Bez wyjścia?

Pamiętaj że nie jesteś sam w walce z niepłodnoscią! Na tym podforum piszemy o targajacych nami uczuciach. O naszych największych radościach i ogromnych smutkach. Staramy się sobie wzajemnie pomóc, a przez to pomagamy także samemu sobie.

Moderator: Moderatorzy Muszę o tym porozmawić

ODPOWIEDZ
BOObek
Posty: 1
Rejestracja: 10 lut 2014 14:48

Bez wyjścia?

Post autor: BOObek »

Witam Was wszystkich!
Tak prawdę mówiąc, długo zastanawiałem się nad najtrafniejszym tytułem. Ciężko tak, gdy samopoczucie kiepskie, a w głowie jeden wielki bałagan.
Życie tak nam się ułożyło, że pozostało tylko jedno wyjście - adopcja. Ja niestety nie dam rady, nie mogę zrobić czegoś wbrew swojej woli. Przecież nie o to chodzi. Dla mnie po prostu nie jest to droga aby zostać rodzicem. Boję się. Nie potrafiłbym w pełni zaakceptować adoptowanego dziecka i tym samym ranić go i przy okazji Żonę. Sam czułbym się paskudnie! Podjętej pod "presją" decyzji nigdy bym sobie nie wybaczył!
Moja Żona natomiast nie wyobraża sobie życia bez dziecka, a jeśli chodzi o adopcję, nie jest to dla Niej żaden problem. Nasi Rodzice również tego pragną, a ja zostałem sam... Sam jak palec smucąc się i denerwując na zmianę, że nie rozumie mnie własna Żona i uparcie dąży do celu. Wciąż mi powtarza, że będzie dobrze, że będę "super tatusiem". Ja niestety czuję coś innego i nie potrafię tego przekazać. Jakikolwiek sprzeciw czy argument przeciwko adopcji skutkuje płaczem i takim... roztrzęsieniem mojej Połówki oraz słowami, że "nie wyobraża sobie życia tylko we dwoje, życia bez dziecka". Bardzo kocham swoją Żonę i pragnę być z nią na zawsze! Małżonka również mnie o tym zapewnia i wiem, że tak jest, czuję to.
Nawet w tym momencie nie potrafię się uspokoić i skupić nad tym co piszę, dlatego moje zdania mogą być niezbyt składne.
Nie wiem co mam dalej robić. Mam łzy w oczach. W tym momencie chciałbym, aby w ogóle mnie nie było...
Awatar użytkownika
yennefer23
Moderator Członek Stowarzyszenia
Posty: 5638
Rejestracja: 23 lut 2010 01:00

Re: Bez wyjścia?

Post autor: yennefer23 »

Witaj,

BOObek Rozumiem co przezywasz, rozumiem Twoje obawy i Twoje lęki. Rozumiem rowniez Twoja zone. Bo kazde z Was ma swoje racje, kazde z Was ma prawo czuc co czujecie. Pytanie, czy rozmawialiscie na ten temat miedzy soba, czy zona wie o Twoich obawach? Czy poczyniliscie juz jakies kroki w kierunku rozpoczecia procesu adopcji? A jeżeli tak, to czy w OA spotkaliscie sie juz z psychologiem? Pamietaj, Twoje obawy nie sa czyms wyjatkowym, czesc osob rozwazajacych adopcje ma takie same. Wazne, jakie decyzje zapadna miedzy Wami, czy beda szczere i przemyslane, bo jak piszesz, teraz jest trudno Wam, ale potem moze wydarzyc sie tragedia - w ktorej uczestniczyc juz bedzie dziecko.

A gdybys byl zainteresowany pogadaniem szerzej w temacie, szczegolnie z osobami ktore sa w trakcie procesu adopcyjnego, lub z osobami ktorzy juz sa rodzicami, zapraszam na watki adopcyjne:
o adopcyjnych dylematach :arrow: TUTAJ
pogaduchowe o adopcji :arrow: TUTAJ

Mysle ze dobrym pomyslem byloby takze podzielenie sie swoimi watpliwosciami z naszym ekspertem :arrow: TUTAJ
Kiedy Bóg drzwi zamyka, to otwiera okno
trnado12
Posty: 300
Rejestracja: 24 lip 2013 22:13

Re: Bez wyjścia?

Post autor: trnado12 »

Boobek, pamiętam że mój mąż też nie od razu był "chętny" na adopcję. Mówił że to jeszcze nie teraz... i czekałam cierpliwie, ale dużo na ten temat rozmawialiśmy. On miał obawy ja także. Myślę że najlepszym rozwiązaniem z mojej perspektywy są długie rozmowy o dzieciach adopcji dalszym wspólnym życiu... Może innym rozwiązaniem byłaby rodzina zastępcza. Zresztą zgadzam się z yeenefer że twoje obawy nie są jakieś wyjątkowe. Zdziwiłabym się właśnie jeśli ktoś takich obaw by nie miał.

Z drugiej strony uważam, że podchodzisz do tematu zdroworozsądkowo i to się chwali. Nie można robić nic na siłę, bo można wyrządzić dużo więcej krzywdy niż jakby się tego nie zrobiło.

Trzymam kciuki za ciebie i twoją żonę, porozmawiajcie o tym czego byście oczekiwali, jak widzicie swoją przyszłość, być może gdzieś podczas tych rozmów znajdziecie wspólny mianownik:)
trnado12

"Wczoraj, kiedy twoje imię ktoś wymówił przy mnie głośno, tak mi było jakby róża przez otwarte wpadła okno..."
Miniula
Posty: 755
Rejestracja: 16 kwie 2012 19:38

Re: Bez wyjścia?

Post autor: Miniula »

BOObek u nas był ten sam problem i... małżeństwo nie przetrwało. No, może było ciut inaczej. Bo ja wyobrażałam sobie życie z ex mężem bez dziecka, ale on nie wyobrażał sobie życia bez swojego dziecka.
Skutek taki, że on ma to "swoje", a ja adoptowane, ale nie jesteśmy razem od wielu lat.
Nie wiem, co można doradzić poza próbą zrozumienia każde swoich emocji (dlaczego Ty nie chcesz, dlaczego Ona chce) i potem siebie na wzajem.
Jeśli się kochacie, ale Ty absolutnie nie widzisz siebie w roli adopcyjnego taty (do czego masz prawo, bo jednak bycie rodzicem biologicznym i adopcyjnym to dwie różne sprawy), pozostaje Wam życie we dwoje. To trudne, ale nie niemożliwe.
Tutaj problem jest taki, że nie ma kompromisu :( Nie ma "połowy drogi" i jedno musi całkowicie podporządkować się w tej kwestii drugiemu.
Współczuję, bo wiem przez co przechodzicie.
Trzymam kciuki.

Cuda czasami przybierają formę, jakiej się nie spodziewaliśmy, o jaką nie prosiliśmy, jaka może nas niekiedy przerażać. Ale nadal są cudami, odpowiedzią na nasze modlitwy... A może po prostu wynikiem naszej pracy...

Miniek już Miniulowy :love:

Nela8


James929
Posty: 17
Rejestracja: 14 wrz 2023 22:52

Bez wyjścia?

Post autor: James929 »

An absolutely incredible sports streaming experience awaits on this site! It's more than a platform; it's a thriving community where fans unite, sharing the highs and lows of their favorite teams. The high-quality streaming, intuitive design, and interactive features ma chance casino create a holistic haven for sports enthusiasts.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Muszę o tym porozmawiać”