Autor:

Alicjaaaaa

Data publikacji:

27.10.2016

zaloguj się, żeby móc oceniać artykuły

Dziecko po trzydziestce

Kilka dni temu skończyłam 30 lat. Kiedy miałam 20, w luźnych i beztroskich rozmowach ze znajomymi mówiłam: „Dziecko? Dopiero po trzydziestce”. No i, kuźwa, wykrakałam… Nie to, że czekałam do 30., żeby robić karierę czy coś, o nie. Kiedy poznałam mojego m. i wzięliśmy ślub, od razu zaczęliśmy się starać. Wszystko po bożemu, można by rzec. Miałam wtedy 25 i pół roku, więc nie byłam jeszcze stara, chociaż moja śp. babcia powiedziałaby pewnie, że już po pierwszej przecenie :-) Cztery i pół roku… i nic. Ciężko mi, bo kolejne babki w moim otoczeniu zachodzą w ciążę. Ostatnio urodziła bliska koleżanka, niedługo trzeba będzie iść w odwiedziny z jakimś śpioszkiem, zachwycać się maluszkiem. Do niedawna sobie z tym radziłam. Dyskutowałam o dzieciach, patrzyłam na nie i nawet potrafiłam się przy tym uśmiechać. Ale od kiedy przeszliśmy do konkretów i codziennie pakujemy w mój brzuch pół strzykawki w jedną mańkę i prawie pół w drugą, nie jest już tak wesoło. Nie mogę się oderwać od tematu in vitro. Towarzyszy mi dosłownie w każdej sekundzie mojego dnia. Ciągle o tym czytam, piszę, myślę albo gadam. I martwię się tym, co będzie, chyba nawet bardziej niż tym, co nie będzie. To sprawia, że kiedy atakują mnie w temacie dzieci w innym kontekście niż „oj ty, biedna, nie możesz ich mieć”, rośnie mi w gardle gula i chce mi się ryczeć. Jak mam się wtedy uśmiechać?! Przed tym wszystkim odbyliśmy z mężem długą i poważną rozmowę. Rozważaliśmy różne scenariusze, które mogą mieć miejsce. Co jak nie będę mieć nadających się komórek, co jak on nie będzie miał nadających się plemników i w końcu co, jak oboje nie będziemy się do niczego nadawać? Chyba doszliśmy do porozumienia i podjęliśmy pewne decyzje. Przynajmniej teoretycznie. Obyśmy nigdy nie musieli ich podejmować w praktyce…

Komentarze

  • mam.nadzieje.

    27/10/2016 - 17:10

    Może nie mam 30lat (troszkę mniej, 25), to rozumiem Cię doskonale. W około ciągle ktoś zachodzi w ciążę a ja muszę się uśmiechać i udawać,że mnie to nie rusza a przychodzę do domu to płaczę w poduszkę. Jest mi przykro i czuję bezradność. Wybacz za bezpośredniość ale co jest przyczyną tego,że nie możecie mieć dzieci? Nie wychwyciłam tego w tekście. Pozdrawiam !
  • avatar
    Alicjaaaaa

    28/10/2016 - 09:10

    Ja mam endometriozę. Pięć lat temu przeszłam laparoskopię, ale endo wróciła i obecnie na moich jajnikach siedzi pięć wielkich torbieli. Przez to mam bardzo niską rezerwę i słabo odpowiadam na stymulację. Mogę mieć mało i kiepskiej jakości komórki, okaże się w poniedziałek, bo wtedy punkcja. A mój mąż ma bardzo słabe nasienie. Będą szukać pojedynczych dobrze zbudowanych plemników pod mikroskopem, w powiększeniu 6000. Tak się dobraliśmy...
    Starania od czerwca 2012 r.
    Endometrioza + słabe nasienie
    05. 2011 r. - laparoskopia
    10. 2016 r. - IMSI (3 zarodki, 2 podane, nie udało się)
    03. 2017 r. - laparoskopia 2
    05. 2017 r. - IMSI 2 (2 zarodki, 2 podane, 12 dpt beta 312,5 i są 2 serduszka!)
  • k_anilorak

    28/10/2016 - 21:10

    My plan B wcieliliśmy w życie. To życie miało 7 miesięcy gdy nasze ścieżki się przecięły.
  • mam.nadzieje.

    28/10/2016 - 21:10

    Mam to samo ! Niska rezerwa. Podczas stymulacji 2 większe pęcherzyki, 1 mniejszy. Okazało się,że z tego jest jedna komórka i to jeszcze niedojrzała. Trzymajcie się ! Mój mąż bardzo mnie wspiera, mimo że mam ogromne wyrzuty sumienia. Odkładamy każdy grosz (zbyt dużo nie zarabiamy), nigdzie nie chodzimy, nic sobie nie kupujemy, ostatni raz na urlopie byliśmy 4lata temu. Czuję się jak w starym małżeństwie. I to wszystko przeze mnie, przeze mnie nie możemy sobie na nic pozwolić. Czasem ogarnia mnie frustracja. Ale wtedy mąż mnie pociesza. Zdecydował się być ze mną taka jaka jestem. Czasem zastanawiam się dlaczego mnie to spotkało. Staram się być silna, ale czasem mam momenty załamania. Napisz, koniecznie, jak będziesz po punkcji. Trzymam za Ciebie kciuki !!
  • avatar
    Alicjaaaaa

    28/10/2016 - 22:10

    Dzięki, napiszę na pewno. Aż mnie rozrywa, żeby o tym opowiadać, a mogę to robić tylko przy mężu, mamie i trochę przy teściowej. Znajomi nie wiedzą i wiedzieć nie będą. To nie ich sprawa. Fajnie, że masz kochanego męża. To bardzo ważne, żeby się w takich chwilach wspierać. Ja na swojego też nie narzekam. Ostatnio wrócił z pracy, przytulił mnie i powiedział, że przez to wszystko, co się dzieje, kocha mnie jeszcze bardziej :-)
    Starania od czerwca 2012 r.
    Endometrioza + słabe nasienie
    05. 2011 r. - laparoskopia
    10. 2016 r. - IMSI (3 zarodki, 2 podane, nie udało się)
    03. 2017 r. - laparoskopia 2
    05. 2017 r. - IMSI 2 (2 zarodki, 2 podane, 12 dpt beta 312,5 i są 2 serduszka!)
  • mam.nadzieje.

    28/10/2016 - 22:10

    Nasi przyjaciele wiedzą. Szczerze się interesują i trzymają za nas kciuki, ale wiadomo, każdy ma inny pogląd. Czekam na info. Na pewno zajrzę tu w pon ;))
  • avatar
    Alicjaaaaa

    28/10/2016 - 22:10

    Od standardowego in vitro do standardowej adopcji jest jeszcze kilka innych możliwości. Ja się adopcji nie boję. To znaczy boję się, ale mniej niż bezdzietności.
    Starania od czerwca 2012 r.
    Endometrioza + słabe nasienie
    05. 2011 r. - laparoskopia
    10. 2016 r. - IMSI (3 zarodki, 2 podane, nie udało się)
    03. 2017 r. - laparoskopia 2
    05. 2017 r. - IMSI 2 (2 zarodki, 2 podane, 12 dpt beta 312,5 i są 2 serduszka!)