oczekiwanie
Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa
- kasiass
- Posty: 10
- Rejestracja: 03 sty 2003 01:00
oczekiwanie
Moi Drodzy,
lada dzień, miesiąc .... spodziewamy się telefonu z OAO, czytając wszystkie posty na bocianie mam mały mętlik w głowie, nas w OAO poinformowano, iż aby zabrać dzidziusia do domu, możemy czekać nawet miesiąc na postanowienie z sądu, jak to jest, że niektórzy z Was mieli dzidziusia już na drugi dzień po pierwszej wizycie, od czego jest to zależne, bardzo proszę doświadczonych w tym temacie o info ....
lada dzień, miesiąc .... spodziewamy się telefonu z OAO, czytając wszystkie posty na bocianie mam mały mętlik w głowie, nas w OAO poinformowano, iż aby zabrać dzidziusia do domu, możemy czekać nawet miesiąc na postanowienie z sądu, jak to jest, że niektórzy z Was mieli dzidziusia już na drugi dzień po pierwszej wizycie, od czego jest to zależne, bardzo proszę doświadczonych w tym temacie o info ....
- kasienka
- Posty: 2418
- Rejestracja: 16 kwie 2003 00:00
kasiass ja tez jeździłam do córki miesiąc czasu (250km w jedna strone), niestety wszystko zalezy przede wszystki od sądu, niektóre sądy zlecają dodatkowo wywiad kuratora przed powierzeniem opieki, w innym wystarczy opinia ośrodka.
Taka nasza polska rzeczywistość
Życzę Ci, abyś jak najszybciej poznała swoje Słoneczko i krótkiego oczekiwania na zabranie do domku.
Taka nasza polska rzeczywistość
Życzę Ci, abyś jak najszybciej poznała swoje Słoneczko i krótkiego oczekiwania na zabranie do domku.
Kasia - mama Oleńki:)
- ksieciu
- Posty: 1897
- Rejestracja: 21 sty 2003 01:00
Tu dziala tylko czynnik ludzki, jesli dziecko ma uregulowana sytuacje prawna to nie trzba czekac az do sprawy o adopcje, tylko mozna wystapic z wnioskiem o czasowe umieszczenie dziecka u rodzicow adopcyjnych.
Trzeba dostac od OAO komplet dokumentow wraz z wnioskiem i tego samego dnia zawiezc do swojego sadu rejonowego taki wniosek, potem ublagac pania w sekretariacie sadu, zeby napisala taka zgode i czatowac pod drzwiami sedziego az podpisze ten dokument. Potem na zlamanie karku trzeba jechac do dzieciatka i wreczyc tymczasowym opiekunom taka decyzje, zapakowac dziecko do fotelika i jechac do domu....
Trzeba dostac od OAO komplet dokumentow wraz z wnioskiem i tego samego dnia zawiezc do swojego sadu rejonowego taki wniosek, potem ublagac pania w sekretariacie sadu, zeby napisala taka zgode i czatowac pod drzwiami sedziego az podpisze ten dokument. Potem na zlamanie karku trzeba jechac do dzieciatka i wreczyc tymczasowym opiekunom taka decyzje, zapakowac dziecko do fotelika i jechac do domu....
Adas - 29.04.2003r.
Patrysia - 26.01.2006r.
Patrysia - 26.01.2006r.
- kasienka
- Posty: 2418
- Rejestracja: 16 kwie 2003 00:00
ksieciu niestety nie wszedzie sie tak da zwłaszcza jak pani Sedzia bardzo nie lubi wizyt przyszłych rodziców, też trzeba na to zwracac uwage - slyszalam o przypadku, gdy pani Sedzia (ta sama, ktora wydawala zgode nam) nie wydala zgody na zabranie dziecka do domu przed sprawa adopcyjna - cała procedura trwala prawie 2 miesiace a wszystko przez to, że rodzice ja za bardzo nachodzili
Kasia - mama Oleńki:)
- joki
- Posty: 772
- Rejestracja: 14 sie 2003 00:00
- kasiass
- Posty: 10
- Rejestracja: 03 sty 2003 01:00
oczekiwanie
Moje drogie
serdecznie Wam dziekuję za odpowiedzi, to mnie pocieszyłyście, jestem super wdzięczna .... będę natrętna bo może akurat trafię na sędzięgo OK,
jak myślicie?
Przecież to tragedia trzymać dzidzątko w DD, miesiąc czy dwa skoro w domku miałby 100 razy lepiej
serdecznie Wam dziekuję za odpowiedzi, to mnie pocieszyłyście, jestem super wdzięczna .... będę natrętna bo może akurat trafię na sędzięgo OK,
jak myślicie?
Przecież to tragedia trzymać dzidzątko w DD, miesiąc czy dwa skoro w domku miałby 100 razy lepiej
-
- Posty: 6214
- Rejestracja: 25 paź 2002 00:00
U nas robi to wszystko Ośrodek, a Rodzinka tylko jedzie po synka/córkęksieciu pisze: ...Trzeba dostac od OAO komplet dokumentow wraz z wnioskiem i tego samego dnia zawiezc do swojego sadu rejonowego taki wniosek, potem ublagac pania w sekretariacie sadu, zeby napisala taka zgode i czatowac pod drzwiami sedziego az podpisze ten dokument.
Z reguły po zapoznaniu z dzieckiem i podpisaniu dokumnetów, natychmiast składamy wniosek do Sądu, a za 2-3 dni (max. tydzień) sędzia spotyka się z kandydatami i wtedy wydaje taką zgodę na zabranie dziecka.
-
- Posty: 3235
- Rejestracja: 06 gru 2003 01:00
Potwierdzam!!! Wogóle mi do głowy nie przyszło, że to nie jest norma... Jak sie pozna własne dziecko to ciężko myśleć o papierkach i sądach... Ja to jednak miałam fart z naszym AOAO...Jeszcze raz dziękuję!!!
ps. Zuzia była z nami po tygodniu od pierwszego spotkania.
ps. Zuzia była z nami po tygodniu od pierwszego spotkania.
Mama Zuzi (IX. 2002) i Filipka (IX. 2008)
-
- Posty: 9255
- Rejestracja: 04 kwie 2002 00:00
Ja też dziękuje AOAO w Łodzi :cmok: , Adaś był z nami na drugi dzień po poznaniu już w domu
Przynam że byłam mocno zaskocozna, jak zaczełam czytać ile to ludzie się nabiegają po sądach by wszystko załatwić, my tylko podpisy składaliśmy i w sądzie na chwilkę się pojawiliśmy
Przynam że byłam mocno zaskocozna, jak zaczełam czytać ile to ludzie się nabiegają po sądach by wszystko załatwić, my tylko podpisy składaliśmy i w sądzie na chwilkę się pojawiliśmy
Daniel, Adaś i Lena - pełnia szczęścia!
- ksieciu
- Posty: 1897
- Rejestracja: 21 sty 2003 01:00
Na Szpitalnej tez chyba zawozi OAO (ale niech sie wypowie reszta) U nas to bylo troche utrudnione bo OAO jest w Wawie a Sad mamy w Minsku - ok 25 km. A poniewaz Pani z osrodka nie maja samochodu wiec wolelismy sami zawiezc te dokumenty do sadu - tak bylo szybciej
Adas - 29.04.2003r.
Patrysia - 26.01.2006r.
Patrysia - 26.01.2006r.
- kasienka
- Posty: 2418
- Rejestracja: 16 kwie 2003 00:00
- sowa
- Posty: 3295
- Rejestracja: 21 lut 2002 01:00
My czekaliśmy 3 tygodnie od momentu poznania Weroniki. Najpierw akta do sądu nie były kompletne - tzn. brakowało aktu urodzenia Weroniki. Nie wiem czyje to zaniedbanie? Potem sami zawiezliśmy papiery do sądu. Nastepnie czekaliśmy na wizytę kuratora, który musiał czekac az sprawa zostanie mu przydzielona (też nie było mowy o żadnych naciskach). Potem czekaliśmy aż opinia kuratora trafi do sedziego (inny sąd w innym mieście). A potem to juz z górki - sądzia w tym samym dniu podpisał decyzję o preadopcji, faksem pismo poszło do DD (jeszcze w innym mieście) gdzie była Weronisia. I w tym samym dniu Isia była z nami w domu.