Rok 2016 był dla mnie bardzo trudnym czasem. Zmagalam się z chorobą mamy i psa. Przeszłam dwie nieudane próby in vitro. Zaliczyłam dwa doły psychiczne po kolejnych porażkach. Zadluzylismy się na leczenie i mieliśmy problemy finansowe. Mieszkaliśmy w domu bez schodów, którego wnętrze wywoływało u mnie negatywne uczucia. Można powiedzieć, że popadlam w psychoze odnośnie dziecka.
I chociaż nie spełniło się moje największe marzenie, którym jest zostanie mamą, to muszę przyznać, że zdarzyło się też wiele dobrych rzeczy, a jednocześnie ten czas w pewien sposób mnie wzbogacił i staram się widzieć jego pozytywne strony. Po pierwsze wszyscy przeżyli i jest to duży sukces. Przy czym mam w pamięci ważne słowa profesora "to nie Twoja wina, że ktoś z Twojej rodziny jest chory. To, że rodzice czy zwierzęta odejdą przed Tobą jest naturalną koleją rzeczy". Zmieniłam pracę na lepszą, mniej stresująca w dużo lepszych warunkach. Poznałam tam wielu wspaniałych ludzi dzięki którym mam ochotę jechać do biura. Szczególnie jestem wdzięczna jednej koleżance od której uczę się żyć dobrze, kochać siebie i doceniać to co mam, przy czym odpuszczając sobie czasami. Można powiedzieć, że w najcięższych dla mnie chwilach zrobiła mi prawdziwą psychoterapie :)
Zaczęłam uczyć się tego, że o mojej wartości nie świadczy ilość posiadanych dzieci. Że można dzieci mieć, lub nie mieć ale ważne, żeby pamiętać też o sobie. Można żyć pięknie bez dzieci. Można poszukiwać i tworzyć własną, niezwykłą historię, zamiast powielać utarte schematy życia. Zaczęłam dbać o to co jem, ile śpię i ile się ruszam. Zaczęłam znowu dbać o swój wygląd, chodzić do fryzjera i wybieram bardziej uważnie kosmetyki. To też jest ważne. Ja jestem ważna.
Teraz wiem, że nie można mieć wszystkiego i czasami trzeba po prostu odpuścić. Czasami trzeba zaakceptować życie takim jakie jest, nawet jeśli czujemy smutek w sercu.
W 2017r. czeka nas wiele wspaniałych rzeczy. Remont, koncert Coldplay, mam też w planach zdać egzamin z angielskiego i zacząć pisać bloga niezwiązanego z nieplodnoscia. Na liczniku wybija mi już 2 lata i 12 tygodni na Bocianie. Myślę, że to forum to wspaniała inicjatywa pomocy dla osób zmagajacych się z nieplodnoscia. Dzięki niemu nie czułam się taka samotna. Myślę też, że mi już pomogło. Czas iść do przodu z tym co mi dało życie.
Wszystkim Wam życzę żebyście zawsze znały swoją wartość i dbaly o siebie i swoje dobro. Niezależnie od tego, czy macie dzieci czy nie. WY TEŻ JESTEŚCIE WAŻNE :)
MałaMi cieszę się ogromnie z tego posta, z tego jaki spokój i optymizm z niego bije...w końcu :) Ściskam mocno i powodzenia :)