia. Patrząc na dzieciństwo Tygryska, na jego zabawy z tatą to musze stwierdzić, że ja nawet 10 % z tego nie doświadczyłam. Nie pamiętam ojca jak bawił się z nami. Nigdy nie był ze mną na lodach, czy kawie... A ja, jak zostawię Tygrysa w domu z mężem, to po powrocie zastaję namiot zbudowany z krzeseł i kocy na środku pokoju, podarty papier toaletowy, bo robili dekoracje namiotu... Tego nigdy nie doświadczyłam! I codziennie rano mąż wstaje pierwszy, szykuje mleko dla Tygrysa i śniadanie dla nas... Tego w moim domu nie było!

    Tygrysek i ...
    http://picasaweb.google.com/KwiatkowyTygrysek/Magda?authkey=Gv1sRgCOnSppWiprioHA#
    http://tykrokylek.blogspot.com/

  • avatar
    Bobetka

    11/03/2011 - 11:03

    było tak, że akurat tata pomagał mamie, we wszystkich pracach. Głownie on prasował, czym wzruszał do łez swoje przyszłe synowe (prasował nawet rasjstopy!!). Pewnie dlatego decydowały sie na moich braci, licząc na takie wsparcie. Niestety moje rodzeństwo pod tym względem nie wdało się w tatę. Nie powiem, zdarzało się, szczególnie w okolicach świąt, że tata wracał do domu później, pod wpływem - z rzekomych zebrań. Nie mniej grzechem by było gdyby narzekała, aczkolwiek mama i owszem. Ja zawsze miałam lepszy kontakt z tata, niż z mamą. Bardziej rozumiał mnie i moje potrzeby. Mogłam liczyć na jego pomoc, nawet wtedy gdy zaczął chorować. Dziś wspominam go z wielkim sentymentem i bardzo bardzo mi go brakuje. Obecnie w moim domu jest tak, że ja i mąż, zamieniliśmy się rolami - co wzbudziło olbrzymią radość Pana psycholga z OA. ZAtem ja jestem ten twardziel - ON, utrzymujący rodzinę a mój mąż ta delikatna ONA, zajmująca się domem. Ostatnio się smiałam, że Expresik powinien wołać na mnie tato :DD

    Synku, nie mógłbyś być bardziej mój

    01.2005

    W każdym z nas tkwi talent. Ważne by go dostrzec i w niego uwierzyć

  • avatar
    rybulenka

    11/03/2011 - 15:03

    czasy sie zmieniają i nasze podejście do ojcostwa czy macierzyństwa równiez. kiedyś nie można było być przy porodzie lub przy kobiecie zaraz po porodzie. teraz od pierwszych chwil można obcować z dzieckiem i sie do niego przyzwyczajać
    długie staranka
    2008-2009 wizyty w Novum
    PCOS
    nasienie m ok
    listopad 2009 II kreski :)lipec 2010 Bartuś
    kolejne starania od listopada 2011
    marzec 2012 II krechy:)
    7.11.2012 Adaś
  • Venona

    11/03/2011 - 22:03

    pewnie też dlatego Tygrysek taki bystry. Mam nadzieję, że tata moich Tygrysków będzie równie kreatywny i skłonny do poświęceń. Pamiętam z dzieciństwa takie namioty - robiłyśmy je z kuzynką u niej w domu. Niestety, tatusiowie się nie angażowali. Mój jeszcze mniej niż jej... W ogóle mój ojciec uważał, że dzieci powinny tylko spać i nie przeszkadzać, nie mieć potrzeb i oczekiwań. Na szczęście był rozwód, dzięki któremu i ja i moja siostra miałyśmy szczęśliwą końcówkę dzieciństwa. Ale i tak z ukłuciem w sercu patrzę na dzisiejszych ojców i cieszę się, że moje dzieci będą mieć inne dzieciństwo. Muszę tylko przypilnować tatusia, żeby mu pomysłów nigdy nie brakło na fajne wygłupy z maluchami.