Ja mama skończyłam kilka dni temu 35 lat. Szaleńczo pędzące życie zaokrągliło się w kalendarzu, a ja ledwo mogę w to uwierzyć. Jakie to dziwne, że można mieć tyle lat i czuć się całkowicie, zupełnie młodo, może ktoś podmienił moje papiery? ;) nie wiem, nie ważne.
Przestałam liczyć lata już dawno temu. Dawno temu życie było trudne, waliłam wciąż głową w mur, powstawała kolejna nowa rana, sącząca, a ja wciąż wylewałam łzy i znów wierzyłam,że bedzie dobrze. W pewnym momencie, po piątym poronieniu, które nie wiem jak przezyłam, chyba nikt z mojej rodziny nie wierzył, wszyscy stracili nadzieję. Strasznie dziwne uczucie, naprawdę. Nie umiem tego opisać, ale widziałam w oczach najbliższych mieszankę bolu, starchu, żalu i braku nadziei. Jak powiedzieliśmy, że spróbujemy jeszcze raz, nikt nie umiał nic powiedzieć. I nie dziwię sie im, bo co powiedzieć: " uda się, zobaczysz" - bez sensu...
Dzisiaj wspominam przeszłość, wspominam ból, cierpienie i łzy. Kiedyś moja mama powiedziała mi, jak juz Hania była z nami w domu, kiedy trzęsłam się nad nią jeszcze bardzo: "zapomnij o tym co było, żyje tym co jest dzisiaj" - zapmnieć się nie da nigdy. Pamiętam każdy szpital, każde kolejne poronienie, każdy drobny szczegół, smutne komentarze pielęgniarek: "która to pani ciąża? aha,piąta, a ile pani ma dzieci?...och". W pewnym momencie nie wiedziałam, czy może ja jestem jakaś dziwna, że jeszcze chcę walczyć? czy może o czymś nie wiem, a inni wiedzą, że nigdy mi sie nie uda? czy to naiwność? Trumen show?
Dziś, własnie teraz słyszę radosny chichot Hani :) bawi się z tatą i krzyczy "tata" "mama" i przeszłośc na chwile przestaje istnieć... mama chyba trochę miała rację, uczę się cieszyć, na maxa, tak na tysiąc procent tym co mam, bo to najważniejsze na świecie. Bo dzisiaj nie powtórzy się juz nigdy, bo to Szczęście, które zostalo mi dane jest moim błogosławieństwem, jest łaską, daną mi na tą krótka i jednorazową podróż jaka jest Życie.
Dziś z Hanią wpsominam tez dobre chwile, dobre cudowne, nawet dotyczące moich poronień, chwile kiedy blogosłwiłam czas bycia w ciązy, kiedy uwielbiałam moje cialo, głaskałam brzuch, kiedy cieszylismy sie jak dzieci z daru jaki nas spotkal. Dziś z Hanią wszystko mogę, świat na powrót jest w pełni dla mnie. I każdego dnia patrząc na Nią myślę, Boże nie ważne że może czasem jest trudno, że czasem ludzie są okrutni, że trzeba zarabiać pieniądze, że nosem sie podpierać, cóż to znaczy - nic. Wygralismy, zwyciężylismy walkę, i to jest najważniejsze.
Cieszę się, że w dzniu 35 urodzin moge napisać tak optymistyczny wpis, że w moim zyciu stał się Cud w pełnym tego slowa znaczeniu, jakkolwiek zabrzmieć to mogło banalnie, Hania naprawdę jest Cudem, już 1,5 rocznym :)
Cieszę się mogłam dziś ulepić bałwanka Filipa na tarasie dla Hani,a za moimi plecami Hanula stukała w okno i słyszałam jej radosny chichot jak zobaczyła oczka i nosek :) to tak mało a tak wiele.
Jestem Najszczęśliwszą Mamą na świecie :)
Dziękuję.
W dniu Twoich kolejnych 18-stych urodzin + VAT, życzę Ci samych radosnych, słonecznych i beztroskich dni. Dużo zdrowia- o które sama musisz zadbać, miłości- którą sama musis zwciąż rozniecać,szczęścia- na które w większości sama musisz pracować, beztroski dziecka, szczerego uśmiechu, odrobiny zapomnienia, oddechu od codzienności i chwili tylko dla siebie.Miłości, wierności i przyjaźni ze strony najbliższych Ci osób.Oddanych i szczerych przyjaciół , jednego wroga dla równowagi, byś wiedziała,że wybaczająć okazujesz swoją wielkodusznośc i zrozumienia dla potknięć innych mniej dokonałych,którzy może nie chcą ale w ten sposób wyrażają siebie.Reasumująć Kochana Jubilatko,żeczę Ci 4 xS ( szczęścia, spokoju, szmalu i ...sexu) oraz spełnienia najskrytszych marzeń. Z gromkim STO LAT, STO LAT( błagam dla dobra narodu nie proś bym spiewała)
Monia z rodzinką
P.s. Bliźnięta całują, śpiewają i pozdrawiają Hanusię
maj2005- Aniołek
styczeń 2007- przestymulowanie do in vitro
27 kwietnia 2007-transfer 2 zarodków
15.12.2007- Karolka i Mati są już z nami( 36 tydzień ciązy)