Brunetki i Blondynki przygód kilka

Jesteś świeża mamusią? świeżym tatusiem? Zapytaj doświadczonych rodziców - oni zawsze znajdą dobrą radę.

Moderator: Moderatorzy nasi milusińscy

broszka1976
Posty: 125
Rejestracja: 30 lip 2006 00:00

Re: Brunetki i Blondynki przygód kilka

Post autor: broszka1976 »

Oby.. Trzymam kciuki za piękne wakacje:)
Iskra1
Posty: 2028
Rejestracja: 19 paź 2005 00:00

Re: Brunetki i Blondynki przygód kilka

Post autor: Iskra1 »

Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni, gdy nie ma w domu dzieci.... to pracujemy więcej, żeby nadgonić.
Namiętnie lubię czytać narzekania matek na ich rodzicielstwo, namiętnie, bo sama tak nie mam.
Jestem wredną zołzą co się w duchu wyśmiewa jak czyta bloga matki trojga, która zaczyna post od bluzgów i na nich kończy. Jak rozumiem decyzję o macierzyństwie podejmowała świadomie a teraz się realizuje bluzgając na świat.
Wolę kiedy moje dzieci są w domu, nawet kiedy bawią się w pokoju obok, czuję się wtedy lepiej.
Czuję się lepiej kiedy mam bałagan, pełno okruchów, znów zeżartą czekoladę i kota z tasiemcem.
Czuję wtedy że jestem w samym nurcie życia.
Zwykle wewnętrzna melancholia powoduje, że stoję z boku i obserwuję.
Kiedy są w domu dzieci jestem w środku- tu i teraz, i osiągam pełne zen.
Nigdy wcześniej nie doświadczałam takiej intensywności życia jak podczas bycia matką.
Ten nurt mnie zagarnia, zmusza do udziału i nie pozwala się wyłączyć.
Gdyby to nie było wbrew wszystkiemu co czytałam- napisałabym- idźcie w rodzicielstwo- chroni przed depresją.
Mój gruby pies nie chce chodzić ze mną na spacery- czeka aż wrócą dzieci.
Mi nie chce się dziś nic, czekam aż wrócą dzieci.
Może wybiorę się do tapicera, ale wolałabym iść z Blondynką bo fajnie się z nią rozmawia o kolorach.
Poszłabym na basen, ale lubię kiedy chodzimy we trójkę i B&B pływają na torze obok kłócąc się niemiłosiernie, a mi pół wyznaczonego czasu zajmuje upominanie rozwrzeszczanego towarzystwa.
Mam wysprzątany, pusty, lśniący dom w którym słodycze leżą na wierzchu i nikt ich nie zżera.
I strasznie mi smutno.
Byle do piątku, kochani, byle do piątku.
I.
Awatar użytkownika
wawka
Posty: 215
Rejestracja: 17 sty 2010 01:00

Re: Brunetki i Blondynki przygód kilka

Post autor: wawka »

Fajnie ze to napisałaś. Ze lśniący dom a slodycze nie zjedzone. Ze smutno ze tęskno ze jakoś dziwnie... Bo ja odnoszę wrażenie ze od jakiegoś czasu nastała pretensjonalna moda na narzekanie z bycia mama. Na macierzyństwo. Na ten wieczny ból ze znowu trzeba z tymi dzuecmi. I o ile wyczuwam tony fałszywe od prawdziwych w roznych blogach właśnie typu matka trojga i inne to jednak czasem nie śmieszy mnie wcale to przeklinanie na własne dzieci... Nawet jeśli brzmi to niby w cudzysłowie. Iskra... Dziekuje.
Agatka
Posty: 411
Rejestracja: 25 cze 2003 00:00

Re: Brunetki i Blondynki przygód kilka

Post autor: Agatka »

Doznałam takiej pustki, gdy moje Młodsze Dzieciątko wyjechało na zieloną szkołę, a Starsze - niestety - już tak nie absorbuje.
Było ciężko aż dwa tygodnie!
Trzymaj się dzielnie :glaszcze


http://www.suwaczki.com/tickers/zpdoxqpk5iifc0l8.png

http://agatkaboj.blogspot.com/
Iskra1
Posty: 2028
Rejestracja: 19 paź 2005 00:00

Re: Brunetki i Blondynki przygód kilka

Post autor: Iskra1 »

Z niusów lato mamy upalne tego roku.
Wczoraj padłam widząc jak Blondynka z koleżanką w jednorazowych rękawiczkach robią żabom kąpiel.
Za basen służyła im moja popisowa miska do sałatek, więc trochę nawrzeszczałam.
Żaby podobno to lubią, do szesnastej przepłukały już trzydzieści spragnionych kąpieli żabek żadnej nie uszkadzając.
Z wakacji Blondynka przywiozła łuk w twarzowym różowym kolorze, takiż kołczan i strzały.
Zabroniłam jej celować w żywe więc celowała w okno.
O oknie nic nie mówiłam.
Brunetka oddaje się rozpasanemu oglądaniu filmów na dvd tudzież kompletowaniu swojej biblioteczki.
Co głownie polega na jęczeniu jakich to części ona nie ma.
Z nauki tabliczki mnożenie nici- nic jej nie interesuje mniej niż umiejętność mnożenia, uważa ją za wielce nieprzydatną.
A od kiedy odkryła kalkulator za nielogiczną.
Wszak kalkulator liczy szybciej i się nie myli.
Strach pomyśleć co będzie jak odkryje wikipedię.
Nabyliśmy dziewczynkom łózka hemnes już takie dorosłe.
Niestety białe.
Brunetka chce mieć pokój urządzony na biało -czarno z nutą zieleni.
Nawet weszła w zmowę z malarzem, który obiecał , że jej machnie czarne pasy.
Jak ja lubię takie rezolutne dziewuszki, rzekł pan Mariusz po kolejnej bogatej w treść wypowiedzi Brunetki.
A ja drżę co ona tym razem powie.
Czemu dajesz panom pieniądze pyta surowo, tata powiedz, że trzeba oszczędzać.
I stoi jak mały wielkooki wyrzut sumienie.
Bo za wykonaną pracę należy się wynagrodzenie, inaczej to jest grzech wołający o pomstę do nieba mówię do Brunetki.
Tak w ogóle to byliśmy na wakacjach pod Gdańskiem- nie lubię Gdańska i Bałtyku niestety.
Z tego powodu naciągnęłam ojca B&B na 4 książki.
Autobiografia Johna Cleesa bardzo dobra polecam i trochę czeskiej literatury.
Najsłabszy okazał się kryminał za 10 zł kupiony w Biedronce, ale tu złudzeń nie miałam.
Autobiografia Szancera też niezła, wiecie, że większość tych pięknych ilustracji powstała w czasie wojny lub krótko po niej?
Mi spodobała się anegdotka o tacie Szancera, który nie znosił gości i jak raz na czas udało się gości zaprosić do domu , wzdychał ciężko i mówił- Chrystus bardziej cierpiał.
Co powinno nam dać do myślenia, że ludzie w różnych miejscach mają ten punkt zapalny.
Ale księgarnia w Gdańsku dobra- mała, ale świetnie zaopatrzona.
I.
Iskra1
Posty: 2028
Rejestracja: 19 paź 2005 00:00

Re: Brunetki i Blondynki przygód kilka

Post autor: Iskra1 »

Lipiec upłynął nam pod hasłem plecaka ze syrenką.
W zasadzie pod tym hasłem upłynął nam cały zeszły rok.
Otóż Brunetka wypatrzyła na stronach niemieckich piękny plecak z szykowną zezowatą syrenką w odblaskowych kolorach.
Plecak miała dostać za dobre zachowanie i naukę.
Co miesiąc pytała czy się dobrze uczy i zachowuje co potwierdzaliśmy.
W sierpniu postanowiłam wreszcie plecak nabyć a tu kicha na amazonie nie ma.
Ojciec nadludzką siłą woli sprawdził niemieckie strony z plecaczkami i nabył podejrzanie tani plecak w nieznanym miejscu, które wysyłało nach Polen.
I tak od tygodnia patrzę z uczuciem w oczy zezowatej syrenki z rozanieloną Brunetką.
Plecak nomen omen porządny, lekki i fajnie wykonany, także dobry deal zrobiliśmy społem.
Kiedyś chciałam mięć pięcioro dzieci i pan Bóg chyba postanowił sobie zażartować w tym temacie.
Na stanie mam obecnie czwórkę w porywach piątkę, czyli dzieci swoje i sąsiadów.
A wy dziewczynki nie idziecie do domu pytam około 20, nie tata powiedział, żebyśmy siedziały jak najdłużej bo wszystkich denerwujemy powiedziała szczerbata pięcioletnia Ola.
Mam też dzieci na nocowanie- to te, których rodzice chcą się wyspać.
I dzieci na obiady, a również śniadania i kolacje.
To te których rodzice chcą oszczędzić na nowe meble jak sądzę.
Nie narzekam, ostatecznie gdzieś się trzeba ról społecznych uczyć.
A moje wychuchane bliźniaczki nie wiedzą jak się trzeba rzucać na pożywienie jak nie ma go tak dużo.
I tak nam upływają wakacje.
Nie wiem co zrobię jak się skończą.
Na razie wzięłam kilka dni urlopu, żeby z Brunetką zrobić matematykę.
Czy sześć dni wystarczy na powtórzenie drugiej klasy?
To się okaże, jestem dobrej myśli- rosyjskiego nauczyłam się w kilka dni.
Dni upływają mi na czytaniu wspomnień z drugiej wojny światowej i obserwowaniu świata.
Zawsze idąc do pracy mijam okolice cmentarza i nieodmniennie rozwala mnie
marketingowe hasło- posiadamy własną chłodnię.
Myślę, że raźniej się robi nieboszczykowi jak i pogrążonej w bólu rodzinie we własnej chłodni.
Co innego cudza.
Chodzę też do kościoła śpiewając pobożne pieśni- wrócił do łask Kochanowski i wśród melodii rodem z San Remo można w naszym wiejskim kościele doznać pociechy nie tylko duchowej ale i estetycznej.
Życie prowadzę naprawdę ostatnio wewnętrzne- a od kiedy przeniosłam naszą obfitą biblioteczkę na dół również szczęśliwe.
Zagłębiam się w pluszowym fotelu dumnie dzierżąc krwawe wspomnienia okupacji i czytam, a wokół mnie szaleje tajfun czterech lub pięciu dziewczynek, którym trzeba tylko co jakiś czas dać pić i jeść i przypilnować, żeby umyły nogi i zęby.
I.
Iskra1
Posty: 2028
Rejestracja: 19 paź 2005 00:00

Re: Brunetki i Blondynki przygód kilka

Post autor: Iskra1 »

Blondynka omdlała biedna na zajęciach w muzeum, na których pani archeolog z wielką swadą opisywała jak się balsamuje mumie.
Teraz jak proponuję pójście do muzeum pyta cicho- a o mumiach nic nie będzie?
Tak to drogi pamiętniku nie zrobię już z dziecka archeologa.
Mówię do Blondynki- przecież jaszczurki lubisz i nawet w ręce trzymasz.
Jaszczurka stoi u mnie zdecydowanie wyżej na drabinie obrzydliwości niż mumia.
Jaszczurka to przyroda, a mumia nie.
Zdecydowanie nie.
W ramach dzielności pozwoliłam dziewczynom zrobić sobie tatuaże- chodzą więc wytatuowane, na rękach nogach i brzuchach. Brunetka dodatkowo ma pomalowane na czarno paznokcie i duży znaczek anarchii na spodniach.
A nie - znaczek to ja miałam.
W każdym razie czuć w powietrzu koniec wolności, koniec wakacji.
Nie wiem jak doczekam do następnych.
Będę chyba sobie puszczać głośną muzykę i pić melisę równocześnie.
Jak jedno nie pomoże to drugie.
W domu zmiany- wpatruję się w moją biblioteczkę domową i czuję taką błogość.
Ściany mam pomalowane na biało- choć w drzwiach jeszcze są klamki jak dowcipnie zauważył teść.
Znowu zamówiłam dziewczynkom za małe buty i muszę odsyłać- ale mam problem, żeby uwierzyć, ze Brunetka nosi rozmiar 38.
Uwierzycie, ta mała Brunetka co oczy miała większe od głowy, malutki brzuszek i nóżki i mieściła się prawie na chusteczce do nosa.
Ta mała Brunetka ma 150 cm i rozmiar stopy 38.
I w tym roku będzie miała komunię.
Tylko groźbą i szantażem emocjonalnym udaje się moje dzieci zagnać do kościoła.
Chociaż proboszcz sensowny ( wyobrażacie sobie, ze w ogóle zaimka ja nie używa w kazaniach) i msze krótkie.
W celu uniknięcia publicznego zgorszenia stoimy z ojcem osobno, ja dzierżę jedno dziecko on drugie, w takiej odległości, żeby uniemożliwić kopanie i szarpanie.
Jakoś nie widzę moich aniołków w białych sukienkach jak przeżywają ów dzień duchowo.
Jedyne co je podnieca to myśl o grubej kasie, którą się nabywa w dniu pierwszej komunii.
Dlatego jestem przeciwnikiem polskiego zwyczaju małego białego wesela i tłustych kopert.
Ale trzeba jeszcze do tego przekonać rodzinę.
Na razie i tak jestem dziwna, za dziwna.
Bierzemy sobie z Brunetką każda swoją książkę- Brunetka baśnie, a ja wspomnienia oficera wywiadu Neapol 43 i czytamy.
W zasadzie mówimy Brunetka powinnyśmy losować kto zajmie miejsce bliżej lampki bo to jest nieuczciwe, że ty zawsze kładziesz się bliżej lampki.
I to jest już proszę państwa sierpień- o 21 jest ciemno- znak, że nadchodzi czas robienia przetworów i kupowania ciepłych kapci na długie zimowe wieczory.
Naprawdę lubię wszystkie pory roku tylko tak z całego serca nie cierpię kiedy zaczyna się rok szkolny.
Mniemam, że nie jestem w tym odosobniona.
I.
Agatka
Posty: 411
Rejestracja: 25 cze 2003 00:00

Re: Brunetki i Blondynki przygód kilka

Post autor: Agatka »

Oj tak, powrót do tego kieratu jest chyba tak samo trudny dla rodziców, jak i pociech. Choć moja Młodsza cieszy się na spotkanie z koleżankami - jest więc też dobra strona :flowers:


http://www.suwaczki.com/tickers/zpdoxqpk5iifc0l8.png

http://agatkaboj.blogspot.com/
Bobetka
Dokarmiam bociana ;)
Posty: 14478
Rejestracja: 13 gru 2004 01:00

Re: Brunetki i Blondynki przygód kilka

Post autor: Bobetka »

Iskra1 nie jesteś sama, oj nie :paluchy:

Synku, nie mógłbyś być bardziej mój



01.2005



W każdym z nas tkwi talent. Ważne by go dostrzec i w niego uwierzyć


Iskra1
Posty: 2028
Rejestracja: 19 paź 2005 00:00

Re: Brunetki i Blondynki przygód kilka

Post autor: Iskra1 »

Blondynka leży na łóżku, majta nogami i rozwiązuje bzik matematyczny ( zadania dla dziwnych dzieci) a ja czytam jej atlas anatomiczny w ramach wieczornego czytania.
Czytam niemrawo bo uważam, że i tak nie słucha.
Pęcherzyki płucne opuściłaś mówi Blondynka i patrzy na mnie z nadzieją, że kiedyś wreszcie załapię o co w tym wszystkim chodzi.
Tak naprawdę w ogóle się nie zmieniły.
Blondynka, która na rehabilitacji rzucała się do odkrywania świata i wesoło pełzała po zabawkę jest tą samą Blondynką, teraz też rzuca się na świat i a wolnych chwilach zamiast pełzać robi gwiazdę.
I nie zraża się, jeśli nie uda się za dziesiątym razem, to uda się za piętnastym.
Brunetka, która ryczała jak tylko weszliśmy do sali, dalej ryczy tylko bardziej do środka.
Chowa się pod kołdrę i mówi, do szkoły jutro nie pójdę, prysznica nie wezmę i zębów nie umyję.
I broń Panie Boże , żeby z nią iść na konfrontację.
Jak Brunetce przygotuję ubrania na następny dzień to wiem w czym na pewno nie pójdzie.
Chyba będę ją musiała namawiać do alkoholu i używek wtedy jest szansa, że Brunetka zostanie wojującym abstynentem.
Kiedy miała trzy latka i huśtała się wysoko, pytała, czy lubisz, że się tak huśtam.
Nie lubię, mówię.
Na to Brunetka jeszcze wyżej.
A teraz lubisz?
Nie wiem jak przejdziemy przez okres dorastania.
O szkole nie piszę bo by mnie rozerwało.
Jeśli ktoś ma coś wspólnego z reformą szkolną niech się do mnie nie odzywa.
Mam wielki, potworny żal do ludzi, którzy wymyślili ewaluację, reformę i stertę papierów, która ma przekonać, że wszystko w porządku.
Otóż nie jest, nie jest i nie będzie w systemie w którym się odchodzi od odpowiedzialności człowieka za własne czyny na rzecz procedur.
I tak w ostatecznym rachunku rozliczy nas własne sumienie.
Ostatnio mam niż- nawet książki czytam po angielsku li i jedynie.
Taka emigracja wewnętrzna.
Czegoś mi żal i sama nie wiem czego.
Mam białe ściany i zasłony z Ikei, których wzór mnie uspokaja.
Jak stwierdził ojciec psychodelia.
A może po prostu jesień.
Blondynka wczoraj upiekła ciasteczka miodowe, pięknie jest polukrowała i dała do konsumpcji, oraz uszyła poduszkę w kształcie serca z uśmiechniętą buźką.
A Brunetka zabiera mi laptopa wieczorem dzięki czemu nie muszę patrzeć na tych co nie dopłynęli do brzegu.
I.
Awatar użytkownika
KlaraG
Posty: 257
Rejestracja: 06 mar 2007 01:00

Re: Brunetki i Blondynki przygód kilka

Post autor: KlaraG »

Iskra ja ledwo przeżyłam pierwsze kroki mojego maleństwa w przedszkolu a Ty mnie tu szkołą stresujesz?!
Jeżeli moja Królewna też się nie zmieni, to będzie miała przechlapane- po pierwsze jest ciekawa świata, a po drugie ma własne zdanie i ostatnie słowo musi należeć do niej.....i już! A ja w dodatku uważam, że to dobrze, bo mnie jako "pokornemu cielęciu" wcale lekko nie było.
P.S.
Też nie rozumiem tej mody na narzekanie na macierzyństwo. Nikt nie obiecywał że będzie łatwo, ale też nikt nie mówił, że będzie aż tak pasjonująco. Na przykład, że ulubioną literką będzie "o": okąpałam się, ojadłam, ospałam, osołek, oszkole - czyli wykąpałam się, najadłam, wyspałam, rosołek, przedszkole, czy z dzisiejszych przemyśleń przed spaniem:"do oszkola będę chodzić w sukienkach bo tak lepiej wyglądam. Jutlo pojedziemy o sklepu i kupimy Tatusiowi sukienkę. Tatuś jest biedny bo nie ma sukienek.
Szczęście to stan ducha, a nie stan posiadania.
Iskra1
Posty: 2028
Rejestracja: 19 paź 2005 00:00

Re: Brunetki i Blondynki przygód kilka

Post autor: Iskra1 »

Ha.
Szkoła wygląda nieco lepiej niż niegdyś- znaczy nie budynek bo ten wygląda rewelacyjnie, ale nasze relacje ze szkołą.
Po pierwsze pani wychowawczyni wprowadziła dla Brunetki indywidualny system pracy i Brunetka pisze sprawdziany bez limitu czasowego .
I tak z 13% skoczyły nam sprawdziany na 90%
Miło.
Brunetka uwielbia chodzić na zdw- zajęcia dodatkowe wyrównawcze i uwielbia robić zadania domowe z tego zakresu.
Po pierwsze ma książki, których nie ma Blondynka.
( Blondynka jęczy żeby jej kupić bo zazdrości).
Po drugie mają mnóstwo gadżetów, typu kolorowy plan lekcji i ładna plastikowa linijka.
Po trzecie Brunetka trochę dojrzała.
Co prawda kontakty społeczne dalej są trudne, ale odkryła sposób jak mieć koleżanki, otóż należy się z nimi wymieniać na karteczki- wtedy cię lubią.
Wydaje na karteczki całą tygodniówkę, a potem je rozdaje, dostając w zamian koślawe serca.
Nie wtrącam się, bo Brunetka uważa, że robi świetny deal.
Poza tym odrabiają lekcje same i przychodzą tylko, żeby ze mną skonsultować odpowiedzi.
Kto w ogóle wymyślił, żeby dziewięciolatki uczyć o kosodrzewinie.
Poza tym chodzimy na basen na zajęcia z panem Jankiem- pan Janek wygląda jak Orlando Bloom.
Brunetka natychmiast się zakochała, a i mi przydałoby się trochę lekcji doskonalących technikę pływania.
Pan Janek ma świetną technikę nauki- przez 45 minut lekcji Brunetka usłyszała więcej pochwał niż przez całą pierwszą klasę.
Pływałam na torze obok i słyszałam: świetnie, rewelacyjnie, dokładnie to o co mi chodziło.
Doskonale, świetnie sobie radzisz.
Dzięki temu Brunetka dotknęła ręką dna, zaczęła nurkować i pomyka strzałką.
I powiedzcie mi, czemu w szkole tak nie można?
I.
Bobetka
Dokarmiam bociana ;)
Posty: 14478
Rejestracja: 13 gru 2004 01:00

Re: Brunetki i Blondynki przygód kilka

Post autor: Bobetka »

Iskra1 w niektórych szkołach tak można. My właśnie tego cudu doświadczamy =xxx#

Synku, nie mógłbyś być bardziej mój



01.2005



W każdym z nas tkwi talent. Ważne by go dostrzec i w niego uwierzyć


Agatka
Posty: 411
Rejestracja: 25 cze 2003 00:00

Re: Brunetki i Blondynki przygód kilka

Post autor: Agatka »

To ja chyba przepiszę Dunię do szkoły Expresika ;-)
:flowers:


http://www.suwaczki.com/tickers/zpdoxqpk5iifc0l8.png

http://agatkaboj.blogspot.com/
oluska_m
Moderator Dokarmiam bociana ;)
Posty: 9348
Rejestracja: 14 wrz 2012 21:42

Re: Brunetki i Blondynki przygód kilka

Post autor: oluska_m »

W najbliższy poniedziałek specjalnie dla Was organizujemy konferencje on-line !!! Niebawem udostępnimy link do relacji ze studia. Liczymy na Wasz udział w dyskusji i komentarze na czacie.
A o czym będziemy rozmawiać..? Oczywiście o RAPORCIE :)
Już dziś serdecznie ZAPRASZAMY !!!

2 IFV, 7 transferów

Aniołki [*] [*] [*] :cry2:

25.07.2016  :love: 
Piotruś


17.06.2019 :love: Michaś


ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasi milusińscy”