Dr. A. Kapliński/Warszawa - proszę o opinie!!!

Archiwum forum "Gdzie się leczyć?"

Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa

Awatar użytkownika
alka26
Posty: 9
Rejestracja: 13 sty 2004 01:00

Post autor: alka26 »

Witam wszystkich ,
Jestem tutaj pierwszy raz ale bardzo dokładnie przeczytałam wszytskie wasze wypowiedzi
Powiem tak:
miałam nie przyjemność spotkać dr. KAPIŃSKIEGO byłam u niego na wizycie - straszny facet nastawiny na kase i nic więcej (byłam wtedy w takcie leczenia endometriozy i brałam zoladex a on chciał mi robić badania na poziom chormonów głupota)
STRASZNY FACET
Awatar użytkownika
aneczka007
Posty: 7
Rejestracja: 22 maja 2004 00:00

Post autor: aneczka007 »

Leczyłam się u dr. Kaplińskiego 5 lat. Dwie ciąże po ivf obydwie obumarły. Jedna 15 tyg. stwierdzona przez dr. Po roku byłam na wizycie u swojego gin. i stwierził ze zdjęci i obrjrzeniu wszystkich badań że ciąża obumarła już w 8 tyg. a on mnie czarował do 15 tyg, ..ciąży. Drugą staciłam w 7 tyg. Myślę że tam też nic nie było. Faszerował mnie hormonami, ciągle usg i kasa kasa kasa. Doprowadził mnie do ruiny psychicznej i finansowej. NIE POLECAM.
Awatar użytkownika
schnuki
Posty: 135
Rejestracja: 20 kwie 2003 00:00

Post autor: schnuki »

poczytałam pare nowych postów o pseudo doktorku K
i cóż nic się u niego nie zmieniło
dziewczyny pomigo tych wszystkich wypowiedzi ja mam bliską znajomą której pomógł ma synka i bliźniaki 2 chłopców
może to był tylko przypadek ????
ja osobiście nic dobrego o nim nie powiem :twisted:
Awatar użytkownika
ksandra
Posty: 12
Rejestracja: 17 lut 2006 01:00

Post autor: ksandra »

Podobie jak większość tu wypowiadających się pań mam negatywne spostrzeżenia nt. dr Kaplińskiego. Poleciła go znajoma lekarka mojego męża. Byłam jego pacjentką w 2003 r. i to tylko na szczęście przez miesiąc. Miałam już pewne doświadczenie w leczeniu bezpłodności i ten fakt pomógł mi w szybkim podjęciu decyzji o wycofaniu się z leczeniu u tego Pana. Po prostu wzięłam pewne sprawy na logikę. Na pierwszej wizycie i drugiej robił jak najlepsze wrażenie. Ale każda z nas złapie się na to, zwłaszcza po serii konowałów przez jakich przechodzi wcześniej (często mrukliwych, mających mało do zaoferowania a po miesiącach niepowodzeń traktujących nas jak intruzów) Nasz doktor jako dobry menager, znający realia polskiego lecznictwa i psycholog tylko bazuje na tym.Wypracował jak mu się wydaje idealny sposób na zbijanie kasy i to niemałej kasy, kosztem nas zdesperowanych pacjentek, gotowych ponieść wysoką cenę, żeby tylko zajść w ciążę. Może się podobać gabinet lekarski, ściany pełn fotografii bobasów, wykresów, dyplomów itp. Pozostałe pomieszczenia bez zarzutu, zwłaszcza b. czysta toaleta z bidetem (chociaż za taką cenę tak powinno być). Miła obsługa. Jedyny mankament to zupełny brak jakiegokolwiek oznaczenia lecznicy. Tak jakby lekarz skąpił (a przy takiej kasie jaką robi - nie powinien), zmuszając pierwszy raz trafiające na wizytę pacjentki do błąkania się po okolicy. Same pielegniarki - widać po licznych monitach i uwagach, proszą aby powiedzieć o tym fakcie Kaplińskiemu - do dnia dzisiejszego bez efektu. Powracając do meritum sprawy.
Lekarz zwłaszcza na drugiej wizycie starał się wykazywać, iż kompleksowo i fachowo podchodzi do problemu mojej bezpłodności, gdyż na pierwszej jako pracę domową, zadał wklejenie na czystych kartkach wszystkich wcześniejszych wyników, badań swoich i partnera - nawet tych b. starych. Każe odpowiedzieć na parę innych pytań odległych od prokreacji a związanych z naszym zdrowiem, budową ciała i to w szerszym aspekcie. Myślimy sobie - oho! wreszcie trafiłam na fachowca, który wie jak podejść do problemu i nie jestem dla niego, jakimś tam kolejnym beznadziejnym przypadkiem. Upewnia nas w przekonaniu, iż b. szczegółowo zapoznał się z naszą historią i dokładnie tłumaczy co wg niego jest przyczyną naszych kłopotów i jakie należy przedsięwziąć kroki aby leczenie przyniosło upragniony efekt . Po trzeciej wizycie włączyła mi się w głowie czerwona lampka. Do tej pory nigdy nie przytrafiało mi się abym nie wiedziała, mniej więcej za co i za ile będę płacić. Np. u niego byłam uprzedzana o jednym badaniu a później jak gdyby nigdy nic, zaskakiwał mnie innymi działaniami, każąc sobie za to słono płacić. Jest to codzienna i podejrzewam celowa praktyka. I nie chodzi tu o przysłowiowe 30-50,- zł ale setki złotych. I tak jest na każdej wizycie. Na domiar wszystkiego w lecznicy nie ma możliwości płacenia kartą kredytową - nie wiem jak obecnie, a pobliski bankomat często odmawiał posłuszeństwa. Jako osoba sumienna i uczciwa lubię regulowac swoje zobowiązania na bierząco. Czułam się w pewien sposób upokorzona (na dodatek nie z własnej winy) i bardzo głupio, gdy musiałam prosić pielęgniarkę o przeniesienie płatności na kolejną wizytę.
Na marginesie dodam, że chyba "konikiem" doktora jest wykrywanie i leczenie u pacjentek podwyższonej prolaktyny. Pewnie z uwagi na długotrwały proces leczenia i związane z tym perspektywy profitów. I tym sposobem wpadłam sieć licznych, drogich, niezapowiedzianych i wiecznie powtarzających się badań, wyznaczanych z regularnością ci kilka dni. Panu doktorowi wydaje się, że każda przychodząca do niego pacjentka jest milionerką, nie pracującą i bezkrytycznie podchodzącą do wszelkich pomysłów mistrza.
Każda z pań miała wyznaczoną godzinę o której miała być wizyta, lecz opóźnienia sięgały 2-3 godzin. To też był niechlubny standard. Wynikał on chyba z samej zachłanności lekarza, gdyż w tym samym czasie starał się obsłużyć kilka pacjentek na raz, jedną w gabinecie a dwie np. w zabiegowym, do tego dochodziły liczne rozmowy telefoniczne. I efekt był taki jaki był. Pod koniec wzięłam się na sposób i zapisywałam się jako pierwsza na wizytę w danym dniu ale i tak nie wchodziłam o ustalonej porze do gabinetu, gdyż nie wiadomo jakim cudem pojawiała się inna pacjentka i to ona wchodziła a ja dopiero po jakimś czasie. Z tą różnicą, że "poślizg" wynosił wówczas co najwyżej godzinkę. Jakie w tym przypadku były brane pod uwagę kryteria, nie mam pojęcia. W takim razie po co ta cała szopka z zapisywaniem skoro nie przestrzegało się ustalonych terminów i nie szanowało się naszego czasu. Współczułam jedynie paniom z poza Warszawy a takich było nie mało. Widocznie lekarz wychodzi z założenia, że zdesperowane pacjentki wszystko zniosą aby tylko zajść w upragnioną ciążę. Ani lekarz ani personel nigdy nie przeprosił za zaistniały stan rzeczy, bo i po co? Każda popomstuje w duchu i tyle jej.
Kolejna rzecz, która zaniepokoiła mnie podczas kolejnej wizyty, to zaproponowany przebieg leczenia. Wiedziałam już z wcześniejszych badań, że mam za wysoki poziom prolaktyny po obciążeniu. Bez obciążenia miałam w normie. Wcześniejszy lekarz ginekolog poinformował mnie, że leczenie tej przypadłości potrwa kilka miesięcy, przez ten czas należy jedynie systematycznie zażywać bromergon i czekać na efekty w postaci ciąży. Częstotliwość wizyt u niego ograniczona byłaby do rutynowego badania i to raz na jakiś czas i przepisywania recept. Dr Kapliński jako endokrynolog (to było głównym powodem, że zmieniłam lekarza poprzedniego na niego - tamten nie był specjalistą od hormonów a wolałam leczyć się u specjalisty) potwierdził tę diagnozę ale polecił mi brać droższy parlodel, tłumacząc to rzekomo lepszą przyswajalnością przez organizm. Aha! na samym początku musiałam zrobić i to tylko u niego badanie na prolaktynęz obciążeniem. Dlatego u niego, że był zwolennikiem podawania do testu- ampułki zamiast tabletki. W zasadniczy sposób miało to uwiarygodnić kliniczny obraz poziomu hormonu. Nie neguję tego aż tak mocno, gdyż różnica pomiędzy moim pierwszym badaniem przy pomocy takbletki a tym wykonanym u doktora K. była znaczna. Chociaż i w pierwszym przypadku wykazywało podwyższoną ponad normę prolaktynę - trzynastokrotnie. Poza tym logiczne jest, iż lek szybciej rozchodzi się za pomocą krwioobiegu niż przez układ pokarmowy i daje w efekcie rzetelniejszy wynik. Z drugiej strony innii lekarze nie przywiązywali aż takiego znaczenia do tej różnicy a przez to i sposobu podawania preparatu w teście. Obecnie cena tego badania wynosi 210 zł a na mieście 25, róznica olbrzymia. Nie chce mi się wierzyć żeby ampułka od tabletki była tyle droższa i jest to swoiste zdzierstwo. Podobnie było w przypadku badania nasienia - rzekomo miało być dokładniejsze, faktycznie opis był bardziej szczegółowy ale obraz kliniczny w najważniejszych aspektach nie różnił się od tego wykonanego np. w Izis. Wszystkie pozostałe badania bez najmniejszego uzasadnienia są wielokrotnie droższe niż w pozostałych placówkach służby zdrowia i tak samo wykonywane - i chociażby przez to nie powinno być takiego pola do popisu jak w przypadku powyższej prolaktyny lub spermatogramu. Jednym słowem ceny z kosmosu. Przy czym Kapliński zmusza do wykonywania wszelkich badań tylko w jego gabinecie - w trakcie wizyty zleca pielęgniarce pobranie krwi i nie ma dyskusji, każe przejść do zabiegowego żeby zrobić usg i też nie ma dyskusji. W swojej cierpliwości (bo nie naiwności) sądziłam, że po dokładnych i licznych wizytach w okresie miesiąca, przyjdzie czas na sensowne znormalizowanie spotkań. Myślałam sobie - chce dokładnie poznać zachodzące cykle w moim organiźnie. Już nie pamiętam jak to się stało ale zorientowałam się, iż tak samo wyglądał by kolejny miesiąc i kolejny i kolejny, aż do wyczerpania się moich środków finansowych, gdyż Kapliński był tylko lekarzem a nie cudotwórcą i nie dawał stuprocentowej pewności, że zajdę w ciąże akurat w tym najbliższym miesiącu. Zgodziłabym się (jak to bywa zwyczajowo w leczeniu hormonalnym) jeszcze na góra dwie wizyty w miesiącu a nie taką mnogość. Biorąc na logikę, trzeba było leczenie pozostawić czasowi, bo to głównie od niego zależało jak szybko zareaguje mój organizm na podawany lek. I tylko ten aspekt liczył się w moim przypadku. Zrozumiałam wówczas - mam do czynienia z lekarzem bez skrupułów i wszelkich zahamowań, dla którego liczy się tylko forsa i nie ma mowy o powołaniu i niesieniu prawdziwej pomocy. A swoją drogą dlaczego pan doktor tak nisko ocenia nas kobiety? Chcę przypomnieć - oprócz narządów rozrodczych mamy także mózg, zdolny do postrzegania i analizowania. Ja się nie dałam zwieść pozorom (zresztą te pozory też pozostawiają wiele do życzenia - chociaż pan Kapliński sądzi, że je zachowuje i są nie do zdemaskowania). Dlatego dalszego leczenia u niego nie podjęłam. Na koniec dodam, iż przez dobrych kilka miesięcy przyjmowałam parlodel, jednak bez efektu. Chodząc na kolejne wizyty traciłabym jedynie pieniądze, czas i zdrowie psychiczne. Specjalnie pieniądze umieściłam w tej kolejności, chociaż ja osobiście świat i ludzi postrzegam w innej perspektywie. I całe szczęście!!!
Awatar użytkownika
schnuki
Posty: 135
Rejestracja: 20 kwie 2003 00:00

Post autor: schnuki »

ksandro miła
napisałaś to wszystko tak dobrze i tak sprawnie nic dodać nic ująć ,jak to sobie przeczytałam to zupełnie jakbym tam była we własnej osobie
najgorsze jest to ,że jest jeszcze sporo kobiet ,które dobrowalnie oddadzą swoje oszczędności w rece tego czarodzieja

dzięki wielkie za twoją kompleksową odpowiedź :lol:
Awatar użytkownika
agiksia
Posty: 39
Rejestracja: 22 lut 2006 01:00

lekarze

Post autor: agiksia »

leczyłam sie u tego lekarza przez rok, po konsultacji z dwoma innymi powiedziano mi, że metody dobre ale nie dla dla pacjentki w moim wieku i z moimi problemami, kasa niesamowita, ciągle miałam wrażenie, że mnie nie pamięta i gra na zwłokę. Nie polecam.
Awatar użytkownika
schnuki
Posty: 135
Rejestracja: 20 kwie 2003 00:00

Post autor: schnuki »

to znów jak ze mną ,ja byłam u niego na początku cylku ,a póżniej w środku i mówił mi ciągle to samo. I to właŚ,nie ta jego powtarzalność znanych ogólników doprowadziła mnie do rezygnacji z jego usług .Ja mu na odchodne powiedziałam,że jeśli chciałabym słuchać wciąż tego samego ,to poprosiłabym o nagranie mi kasety.
Zresztą mase badań podobno wykonanych nie odebrałam i wiele wcześniejszych zagineło ,same straty brrrrrr :evil:
Awatar użytkownika
ali4
Posty: 52
Rejestracja: 01 cze 2004 00:00

Post autor: ali4 »

Droga Kasandro

Ja leczyłam się u kaplińskiego przez rok wyciągnął ode mnie tyle kasy że aż głowa boli ale w końcu przerwałam ten koszmar i mu podziękowałam bo robienie setki usg i mnóstwo hormonów tych samych miesiąc po miesiącu to już przesada.Dodam jeszcze jedną ważną rzecz chodzi o odebranie tych wszystkich badań, jakie były problemy żebym mogła je otrzymać a i tak otrzymałam 1/3 wszystkiego co wykonałam .Drogie dziewczyny nie nabijajmy kieszeni nieuczciwym lekarzom ,których wylęga się teraz tyle co grzybów po deszczu ,wszyscy wiedzą że coraz więcej jest par ,które mają problem z zajściem w ciążę i każdy lekarz nazywa siebie fachowcem od leczenia niepłodności.Takich lekarzy trzeba po prostu bojkotować może to im otrzeźwi umysły i przypomną sobie jaką przysięgę składali!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Awatar użytkownika
ksandra
Posty: 12
Rejestracja: 17 lut 2006 01:00

Post autor: ksandra »

Droga Schnuki i Ali4!
Dzięki za miłe słowa. Zauważyłam, że jednak zdecydowana większość z nas ma negatywne zdanie o dr Kaplińskim. Jestem ciekawa czy zainteresowany przeczytał o sobie te wypowiedzi. A powinien, może wówczas zmieniłby podejście do pacjentek, gdyż jako lekarz ewoluował zupełnie nie w tym kierunku co należy. Całe szczęście, że jest takie forum i w ten sposób można ostrzec inne kobitki.

Mam tylko jeszcze jedno pytanko. Czy Was tak jak i mnie, "skutecznie" leczył w związku z prolaktyną? Poradźcie co robić dalej, czy są w Warszawie lekarze uczciwi a zarazem leczący skutecznie. Buziaczki
:)
Awatar użytkownika
schnuki
Posty: 135
Rejestracja: 20 kwie 2003 00:00

Post autor: schnuki »

Kasandro
ja wiedziałam ,już wczesniej ,że mam wysoką prolaktynę ,bo lekarz u którego leczyłam się wcześniej stwierdził to na podstawie badania krwi miałam robione w trzech fazach ,i zawsze prolaktyna ,była wysoka .Dlatego dziwiło mnie dlaczego chce to jeszcze raz sprawdzać ,no ale pomyślałam ,że nowy lekarz chce sam wszystko sprawdzić i przyzwoliłam na to -głupia byłam-
On do tego dodał jeszcze badanie w obciążeniu ,ale nie z tabletką ,tylko dostałam coś dożylnie ,a pózniej pobierano mi krew co jakiś czas ,wszystko byłoby cacy ,gdyby nie rachunek 350 zł ,jak sie póżniej okazało można to samo zrobić z tabletką za dużo mniejszą sumę ,dałam się wciągnąć o głupia .
Wiem ,że poleca na to parlodel jest drogi ,ale w moim przypadku ja bromergonu nie toleruje ,strasznie się po mim czułam dlatego biore to draństwo

pozdrawiam
Awatar użytkownika
agiksia
Posty: 39
Rejestracja: 22 lut 2006 01:00

Post autor: agiksia »

dziewczyny
ja też mam bardzo wysoką prolaktynę, biorę parlodel i dalej nie bardzo wiem co mam robić. muszę mieć laparoskopię, która powinnam mieć zrobioną rok temu, ale dzięki dr Kaplińskiemu zmarnowałam rok w staraniach o dziecko, szkoda że wczesniej nie trafilam na waszą stronę.
Awatar użytkownika
ksandra
Posty: 12
Rejestracja: 17 lut 2006 01:00

Post autor: ksandra »

Hey Schnuki!
Ten lek w ampułkach to metoclopramid (MCP) i służy do zbadania prolaktyny z obciążeniem. Prawie wszyscy stosują w tabletkach i pisałam o tym wyżej. Nasz doktorek każe za tę modyfikację b. słono płacić. Nie daj się więcej wykorzystać, to moja rada. Ja zapłaciłam "tylko" 210 zł. Moja prolaktyna przed obciążeniem wynosi 180 (norma 40-530) a po - 4777 (w 30 min). Prawie 26 razy więcej. A jak kształtuje się u Ciebie?
Moja nowa pani doktor dała mi skierowanie na hormon tarczycy. Podejrzewa lekką niedoczynność tarczycy, która ma także niebagatelny wpływ na płodność.
Leczę się 11 lat, poroniłam trzy razy i woła o pomstę do nieba, że po tylu latach jeszcze jest coś ważnego do sprawdzenia. Takim sposobem mogę leczyć się do śmierci i nic z tego nie wyniknie. Jak patrzę na naszą służbę zdrowia to robi mi się bardzo smutno :evil: i widzę, że nie jestem w tym odosobniona. Dlaczego nasi specjaliści są tak niefrasobliwi i kpią sobie z naszego zdrowia i pragnień?
Awatar użytkownika
schnuki
Posty: 135
Rejestracja: 20 kwie 2003 00:00

Post autor: schnuki »

kasandro witaj
przed 514 mlu/ml
po30 minutach 4504
po 60 minutach 3881
hi hihhi tyle wiem hormony tarczycy mam ok
pozdrawiam
ach nigdy ten pan doktor nie wytłumaczył mi dokładnie tych wyników ja je omówiłam na bocianie z dziewczynami hihihihihi
nie lecze się u niego od kilku lat chyba 5 ciu przyjmował wtedy na bielanach w izisie w takim długim bloku odbierałam swoje wyniki już w jego nowej kwaterze gdzie nie ma informacji jak trafić jest to niedaleko Grochowskiej
Awatar użytkownika
ksandra
Posty: 12
Rejestracja: 17 lut 2006 01:00

Post autor: ksandra »

Miła Agiksio!
Najlepiej poczytaj sobie wątek o prolaktynie (także: bromergon, castagnus). Jest obszerny i b. dużo z niego się dowiesz. Niestety musisz uzbroić się w cierpliwość, gdyż zbijanie prolaktyny trochę potrwa. Pozdrawiam!
Awatar użytkownika
agiksia
Posty: 39
Rejestracja: 22 lut 2006 01:00

Post autor: agiksia »

witaj ksandro,
w środę idę na laparo, więc po zabiegu troche moga się zmienić moje szanse na dzidziusia, trochę mnie martwi fakt, że prolaktynę długo się zbija - leczę się dopiero od roku ale zaczęłam za późno. Pomimo,że w moim przypadku prolaktyna to tylko jeden z czynników utrudniajacych zajście w ciążę nie tracę nadziei. Czy słyszałaś może o skutecznym udrażnianiu jajowodów, bo ja w dotatku jeden mam niedrożny a na drugim torbiel.
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Gdzie się leczyć?”