Oglądałam dziś niesamowity film dokumentalny o wielodzietnej rodzinie.O rodzinie walczącej i wygrywającej.Beczałam podczas oglądania, aż nos mi zczerwieniał 
Film był o ludziach którym powiedziano,że nie będą nigdy mieć dzieci.Oni nie uwierzyli,podjęli walkę.
Ich ratunkiem okazała się metoda in vitro.Pierwszy raz się nie udał.Za drugim razem kobieta zaszła w ciąże i urodziła córeczkę.Ale oni pragnęli jeszcze więcej i po niecałym roku poddali się kolejnej próbie,znów nieudanej,po czym kolejna przyniosła ciąże czworaczków!!!!Byli szczęśliwi,ciąża nie łatwa,zakończona oczywiście przedwczesnym porodem.Maleństwa przeżyły.Dom ich wypełnił się dziećmi Pomagali im rodzice bo przy takiej gromadce było co robić,ale oni robili to z taką wielką miłością.I pragnęli jeszcze więcej.Kobieta po 8 miesiącach poddała się kolejnemu zabiegowi i zaszła w ciążę znów z czworaczkami!!!!Lekarze nie byli tym zachwyceni,ale oni byli szczęśliwi.Niestety w 12 tyg. okazało się że jedno dzieciątko jest ciężko chore 
Zmarło w 22tyg Zostało jednak w brzuszku do porodu,który odbył się w 30tyg. Radość z krzyku trójki dzieci ale gdy wyjęli czwartą zmarła dziewczynkę łzy bólu zalały ich policzki choć byli na to przygotowani.Niesamowite jak ten mężczyzna płakał...
Oczywiście dzieciaczki jak poprzednie spędziły kilka tygodni w inkubatorach,a widok ten sprawił że wróciły wspomnienia o mojej córeczce.To chwyta wciąż za serce.Gdy zabrali trójeczkę do domu to dopiero mieli pracy!!!Ale ile przy tym szczęścia to było nie do opisania.
Ich wiara i miłość zwyciężyła rokowania lekarzy.Ich marzenie o wielodzietnej rodzinie spełniło się.
Gdy oglądam takie filmy sama nabieram odwagi by spróbować jeszcze raz... Choć w szpitalu kazali nam się przygotować na to,ze Karolinka może być naszym jedynym dzieckiem... ale kto nie walczy ten nie wygrywa.Tak mi się przynajmniej wydaje.
Chociaż przecież mam tak doskonały przykład w swojej córeczce która walczyła o życie i zwyciężyła!!!!I wciąż uczy mnie każdego dnia:cierpliwości, odwagi i miłości.
Film był o ludziach którym powiedziano,że nie będą nigdy mieć dzieci.Oni nie uwierzyli,podjęli walkę.
Ich ratunkiem okazała się metoda in vitro.Pierwszy raz się nie udał.Za drugim razem kobieta zaszła w ciąże i urodziła córeczkę.Ale oni pragnęli jeszcze więcej i po niecałym roku poddali się kolejnej próbie,znów nieudanej,po czym kolejna przyniosła ciąże czworaczków!!!!Byli szczęśliwi,ciąża nie łatwa,zakończona oczywiście przedwczesnym porodem.Maleństwa przeżyły.Dom ich wypełnił się dziećmi
Pomagali im rodzice bo przy takiej gromadce było co robić,ale oni robili to z taką wielką miłością.I pragnęli jeszcze więcej.Kobieta po 8 miesiącach poddała się kolejnemu zabiegowi i zaszła w ciążę znów z czworaczkami!!!!Lekarze nie byli tym zachwyceni,ale oni byli szczęśliwi.Niestety w 12 tyg. okazało się że jedno dzieciątko jest ciężko chore Zmarło w 22tyg Zostało jednak w brzuszku do porodu,który odbył się w 30tyg. Radość z krzyku trójki dzieci ale gdy wyjęli czwartą zmarła dziewczynkę łzy bólu zalały ich policzki choć byli na to przygotowani.Niesamowite jak ten mężczyzna płakał...Oczywiście dzieciaczki jak poprzednie spędziły kilka tygodni w inkubatorach,a widok ten sprawił że wróciły wspomnienia o mojej córeczce.To chwyta wciąż za serce.Gdy zabrali trójeczkę do domu to dopiero mieli pracy!!!Ale ile przy tym szczęścia to było nie do opisania.
Ich wiara i miłość zwyciężyła rokowania lekarzy.Ich marzenie o wielodzietnej rodzinie spełniło się.
Gdy oglądam takie filmy sama nabieram odwagi by spróbować jeszcze raz... Choć w szpitalu kazali nam się przygotować na to,ze Karolinka może być naszym jedynym dzieckiem... ale kto nie walczy ten nie wygrywa.Tak mi się przynajmniej wydaje.
Chociaż przecież mam tak doskonały przykład w swojej córeczce która walczyła o życie i zwyciężyła!!!!I wciąż uczy mnie każdego dnia:cierpliwości, odwagi i miłości.
Mam tyle latek