Sprawa w sądzie
Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa
- Martyna
- Posty: 388
- Rejestracja: 04 sie 2002 00:00
My czekaliśmy na rozprawę prawie 3 miesiące (od 15.10.02). Myślę że na czas oczekiwania wpływ ma wiele czynników. W naszym przypadku gdyby odbywała się ona w sądzie w Szczecinie czas oczekiwania byłby znacznie dłuższy. Dlatego zdecydowaliśmy się nie występować o przeniesienie dokumentów z sądu w mniejszej miejscowości, właściwej dla miejsca wcześniejszego pobytu Michałka. Zresztą tam bardzo miło nas traktują i chętnie udzielają wszelkich informacji nawet przez telefon. Pani sędzina jest mocno zaangażowana w losy naszego synusia. Czasem myślę sobie że może aż za mocno bo w tych małych miejscowościach wszyscy się znają.
Z drugiej strony wszystko odbyłoby się jeszcze szybciej gdyby nie kurator, która jak wam wcześniej pisałam "nie mogła przez dwa miesiące znaleźć naszej ulicy..." a jej opinia była niezbędna dla sprawy.
Ogólnie okres styczności został wyznaczony nam na dwa miesiące, powiedziano nam że tak jest najczęściej.
Na początku nie denerwowaliśmy się i nie mysleliśmy o tych forma;nościach wcale, teraz choć wiemy że nie dopuszczamy innego niż pozytywne rozpatrznia naszego wniosku, to czujemy się mocno spięci. Dobrze będzie mieć to już za sobą.
Dziękuję za wasze wsparcie. Napiszę jak było, jutro.
Martyna
Z drugiej strony wszystko odbyłoby się jeszcze szybciej gdyby nie kurator, która jak wam wcześniej pisałam "nie mogła przez dwa miesiące znaleźć naszej ulicy..." a jej opinia była niezbędna dla sprawy.
Ogólnie okres styczności został wyznaczony nam na dwa miesiące, powiedziano nam że tak jest najczęściej.
Na początku nie denerwowaliśmy się i nie mysleliśmy o tych forma;nościach wcale, teraz choć wiemy że nie dopuszczamy innego niż pozytywne rozpatrznia naszego wniosku, to czujemy się mocno spięci. Dobrze będzie mieć to już za sobą.
Dziękuję za wasze wsparcie. Napiszę jak było, jutro.
Martyna
- Hasik
- Posty: 677
- Rejestracja: 23 mar 2002 01:00
- Martyna
- Posty: 388
- Rejestracja: 04 sie 2002 00:00
JUŻ WSZYSTKO ZA NAMI!!!
Z przyjemnością dzielę się z wami tą informacją bo wielki kamień spadł nam z serca. Już po... Wprawdzie musimy poczekać na uprawomocnienie wyroku 2 tygodnie ale to już nie jest tak niepokojące. Byliśmy tez w urzeędzie stanu cywilnego gdzie pani obiecała postarać się wypisać akt urodzenia jeszcze tego samego dnia co dla nas jest bardzo ważne gdyż potrzebujemy złożyć wniosek o paszport dla michałka, który wybiera sie z rodzicami w czeskie góry.
A teraz dwa słowa o rozprawie. Było tak jak pisaliście, sędzia pytała o stan zdrowia Michałka, jak minął nam wspólnie okres styczności, jakim jest dzieckiem, kto pomaga nam przy opiece nad nim. I oczywście również o zarobki, wielkośc mieszkania i o mój powrót do pracy i jakie imię mu nadamy(właściwie nadaliśmy). Wiele pytań zadała też tatusiowi, o jego kontakt z dzieckiem, czy tak go sobie wyobrażal i czy w jego ocenie dziecko sprawia nam dużo kłopotów. W sumie pytania można nazwać tendencyjnymi, nie bardzo nas czymkolwiek zaskoczyły i nie były w żaden sposób podchwytliwe. Atmosfera była przyjemna i szybko ustąpiło drżenie wszystkich moich czlonków.
To na co musicie się przygotować to coś co nam wydaje się oczywiste a sąd musi o to zapytać. Na początku sędzia zapytała o to czy podtrzymujemy swoją decyzję a potem jeszcze raz na końcu czy jesteśmy świadomi że to w myśl przepisów prawa jest przysposobienie pełne, nierozerwalne (nie jestem pewna określenia), więc na całe życie?
Powaga jej głosu zabrzmiała jak dzwon. My jesteśmy pewni w 100% więc pewnie dlatego nie spodziewaliśmy się że ktoś nas o to zapyta. A to jest przecież formalność.
I muszę wam powiedzieć że przeżyliśmy jeszcze jedna chwilę grozy. Wspominałam wam że Michałek był w pogotowiu rodzinnym niedaleko miejsca gdzie mieszkaja jego biologiczni rodzice, gdzie była sprawa sądowa. W pogotowiu powiedzieli nam że oni wiedzą że on tam przebywa ale zachowują się odpowiedzialnie nie chcąć nawiązać kontaktu. Mały niepokój wprowadził nam też fakt że zostały tam nasze dokładne dane z adresem, a to wszystko w takim bliskim otoczeniu, w takiej małej miejscowości. Pozostało nam wierzyć w profesjonalizm rodziny prowadzącej pogotowie i odpowiedzialność rodziców.
A teraz gdy wychodziliśmy z sali rozpraw zauważyliśmy młode małżeństwo przyglądające się nam uważnie. Oboje z mężem byliśmy przestraszeni i pomyśleliśmy o tym samym. Szybko opuściliśmy ten korytarz i przemówiliśmy sobie do zdrowego rozsądku - to niemożliwe!!! I chcę tak myśleć przez najbliższe 18 lat.
Pozdrawiamy was serdecznie. Wciąż trzymamy kciuki za wasze pomyslne zako ńczenie formalności. Z perspektywy mogę was tylko pocieszać - to naprawdę formalność.
Martyna
Z przyjemnością dzielę się z wami tą informacją bo wielki kamień spadł nam z serca. Już po... Wprawdzie musimy poczekać na uprawomocnienie wyroku 2 tygodnie ale to już nie jest tak niepokojące. Byliśmy tez w urzeędzie stanu cywilnego gdzie pani obiecała postarać się wypisać akt urodzenia jeszcze tego samego dnia co dla nas jest bardzo ważne gdyż potrzebujemy złożyć wniosek o paszport dla michałka, który wybiera sie z rodzicami w czeskie góry.
A teraz dwa słowa o rozprawie. Było tak jak pisaliście, sędzia pytała o stan zdrowia Michałka, jak minął nam wspólnie okres styczności, jakim jest dzieckiem, kto pomaga nam przy opiece nad nim. I oczywście również o zarobki, wielkośc mieszkania i o mój powrót do pracy i jakie imię mu nadamy(właściwie nadaliśmy). Wiele pytań zadała też tatusiowi, o jego kontakt z dzieckiem, czy tak go sobie wyobrażal i czy w jego ocenie dziecko sprawia nam dużo kłopotów. W sumie pytania można nazwać tendencyjnymi, nie bardzo nas czymkolwiek zaskoczyły i nie były w żaden sposób podchwytliwe. Atmosfera była przyjemna i szybko ustąpiło drżenie wszystkich moich czlonków.
To na co musicie się przygotować to coś co nam wydaje się oczywiste a sąd musi o to zapytać. Na początku sędzia zapytała o to czy podtrzymujemy swoją decyzję a potem jeszcze raz na końcu czy jesteśmy świadomi że to w myśl przepisów prawa jest przysposobienie pełne, nierozerwalne (nie jestem pewna określenia), więc na całe życie?
Powaga jej głosu zabrzmiała jak dzwon. My jesteśmy pewni w 100% więc pewnie dlatego nie spodziewaliśmy się że ktoś nas o to zapyta. A to jest przecież formalność.
I muszę wam powiedzieć że przeżyliśmy jeszcze jedna chwilę grozy. Wspominałam wam że Michałek był w pogotowiu rodzinnym niedaleko miejsca gdzie mieszkaja jego biologiczni rodzice, gdzie była sprawa sądowa. W pogotowiu powiedzieli nam że oni wiedzą że on tam przebywa ale zachowują się odpowiedzialnie nie chcąć nawiązać kontaktu. Mały niepokój wprowadził nam też fakt że zostały tam nasze dokładne dane z adresem, a to wszystko w takim bliskim otoczeniu, w takiej małej miejscowości. Pozostało nam wierzyć w profesjonalizm rodziny prowadzącej pogotowie i odpowiedzialność rodziców.
A teraz gdy wychodziliśmy z sali rozpraw zauważyliśmy młode małżeństwo przyglądające się nam uważnie. Oboje z mężem byliśmy przestraszeni i pomyśleliśmy o tym samym. Szybko opuściliśmy ten korytarz i przemówiliśmy sobie do zdrowego rozsądku - to niemożliwe!!! I chcę tak myśleć przez najbliższe 18 lat.
Pozdrawiamy was serdecznie. Wciąż trzymamy kciuki za wasze pomyslne zako ńczenie formalności. Z perspektywy mogę was tylko pocieszać - to naprawdę formalność.
Martyna
- maria1
- Posty: 43
- Rejestracja: 28 gru 2002 01:00
Co się dzieje z Misiaczkami?
Co słychać u Misiaczków?
Nic nie piszą. Już chyba po rozprawie. Zaczynam się denerwować.
Pozdrawiam
maria1
Nic nie piszą. Już chyba po rozprawie. Zaczynam się denerwować.
Pozdrawiam
maria1
- Misiaczek
- Posty: 1635
- Rejestracja: 10 cze 2002 00:00
- Martyna
- Posty: 388
- Rejestracja: 04 sie 2002 00:00
Dziękujemy za wszystkie gratulacje!!! Jesteście kochani!!!
Odpowiadając na wasze pytania:
- zdjęcia zabraliśmy ale nie proszono nas o pokazanie, jesteśmy jednak tak dumni z naszeg synka, że po rozprawie zaczepiliśmy panią sędzinę (sędzię- już nie wiem) i pokazaliśmy jej cały album z jego zdjęciami. Jest miłą młodą osobą, była nam bardzo życzliwa i z przyjemnościa dzielili.smy si.ę z nią naszym szczęściem. Zresztą ja ze swoim gadulstwem cierpiałam bardzo że nie mogę nagadać się na sali a musze tylko grzecznie ddpowiadać na pytania. Rozgadałm się za to pokazując zdjęcia. I chyba nie było to wielkim nietaktem bo atmosfera była miła.
Misiaczku - niestety wyrok w sprawie o przysposobienie wymaga uprawomocnienia więc można go odebrać dopiero po 14-tu dniach lub przesyłają pocztą po 21 dniach. Dla nas to też kłopot bo nie możemy złożyć ciągle wniosku paszportowego dla Michałka.
Serdecznie was pozdrawiam. już nie długo wszystko będzie również za wami. Nie mogę się doczekać.
Martyna
Odpowiadając na wasze pytania:
- zdjęcia zabraliśmy ale nie proszono nas o pokazanie, jesteśmy jednak tak dumni z naszeg synka, że po rozprawie zaczepiliśmy panią sędzinę (sędzię- już nie wiem) i pokazaliśmy jej cały album z jego zdjęciami. Jest miłą młodą osobą, była nam bardzo życzliwa i z przyjemnościa dzielili.smy si.ę z nią naszym szczęściem. Zresztą ja ze swoim gadulstwem cierpiałam bardzo że nie mogę nagadać się na sali a musze tylko grzecznie ddpowiadać na pytania. Rozgadałm się za to pokazując zdjęcia. I chyba nie było to wielkim nietaktem bo atmosfera była miła.
Misiaczku - niestety wyrok w sprawie o przysposobienie wymaga uprawomocnienia więc można go odebrać dopiero po 14-tu dniach lub przesyłają pocztą po 21 dniach. Dla nas to też kłopot bo nie możemy złożyć ciągle wniosku paszportowego dla Michałka.
Serdecznie was pozdrawiam. już nie długo wszystko będzie również za wami. Nie mogę się doczekać.
Martyna