Wróciłam z pracy, wypiłam kawę z panami, którzy ukladają mi kostkę przed domem, polątałam sie i ... czytam pamietniki. Mąż jeszcze nie wróciła z pracy. Nie chce mi sie robić obiadu, nie chce mi się czegokolwiek robić, jakas taka niechęć ogólna, rozleniwienie.....
Tak sobie rozmyślam.....
Rozmyslam sobie jak bardzo inne jest moje życie od życia kobiet które Bóg obdarzyl juz potomstwem.
Jak bardzo dzieci zmieniają świat, jak wszystko staje na głowie......
Każdego dnia i każdej niemal nocy jak modlitwę powtarzam sobie \\"tak miało byc, taka jest Twoja historia, wszystko ma swój czas i swoje miejsce, taką drogę życia wybrał dla Ciebie Pan Bóg....\\"
Te same słowa powtarza mi mój mąż. Wierzę, że tak jest, ale....
W głębi duszy wiele bym dała za to żeby teraz tulić w ramionach moje dziecko, mialoby półtora roku.....
wiele bym dała aby mój dom zarósł kurzem, żebym nie miala na nic czasu, żeby pranie rosło i wylewało się z kosza na bieliznę, a my bawilibyśmy sie w nieskończoność.........................
Czytam pamiętniki dziewczyn które już są mamami i marzę i czekam na moją gwiazdkę z nieba....
Uwielbiam dzieci. Co wiecej one chyba też mnie lubią
Kurcze, ale nie lubię jak dzieci kłamią, sa na maxa rozpieszczone i pyskate, a wyczuwam to po pierwszych kilku słowach. Chyba powinnam mieć więcej tolerancji........
Jestem dentystą, ale staram sie nie być sadystą dla tych małych szkrabków, których rodzice przyprowadzają na mój fotel tortur . Przychodzi ich coraz więcej, więc to chyba znak, że nie jest tak żle . Czasami dzieci siadją na fotel, ja dotykam celowo miejsca, które zupełnie nie boli, pytam, czy boli i dziecko odpowiada \\"Ała, tak\\" - jeśli mówi to prawie płacząc, i wiem,że się starsznie boi, to powożę je na fotelu i wysyłam do domu, umawiamy się, że wiercenie będzie następnym razem. Ale nie lubię jak dziecko żeby zrobić mnie \\"w konia\\" mówi ze spokjem \\"tak boli\\" , bo wie, że nie bedę wtedy nic mu robić - a są i takie .
Ostatnio uslyszałam najwspanialszy w życiu komplement:
Mała Iza ma 6 lat( chyba ), śliczny usmiech, konik na szczęście w rączce,długie blond włoski.....Przyszla juz po raz trzeci. Pierwszy raz z placzem, bo miała do wyrwania mleczną jedynkę ale nawet nie zauważyła jak się jej pozbyła , drugi raz juz dzielnie wierciłyśmy w zębach . Trzeci raz miała termin, ale ja bylam na L4, więc prawie z płaczem wrócila do domu(tak mówiła jej mama), bo: \\" Mamo,gdzie jest moja pani doktor?\\"
No ale wreszcie się spotkałyśmy. Znowu dzielnie wierciłyśmy w ząbkach. Staram sie wszystko mówic cokolwiek robię, wtedy dziecko jest bardziej spokojne - więc opowiadam jej różne banialuki, że konik trzyma kciuki, że jest bardzo dzielna, że robaczki uciekają....... Koniec- ząb zaplombowany.
Izunia wstaje z fotela podchodzi domnie prawie sie tuląc i mowi:
\\" Proszę pani, strasznie pani miła\\".
Tak mi sie buzia usmiechneła I jak tu nie kochać dzieci?! Z ust dorosłego zaden komlement nie brzmialby tak jak te proste słowa z ust tej małej dziewczynki!
\\" Ty tez jestes bardzo miła \\" odpowiedziałam. Miałam ochote ją uściskac i dać buziaka, taką ma slodziutką buzieńkę, .....ale powstrzymałam sie.
Uwielbiam takie komplementy, jeszcze bardziej wiem wtedy, ze moja praca ma sens, a to przeciez część mojego życia....