Autor:

netka

Data publikacji:

06.02.2007

zaloguj się, żeby móc oceniać artykuły

dalecy \\\"bliscy\\\" i bliscy \\\"dalecy\\\" znajomi

Zbierałam się do napisania o tym już jakiś czas temu...Kiedyś wiedliśmy dość bogate życie towarzyskie. Mieliśmy „paczkę” znajomych jeszcze z czasów licealnych i często spotykaliśmy się, gadaliśmy przez telefon (nie była to jeszcze „doba internetu w domu”), organizowaliśmy wspólne „wypady” w wakacje, na Sylwestra. Takie „studenckie życie”. Potem pokończyliśmy studia, przyszedł czas ślubów, wesel, pracy, ale dalej utrzymywaliśmy kontakty. Może nie były one już tak częste, ale co jakiś czas ktoś do kogoś dzwonił czy pisał maila (bo każdy teraz ma dostęp do internetu). I właściwie w większości przypadków pozostało tak do dziś, mamy dzieci ,wymieniamy się zdjęciami, cieszymy się z pierwszych ząbków, kroczków. Jednak niektórzy jakoś się oddalili, dzwonią tylko jak coś potrzebują, spotkania to takie trochę „wymuszone” spotkania urodzinowe...Nawet nie ma sensu wysyłać do nich maili, bo i tak nie odpisują. Mówią, że nie mają czasu, bo praca dom...Z dość bliskich znajomych, na których my mogliśmy zawsze liczyć i oni na nas- staliśmy się „dalekimi”. Czasem zastanawiam się czy to pogoń za pieniędzmi (jak już się spotkamy to jest to główny temat rozmów – „w co warto zainwestować”), czy po prostu już nie jesteśmy potrzebni (jak jesteśmy to dzwonią). Trochę żal...

Z drugiej strony „dalecy znajomi” – poznani dzięki bocianowi. Z którymi można przegadać pół wieczoru przez telefon ,albo gadu-gadu i nawet nie zauważyć,że wybija północ, z którymi można się umówić w parku na spacerek z dziećmi, którzy niby „dalecy” a stają się w pewnien sposób częścią naszego życia.
Cieszę się, że kiedyś trafiłam na bociana, cieszę się, że poznałam tu tak wspaniałych ludzi (i chyba cały czas poznaję).

Komentarze

  • anonymouse020

    07/02/2007 - 15:02

    Przemijanie jest nieodłączną częścią życia... ludzie się rodzą inni umierają... jedni odchodzą z naszego życia towarzyskiego ... inni w nie wchodzą... jeszcze inni zostają na zawsze - ale to żadkość. Najedzony nie zrozumie głodnego więc mijamy się w zrozumieniu świata z tymi, którzy cieszą się rodzicielstwem, albo wręcz narzekają na trudy macieżyństwa..... i tak oto my bocianowicze zawsze znajdziemy wspólną wykładnię - bo czy czekamy na cód, czy piastujemy wyczekane maleństwo, to rodzina zajmuje wysokie miejsce w hirarchi wartości. To właśnie ten dar... który dostaliśmy od Boga za ból i cierpienie....
  • avatar
    Porcelanka

    08/02/2007 - 12:02

    Netko niestety taka jest kolej rzeczy- bliscy znajomi oddalają się od nas, mi na przykład zupełnie urwał się kontakt z koleżanką, z którą razem byłyśmy w ciąży, rodziłyśmy dzień po dniu, a teraz nie widziałyśmy suę już bardzo dawno, choć nasze dzieci niebawem kończą rok, z kolei pojawiają się w naszym życiu nowe osoby, choćby \\\"wirtualne\\\" bociankowe koleżanki, ja na przykład poznałam baaardzo fajną koleżankę, która podała mi super przepis na mięsko i o której córeczce czytam, jakbym sama ją znała Całuski
  • netka

    13/02/2007 - 21:02

    dzięki dziewczynki
    Dwoje Rozrabiaków :-)