Medycyna a wiara i kosciol
Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa
- azika
- Posty: 1093
- Rejestracja: 25 mar 2007 01:00
Funda !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! witaj Skarbie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ależ dawno Cie nie "słyszałam"
pozdrawiam serdecznie
Ja jestem właśnie po kolejnej nieudanej próbie zostania mamą i jest mi z tym bardzo źle, zresztą nie tylko mnie ... trudno, juz powoli zaczynam sie z tym zmierzać ...
pozdrawiam serdecznie
Ja jestem właśnie po kolejnej nieudanej próbie zostania mamą i jest mi z tym bardzo źle, zresztą nie tylko mnie ... trudno, juz powoli zaczynam sie z tym zmierzać ...
marzenia się nie spełniają
a nadzieja umiera
a nadzieja umiera
- azika
- Posty: 1093
- Rejestracja: 25 mar 2007 01:00
Tak, Kręciołek - tylko co z tego??? hmmm... naprawdę wierzysz aż w takie cuda??? Dlaczego, jesli już uwierzymy, takie cuda maja miejsce tylko w Biblii ???
Myślę, że obecna medycyna pomogła wielu osobom - mnie na ten przykład, niestety, nie, ale skoro Bóg dał człowiekowi rozum i pozwolił na rozwój medycyny to jednak powinniśmy z tego korzystać ...
Ja np uważam za neetyczne wykonywanie przeszczepów od zmarłych osób - ale to moje prywatne zdanie- i jeśli ktosa ma ochote na taki zabieg a jest akurat taka możliwość to dlaczego miałabym protestować??? Dlatego, że mi się to nie podoba??? Że uważam, że coś z tym nie tak??? Nie mam prawa zabraniać komuś drogi do szczęścia i życia ...
Zastanawiam sie co daje ludziom prawo do wypowiedzi na temat "dobra i zła" w medycynie
Skoro medycyna jest zła to sie wcale nie leczmy i umierajmy w wieku 20 lat - jeśli oczywiście nie wykończy nas wcześniej np koklusz - no bo po co szczepionki ???
Myślę, że obecna medycyna pomogła wielu osobom - mnie na ten przykład, niestety, nie, ale skoro Bóg dał człowiekowi rozum i pozwolił na rozwój medycyny to jednak powinniśmy z tego korzystać ...
Ja np uważam za neetyczne wykonywanie przeszczepów od zmarłych osób - ale to moje prywatne zdanie- i jeśli ktosa ma ochote na taki zabieg a jest akurat taka możliwość to dlaczego miałabym protestować??? Dlatego, że mi się to nie podoba??? Że uważam, że coś z tym nie tak??? Nie mam prawa zabraniać komuś drogi do szczęścia i życia ...
Zastanawiam sie co daje ludziom prawo do wypowiedzi na temat "dobra i zła" w medycynie
Skoro medycyna jest zła to sie wcale nie leczmy i umierajmy w wieku 20 lat - jeśli oczywiście nie wykończy nas wcześniej np koklusz - no bo po co szczepionki ???
marzenia się nie spełniają
a nadzieja umiera
a nadzieja umiera
Ja nie podważam ISTNIENIA postaci historycznych, bo na to są twarde dowody, ale nie na całą otoczkę "cudowności" wokół nich, bo niestety, Biblia jest zbiorem OPOWIEŚCI mniej lub bardziej opartych na fantazji autorów. Coś jak Gilgamesz, Mahabharata, itp. Zresztą, wiele wątków z Biblii jest "żywcem ściągniętych" z Gilgamesza.Kreciolek pisze:Funda!
Abraham i Sara to postacie historyczne i ich syn Izaak również, naparwdę!
Azika, doczytałam jest mi bardzo, bardzo przykro Przytulam mocno.
Ostatnio zmieniony 27 lis 2009 15:06 przez Gość, łącznie zmieniany 2 razy.
To o tym mleku to nie jest z Biblii, to z żydowskich midraszy, żeby znajomi nie gadali, ze starzy Abraham i Sara znaleźli porzucone niemowlę i twierdza ze to ich syn, Bóg dał Sarze taką obfitość pokarmu żeby wszystkim było wiadomo, że to Ona urodziła. Oczywiście można dyskutować czy Abraham to fikcja czy nie. Z pewnością nie fantasy no i z pewnością nie faktograficzna notatka prasowa. Tak czy inaczej warto otworzyć Księgę Rodzaju i przeczytać. Jestem głęboko przekonany, ze niewiele jest rzeczy ważniejszych do zrobienia... a wtedy posłuchaj "odpowiedzi" jaką wzbudzi w Tobie ta historia i będzie jasne czy to fantasy.funda pisze:Ale wiesz, że to tylko fikcja literacka??
Co do szans dawanych przez Alani Morissette to nie wiem , co do Boga w mniej atrakcyjnej postaci to więcej niz szansę: rozkwitnąć i owocować. Uśmiech wieczorny. Bizon
Ja?? Owocować??? hehehehe, doooobreBizon pisze:więcej niz szansę: rozkwitnąć i owocować.
Wybacz sarkazm, ale jestem jałowa jak Sara nigdy nie była. Co do kwitnięcia, też mam to już za sobą, teraz tylko już więdnę.
Zazdroszczę Ci wiary, ale moje życie skutecznie pozbawiło mnie jej w każdej postaci.
Czytałam Księgę Rodzaju. Czytałam całą Biblię. I traktuję ją jak legendy, nic więcej. Dla mnie historia Abrahama i Sary jest tylko legendą i nie przemawia do mnie. Nawet jeśli tkwi w niej ziarno prawdy... Matka mojej koleżanki urodziła ją w wieku 56 lat. No i co z tego wynika? Nic. Tylko tyle, że dopóki ma się sprawny narząd rozrodczy, można zajść w ciążę. A co jeśli owego narządu się nie posiada? Właśnie. Porannie i jakoś bez uśmiechu. Funda.
Hej Funda, jesteś jakąś krewną Sary ? Reagujecie identycznie (ksiega Rodzaju 18,10-13) . . Wybacz skojarzenie, oczywiście ani Ty nie jestes Sarą ani ja Aniołem Pana. Kwitnąć i owocować.., "sprawny narząd rozrodczy" otwiera jedną z wielu furtek na tej drodze. Kilka bezcennych narządów posiadasz jak przypuszczam, szkoda żeby biegały wokół tego, którego nie ma...funda pisze:Ja?? Owocować??? hehehehe, doooobre Very Happy
Z uśmiechem jednak, przedpołudniowo, sennie... Kaaawyyy! BizonLepiej być bezpłodnym na ciele niż na umyśle.
- azika
- Posty: 1093
- Rejestracja: 25 mar 2007 01:00
Bizon - macierzyństwa nie zastąpi ani żadne hobby, ani praca charytatywna, ani nic co człowiek wymyślił ... tego nie da się "podmienić" na coś innego ... to awykonalne ...
Macierzyństwo/ojcostwo jest najbardziej podstawową potrzebą człowieka - jeśli tu sie nie spełnimy to znaczy, że nigdzie się nie spełnimy ... zawsze będzie ta "rysa na szkle", która zatruje nasze życie.
Ty sam zdecydowałaes, że nie będziesz miał dzieci - wiążąc się z KK... gdybyś ,np był księdzem innego wyznania , mógłbyś mieć i żonę i dzieci ... i załózmy, hipotetyczni, że Twoja żona albo Ty macie problem z płodnością , czy byłoby Wam łatwo ??? na pewno nie ...
Za nas dokonano wyboru odgórnie , nie możemy zrobić nic - choć robimy wszystko co w lludzkiej mocy - i ta bezsilność jest straszna ...
Macierzyństwo/ojcostwo jest najbardziej podstawową potrzebą człowieka - jeśli tu sie nie spełnimy to znaczy, że nigdzie się nie spełnimy ... zawsze będzie ta "rysa na szkle", która zatruje nasze życie.
Ty sam zdecydowałaes, że nie będziesz miał dzieci - wiążąc się z KK... gdybyś ,np był księdzem innego wyznania , mógłbyś mieć i żonę i dzieci ... i załózmy, hipotetyczni, że Twoja żona albo Ty macie problem z płodnością , czy byłoby Wam łatwo ??? na pewno nie ...
Za nas dokonano wyboru odgórnie , nie możemy zrobić nic - choć robimy wszystko co w lludzkiej mocy - i ta bezsilność jest straszna ...
marzenia się nie spełniają
a nadzieja umiera
a nadzieja umiera
Azika, kiedys uczestniczyłem w spotkaniu młodych księży na temat "ksiądz i kobieta" Byly piękne wypowiedzi twierdzące, ze relacja kaplana do Boga może zaspokoić wszystkie potrzeby czlowieka, zabralem glos i stwierdziłem ze to nie jest prawda, bo z Bogiem nie można miec dzieci. Zgorszyłem nieco współbraci a jeden z przełożonych powiedział, ze wyprasza sobie takie wypowiedzi. Ja wybierając życie w zakonie nie myślałem o kwestii dzieci i nie decydowałem się na ich "nieposiadanie" (wyjątkowo wredne słowo w odniesieniu do człowieka). Szedłem do zakonu z miłości i godziłem się na tę "rysę" i na to że musi ona boleć ale życia zatruć nie musi i to nie znaczy, że nigdzie się nie spełnimy. Maciezyństwo i ojcostwo jest aż i tylko JEDNĄ Z podstawowych potrzeb człowieka i nie jest tak, że "urodzisz" dziecko i masz pozamiatane od fundamentów po dach na wieki wieków amen... naprawdę w to wierzysz? Czy raczej wierzy w to Twoja tęsknota.
No i teraz proszę o miłosierdzie bo powiem coś czego może nie powinienem powiedzieć, ale jeśli "Za nas dokonano wyboru odgórnie" to istnieje taka możliwość, ze nic lepszego nie mogło nas spotkać.
Może ktoś potrafi podzielić się jakimś dobrem, które wyrosło z tego wszystkiego? Bizon [/quote]
No i teraz proszę o miłosierdzie bo powiem coś czego może nie powinienem powiedzieć, ale jeśli "Za nas dokonano wyboru odgórnie" to istnieje taka możliwość, ze nic lepszego nie mogło nas spotkać.
Może ktoś potrafi podzielić się jakimś dobrem, które wyrosło z tego wszystkiego? Bizon [/quote]
- azika
- Posty: 1093
- Rejestracja: 25 mar 2007 01:00
Tak, kiedyś z ust cioci, która ma dwoje dzieci i jest już babcią - szczęsliwą mamą i szczęśliwą babcią- usłyszałam taki oto tekst: "nie wiesz jakie masz szczęście, że nie masz dzieci" (usłyszałam to zaraz po stracie więc to tym bardziej bolało) ... hmmm, nie umiem w tym zobaczyć szczęścia...
owszem, gdyby moje dziecko miało być chore i cierpieć to na pewno lepiej zeby go nie było ale ... dlaczego Bog pozwala by rodziły się chore dzieci??? tego nigdy pojąć nie mogłam ... no bo dorosly człowiek np. mógł cos zchrzanic i sam sie przyczynic do choroby - ale nienarodzone dziecko??? co ono niby zrobiło ... hmm, no chyba , że wierzymy w reinkarnacje i w to, że mamy to na co sobie zasłużyliśmy w poprzednim zyciu ...
Tak, może ktoś umie odpowiedzieć na pytanie Bizona - jakie dobro można zobaczyć w tym ,ze kochające się małzeństwo nie może mieć ze sobą dziecka???
bo ja żadnego dobra w tym nie widzę , niestety ...
Dodane po: 2 minutach:
Skoro dziecko jest darem od Boga - to my widocznie na nie nie zasługujemy ... trudne to do zaakceptowania ... ale chyba było by łatwiejsze gdyby Bog tak chetnie nie obdarowywalby dziećmi zwyrodnialców, którzy je potem tłuką nba śmierc tylko dlatego , że miało czelność zapłakać w przemoknietej pieluszce albo z głodu ...
owszem, gdyby moje dziecko miało być chore i cierpieć to na pewno lepiej zeby go nie było ale ... dlaczego Bog pozwala by rodziły się chore dzieci??? tego nigdy pojąć nie mogłam ... no bo dorosly człowiek np. mógł cos zchrzanic i sam sie przyczynic do choroby - ale nienarodzone dziecko??? co ono niby zrobiło ... hmm, no chyba , że wierzymy w reinkarnacje i w to, że mamy to na co sobie zasłużyliśmy w poprzednim zyciu ...
Tak, może ktoś umie odpowiedzieć na pytanie Bizona - jakie dobro można zobaczyć w tym ,ze kochające się małzeństwo nie może mieć ze sobą dziecka???
bo ja żadnego dobra w tym nie widzę , niestety ...
Dodane po: 2 minutach:
Skoro dziecko jest darem od Boga - to my widocznie na nie nie zasługujemy ... trudne to do zaakceptowania ... ale chyba było by łatwiejsze gdyby Bog tak chetnie nie obdarowywalby dziećmi zwyrodnialców, którzy je potem tłuką nba śmierc tylko dlatego , że miało czelność zapłakać w przemoknietej pieluszce albo z głodu ...
marzenia się nie spełniają
a nadzieja umiera
a nadzieja umiera
Azika to nie jest uczciwe, nie zadałem takiego pytania. Ustawiasz jak Ci wygodnie i walisz. Z Panem Bogiem robisz tak samo ale On jest cierpliwszy i pozwala na znacznie wiecej niż "czarni"azika pisze:Tak, może ktoś umie odpowiedzieć na pytanie Bizona - jakie dobro można zobaczyć w tym ,ze kochające się małzeństwo nie może mieć ze sobą dziecka???
On zrobił rzecz jeszcze bardziej niestosowną, obdarował zwyrodnialców swoim Umiłowanym Synem, który był kompletnie niewinny i nic nie schrzanił... tylko ten fakt jakoś łykamy bez bólu i nie pytamy dlaczego i nie interesuje nas co to może mieć wspólnego z naszym porabanym i pełnym niewytłumaczalnego cierpienia swiatem. Bizonazika pisze:Skoro dziecko jest darem od Boga - to my widocznie na nie nie zasługujemy ... trudne to do zaakceptowania ... ale chyba było by łatwiejsze gdyby Bog tak chetnie nie obdarowywalby dziećmi zwyrodnialców, którzy je potem tłuką nba śmierc tylko dlatego , że miało czelność zapłakać w przemoknietej pieluszce albo z głodu ... Sad