Trzymajcie za nas kciuki
Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa
- Misiaczek
- Posty: 1635
- Rejestracja: 10 cze 2002 00:00
Trzymajcie za nas kciuki
Długo milczałam, ale już nie mogę wytrzymać. dzięki Waszemu wsparciu może znajdzie się ośrodek, który trochę przychylniejszym okiem spojrzy na nasz przypadek, chodzi o to, ze mąż jest dość schorowany i jak dotąd nie dawano nam żadnej nadziei na adopcje. Ale w poniedziałek jedziemy na pierwszą już poważna rozmowę z wiekszoscią dokumentów. mam nadziei, że nasza iskierka nadziei będzie mogła się przerodzić w płomień a potem w całe ognisko. Staram się zbytnio nie rozbudzać nadziei, ale ... To nie takie proste. Wczoraj napisałam mój życiorys, szkic do wniosku, jeszcze mąż musi napisać swój i nanieść poprawki na wniosek. Boję sie bardzo a zarazem cieszę. Tak bardzo chciałabym aby nam się udało.
Pozdrawiam wszystkich, szczególnie tych, którzy juz podjęli decyzję o adopcji, tych którzy są w trakcie jej przeprowadzania, czy też dopiero o tym myślą.
Pozdrawiam wszystkich, szczególnie tych, którzy juz podjęli decyzję o adopcji, tych którzy są w trakcie jej przeprowadzania, czy też dopiero o tym myślą.
Misiaczek
Szczęśliwa mama Przemusia (lipiec 2002)
www.misiaczek70.bobasy.pl
Szczęśliwa mama Przemusia (lipiec 2002)
www.misiaczek70.bobasy.pl
- Misiaczek
- Posty: 1635
- Rejestracja: 10 cze 2002 00:00
Dzieki dziewczyny za cieple slowa. Ale przyznam sie, ze strasznie sie boje, ze znowu po rozmowie powiedza nam jednak niestety nie mozemy Wam pomoc. Dlatego tez dlugo nic niemowilam, aby nie zapeszyc, ale juz nie moglam wytrzymac. Potrzeba mi po prostu tego waszego wsparcia, bo chyba to juz bedzie nasze ostatnie podejscie do tego abysmy zostali rodzicami. Zaczyna mi juz brakowac sil i na walke o zdrowie meza i o to abysmy mogli byc pelna rodzina.
Jeszcze raz dzieki, pozdrawiam.
Jeszcze raz dzieki, pozdrawiam.
Misiaczek
Szczęśliwa mama Przemusia (lipiec 2002)
www.misiaczek70.bobasy.pl
Szczęśliwa mama Przemusia (lipiec 2002)
www.misiaczek70.bobasy.pl
- Misiaczek
- Posty: 1635
- Rejestracja: 10 cze 2002 00:00
I wczoraj byl ten WIELKI DZIEŃ. Było wspaniale. Panie zrozumiały naszą sytuację i chcą zrobić wszystko aby nam pomóc. Są zdecydowanie inne niż osoby, z którymi do tej pory rozmawialiśmy. Pani powiedziała, że te lata pracy w ośrodku, nioemałe zresztą nauczyły ją pokory i sama dochodzi do tego, że jakie ona ma prawo nas dykryminować. Pomoże nam przeprowadzic wszytsko tak aby nie robiono nam większych trudności. Byłam bardzo mile zaskoczona. A jechaliśmy tam z wielkim strachem i obawami. Spędziliśmy tam wiele czasu, byliśmy od 8.30 do 13.30. Najpierw przedstawienie już zebranych dokumentów. Potem rozmowa z Panią psycholog, we dwoje. Miała swój szkic rozmowy i według tego z nami ją prowadziła. Pytała o naszą sytuację rodzinną i bytową. O nasze starania o dziecko. Oczywiście o nasze małzeństwo jak przebiega, jakie jest. O decyzje o adopcję. Kiedy i jak się ona w nas zrodziła. O nasz stosunek do niej. Czy będziemy potrafili zaakceptować nie nasze dzieckjo. O nasze dotychczasowe kjotakty z obcymi dziećmi. Itp. Robiła sporo notatek. Potem były testy. Dwa rodzaje, każde z nas robiło oczywiście osobno. Jedne to były stwierdzenia, które trzeba było ocenić jako zdecydownie błedne, raczej błedne, zdecydowanie słuszne, raczej słyszne. Dotyczyły głownie naszego stosunku do wychowania dziecka, rozwiązywania problemów. Nie był zły około 38 pytań. Potem drugi zdecydowanie trudniejszy - zdania nie dokończone. W stylu mój ojciec rzadko, mój największy błąd w zyciu , moi współpracownicy itp itd, część oczywiście się powtrarzających. I to 60 takich zdań. W między czasie pani Dyrektor zaznajomiła się juz z opinia Pani psycholog z jej notatkami. I po testach z nami rozmawiała. Postanowiła dopuścic nas do kwalifikacji. Huuuuuuuuurrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrraaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!
Postanowiła pomóc nam jak sie tylko da. Teraz przed nami jeszcze rozmowy indywidualne na kolejnym spotkaniu, wizja lokalna, szkolenie i .... Komisja kwalifikujaca i sad. Ale jesteśmy dobrej mysli, przy takim nastawieniu Pań i ich możliwościach pomocy raczej się nam uda (powiedziałabym uda nam się ale trochę jeszcze sama nie dowierzam). dziekuje Wam wszystkim za wsparcie i pomoc. dalsze relacje będą na bieżąco. Powodzenia wszystkim, którzy są jeszcze przed rozmowami i testami, to ie takie straszne. Teraz tez juz to wiem. A dla nas się właśnie zaczął zakręcony czas wielkiej radości, planowania itp. No i jeszcze przed nami rozmowa z rodzicami moimi i mama męża. Ale terawaz to juz z górki.
Dzięki i powodzenia.
Postanowiła pomóc nam jak sie tylko da. Teraz przed nami jeszcze rozmowy indywidualne na kolejnym spotkaniu, wizja lokalna, szkolenie i .... Komisja kwalifikujaca i sad. Ale jesteśmy dobrej mysli, przy takim nastawieniu Pań i ich możliwościach pomocy raczej się nam uda (powiedziałabym uda nam się ale trochę jeszcze sama nie dowierzam). dziekuje Wam wszystkim za wsparcie i pomoc. dalsze relacje będą na bieżąco. Powodzenia wszystkim, którzy są jeszcze przed rozmowami i testami, to ie takie straszne. Teraz tez juz to wiem. A dla nas się właśnie zaczął zakręcony czas wielkiej radości, planowania itp. No i jeszcze przed nami rozmowa z rodzicami moimi i mama męża. Ale terawaz to juz z górki.
Dzięki i powodzenia.
Misiaczek
Szczęśliwa mama Przemusia (lipiec 2002)
www.misiaczek70.bobasy.pl
Szczęśliwa mama Przemusia (lipiec 2002)
www.misiaczek70.bobasy.pl
- Gosiek
- Posty: 699
- Rejestracja: 11 maja 2002 00:00
Misiaczku.. dziś włączyłam komputer trochę wcześniej niz zwykle ..byłam ciekawa wieści od Was . Jak przeczytałam Twoje "hura" radość moja była ogromna...To chyba tak, jakby odczytać test ciążowy i powiedzieć "aś" co w języku mojego synka oznacza "jest" Wierzę ,ze już niedługo się spotkacie (Wy i Wasze maleństwo). Trzymajcie się ciepło !!!
- Dora
- Posty: 431
- Rejestracja: 25 kwie 2002 00:00
Misiaczku!!! Zatkalo mnie z wrazenia Toz to historia jak z bajki! W glebi serca wierzylam, ze tak wlasnie bedzie i ze bedziecie szczesliwymi rodzicami. No i teraz prosze! :happy: Strasznie sie ciesze! To niesamowite, ze tak szybko zalatwiliscie tyle rzeczy. U nas trwalo dobrych pare spotkan to, co wy zrobiliscie za jednym ¨posiedzeniem¨. Byliscie w osrodku w Toruniu czy w innym miescie?
Ja tez odliczam dni do nastepnej wizyty w osrodku, niczym ciezarna do porodu. Nie moge wytrzymac tego czekania i straszliwie bym chciala przytulic juz mojego malego ludzika. Aś! (to jest super! Od dzis bede tak mówić )
Ja tez odliczam dni do nastepnej wizyty w osrodku, niczym ciezarna do porodu. Nie moge wytrzymac tego czekania i straszliwie bym chciala przytulic juz mojego malego ludzika. Aś! (to jest super! Od dzis bede tak mówić )
- Misiaczek
- Posty: 1635
- Rejestracja: 10 cze 2002 00:00
Dora, mi też się to wydaje jak bajka. Przed nami co prawda jeszcze rozmowy z rodzicami o naszych decyzjach, jak dotad wogóle nie byli wtajemniczani w nasze problemy. Domyslali się, że jest cos nie tak, ale my z nimi nie chcieliśmy na ten temat rozmawiać. A teraz się dowiedzą, że może już niedługo będą dziadkami. Ech, jak to brzmi. A ja mogę być mama. To jeszcze cudowniej brzmi. Trochę sie tego obawiam, ale chyba nic nie jest w stanie zaklocić naszego szczęścia.
A co do ośrodka to oczywiście nie w Toruniu, a daleko od nas.
Pozdrawiam z całego serca i życzę aby chwile Waszego oczekiwania przed następną wizytą szybko płynęły.
A co do ośrodka to oczywiście nie w Toruniu, a daleko od nas.
Pozdrawiam z całego serca i życzę aby chwile Waszego oczekiwania przed następną wizytą szybko płynęły.
Misiaczek
Szczęśliwa mama Przemusia (lipiec 2002)
www.misiaczek70.bobasy.pl
Szczęśliwa mama Przemusia (lipiec 2002)
www.misiaczek70.bobasy.pl