Autor:

Tykrokylek

Data publikacji:

25.11.2009

zaloguj się, żeby móc oceniać artykuły

Cierpienie…

Cierpienie…

25.11.2009.
Najbardziej nie lubię odprowadzać Tygryska do przedszkola zbyt późno. Do niepełnosprawnych dzieci w grupie Tygryska już przywykłam, mam z nimi kontakt i je lubię, znam ich rodziców. Ale jak późno przyprowadzę Tygryska do przedszkola, to w tym czasie równoległa grupa przychodzi na śniadanie do stoliczków, które są obok przebieralni grupy Tygryska. Pierwsza idzie pani i niesie na rękach dziewczynkę, bardzo okaleczoną przez naturę. W swoim wybryku Natura do pięknej główki dołączyła mocno zniekształcone, malutkie ciałko. Nie mogę na to patrzyć. Pani sadza dziewczynkę przy stoliku i ta zaczyna pięknie jeść. W grupie tej jest chłopczyk, który porusza się tylko na czworaka. Mądre oczy uważają, aby inne dzieci nie podeptały mu rączek. Jaką mądrą głowę Natura połączyła z ułomnym ciałem! I jest inna dziewczynka, blondyneczka o brązowych oczach. Nieobecna, buzia wykrzywiona w grymasie cierpienia… I są jeszcze inne dzieci, dzieci z cierpieniem wymalowanym na twarzy...
A na tle tych dzieci, mój Tygrysek, radosny i uśmiechnięty. Dziś miał rozpuszczone włoski… Wyglądał przecudnie! Bezsprzecznie, Tygrys ma najpiękniejsze włosy w najmłodszych grupach. Chwycił mnie za rękę:
- Odprowadź mnie mamo do sali!
Odprowadziłam, dzieci jadły już śniadanie a dla Madzi czekało już miejsce obok jej koleżanek. Chwilę popatrzyłam na dzieci. Mój Czarny Łepek usiadł przy stoliku a do mnie podszedł Oluś. Panie karmiły dzieci przy stolikach a ja przez chwilę popilnowałam Olusia, aby nic nie zbroił. Oluś wypił wcześniej butlę i teraz niezgrabnie poznawał wiaderka kuchenne… Kurcze… Kolejny wybryk Natury!
W końcu udało mi się opuścić „Promyk Słońca”… Ale całą drogę do pracy wlekło się za mną CIERPIENIE! Pojawiało się pytanie „Dlaczego???” Dlaczego Natura robi takie wybryki??? Jak mocno cierpią te dzieci??? Wiem, że mają świadomość, że są inne…
Statystyka matematyczna jest nieubłagana! Ale ile mam tych dzieci zadaje sobie pytanie – „dlaczego ja???”
Jadąc do pracy myślałam ile moich przyjaciół cierpi??? W taki czy inny sposób… Wyszło, że każdy coś ma na plecach, każdego życie w ten lub inny sposób doświadczyło! Ale pociesza mnie fakt, że razem sobie dajemy z tym radę! Po trudnych dniach przychodzą lepsze!
A z tymi dziećmi, co będzie??? Czy są skazane na izolacje?? Jakoś rzadko widzę na ulicy mocno niepełnosprawną młodzież. Myślę, że się ukrywają po domach…
Smutno mi… Najgorsze jest to, że nic nie można na to poradzić. Natura i statystyka są nieubłagane, a ja muszę z uśmiechem na ustach ucałować na pożegnanie Tygryska, przygarnąć Jakuba, popilnować Olusia i razem z Polą cieszyć się kwiatkiem na czapce jej mamy! Muszę zrzucić z siebie ich cierpienie i z radością usiąść do pracy… Ale czy tak się da???

Komentarze

  • asiarem

    25/11/2009 - 11:11

    Smutne Ja też niestety mam w rodzinie takie dziecko. Synek mojej szwagierki ma zespół Downa. To jest naprawdę straszne i bardzo trudne, nigdy nie chciałabym być na jej miejscu. Same cierpienie i walka.
    KUBUŚ
    Jesteś moim szczęściem :love:

    Co mnie nie zabije to mnie wzmocni....
  • monitomi

    25/11/2009 - 11:11

    To bardzo smutne!Mój brat ma córeczkę z zespołem Downa.Jest pół roku młodsza od Szymusia ale jakże \\\"odbiega \\\"od mojego synka.Czasem kiedy razem bawią się na dywanie,widzę zdziwioną minę mojego synka na niektóre reakcje Julki(zachwyt nad zabawką,śmiech)jakże odbiegające od zachowań zdrowych dzieci.Widać po Szymku(aż dziwne)że pomimo swojego wieku widzi również tą różnicę.Patrzę na jego spojrzenie i robi mi się smutno....smutno,że Julka jest chora.....
    mamy synka i córeczkę
  • avatar
    magaja

    29/11/2009 - 14:11

    podczytuję te i owe pamiętniki ....podczytałam i Twój i w tym wpisie jedno mi nie pasuje. Ja myślę że te matki nie zadają sobie pytanie jakie Ty tutaj im przypisałaś \\\"dlaczego ja??\\\" to jest zbyt egoistyczne dla matek dzieci niepełnosprawnych. Ja myślę że te matki częściej zadają sobie pytanie \\\"dlaczego moje dziecko??Wolałabym żeby spotkało to mnie\\\". I wbrew wszystkiemu co myślimy my matki dzieci zdrowych one czerpią więcej radości z rozwoju swoich dzieci. Dla dziecka niepełnosprawnego np. zawiązanie samodzielne bucika to tak jak dla naszych zdrowych dzieci zdobycie szczytu. Tak samo cieszy i tu i tu chociaż proporcje są inne.