Autor:

martencja

Data publikacji:

02.01.2011

zaloguj się, żeby móc oceniać artykuły

ale to już było

Za nami kolejny rok.Nie myślę nawet czy dobry czy zły.Działy się w nim przeróżne rzeczy szczególnie związane z pracą M. z jego wyjazdem do Niemiec itd.
Gdyby dzielić na połówki druga była chyba lepsza,a jak na miesiące to chyba najfajniejszy był grudzień.
W 2010 nasza Karolinka poszła też do przedszkola.Wydoroślała nam :) Mamy już ew domu czterolatkę.Kochaną czterolatkę.
W sierpniu okazało się,że po raz kolejny otrzymaliśmy maleńkie ziarenko nadziei.Było szczęście,ale był (wciąż jest) też nierozłączny strach.
W grudniu M. dostał wreszcie "normalnie" pracę, w grudniu Karolinka przestała chorować,w grudniu okazało się,że oczekujemy kolejnej córeczki :)
Trochę na bezdechu przeżywałam święta.Bałam się,choć narodziny Karolinki dziś dla mnie są największym szczęściem to wspomnienie wraca,szczególnie gdy dziś pod moim sercem jest kolejne życie.
Sylwestra wyczekiwałam i chciałam żeby już ten nowy rok się zaczął.Gdy wybiła północ nie składaliśmy sobie z m. żadnych życzeń,daliśmy tylko buziaka i przytuleni patrzyliśmy na fajerwerki za oknem.Podobnie było w tego sylwestra gdy Karolinka się urodziła.Wtedy nawet szeptem wypowiedziane życzenie zdawało się tak nierealne...
Zaczął się więc styczeń.Wciąż nie wybiegam w przyszłość,choć gdy styczeń zakończę również z brzuszkiem będę prze szczęśliwa.Będzie wtedy 29tc i choć marzę o tym by nasza druga córeczka urodziła się w terminie to może już pod koniec stycznia uwierzę,że będzie dobrze.Na razie wciąż we mnie pełno strachu.Wciąż boję się myśleć o przyszłości.Nie robię żadnych postanowień na ten rok.Chciałabym by był po prostu szczęśliwy.