Nasze historie - Sadny dzien !
Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa
- Adam
- Posty: 47
- Rejestracja: 24 paź 2002 00:00
Nasze historie - Sadny dzien !
Witam Wszytskich oczekujacych jak "zalatwionych przez Bociana".
Majac juz Niunie w Domku dostalismy WEZWANIE do Sadu na rozprawe koncowa w sprawie malotetniej ... Niuni. Kilka dni potem zadzwonily panie z OA iz musza przyjsc na kontrole, zobaczyc jak sie dzidzia miewa. Ok, myslimy nie ma sprawy. No to odkurzacz na max-a, szmaty w ruch.. Chata blyszczy. Panie z OA jak sie zjawily to byly bardzo zadowolone , wypily kawke pogadaly, popisaly. Zrobily ...notatke dla Sadu... .
8 Lipca w samo poludnie - rozprawa . Ale tu niespodzianka.
7 lipca z rana zjawia sie pani Krator Sadowy i przeprowadza wywiad, zaglada w katy, robi duuuuzo notatek, 15 minut jest to zajelo, po czym .."do widzenia..."Powiedziala na odchodne. Wizyta nader nie zapowiedziana, a w domy byli znajomi z dziecmi swymi, pies biega szczega, dom wariatow. jak Pani wpadla to po jej wyjsciu jeszcze z 10 min bylo cicho.... Ciekwe co tam naskrobala w swym raporcie...
8 Lipca zjawiamy sie w Sadzie , czekamy , czekamy, rozprawa sie odwleka , bo inne rozprawy sa w toku na sali....
Wchodzimy... Siedzi Wysoki Sad , dwoch LAwnikow (Lawniczki) i pani protokukant-ka. Sala pusta , i tylko My !
Zaczyna sie przesluchanie, kilka pytan do Zony, nastepnie do Mnie , Pytania ogolne , jak sie Niunia sprawuje... Wyskakuje ze zdjeciami i ksiazeczka zdrowia. Pani Wysoki Sad nakazala opuszczenie sali w celu naradzenia sie Sadu i wydania WYROKU-Orzeczenia.
Stojac za drzwiamy slyszymy chichot i podziw - Panie ogladaly zdjecia.
Po 10 minutach oczekiwania - prosze wejsc !
Wysoki Sad odczytal Postanowienie !!!! teraz tylko 21 dni na uprawomocnienie i do USC po akt urodzenia.
Acha, w sadzie ustalilismy drugie imie dla Niuni, bo pani musiala wpisac w poztanowienie, a nie mielismy wybranego - Panie ławniczki mialy ubaw.
W sadzie bylismy moze z 15 minut!
Po wyjsciu z Sadu ryczelismy ja Bobry.Niunka juz jest na pewno Nasza.
To juz czwarta nasza historia - historia zblizona do innych.
Z pozdrowieniami dla oczekujacych .
Adam z Jola i Martunia
Majac juz Niunie w Domku dostalismy WEZWANIE do Sadu na rozprawe koncowa w sprawie malotetniej ... Niuni. Kilka dni potem zadzwonily panie z OA iz musza przyjsc na kontrole, zobaczyc jak sie dzidzia miewa. Ok, myslimy nie ma sprawy. No to odkurzacz na max-a, szmaty w ruch.. Chata blyszczy. Panie z OA jak sie zjawily to byly bardzo zadowolone , wypily kawke pogadaly, popisaly. Zrobily ...notatke dla Sadu... .
8 Lipca w samo poludnie - rozprawa . Ale tu niespodzianka.
7 lipca z rana zjawia sie pani Krator Sadowy i przeprowadza wywiad, zaglada w katy, robi duuuuzo notatek, 15 minut jest to zajelo, po czym .."do widzenia..."Powiedziala na odchodne. Wizyta nader nie zapowiedziana, a w domy byli znajomi z dziecmi swymi, pies biega szczega, dom wariatow. jak Pani wpadla to po jej wyjsciu jeszcze z 10 min bylo cicho.... Ciekwe co tam naskrobala w swym raporcie...
8 Lipca zjawiamy sie w Sadzie , czekamy , czekamy, rozprawa sie odwleka , bo inne rozprawy sa w toku na sali....
Wchodzimy... Siedzi Wysoki Sad , dwoch LAwnikow (Lawniczki) i pani protokukant-ka. Sala pusta , i tylko My !
Zaczyna sie przesluchanie, kilka pytan do Zony, nastepnie do Mnie , Pytania ogolne , jak sie Niunia sprawuje... Wyskakuje ze zdjeciami i ksiazeczka zdrowia. Pani Wysoki Sad nakazala opuszczenie sali w celu naradzenia sie Sadu i wydania WYROKU-Orzeczenia.
Stojac za drzwiamy slyszymy chichot i podziw - Panie ogladaly zdjecia.
Po 10 minutach oczekiwania - prosze wejsc !
Wysoki Sad odczytal Postanowienie !!!! teraz tylko 21 dni na uprawomocnienie i do USC po akt urodzenia.
Acha, w sadzie ustalilismy drugie imie dla Niuni, bo pani musiala wpisac w poztanowienie, a nie mielismy wybranego - Panie ławniczki mialy ubaw.
W sadzie bylismy moze z 15 minut!
Po wyjsciu z Sadu ryczelismy ja Bobry.Niunka juz jest na pewno Nasza.
To juz czwarta nasza historia - historia zblizona do innych.
Z pozdrowieniami dla oczekujacych .
Adam z Jola i Martunia
- kilop
- Posty: 9
- Rejestracja: 08 lip 2003 00:00
Gratulacje
Jesteśmy w trakcie oczekiwania na sprawę ,ale już po bardzo miłej wizycie pani z Ośrodka ,hmm myśleliśmy że już mamy tylko sąd przed soba ,a tu takie niespodzianki
W takim razie wzmacniamy naszą czujność przed ewentualnym nalotem kuratora
Pozdrawiamy Serdecznie
Nikita i Kilop rodzice Kamilka
Jesteśmy w trakcie oczekiwania na sprawę ,ale już po bardzo miłej wizycie pani z Ośrodka ,hmm myśleliśmy że już mamy tylko sąd przed soba ,a tu takie niespodzianki
W takim razie wzmacniamy naszą czujność przed ewentualnym nalotem kuratora
Pozdrawiamy Serdecznie
Nikita i Kilop rodzice Kamilka
-
- Posty: 10956
- Rejestracja: 08 gru 2002 01:00
Oj, Adam, Adam - rzeczywiście potrafisz trzymać w napięciu
A tak swoja drogą to my też mieliśmy z kuratorką niezły ubaw. Przed wydaniem ostatecznej decyzji sąd nakazał wizytę w domu pani z OA i właśnie kuratorki sądowej. Oczywiście pani z OA - pełna kultura najpierw się umówiła więc czekałam na telefon z sądu. A tu pewnego dnia wrcamy ze spacerku, koło nas zatrzymuje się samochód i pani pyta czy nazywam się tak, a tak... i że jest z sądu, a ponieważ od jutra jest na urlopie chciałby dziś przyjść na wywwiad - było koło 18 Poznała nas po wózku bliźniaczym Ponieważ mieszkała niealeko przyszła 30 min. później w dmu oczywiście goście, inne dzieci, moje małe głodne i zmęczone i tak wsród wrzasków, zamieszania, nie posprzątanego mieszkania pani szybko spisała protokół i poszła, a właściwie uciekła. Jak wiecie jesteśmy rodziną, ale co nam napsuli nerwów to ich
A tak swoja drogą to my też mieliśmy z kuratorką niezły ubaw. Przed wydaniem ostatecznej decyzji sąd nakazał wizytę w domu pani z OA i właśnie kuratorki sądowej. Oczywiście pani z OA - pełna kultura najpierw się umówiła więc czekałam na telefon z sądu. A tu pewnego dnia wrcamy ze spacerku, koło nas zatrzymuje się samochód i pani pyta czy nazywam się tak, a tak... i że jest z sądu, a ponieważ od jutra jest na urlopie chciałby dziś przyjść na wywwiad - było koło 18 Poznała nas po wózku bliźniaczym Ponieważ mieszkała niealeko przyszła 30 min. później w dmu oczywiście goście, inne dzieci, moje małe głodne i zmęczone i tak wsród wrzasków, zamieszania, nie posprzątanego mieszkania pani szybko spisała protokół i poszła, a właściwie uciekła. Jak wiecie jesteśmy rodziną, ale co nam napsuli nerwów to ich
- sowa
- Posty: 3295
- Rejestracja: 21 lut 2002 01:00
A u nas nie było wcale pań z OAO po zabraniu Weroniki do domu. A pani kurator była tylko przed wydaniem decyzji o preadopcji. Nawiasem mówiąc bardzo miła, na dodatek kibic (właśnie był w tv jakiś ważny mecz i poprosiła o włączenie telewizora i jednym okiem zerkała na ekran ). Także nikt nas nie wizytował pomiędzy pradopcją a rozprawą.