Czy wiesz cos na temat sprzedazy dzieci...?
Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa
-
- Posty: 223
- Rejestracja: 21 cze 2003 00:00
Czy wiesz cos na temat sprzedazy dzieci...?
Czy wiesz cos na temat sprzedazy dzieci...?
Taka informacja dotarla do mnie anonimowo niedawno na Gadu-Gadu.
Moja pierwsza reakcja: . Pozniej pomyslalam sobie ze ktos sobie moim kosztem niezle zarty robi i postanowilam dowiedziec sie czegos wiecej.
Moi drodzy to nie zarty. Jakas panienka, ktora niezle zreszta krecila przedstawila mi to w mniej wiecej taki sposob: ktos kogo zna jest w ciazy i ma bardzo trudna sytuacje materialna; ta osoba chce oddac komus dziecko, ale rownoczesnie chcialaby miec z tego jakies pieniadze .
Poniewaz nie bylam zainteresowana poproszono mnie o inna pomoc: informacje gdybym cos wiedziala o takiej mozliwosci.
Bardzo mnie ta cala historia poruszyla. Bylam porazona na kilka dni.
Widzialam zbyt duzo reportazy we Francji na ten temat, ze rzeczywiscie takie historie istnieja i ze czasami sie zdarza ze dzieci kupowane sa "na organy". Na zachodzie i w USA brakuje dawcow dla bardzo malych dzieci i noworodkow i zdarza sie ze ludzie z forsa kupuja/adoptuja noworodka ktoremu pozniej wycina sie nereczke, serduszko... .
Dramatyzuje, pewno nie zawsze tak to sie odbywa, ale moze byc rowniez i tak.
Najpierw chcialam ja zostawic dla siebie i pogadac o tym prywatnie z kilkoma zaprzyjaznionymi osobami z bociana. A dzisiaj mam ochote podzielic sie z wami na forum, dowiedziec sie czy ktos inny mial takie propozycje i co o tym myslicie.
Ewa
Taka informacja dotarla do mnie anonimowo niedawno na Gadu-Gadu.
Moja pierwsza reakcja: . Pozniej pomyslalam sobie ze ktos sobie moim kosztem niezle zarty robi i postanowilam dowiedziec sie czegos wiecej.
Moi drodzy to nie zarty. Jakas panienka, ktora niezle zreszta krecila przedstawila mi to w mniej wiecej taki sposob: ktos kogo zna jest w ciazy i ma bardzo trudna sytuacje materialna; ta osoba chce oddac komus dziecko, ale rownoczesnie chcialaby miec z tego jakies pieniadze .
Poniewaz nie bylam zainteresowana poproszono mnie o inna pomoc: informacje gdybym cos wiedziala o takiej mozliwosci.
Bardzo mnie ta cala historia poruszyla. Bylam porazona na kilka dni.
Widzialam zbyt duzo reportazy we Francji na ten temat, ze rzeczywiscie takie historie istnieja i ze czasami sie zdarza ze dzieci kupowane sa "na organy". Na zachodzie i w USA brakuje dawcow dla bardzo malych dzieci i noworodkow i zdarza sie ze ludzie z forsa kupuja/adoptuja noworodka ktoremu pozniej wycina sie nereczke, serduszko... .
Dramatyzuje, pewno nie zawsze tak to sie odbywa, ale moze byc rowniez i tak.
Najpierw chcialam ja zostawic dla siebie i pogadac o tym prywatnie z kilkoma zaprzyjaznionymi osobami z bociana. A dzisiaj mam ochote podzielic sie z wami na forum, dowiedziec sie czy ktos inny mial takie propozycje i co o tym myslicie.
Ewa
- hucu5
- Posty: 320
- Rejestracja: 05 sie 2003 00:00
Tak sobie po cichu myślałam, że niewyjaśnione zaginięcia dorosłych to sprawka handlarzy narządami ale sprzedać w ten sposób swoje dziecko?
Myślę, że ta kobieta chciała po prostu oddać dziecko komuś na wychowanie (ale postanowiła przy okazji zarobić) i nie zostawiła go w szpitalu czy domu małego dziecka bo w ten sposób nie zyskałaby nic.
Myślę, że ta kobieta chciała po prostu oddać dziecko komuś na wychowanie (ale postanowiła przy okazji zarobić) i nie zostawiła go w szpitalu czy domu małego dziecka bo w ten sposób nie zyskałaby nic.
[color=red][b]suwaczek został usunięty przez administratora jako niezgodny z regulaminem forum[/b][/color]
- Biala
- Posty: 324
- Rejestracja: 13 wrz 2002 00:00
Ewa,
mysle, ze ten proceder jest szeroko rozwiniety na calym swiecie. Umiejscowiony jest jednak w strefie ukrytej wiec wiekszosc z nas nie mogla miec z nim do czynienia. Miedzy innymi dlatego wlasnie powstaly tak rystrykcyjne przepisy dotyczace adopcji zagranicznych.
W Polsce rozwinal sie handel dziecmi od czasu otwarcia granic. Mysle, ze na pewno sa jakies opracowania na ten temat. Warto poczytac zeby nabyc wiedze jak postepowac w takich przypadkach.
A moze zorganizowac jakies warsztaty z osoba pracujaca w policji w jednostce wykrywania tego typu przestepczosci ?
Biala
mysle, ze ten proceder jest szeroko rozwiniety na calym swiecie. Umiejscowiony jest jednak w strefie ukrytej wiec wiekszosc z nas nie mogla miec z nim do czynienia. Miedzy innymi dlatego wlasnie powstaly tak rystrykcyjne przepisy dotyczace adopcji zagranicznych.
W Polsce rozwinal sie handel dziecmi od czasu otwarcia granic. Mysle, ze na pewno sa jakies opracowania na ten temat. Warto poczytac zeby nabyc wiedze jak postepowac w takich przypadkach.
A moze zorganizowac jakies warsztaty z osoba pracujaca w policji w jednostce wykrywania tego typu przestepczosci ?
Biala
-
- Posty: 10956
- Rejestracja: 08 gru 2002 01:00
-
- Posty: 6214
- Rejestracja: 25 paź 2002 00:00
W czasie ostatniej awarii, kiedy nie można było wchodzić na forum, czytałam sobie artykuły, zajrzałam tez do komentarzy pod moimi artykułami - tak z ciekawości czy nie ma nowych. I co znalazałam ??? Pod art. z maja " A może rodzina zastępcza?" taki oto komentarz, napisany w lipcu: Szukam małżeństwa które nie może mieć dziecka a bardzo tego pragnie,mam jedno dziecko i jestem w ciąży faza początkowa,proszę o poważne podejście podaję numer gg 2371552 Jestem zdecydowana!
Wpisałam sobie ten numer do GG i czekalam, az pojawi się nieznajomy. Pojawił się już następnego dnia, więc zagadnęłam wklejając właśnie "Tę ofertę". Osoba kręciła, udawała, ze to nie o nią chodzi, że to numer jej brata a on po co miałby dawać takie ogłoszenie. Powiedziałam kim jestem i że mogę pomóc, bo pracuję w Osrodku. Zaczęla wspominać, ze owszem miała taki czas w zyciu, że ktoś jej proponował pieniądze za dziecko. Dziwna była ta rozmowa. sama juz nie wiem... Może ktoś robił sobie żarty, albo rzeczywiście szukał chętnych, a że ja wypaliłam z Osrodkeim to pokrzyżowałm plany ...
Wpisałam sobie ten numer do GG i czekalam, az pojawi się nieznajomy. Pojawił się już następnego dnia, więc zagadnęłam wklejając właśnie "Tę ofertę". Osoba kręciła, udawała, ze to nie o nią chodzi, że to numer jej brata a on po co miałby dawać takie ogłoszenie. Powiedziałam kim jestem i że mogę pomóc, bo pracuję w Osrodku. Zaczęla wspominać, ze owszem miała taki czas w zyciu, że ktoś jej proponował pieniądze za dziecko. Dziwna była ta rozmowa. sama juz nie wiem... Może ktoś robił sobie żarty, albo rzeczywiście szukał chętnych, a że ja wypaliłam z Osrodkeim to pokrzyżowałm plany ...
-
- Posty: 223
- Rejestracja: 21 cze 2003 00:00
Madzka,
ja mialam kontakt z innym numerem na GG, nie chce go podawac bo to i tak nie ma sensu. Probowalam skierowac moja rozmowczynie do osrodka. Mowilam tez o tym ze nasza adopcja w Korei wiaze sie z kosztami, ale matka biologiczna nie dostaje pieniedzy i w zadnym wypadku nie chodzi o kupno.
Nie wiem czy cokolwiek mozna zrobic w takich wypadkach, przypuszczam ze nic. Jestem przerazona tym ze bieda i niedostatek moga popchnac ludzi do sprzedazy wlasnych dzieci.
ja mialam kontakt z innym numerem na GG, nie chce go podawac bo to i tak nie ma sensu. Probowalam skierowac moja rozmowczynie do osrodka. Mowilam tez o tym ze nasza adopcja w Korei wiaze sie z kosztami, ale matka biologiczna nie dostaje pieniedzy i w zadnym wypadku nie chodzi o kupno.
Nie wiem czy cokolwiek mozna zrobic w takich wypadkach, przypuszczam ze nic. Jestem przerazona tym ze bieda i niedostatek moga popchnac ludzi do sprzedazy wlasnych dzieci.
-
- Posty: 6214
- Rejestracja: 25 paź 2002 00:00
Miałam kiedyś do czynienia z osobą, która sprzedała dziecko. Rok po tym wydarzeniu urodziła kolejne dziecko i zgłosiła się do Ośrodka, żeby "tym razem, było jak należy". Miała ogromne poczucie winy. Temu drugiemu dziecku nadała tak samo na imię, jak pierwszemu. Bardzo to było smutne. Nie gniewajcie się, ale nie chcę pisać, jak odbywała się ta sprzedaż, żeby nie podsuwać pomysłów. Różni ludzie czytają forum.
- Wioleta
- Posty: 5485
- Rejestracja: 24 sty 2003 01:00
Aż mnie ciarki przechodzą gdy czytam takie historie.
A tak trochę z innej beczki. To nie wdaje się wam "podejrzane" gdy kobieta mająca męża za granicą (raz twierdzi, że czasowo innym razem że na stałe) i dziecko (raz mówi, że adoptowane, raz że sama urodziła, raz że zdrowe, raz że chore) przez prawie dwa miesiące odwiedza niemowlę w DD w celu adopcji a potem nagle znika
A tak trochę z innej beczki. To nie wdaje się wam "podejrzane" gdy kobieta mająca męża za granicą (raz twierdzi, że czasowo innym razem że na stałe) i dziecko (raz mówi, że adoptowane, raz że sama urodziła, raz że zdrowe, raz że chore) przez prawie dwa miesiące odwiedza niemowlę w DD w celu adopcji a potem nagle znika
Szczęśliwa mama [url=http://szipszop.pl/tickers/2151.gif]JJ[/url] i [url=http://szipszop.pl/tickers/16861.gif]Kini[/url]
- dorcia33
- Posty: 1058
- Rejestracja: 09 cze 2003 00:00
Chyba handel dziecmi był w Polsce od zawsze, fakt że otwarte granice i kryzys na pewno go nasiliły. Wcześniej na zasadzie 'u nas sexu niet', jak się o czymś nie mówiło to tego nie było.
Najsmutniejsze jest to, że państwo nie potrafi sobie z tym problemem poradzić. Z jednej strony kwestia zabezpieczenia materialnego i socjalnego dla rodzin, samotnych matek, małoletnich, a z drugiej czarna strona natury ludzkiej - podła, bezwzględna i pazerna. Jak sobie państwo radzi z tą pierwszą, to wszyscy wiemy, ale poraża niemoc, albo obojętność wobec drugiej.
Nie wiem, czy pamiętacie o procesie sprzed roku czy dwóch lat właśnie w sprawie handlu dziećmi. Trudniło się tym procederem małżeństwo lekarzy (albo lekarz i prawnik?), ale wyrok pomimo niezbitych dowodów uległ kasacji, a dlaczego? Błędy proceduralne, bo prokuratura tak nieudolnie prowadziła śledztwo, że zaniedbała terminy sądowe! Samo środowisko lekarskie czy prawnicze nie wystąpiło ostro przeciwko tym ludziom. Wszyscy otrzepali rączki, sprawy nie ma. Handelek zdaje się dalej kwitnie...
Najsmutniejsze jest to, że państwo nie potrafi sobie z tym problemem poradzić. Z jednej strony kwestia zabezpieczenia materialnego i socjalnego dla rodzin, samotnych matek, małoletnich, a z drugiej czarna strona natury ludzkiej - podła, bezwzględna i pazerna. Jak sobie państwo radzi z tą pierwszą, to wszyscy wiemy, ale poraża niemoc, albo obojętność wobec drugiej.
Nie wiem, czy pamiętacie o procesie sprzed roku czy dwóch lat właśnie w sprawie handlu dziećmi. Trudniło się tym procederem małżeństwo lekarzy (albo lekarz i prawnik?), ale wyrok pomimo niezbitych dowodów uległ kasacji, a dlaczego? Błędy proceduralne, bo prokuratura tak nieudolnie prowadziła śledztwo, że zaniedbała terminy sądowe! Samo środowisko lekarskie czy prawnicze nie wystąpiło ostro przeciwko tym ludziom. Wszyscy otrzepali rączki, sprawy nie ma. Handelek zdaje się dalej kwitnie...
- Smoki_M
- Posty: 244
- Rejestracja: 20 lis 2002 01:00
No tak, ale my wszyscy przecież "płacimy za dzieci" tyle tylko że nie kobiecie która je rodzi.
I wiecie co może mnie potępicie, ale ja bym wolała żeby moje pieniądze pomogły jakiejś np. kobiecie zdrowo odżywiać sie w ciąży albo utrzymać pozostałe dzieci. Ja wiem że nie ma żadnej gwarancji itepe itede, ale nie widzę w tym nic moralnie nagannego. Nie za dużo aby wymagamy od tych matek co oddają dzieci do adopcji? Ma na tyle kochać ten konkretny płód żeby nie chcieć za te 9 m-cy pieniędzy, ale ma na tyle go nie kochać żeby się nigdy nie interesować dzieckiem jak już się urodzi, oddać i najlepiej zniknąć jak sen złoty.
Co oczywiście nie znaczy że kupiłabym od kogoś dziecko, bo zwyczajnie za bardzo bym się bała nakręcania w ten sposób "podaży".
Pa
Iwcia
I wiecie co może mnie potępicie, ale ja bym wolała żeby moje pieniądze pomogły jakiejś np. kobiecie zdrowo odżywiać sie w ciąży albo utrzymać pozostałe dzieci. Ja wiem że nie ma żadnej gwarancji itepe itede, ale nie widzę w tym nic moralnie nagannego. Nie za dużo aby wymagamy od tych matek co oddają dzieci do adopcji? Ma na tyle kochać ten konkretny płód żeby nie chcieć za te 9 m-cy pieniędzy, ale ma na tyle go nie kochać żeby się nigdy nie interesować dzieckiem jak już się urodzi, oddać i najlepiej zniknąć jak sen złoty.
Co oczywiście nie znaczy że kupiłabym od kogoś dziecko, bo zwyczajnie za bardzo bym się bała nakręcania w ten sposób "podaży".
Pa
Iwcia
- siwaczka
- Posty: 3267
- Rejestracja: 14 lis 2002 01:00
Trzeba Ci przyznać Iwciu_pl, że potrafisz podnieśc człowiekowi adrenalinę we krwi ... Masz dośc specyficzne, jak dla mnie przemyslenia, ale przecież wolno Ci. Nawet tak jest ciekawiej.iwcia_pl pisze: ... Nie za dużo aby wymagamy od tych matek co oddają dzieci do adopcji? Ma na tyle kochać ten konkretny płód żeby nie chcieć za te 9 m-cy pieniędzy, ale ma na tyle go nie kochać żeby się nigdy nie interesować dzieckiem jak już się urodzi, oddać i najlepiej zniknąć jak sen złoty...
Rozumiem, że Ty będziesz żyła w symbiozie z matką rodzoną Twojego dziecka ... Może jest to dobry pomysł :idea: Ja jestem otwarta na wszelkie nowości ...
I nie "kupiłam" Swoich Dzieci ... "dostałam" je za darmo ...
-
- Posty: 10956
- Rejestracja: 08 gru 2002 01:00
- ksieciu
- Posty: 1897
- Rejestracja: 21 sty 2003 01:00
Nie wiem jak u Was Iwciu, ale w TPD płaci się a owszem, ale nie za dziecko adoptowane :!: :!: :!: tylko za całą procedurę, za przygotowanie dokumentów do sprawy sądowej, częściowo za utrzymanie tych dzieci na oddziale i wreszcie za czas tych przemiłych pań, które spotykają się z nami przez kilka miesięcy, pocieszają, przygotowują, pomagają zrozumieć cały proces adopcji jak również to co się stanie jak już się przysposobi dziecko. Ja to odbieram w ten sposób i nigdy nie pomyślałam płacąc pieniądze ze KUPUJE DZIECKO
- Smoki_M
- Posty: 244
- Rejestracja: 20 lis 2002 01:00
OK przepraszam, widać ostatnio jestem zbyt konfliktowa na bociana.
Nata a opłata za szkolenia? Nie zapłaciłaś nic za cały proces adopcyjny? Ja wiem że to daleko idące porównanie, w dodatku nieuprawnione, ale czy nie dopuszczacie myśli że dobrze by było żeby oprócz "tych przemiłych pań w ośrodku" pożytek z tego miały i kobiety w ciąży? A może urodziłyby zdrowsze dzieci?
Nie, w symbiozie żyć nie będę, ale stawiając siebie w sytuacji niechcianej ciąży - a jako nastolatka nie wyobrażałam sobie bycia w niej - wiem że musiałabym kochać nienarodzone żeby chcieć je urodzić. A potem "nie kochać" żeby oddać.
A że podnosi to adrenalinę, no cóż... właśnie z tej adrenaliny biorą się dzieci do adopcji.
Pa
Iwcia, która już się odzywać nie będzie i kornie prosi o przebaczenie
Nata a opłata za szkolenia? Nie zapłaciłaś nic za cały proces adopcyjny? Ja wiem że to daleko idące porównanie, w dodatku nieuprawnione, ale czy nie dopuszczacie myśli że dobrze by było żeby oprócz "tych przemiłych pań w ośrodku" pożytek z tego miały i kobiety w ciąży? A może urodziłyby zdrowsze dzieci?
Nie, w symbiozie żyć nie będę, ale stawiając siebie w sytuacji niechcianej ciąży - a jako nastolatka nie wyobrażałam sobie bycia w niej - wiem że musiałabym kochać nienarodzone żeby chcieć je urodzić. A potem "nie kochać" żeby oddać.
A że podnosi to adrenalinę, no cóż... właśnie z tej adrenaliny biorą się dzieci do adopcji.
Pa
Iwcia, która już się odzywać nie będzie i kornie prosi o przebaczenie