Adopcja w Trójmieście
Moderator: Moderatorzy ośrodki i procedury adopcyjne
- Kastor
- Posty: 180
- Rejestracja: 16 sty 2004 01:00
Adopcja w Trójmieście
Witajcie!!!
Szukam osób, które wiedzą coś więcej niż ja, odnośnie adopcji w Trójmieście. Jestem zdecydowana, wiem że chcemy to zrobić, ale jeszcze nie wiem jak. Wiem jakie trzeba mieć dokumenty, jakie są ogólne procedury i takie tam...
Ale nie wiem jak zacząć, do którego Ośrodka najlepiej sie zgłosić? Gdzie postawic swoje pierwsze kroki? Od czego zacząć?
Czy ktoś z Was mógłby podzielić się ze mną swoim doświadczeniem???
Naprawdę potrzebuję pomocy.
Pozdrawiam.
Szukam osób, które wiedzą coś więcej niż ja, odnośnie adopcji w Trójmieście. Jestem zdecydowana, wiem że chcemy to zrobić, ale jeszcze nie wiem jak. Wiem jakie trzeba mieć dokumenty, jakie są ogólne procedury i takie tam...
Ale nie wiem jak zacząć, do którego Ośrodka najlepiej sie zgłosić? Gdzie postawic swoje pierwsze kroki? Od czego zacząć?
Czy ktoś z Was mógłby podzielić się ze mną swoim doświadczeniem???
Naprawdę potrzebuję pomocy.
Pozdrawiam.
- Ilona
- Posty: 492
- Rejestracja: 23 paź 2002 00:00
Witaj serdecznie!!!!!
Jestem szczęsliwą mamą 10 tygodniowej adoptowanej Zuzanki. Szczegóły dotyczące adopcji chętnie Ci przedlożę, ale proponuję poczytać 2 wątki o adopcji w OAO w Elblągu i drugi o adopcji w OAO w Gdańsku. Porozmaiwaj też z Kinas, ona współpracowała przy adopcji swojego dziecka z OAO blisko Gdyni.
Serdeczności i .................
GRATULUJĘ WSPANIAŁEJ DECYZJI!!!
Ilona
Jestem szczęsliwą mamą 10 tygodniowej adoptowanej Zuzanki. Szczegóły dotyczące adopcji chętnie Ci przedlożę, ale proponuję poczytać 2 wątki o adopcji w OAO w Elblągu i drugi o adopcji w OAO w Gdańsku. Porozmaiwaj też z Kinas, ona współpracowała przy adopcji swojego dziecka z OAO blisko Gdyni.
Serdeczności i .................
GRATULUJĘ WSPANIAŁEJ DECYZJI!!!
Ilona
- Kastor
- Posty: 180
- Rejestracja: 16 sty 2004 01:00
Dzięki Ilona!!!
Wszystko już przeczytałam, ale nadal nie wiem do którego Ośrodka zwrócić swoje pierwsze kroki. Mamy po 26 lat, po ślubie jesteśmy już 4. Teraz już wiemy,że chcemy adoptować dziecko. Płeć i wiek nie mają dla nas większego znaczenia, chociaż wiadomo jak każdy marzymy o jak najmłodszym bobasku.
Czy mogłabyś nam pomóć???
Napisz jak mamy zacząć.
Pozdrawiam.
Wszystko już przeczytałam, ale nadal nie wiem do którego Ośrodka zwrócić swoje pierwsze kroki. Mamy po 26 lat, po ślubie jesteśmy już 4. Teraz już wiemy,że chcemy adoptować dziecko. Płeć i wiek nie mają dla nas większego znaczenia, chociaż wiadomo jak każdy marzymy o jak najmłodszym bobasku.
Czy mogłabyś nam pomóć???
Napisz jak mamy zacząć.
Pozdrawiam.
- kinas
- Posty: 150
- Rejestracja: 26 wrz 2003 00:00
Witaj Kastor
Przeszliśmy procedure w OAO w Wejherowie. Jesteśmy bardzo zadowoleni. Obecnie jesteśmy rodziną zastępczą (czekamy na wyjasnienie sytuacji prawnej) dla cudownej 7 miesięcznej Martusi.
Pozdrawiam:)
Przeszliśmy procedure w OAO w Wejherowie. Jesteśmy bardzo zadowoleni. Obecnie jesteśmy rodziną zastępczą (czekamy na wyjasnienie sytuacji prawnej) dla cudownej 7 miesięcznej Martusi.
Pozdrawiam:)
SYLWIA
Mamusia szalonej 3 letniej Martusi :love: i trzech aniołków [i] [i] [i]
www.kinas.bobasy.pl
[url=http://zp.prv.pl/i.php?ik=328][img]http://217.96.179.104/b/328.png[/img][/url]
Mamusia szalonej 3 letniej Martusi :love: i trzech aniołków [i] [i] [i]
www.kinas.bobasy.pl
[url=http://zp.prv.pl/i.php?ik=328][img]http://217.96.179.104/b/328.png[/img][/url]
- andrzejm
- Posty: 5
- Rejestracja: 08 sty 2009 01:00
Jeśli chodzi o Wejherowo to mogę napisać parę słów.
W październiku br. poszliśmy zorientować się w procedurze i zasięgnąć informacji. Wyjaśniliśmy, że staramy się o adopcję dziecka (1 lub 2) w wieku 2-5 lat.
W listopadzie z pomocą miłej pani złożyliśmy wymagane dokumenty. Pierwsze spotkanie z szefową ośrodka było miłe i konkretne. Potem zaczęły się "schody". Ponieważ obydwoje pracujemy zawodowo, więc poprosiliśmy o spotkania po godzinie 15 (w piątki po 13). Szefowa osrodka zapewniła nas że nie bedzie problemu. Ja mogę wziąć czasem dzień urlopu, ale żona jest nauczycielką w małej szkole i nie może tak po prostu "urwać się" na parę godzin, czy też wziąć dnia wolnego. Pierwsze spotkanie miało się odbyć w naszym domu celem oceny m.in. warunków mieszkaniowych. Pani nazwijmy ją "Panią M" zadzwoniła do mnie w piątek o godz. 15.15 oznajmiając, że przyjedzie do nas w najbliższy poniedziałek ok. 10-11 i jest to jedyny możliwy termin. Wielce się zdziwiła gdy powiedziałem, że żony nie będzie, a ja postaram się wziąć urlop. Powiedziała, że przecież dzwoni wcześniej i że żona może sobie wziąć zwolnienie lekarskie i że w ogóle jest zdziwiona bo staramy się o adopcję a robimy problemy i nie chcemy sie z nią spotkać. Ostatecznie przyjąłem Panią M sam. Okazało się że Pani M nawet nie zapoznała się z dokumentami, nie wiedziała czy chcemy być rodziną zastępczą, czy adopcyjną. W ogóle nie była zorientowana, szukała naszego domu w innej miejscowości, bo przekazano jej błędny adres. Wyjaśniała że zastępuje koleżankę, że ma mało czasu, że tylko na jeden dzień ma samochód i dlatego te trudności. Odparłem, że mogła mi to powiedzieć w piatek przez telefon to sam bym po nią przyjechał i odwiózł z powrotem.
No trudno uznaliśmy to za wypadek przy pracy, zdarza się nieprawdaż?
Ale okazało się że prawdziwe przeszkody ze strony pracowników ośrodka dopiero przed nami. We wtorek 06.01.2009 zadzwoniła do mnie Pani psycholog celem umówienia spotkań z prawnikiem, pedagogiem i z nią czyli z psychologiem. Terminy i godziny pasowały bez problemów. Ale nazajutrz ta sama pani zadzwoniła znowu i zmieniła dwa z trzech terminów. W tym termin spotkania z prawnikiem w dniu i godzinie kiedy żona pracuje i absolutnie nie może się zwolnić. Wówczas pani oświadczyła, że oni tj. pracownicy się starają, a my robimy problemy i może sobie lepiej poszukajmy sobie innego ośrodka. Powiedziałem że absolutnie nie będziemy szukać innego ośrodka i że od 31 stycznia do 15 lutego są ferie i wówczas jesteśmy do dyspozycji w dowolnych godzinach. Na to pani podała dwa terminy zaznaczając, że nie wie czy pani prawnik będzie miała dla nas czas.
Tak się zastanawiam, po co ci ludzie pracuję w takim ośrodku?
Czy wszystkie rodziny starające się o adopcję mają wolny czas w godzinach 8-12?
Zobaczymy jak to będzie dalej, ale jesteśmy uparci i konsekwentni, uważamy, że to ośrodek jest dla nas, a nie my dla ośrodka.
Pozdrawiam
W październiku br. poszliśmy zorientować się w procedurze i zasięgnąć informacji. Wyjaśniliśmy, że staramy się o adopcję dziecka (1 lub 2) w wieku 2-5 lat.
W listopadzie z pomocą miłej pani złożyliśmy wymagane dokumenty. Pierwsze spotkanie z szefową ośrodka było miłe i konkretne. Potem zaczęły się "schody". Ponieważ obydwoje pracujemy zawodowo, więc poprosiliśmy o spotkania po godzinie 15 (w piątki po 13). Szefowa osrodka zapewniła nas że nie bedzie problemu. Ja mogę wziąć czasem dzień urlopu, ale żona jest nauczycielką w małej szkole i nie może tak po prostu "urwać się" na parę godzin, czy też wziąć dnia wolnego. Pierwsze spotkanie miało się odbyć w naszym domu celem oceny m.in. warunków mieszkaniowych. Pani nazwijmy ją "Panią M" zadzwoniła do mnie w piątek o godz. 15.15 oznajmiając, że przyjedzie do nas w najbliższy poniedziałek ok. 10-11 i jest to jedyny możliwy termin. Wielce się zdziwiła gdy powiedziałem, że żony nie będzie, a ja postaram się wziąć urlop. Powiedziała, że przecież dzwoni wcześniej i że żona może sobie wziąć zwolnienie lekarskie i że w ogóle jest zdziwiona bo staramy się o adopcję a robimy problemy i nie chcemy sie z nią spotkać. Ostatecznie przyjąłem Panią M sam. Okazało się że Pani M nawet nie zapoznała się z dokumentami, nie wiedziała czy chcemy być rodziną zastępczą, czy adopcyjną. W ogóle nie była zorientowana, szukała naszego domu w innej miejscowości, bo przekazano jej błędny adres. Wyjaśniała że zastępuje koleżankę, że ma mało czasu, że tylko na jeden dzień ma samochód i dlatego te trudności. Odparłem, że mogła mi to powiedzieć w piatek przez telefon to sam bym po nią przyjechał i odwiózł z powrotem.
No trudno uznaliśmy to za wypadek przy pracy, zdarza się nieprawdaż?
Ale okazało się że prawdziwe przeszkody ze strony pracowników ośrodka dopiero przed nami. We wtorek 06.01.2009 zadzwoniła do mnie Pani psycholog celem umówienia spotkań z prawnikiem, pedagogiem i z nią czyli z psychologiem. Terminy i godziny pasowały bez problemów. Ale nazajutrz ta sama pani zadzwoniła znowu i zmieniła dwa z trzech terminów. W tym termin spotkania z prawnikiem w dniu i godzinie kiedy żona pracuje i absolutnie nie może się zwolnić. Wówczas pani oświadczyła, że oni tj. pracownicy się starają, a my robimy problemy i może sobie lepiej poszukajmy sobie innego ośrodka. Powiedziałem że absolutnie nie będziemy szukać innego ośrodka i że od 31 stycznia do 15 lutego są ferie i wówczas jesteśmy do dyspozycji w dowolnych godzinach. Na to pani podała dwa terminy zaznaczając, że nie wie czy pani prawnik będzie miała dla nas czas.
Tak się zastanawiam, po co ci ludzie pracuję w takim ośrodku?
Czy wszystkie rodziny starające się o adopcję mają wolny czas w godzinach 8-12?
Zobaczymy jak to będzie dalej, ale jesteśmy uparci i konsekwentni, uważamy, że to ośrodek jest dla nas, a nie my dla ośrodka.
Pozdrawiam
- andzia290576
- Posty: 79
- Rejestracja: 21 cze 2005 00:00
- ulik77
- Posty: 44
- Rejestracja: 01 lut 2009 01:00
witam
Jeśli chodzi o Wejherowo i osoby pracujące w OAO to muszę powiedzieć że one robią łaskę że zechciały z nami porozmawiać. Tyle słyszy sie o tym aby zadoptować dzici, żeby one dorastały w normalnych rodzinach a nas już na pierwszej rozmowie skraśliła jakaś młoda p.... ze względu na wiek męża- 48 lat (mój 31) kto wychowa dziecko- "przeciez pan ma już swoje lata i niechętnie dajemy dzieci osobom w tym wieku". Ale i tak się nie poddam
- kris79
- Posty: 2
- Rejestracja: 11 wrz 2008 00:00
Witam Wszystkich!
Tak czytam te różne posty i generalnie zauważyłem, że jeżeli chodzi o OA, które są Państwowe (chyba?), to zawsze są osoby, które spotykają się z jakimiś "schodami". My z żoną trafiliśmy do Ośrodka Adopcyjnego, który jest zarazem Fundacją i ma status OPP, jednak jest "prywatny", co nie oznacza, że coś "załatwia za kasę". Osoby prowadzące ten Ośrodek to Profesjonalistki.
Parę podstawowych rzeczy: Szkolenie przed Adopcją trwa max pół roku, Godziny spotkań indywidualnych są dopasowane do osób zainteresowanych, O wszystkim jest mówione jasno i przejrzyście, nikt nie jest dyskwalifikowany.
Nie piszę tego jako reklamę ale mam wrażenie, że jest to wszystko uzależnione od ludzi, a tam są ludzie wspaniali.
Jesteśmy z żoną po kursie PRIDE i też czekamy na telefon, ale zostało nam wszystko przedstawione w taki sposób jak to jest na prawdę, a nie jak to może będzie.
Jeżeli ktoś ma ochotę to sprawdzić, to Ośrodek jest w Gdańsku, Na żwirki i Wigury, przy ETC. Jak ktoś będzie chciał to znajdzie.
Pozdrawiam Wszystkich i powodzenia.
Tak czytam te różne posty i generalnie zauważyłem, że jeżeli chodzi o OA, które są Państwowe (chyba?), to zawsze są osoby, które spotykają się z jakimiś "schodami". My z żoną trafiliśmy do Ośrodka Adopcyjnego, który jest zarazem Fundacją i ma status OPP, jednak jest "prywatny", co nie oznacza, że coś "załatwia za kasę". Osoby prowadzące ten Ośrodek to Profesjonalistki.
Parę podstawowych rzeczy: Szkolenie przed Adopcją trwa max pół roku, Godziny spotkań indywidualnych są dopasowane do osób zainteresowanych, O wszystkim jest mówione jasno i przejrzyście, nikt nie jest dyskwalifikowany.
Nie piszę tego jako reklamę ale mam wrażenie, że jest to wszystko uzależnione od ludzi, a tam są ludzie wspaniali.
Jesteśmy z żoną po kursie PRIDE i też czekamy na telefon, ale zostało nam wszystko przedstawione w taki sposób jak to jest na prawdę, a nie jak to może będzie.
Jeżeli ktoś ma ochotę to sprawdzić, to Ośrodek jest w Gdańsku, Na żwirki i Wigury, przy ETC. Jak ktoś będzie chciał to znajdzie.
Pozdrawiam Wszystkich i powodzenia.
- werka78
- Posty: 177
- Rejestracja: 12 lut 2009 01:00