madzka, moj najbardziej zblizony do idealu osrodek:
- traktuje kazda pare indywidualnie, a nie dziala wedlug scisle ustalonych schematow. dostosowuje liczbe spotkan do stopnia zaawansowania i wiedzy przyszlych rodzicow, a nie "zalicza" godziny
- poswieca maksimum uwafi podczas spotkan "petentowi, a nie zapomina o czym sie rozmawialo przed chwila, pyta po kilka razy to samo. wiem, ze to tez moze byc jakis chwyt psychologiczny, ale dla mnie pytanie po 10 razy czy jestem za jawnoscia adopcji wydaje sie bezsensowne
- JEST STANOWCZY, ALE SZCZERY. NIE UMAWIA SIE DO DOMU, JESLI NIE WIE, ZE MA CZAS NA ODWIEDZINY, NIE MOWI ZE JEST DZIECKO, JAK GO JESZCZE NIE MA. u nas panie sie wygadaly ciutke za wczesnie, ze jest dziewczynka i 7 TYGODNI zylismy w takim napieciu, ze nikomu nie radze. sadze, ze lepiej jest powiedziec w ostatniej chwili, jak wszystko jest zalatwione, niz zwodzic.
- moim zdaniem idealnie by bylo, gdyby osrodek pomogl, zaaranzowac
JESZCZE PRZED KWALIFIKACJA JAKIES SPOTKANIE Z RODZINAMI/ RODZINA, KTORE MAJA JUZ ADOPTOWANE DZIECKO. moze zaprosic taka rodzine, moze dac kontakt do kogos, kto sie zgodzi, cos pokombinowac. jestem przekonana, ze takie spotkanie, chocby na dwie godzinki czasem wiecej da, niz rozmowy z psychologiem i pedagogiem. pamietam, ile mi daly warsztaty z jola i spotkanie z kazikiem - 100 razy wiecej niz rozmowy z pedagogiem na czysto teoretyczne tematy. jak sie zobaczy zywa adopcyjna rodzine i zamieni z nia chociaz kilka slow, czlowiekowi robi sie jasniej na duszy, nie czuje sie, ze jest zawieszony w prozni. cos chyba wiedza na ten temat ci, ktorzy sa PRZED, prawda, czy nie macie glodu spotkan z takimi rodzinami??? wbrew pozorom takie spotkania
wcale nie sa trudne do zorganizowania. wystarczy tylko na odchodne zapytac pare, czy zgodzi sie, zeby raz na jakis czas podeslac kogos, "na wizje", ale spotkac sie w osrodku. ja sie zgodzilam. i wiem ile to daje innym, mi tez to pomaga, jest milo, jak moge sie "pochwalic" jak to wiele sie nauczylismy majac nike. obydwie strony korzystaja.
- idealnie by bylo, gdyby warunki lokalowe pozwalaly na swobodna rozmowe, gdyby mozna bylo wypic jakas kawke

. chetnie bym orzyniosla jakies ciasteczko, lubie w takiej rodzinnej atmosferze opowiadac o intymnych sprawach.
AHA - u nas fotele byly strasznie niewygodne...
