Kiedy jest czas na pomoc kogoś z zewnątrz?
Moderator: Moderatorzy Muszę o tym porozmawić
-
- Posty: 133
- Rejestracja: 29 lis 2017 21:53
Kiedy jest czas na pomoc kogoś z zewnątrz?
Cześć wszystkim. Od pewnego czasu uczestniczyłam w forum biernie, czytając Wasze historie i szczęśliwe wieści od dziewczyn którym się udało. Dzisiaj się zarejestrowałam i poczułam, że bardzo potrzebuję od Was pomocy.
Mam zdiagnozowane PCOS, od kilkunastu miesięcy leczenie, od kilku miesięcy stymulacje CLO. W ostatnim cyklu, pierwszy raz stymulacja była skuteczna. Teraz cykl się kończy, a ja czuję że nic z tego nie będzie. Kolejna zawiedziona nadzieja.
Mój mąż jest przekochanym człowiekiem, bardzo czułym i empatycznym ale mężczyźni jednak zwykle inaczej takie problemy przeżywają. Nie czują też skutków zażywania kolejnych tabletek, hormonów, związanych z tym huśtawek nastrojów, wahań wagi itd. Ja jestem rozdrażniona, zła na świat, płaczliwa i przy okazji zła na siebie, że tak słabo sobie z tą sytuacją radzę.
Tymczasem docierają do mnie wieści o kolejnych ciążach koleżanek. Za każdym razem staram się dawać szczere gratulacje ale tak naprawdę kipię z zazdrości. Widok małych dzieci i kobiet w ciąży przestaje cieszyć, zaczyna drażnić.
Moja najbliższa przyjaciółka nie wie o naszych problemach, to chyba jedyna rzecz o której o mnie nie wie. Wyszłam z założenia że jest to jednak nasza, bardzo intymna sprawa. Mama i siostra wiedzą, ale nie czuję się z nimi w tym temacie na tyle swobodnie, żeby o tym pogadać.
Wiem że nie mogę spędzić życia w oczekiwaniu na dwie kreski, bo te mogą się przecież nigdy nie pojawić. Jak Wy radzicie sobie z tymi problemami? Na ile pomógł Wam sport, zajęcia dodatkowe, praca. W którym momencie zaczęłyście szukać pomocy z zewnątrz?
Kiedy czytam historie dziewczyn, które walczą od wielu miesięcy o upragnione dziecko, to jestem z nich bardzo dumna i jednocześnie bardzo je podziwiam.
Nie wiem czy w moim przypadku nie powinnam sobie z mężem "odpuścić", zanim staranie o dziecko, stanie się motywem wiodącym w moim życiu...
Jeśli ktoś dotrwał do końca, to dziękuję za poświęcony czas.
Pozdrawiam.
Mam zdiagnozowane PCOS, od kilkunastu miesięcy leczenie, od kilku miesięcy stymulacje CLO. W ostatnim cyklu, pierwszy raz stymulacja była skuteczna. Teraz cykl się kończy, a ja czuję że nic z tego nie będzie. Kolejna zawiedziona nadzieja.
Mój mąż jest przekochanym człowiekiem, bardzo czułym i empatycznym ale mężczyźni jednak zwykle inaczej takie problemy przeżywają. Nie czują też skutków zażywania kolejnych tabletek, hormonów, związanych z tym huśtawek nastrojów, wahań wagi itd. Ja jestem rozdrażniona, zła na świat, płaczliwa i przy okazji zła na siebie, że tak słabo sobie z tą sytuacją radzę.
Tymczasem docierają do mnie wieści o kolejnych ciążach koleżanek. Za każdym razem staram się dawać szczere gratulacje ale tak naprawdę kipię z zazdrości. Widok małych dzieci i kobiet w ciąży przestaje cieszyć, zaczyna drażnić.
Moja najbliższa przyjaciółka nie wie o naszych problemach, to chyba jedyna rzecz o której o mnie nie wie. Wyszłam z założenia że jest to jednak nasza, bardzo intymna sprawa. Mama i siostra wiedzą, ale nie czuję się z nimi w tym temacie na tyle swobodnie, żeby o tym pogadać.
Wiem że nie mogę spędzić życia w oczekiwaniu na dwie kreski, bo te mogą się przecież nigdy nie pojawić. Jak Wy radzicie sobie z tymi problemami? Na ile pomógł Wam sport, zajęcia dodatkowe, praca. W którym momencie zaczęłyście szukać pomocy z zewnątrz?
Kiedy czytam historie dziewczyn, które walczą od wielu miesięcy o upragnione dziecko, to jestem z nich bardzo dumna i jednocześnie bardzo je podziwiam.
Nie wiem czy w moim przypadku nie powinnam sobie z mężem "odpuścić", zanim staranie o dziecko, stanie się motywem wiodącym w moim życiu...
Jeśli ktoś dotrwał do końca, to dziękuję za poświęcony czas.
Pozdrawiam.
TP: listopad 2019 <3 <3
-
- Posty: 326
- Rejestracja: 20 mar 2012 21:14
Re: Kiedy jest czas na pomoc kogoś z zewnątrz?
Cześć Lamera. Przechodzisz kolejne etapy, tak klasyczne dla osób walczących o dziecko, że gdyby ktoś wypisał w podpunktach, co nas najbardziej bolało/li w staraniach, to wszystko co wymieniłaś w swoim poście, tam by się z pewnością znalazło.
Ja miałam tak samo, kolejne ciążę koleżanek, małe dzieci, czy ciężarne spotkane na ulicy, stawały się problemem trudnym do ominięcia, wszystko musiałam odchorować w domowym zaciszu, też miałam chwile w których czułam się samotna, niezrozumiana i zagubiona....
Nie wiem jak bliską masz relację ze swoją przyjaciółką, ale przeanalizuj sobie co zyskasz, a co stracisz, mówiąc jej z czym się w życiu mocujesz. Ze swojego doświadczenia wiem, że inaczej rozmawia się na te tematy z mamą, inaczej z mężem, a inaczej z przyjaciółką, jeśli jesteś z nią blisko, to może warto wyrzucić to wreszcie z siebie. Taka osoba jest bardzo potrzebna.
I nigdy nie myśl, że słabo sobie radzisz z tym wszystkim, każda z nas ma swoją historię "radzenia sobie", a raczej "nie radzenia" pewne rzeczy trzeba przejść, żeby można było efektywnie iść do przodu.
Ja miałam tak samo, kolejne ciążę koleżanek, małe dzieci, czy ciężarne spotkane na ulicy, stawały się problemem trudnym do ominięcia, wszystko musiałam odchorować w domowym zaciszu, też miałam chwile w których czułam się samotna, niezrozumiana i zagubiona....
Nie wiem jak bliską masz relację ze swoją przyjaciółką, ale przeanalizuj sobie co zyskasz, a co stracisz, mówiąc jej z czym się w życiu mocujesz. Ze swojego doświadczenia wiem, że inaczej rozmawia się na te tematy z mamą, inaczej z mężem, a inaczej z przyjaciółką, jeśli jesteś z nią blisko, to może warto wyrzucić to wreszcie z siebie. Taka osoba jest bardzo potrzebna.
I nigdy nie myśl, że słabo sobie radzisz z tym wszystkim, każda z nas ma swoją historię "radzenia sobie", a raczej "nie radzenia" pewne rzeczy trzeba przejść, żeby można było efektywnie iść do przodu.
starania od 2005r., niepłodność idiopatyczna
3 IUI i 4 podejście przerwane w ostatniej chwili
06.11.2013 - zakwalifikowani do IVF z refundacją
29.04.2014 - transfer "Ktosia"
15.01.2015 - rozpakowani :) Nikuś już z nami!
20.06.2017 - I crio ciąża
3 IUI i 4 podejście przerwane w ostatniej chwili
06.11.2013 - zakwalifikowani do IVF z refundacją
29.04.2014 - transfer "Ktosia"
15.01.2015 - rozpakowani :) Nikuś już z nami!
20.06.2017 - I crio ciąża
-
- Posty: 35174
- Rejestracja: 05 wrz 2004 00:00
Re: Kiedy jest czas na pomoc kogoś z zewnątrz?
Tututek pięknie napisała. Ja od siebie dodam, ze walka z niepłodnością to niestety zazwyczaj projekt długoterminowy. Myślę, ze warto mieć tę myśl z tylu głowy, żeby moc jakoś rozłożyć siły, o ile to w ogóle możliwe. Wzloty i upadki są naturalne i bedą się nieustannie przeplatały. Bądź dla siebie dobra i wyrozumiała dla własnych emocji. No i pamiętaj, ze masz tu nas.
Sent from my iPhone using Tapatalk
Sent from my iPhone using Tapatalk
1.06.07. - pożegnałam mojego Aniołka
9dpt zobaczyłam dwie krechy.
26.03.09. o 13:06 urodził sie mój sliczny synek.
10dpt w chmurach zobaczyłam dwie krechy.
25.09.11. o 4:36 i 4:37 urodziły sie moje sliczne, malutkie córeczki.
9dpt zobaczyłam dwie krechy.
26.03.09. o 13:06 urodził sie mój sliczny synek.
10dpt w chmurach zobaczyłam dwie krechy.
25.09.11. o 4:36 i 4:37 urodziły sie moje sliczne, malutkie córeczki.
-
- Posty: 9348
- Rejestracja: 14 wrz 2012 21:42
Re: Kiedy jest czas na pomoc kogoś z zewnątrz?
Czas rozliczeń się zbliża, nie zapominajcie o 1% dla Bociana.
Dane potrzebne do wpisania w PIT:
KRS: 0000133538
Stowarzyszenie na Rzecz Leczenia Niepłodności i Wspierania Adopcji "Nasz Bocian"
Wkrótce również będzie dostępny program do rozliczeń,dostępny bezpośrednio na naszej stronie
Dane potrzebne do wpisania w PIT:
KRS: 0000133538
Stowarzyszenie na Rzecz Leczenia Niepłodności i Wspierania Adopcji "Nasz Bocian"
Wkrótce również będzie dostępny program do rozliczeń,dostępny bezpośrednio na naszej stronie
2 IFV, 7 transferów
Aniołki [*] [*] [*] :cry2:
25.07.2016 :love: Piotruś
17.06.2019 :love: Michaś