zmiana imienia - dzieci starsze
Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa
- Dromader
- Posty: 19
- Rejestracja: 02 lip 2004 00:00
zmiana imienia - dzieci starsze
Witam
Przepraszam, jeśli ten temat już się pojawiał na forum. Po przejrzeniu "Adopcji" nie trafiłem na niego, choć wątek pojawiał się przy okazji innych tematów. Jak zauważyłem, wiele osób traktuje zmianę imienia dziecka jako coś "oczywistego". A nie ukrywam, że sprawa budzi we mnie sporo wątpliwości. O co chodzi - czeka nas adopcja rodzeństwa, w wieku 9 miesięcy i 4 lata. Z różnych względów (nie tylko ze względu na "widzimisię", ale nie chcę wchodzić w szczegóły) rozważamy zmianę ich imion. I o ile z dzieckiem kilkumiesięcznym nie byłoby raczej większego problemu, to jak zapatrujecie się na zmianę imienia dziecka starszego? Przecież w wieku 4 lat człowiek już identyfikuje się dość wyraźnie ze swoim imieniem. Jak teraz wytłumaczyć mu, że nie jest np. Krzysiem tylko Tomkiem? Albo nie Anią tylko Dorotą? Sama sytuacja (nowa rodzina, nowy dom) jest chyba i tak dużym stresem - czy zmiana imienia nie potęguje jeszcze tego stresu? Czy rzecz warta jest zachodu? Dziecku 7-8 letniemu chyba można to jeszcze jakoś sensownie wytłumaczyć. Ale takiemu "szkrabowi"? I dodatkowo - jak uzasadnić to, że jego/jej braciszek/siostrzyczka też zmienia imię?
Bardzo jestem ciekaw Waszej opinii, Waszych doświadczeń (ew. wiedzy o odpowiednich lekturach). Wiem, że czasami niektórzy zmieniają imię na podobnie brzmiące (Ania - Hania, Ola - Jola, Marek - Jarek - Darek), ale czy to jest wyjście?
Pozdrawiam
Przepraszam, jeśli ten temat już się pojawiał na forum. Po przejrzeniu "Adopcji" nie trafiłem na niego, choć wątek pojawiał się przy okazji innych tematów. Jak zauważyłem, wiele osób traktuje zmianę imienia dziecka jako coś "oczywistego". A nie ukrywam, że sprawa budzi we mnie sporo wątpliwości. O co chodzi - czeka nas adopcja rodzeństwa, w wieku 9 miesięcy i 4 lata. Z różnych względów (nie tylko ze względu na "widzimisię", ale nie chcę wchodzić w szczegóły) rozważamy zmianę ich imion. I o ile z dzieckiem kilkumiesięcznym nie byłoby raczej większego problemu, to jak zapatrujecie się na zmianę imienia dziecka starszego? Przecież w wieku 4 lat człowiek już identyfikuje się dość wyraźnie ze swoim imieniem. Jak teraz wytłumaczyć mu, że nie jest np. Krzysiem tylko Tomkiem? Albo nie Anią tylko Dorotą? Sama sytuacja (nowa rodzina, nowy dom) jest chyba i tak dużym stresem - czy zmiana imienia nie potęguje jeszcze tego stresu? Czy rzecz warta jest zachodu? Dziecku 7-8 letniemu chyba można to jeszcze jakoś sensownie wytłumaczyć. Ale takiemu "szkrabowi"? I dodatkowo - jak uzasadnić to, że jego/jej braciszek/siostrzyczka też zmienia imię?
Bardzo jestem ciekaw Waszej opinii, Waszych doświadczeń (ew. wiedzy o odpowiednich lekturach). Wiem, że czasami niektórzy zmieniają imię na podobnie brzmiące (Ania - Hania, Ola - Jola, Marek - Jarek - Darek), ale czy to jest wyjście?
Pozdrawiam
-
- Posty: 3235
- Rejestracja: 06 gru 2003 01:00
- Agna
- Posty: 3013
- Rejestracja: 21 lut 2002 01:00
Słyszałam/czytałam (nie pamiętam) że4 zmiana imienia przy zmianie całkowitej otoczenia i, nie łudźmy się, na lepsze (!) jest zadziwiająco dobrze przyjmowana przez dzieci i to głównie w takim wieku, jak Wasze starsze dziecko - przedszkolnym. Przecież ma nowy dom, nowe życie. A więc i nowe imię.
Przy tym warto na pewno to imię "uzgodnić" z dzieckiem: Kasiu, chcielibyśmy, żebyś odtąd nazywała się Ania, co ty na to? Podoba Ci się Ania?
Powodzenia. Moim zdaniem warto, jeśli na dodatek są ważne po temu powody w tym konkretnym wypadku.
Nasz Szymek dostał imię "z dnia", nawet w jednym dokumencie biologiczna pisze o nim inaczej więc nie zostawiliśmy tego imienia, mimo że było ładne. Chcieliśmy, żeby Szymon miał imię z sensem, nad którym ktoś pomyślał, wybrał je, a nie zerknął jedynie do kalendarza "co to dzisiaj mamy". Inaczej pewnie byłoby gdyby biologiczna matka nadała to imię - wtedy pewnie zostawilibyśmy je jako drugie "na pamiątkę".
Przy tym warto na pewno to imię "uzgodnić" z dzieckiem: Kasiu, chcielibyśmy, żebyś odtąd nazywała się Ania, co ty na to? Podoba Ci się Ania?
Powodzenia. Moim zdaniem warto, jeśli na dodatek są ważne po temu powody w tym konkretnym wypadku.
Nasz Szymek dostał imię "z dnia", nawet w jednym dokumencie biologiczna pisze o nim inaczej więc nie zostawiliśmy tego imienia, mimo że było ładne. Chcieliśmy, żeby Szymon miał imię z sensem, nad którym ktoś pomyślał, wybrał je, a nie zerknął jedynie do kalendarza "co to dzisiaj mamy". Inaczej pewnie byłoby gdyby biologiczna matka nadała to imię - wtedy pewnie zostawilibyśmy je jako drugie "na pamiątkę".
Mama Jasia :), Małgosi :), Szymka :) i Martusi :)
www.agna01.neostrada.pl
[url=http://www.zielona.poczekalnia.prv.pl][img]http://193.243.146.13/astley/bar.gif[/img][/url]
www.agna01.neostrada.pl
[url=http://www.zielona.poczekalnia.prv.pl][img]http://193.243.146.13/astley/bar.gif[/img][/url]
- kasiavirag
- Posty: 4121
- Rejestracja: 24 lip 2002 00:00
Tak też i my zrobiliśmy, nasz mały ma zmienione pierwsze i imię i dodane drugie.Agna pisze:Inaczej pewnie byłoby gdyby biologiczna matka nadała to imię - wtedy pewnie zostawilibyśmy je jako drugie "na pamiątkę".
Wydaje mi się, że zapytanie starszego dziecka czy nowe imię mu się spodoba, jest jalk najbardziej sensownym wyjściem.
Kasia, mama (z)mieszana, ale się porobiło...
-
- Posty: 490
- Rejestracja: 06 sie 2002 00:00
Miałam bardzo podobne obawy.
Moja córcia miała blisko cztery lata, gdy zmieniłam jej imię. Zapytałam jednak czy mogę nazywać ją Małgosią.
Zgodziła się natychmiast, nie oczekując żadnych wyjaśnień. Mało tego, gdy była jeszcze w domu dziecka , zanim mogłam ją zabrać do domu, zabraniała innym dzieciom używać wobec niej poprzedniego imienia.
Bo ona była już Małgosią :!:
Pozdrawiam
Moja córcia miała blisko cztery lata, gdy zmieniłam jej imię. Zapytałam jednak czy mogę nazywać ją Małgosią.
Zgodziła się natychmiast, nie oczekując żadnych wyjaśnień. Mało tego, gdy była jeszcze w domu dziecka , zanim mogłam ją zabrać do domu, zabraniała innym dzieciom używać wobec niej poprzedniego imienia.
Bo ona była już Małgosią :!:
Pozdrawiam
- Dromader
- Posty: 19
- Rejestracja: 02 lip 2004 00:00
Dzięki - jak się domyślacie, BARDZO bym chciał, żeby u nas przebiegło to w tak bezproblemowy sposób
Może rzeczywiście obawy okażą się niepotrzebne? Choć oczywiście macie rację z tym, że zmiany imienia nie można robić wbrew dziecku. Jeśli nie zaakceptuje próby jego "przechrzczenia" (czy to nie zaakceptuje nowego imienia, czy w ogóle zmiany imienia) , chyba lepiej sobie odpuścić...
Może rzeczywiście obawy okażą się niepotrzebne? Choć oczywiście macie rację z tym, że zmiany imienia nie można robić wbrew dziecku. Jeśli nie zaakceptuje próby jego "przechrzczenia" (czy to nie zaakceptuje nowego imienia, czy w ogóle zmiany imienia) , chyba lepiej sobie odpuścić...
- Aska
- Posty: 1853
- Rejestracja: 24 mar 2002 01:00
Dromader, ja nie zmieniłam imienia mojego synka z różnych względów. Między innymi dlatego, że wydawało mi się, że w wieku trzech lat dziecko jest już przywiązane do swojego imienia.
Przestałam tak myśleć, gdy zaobserwowałam, że mój synek co jakiś czas każe inaczej na siebie mówić (albo "Damian" - imię ulubionego kolegi z przedszkola, albo "Janek" - pod wpływem "Czterech pancernych..", albo "Nurek", "Żołnierz", "Rycerz" itd. w zależności od zainteresowań ) i wręcz denerwuje się, gdy nazwę go jego imieniem
Przestałam tak myśleć, gdy zaobserwowałam, że mój synek co jakiś czas każe inaczej na siebie mówić (albo "Damian" - imię ulubionego kolegi z przedszkola, albo "Janek" - pod wpływem "Czterech pancernych..", albo "Nurek", "Żołnierz", "Rycerz" itd. w zależności od zainteresowań ) i wręcz denerwuje się, gdy nazwę go jego imieniem
-
- Posty: 1048
- Rejestracja: 19 sie 2002 00:00
Przyznam,ze tez zastanawialam sie nad zmiana imienia dla dzieci starszych. Czekam na malenstwo do lat trzech, ale roznie to moze byc
Mysle jednak,ze taki trzy-cztero-latek, jak trafia do nowej rodzinki, to zmienia cale swoje zycie ( na lepsze, mam nadzieje). Czesto sam chce zapomniec o tym co bylo i nowe imie jest dla niego odznaka zmian. O dotychczasowym zyciu chce zapomniec i o imieniu tez. Wielokrotnie slyszalam o takiej postawie adoptowanych dzieci. Potem np.mowia,ze sie urodzili jak mieli cztery lata.
Z kolei w OAO powiedzieli,ze przy dzieciach starszych sedzia nie zgadza sie na zmiane imienia, gdyz dziecko jest juz do niego przyzwyczajone.
I gdzie znalesc dobre wyjscie z sytuacji? Zmieniac czy nie?
A w praktyce slysze,ze dzieci nazywa sie Misiami, Bakami czy Laleczkami na codzien i z tym nie ma problemu Zaakceptuja,przyzwyczaja sie
Pozdrawiam
Andresita
Mysle jednak,ze taki trzy-cztero-latek, jak trafia do nowej rodzinki, to zmienia cale swoje zycie ( na lepsze, mam nadzieje). Czesto sam chce zapomniec o tym co bylo i nowe imie jest dla niego odznaka zmian. O dotychczasowym zyciu chce zapomniec i o imieniu tez. Wielokrotnie slyszalam o takiej postawie adoptowanych dzieci. Potem np.mowia,ze sie urodzili jak mieli cztery lata.
Z kolei w OAO powiedzieli,ze przy dzieciach starszych sedzia nie zgadza sie na zmiane imienia, gdyz dziecko jest juz do niego przyzwyczajone.
I gdzie znalesc dobre wyjscie z sytuacji? Zmieniac czy nie?
A w praktyce slysze,ze dzieci nazywa sie Misiami, Bakami czy Laleczkami na codzien i z tym nie ma problemu Zaakceptuja,przyzwyczaja sie
Pozdrawiam
Andresita
- dorotka
- Posty: 48
- Rejestracja: 04 paź 2002 00:00
ja zostawiłam imię
Kiedy poznałam mojego synka miał dwa i pół roku. Miał i ma nadal na imię Mateusz. Dla mnie jest Matkiem Bardzo długo zastanawialiśmy się nad tym żeby mu zmienić imię, namawiali nas do tego jego opiekunowie w DD i pani sędzia. Ale po wielu przemyśleniach doszłam do wniosku, że: po pierwsze Matik jest już do swojego imienia przyzwyczajony, reaguje na nie i tak dalej. Po drugie i dla mnie ważniejsze, wiem że kiedyś będzie szukał swoich korzeni, rodzeństwa i tak dalej. Chcę żeby wtedy miał świadomość, że cały czas był i jest tą samą osobą. Mieszkał wcześniej gdzie indziej, opiekował się nim ktoś inny, przeszedł przez różne sytuacje, ale cały czas był sobą - tym samym Mateuszkeim. Może to dosyć dziwnie brzmi, ale nie chciałabym, żeby kiedyś doznał jakiegoś rozdwojenia - był Mateuszem a potem Witkiem na przykład. Co więcej, ma czworo starszego rodzeństwa, z którym utrzymujemy a razie sporadyczny, telefoniczny kontakt (bracia i siostry Matika sa w rodzinach adopcyjnych (różnych niestety bo była ich aż czwórka). Tamte dzieci są dużo starsze, wiedzą o sobie nawzajem, spotykają sie co najmniej raz w roku, spędzają ze sobą weekendy. Wiedzą o Matiku i prawdopodobnie wcześniej czy później spotkają się wszyscy razem na takim weekendzie. Chyba było by to niezręczne, gdyby nagle się okazało że ich braciszek Mateusz jest teraz już Krzysiem, Wojtkiem albo innym chłopcem. Nie wiem czy napisałam to wszytsko jasno, bo dosyć trudno jest wyrazić to wszystko słowami.
- kasiavirag
- Posty: 4121
- Rejestracja: 24 lip 2002 00:00
- Beata_x
- Posty: 73
- Rejestracja: 09 sie 2004 00:00
Od niespełna miesiąca mam w domu 3,5 letnią córeczkę. Ma na imie Agnieszka. Moja mama bardzo chce abyśmy zmienili jej imie, ale Agnieszka nie chce. Można na mią mówić dowolnie myszka, słoneczko, żabka itd. Ale próba powiedzenia na nią Kasia, Gosia czy dowolne imie jest przyjmowana przez nią ze złością: 'Jestem Agnieszka!'. Nie zmienimy jej imienia. Ma silną świadomość swojego imienia. Myślę że w takiej sytuacji jak nasza nie nalezy zmieniac jej imienia. Pozostanie Agnieszką. Dla mnie zresztą jest Agnieszką od pierwszego dnia kiedy ja zobaczyłam. Trudno mi wymysleć dla niej inne imie.
Czyli tak naprawdę nie ma odpowiedzi na pytanie: zmieniać dziecku imie czy nie. Pewnie trzeba się zdać na intuicję i nic nie robic na siłe.
pozdrawiam
Czyli tak naprawdę nie ma odpowiedzi na pytanie: zmieniać dziecku imie czy nie. Pewnie trzeba się zdać na intuicję i nic nie robic na siłe.
pozdrawiam
- IzuniaT
- Posty: 60
- Rejestracja: 14 sie 2004 00:00
Nasze dzieci były co przwda adoptowane jako niemowlaki, ale i tak nie zmieniliśmy im imion.
Na pierwszym szkoleniu w OAO w sprawie imion powiedziano nam, że dobrze, żeby dziecko miało imię po kimś z rodziny: dziadku czy cioci. Mogło by w ten sposób czuć się mocniej związane z rodziną, czuć, że tu są jego korzenie. Matka biologiczna nazwała naszego synka Michasiem, a ja miałam akurat dziadka Michała, więc ładnie pasowało.
Córeczkę chcieliśmy nazwać analogicznie po babci męża Marcia. Okazało się, że ma już na imię Agnieszka. Doszliśmy do wniosku, że może będzie to jednak miało dla niej jakieś znaczenie, że tak nazwała ją mama biologiczna. I została Agusia.
Dodam, że oba imiona bardzo nam się podobały i mile kojarzą się nam i innymi osobami. Myślę, że gdyby były wyjątkowo nie w naszym guście to zmienilibyśmy bez chwili wachania.
Na pierwszym szkoleniu w OAO w sprawie imion powiedziano nam, że dobrze, żeby dziecko miało imię po kimś z rodziny: dziadku czy cioci. Mogło by w ten sposób czuć się mocniej związane z rodziną, czuć, że tu są jego korzenie. Matka biologiczna nazwała naszego synka Michasiem, a ja miałam akurat dziadka Michała, więc ładnie pasowało.
Córeczkę chcieliśmy nazwać analogicznie po babci męża Marcia. Okazało się, że ma już na imię Agnieszka. Doszliśmy do wniosku, że może będzie to jednak miało dla niej jakieś znaczenie, że tak nazwała ją mama biologiczna. I została Agusia.
Dodam, że oba imiona bardzo nam się podobały i mile kojarzą się nam i innymi osobami. Myślę, że gdyby były wyjątkowo nie w naszym guście to zmienilibyśmy bez chwili wachania.
Izunia, mama adopcyjna
Michasia (III. 2001) i Agusi (XI. 2002)
Michasia (III. 2001) i Agusi (XI. 2002)