Protusiątka
Moderator: Moderatorzy nasi milusińscy
- protus
- Posty: 2983
- Rejestracja: 31 sty 2003 01:00
Strasznie się zapuściłem - przepraszam.
Na wakacjach było OK, lecąc tam bez płaczu, tylko z powrotem lądowanie z niewielkim płaczem Pawełka. Pawełek delikatnie tąknoł się w morzu i basenie. Szymonek szalał na plaży, w morzu i basenie. W restauracji hotelowej ganianie za Szymonkiem - sport olimpijski - bieg pomiędzy stolikami z dzikim śmiechem radości.
Nam rodzicom ubzdurało się zobaczyć śliczną plażę (dostępną dopiero od 2 lat dla turystów). Miast wybrać się na wycieczkę statkiem, pojechaliśmy autem, ok. 80kilometrów drogą asfaltową - godzinka, potem polną dróżką 8 kilometrów - godzina, nie szło się wyminąć z quadem. Potem pół godziny do punktu widokowego - super, zejście 300-500 metrów w dół do plaży. Powrót wyglądał tak - Pawełek w nosidle z przodu, plecak z tyłu i Szymonek na barana. Jak doszedłem do już "płaskiego" wymiękłem i najukochańsza z żon wzięła Szymonka - była dzielna. Troje zwłok w aucie dowiozłem do hotelu. Urlop superowy, i wypoczynek i zwiedzanie. Jedynie nie udało się pojechać do hotelu, gdzie począł się Pawełek (200km w jedną stronę)
Po powrocie Szymonek znielubił przedszkole, co ranek walka. Oczywiście infekcje, aż Pawełek namiał zapalenie płuc, antybiotyk w żyłę. Obecnie jesteśmy zdrowi. Pawełek rozpełzł się na całego i zeszczuplał.
I to by było na tyle...
Pozdro
Na wakacjach było OK, lecąc tam bez płaczu, tylko z powrotem lądowanie z niewielkim płaczem Pawełka. Pawełek delikatnie tąknoł się w morzu i basenie. Szymonek szalał na plaży, w morzu i basenie. W restauracji hotelowej ganianie za Szymonkiem - sport olimpijski - bieg pomiędzy stolikami z dzikim śmiechem radości.
Nam rodzicom ubzdurało się zobaczyć śliczną plażę (dostępną dopiero od 2 lat dla turystów). Miast wybrać się na wycieczkę statkiem, pojechaliśmy autem, ok. 80kilometrów drogą asfaltową - godzinka, potem polną dróżką 8 kilometrów - godzina, nie szło się wyminąć z quadem. Potem pół godziny do punktu widokowego - super, zejście 300-500 metrów w dół do plaży. Powrót wyglądał tak - Pawełek w nosidle z przodu, plecak z tyłu i Szymonek na barana. Jak doszedłem do już "płaskiego" wymiękłem i najukochańsza z żon wzięła Szymonka - była dzielna. Troje zwłok w aucie dowiozłem do hotelu. Urlop superowy, i wypoczynek i zwiedzanie. Jedynie nie udało się pojechać do hotelu, gdzie począł się Pawełek (200km w jedną stronę)
Po powrocie Szymonek znielubił przedszkole, co ranek walka. Oczywiście infekcje, aż Pawełek namiał zapalenie płuc, antybiotyk w żyłę. Obecnie jesteśmy zdrowi. Pawełek rozpełzł się na całego i zeszczuplał.
I to by było na tyle...
Pozdro
-
- Posty: 783
- Rejestracja: 09 mar 2004 01:00
a ja bym chciała zobaczyć chłopaków da sie cos zrobić? jakieś zdjatko na maila [email protected]
Pozdrawiam
- protus
- Posty: 2983
- Rejestracja: 31 sty 2003 01:00
- protus
- Posty: 2983
- Rejestracja: 31 sty 2003 01:00
U nas jedna infekcja drugą pogania, Szymonek więcej nie chodzi do przedszkola niż chodzi (więc po co płacić?). Pawełek ma już dwa zęby. Strasznie się boimy jak Szymonek skacze do kojca i obok Pawełka. Niekiedy widać strach w oczach Pawełka jak widzi Szymonka i Go słyszy tzn. wrzaski. Pawełek niewiele śpi z tego powodu, prawie wcale w ciągu dnia, np. dwa razy po 15 minut Psica jest dość biedna w kontaktach z Pawełkiem, ale jeszcze nie ucieka przed nim.
Pozdro
Pozdro
- protus
- Posty: 2983
- Rejestracja: 31 sty 2003 01:00
-
- Posty: 3235
- Rejestracja: 06 gru 2003 01:00
Nie wspominam najlepiej okresu, w którym Zu uczyła się chodzić Trzymam kciuki, żeby szybciutko się nauczył chodzić sam i nie miał zbyt wielu guzów... A Szymonek pewnie wie, co mówi- to, że w przedszkolu jest fajnioe wcale nie znaczy, ze w domu nie jest fajniej, no to po co z niego wychodzić Pozdrawiamy
Mama Zuzi (IX. 2002) i Filipka (IX. 2008)
- protus
- Posty: 2983
- Rejestracja: 31 sty 2003 01:00
Szymonek układa do max. 80 elementów (ze 160), potem się tym nudzi. Trzeba wtedy zrobić przerwę. Cały czas muszę patrzeć i mówić, że kolejny puzzel ma pasować, a nie być wciśnięty. Szymonek układa puzzle, ale nie rysuje. Przynosi "rysunki" (bohomazy) z przedszkola i na pytanie "Co tam jest narysowane?" odpowiada "Nie wiem"
Coś za coś.
Pozdro
Coś za coś.
Pozdro
- protus
- Posty: 2983
- Rejestracja: 31 sty 2003 01:00
Fifi - dzięki.
Pawełek miał pierwsze urodzinki, dostał chodzik-samolot, o który prawie by się pobili z Szymonkiem. Szymonek jeździ na kole samodzielnie, tzn. na czterech kołach, ale nie muszę już trzymać sztyla, jeździ na hulajduszy. Przedszkole raczej niechętnie. Pawełkowi najlepiej na podłodze, potem na rękach, a najgorzej w kojcu i łóżeczku. W dniu urodzin odstawiony od cyca (jak Szymonek) i okazało się, że śpi lepiej .
Pozdro
Pawełek miał pierwsze urodzinki, dostał chodzik-samolot, o który prawie by się pobili z Szymonkiem. Szymonek jeździ na kole samodzielnie, tzn. na czterech kołach, ale nie muszę już trzymać sztyla, jeździ na hulajduszy. Przedszkole raczej niechętnie. Pawełkowi najlepiej na podłodze, potem na rękach, a najgorzej w kojcu i łóżeczku. W dniu urodzin odstawiony od cyca (jak Szymonek) i okazało się, że śpi lepiej .
Pozdro
- protus
- Posty: 2983
- Rejestracja: 31 sty 2003 01:00
Troszkę się rozleniwiłem...
Szymonek chodzi znów do przedszkola i pyta się, dlaczego Go tak wcześnie odbieramy? Urlop był i się skończył. Szymonek jak zwykle szalał w wodzie, a Pawełek jak umiał, to najchętniej z niej uciekał. Dziarsko szedł do wody po przebraniu w zwykłe ciuszki, czyli po paru godzinach nad wodą się aklimatyzował/oswajał jak żeśmy wracali. Lot znieśli obaj rewelacyjnie bez płaczu, ale wyfroterowali wszystkie zakamarki na podłodze samolotu. Pawełek nauczył się jeść frytki. Szymonek najchętniej na ręce do mnie, a Pawełek ma przymus chodzenia, oczywiście bez trzymania za rączkę. Szymonek jest tatinsynkiem a Pawełek maminsynkiem. Zrobiliśmy fajne zdjęcie jak chcę wziąć Pawełka na ręce, a On kurczowo się trzyma najukochańszej z żon, która stoi krzyżem i Go nie trzyma. Niestety, na zdjęciu nie ma dźwięku... Pawełek już zgłasza potrzeby fizjologiczne po fakcie mówiąc "Eeee" i pokazując rączką. Trza będzie znaleźć topek.
I to by było na tyle.
Pozdro
Szymonek chodzi znów do przedszkola i pyta się, dlaczego Go tak wcześnie odbieramy? Urlop był i się skończył. Szymonek jak zwykle szalał w wodzie, a Pawełek jak umiał, to najchętniej z niej uciekał. Dziarsko szedł do wody po przebraniu w zwykłe ciuszki, czyli po paru godzinach nad wodą się aklimatyzował/oswajał jak żeśmy wracali. Lot znieśli obaj rewelacyjnie bez płaczu, ale wyfroterowali wszystkie zakamarki na podłodze samolotu. Pawełek nauczył się jeść frytki. Szymonek najchętniej na ręce do mnie, a Pawełek ma przymus chodzenia, oczywiście bez trzymania za rączkę. Szymonek jest tatinsynkiem a Pawełek maminsynkiem. Zrobiliśmy fajne zdjęcie jak chcę wziąć Pawełka na ręce, a On kurczowo się trzyma najukochańszej z żon, która stoi krzyżem i Go nie trzyma. Niestety, na zdjęciu nie ma dźwięku... Pawełek już zgłasza potrzeby fizjologiczne po fakcie mówiąc "Eeee" i pokazując rączką. Trza będzie znaleźć topek.
I to by było na tyle.
Pozdro