Ciąża trzy tygodnie po łyżeczkowaniu - co robić?
Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa
-
- Posty: 54
- Rejestracja: 11 sty 2003 01:00
Ciąża trzy tygodnie po łyżeczkowaniu - co robić?
13 grudnia 2002 miałam łyżeczkowanie macicy - płód obumarł w 11 tygodniu. Przyczyn nie znam, na wizytę kontrolną mam się zgłosić po pierwszej miesiączce. Strasznie to przeżyłam i właściwie do dziś nie mogę dojść do siebie. Po zabiegu tylko bardzo delikatnie plamiłam (kolor jasno-brunatny) przez niecałe dwa tygodnie. Fizycznie czułam się wyśmienicie, hormony we mnie szalały i między innymi dlatego niemal "rzuciłam" się w objęcia męża. Bardzo było mi wstyd dlatego, że zdawałam sobie sprawę, że do pierwszej miesiączki po zabiegu powinnam poczekać. Teraz strasznie się boję, że mogę być w ciąży! Miesiączka się jeszcze nie pojawiła, mam wszelkie objawy które pamiętam z pierwszej ciąży - włącznie z tym, że biegam nocą do toalety choć poza ciążą mi się to nie zdarzało. Ogólnie - gdybym była pewna że nie stracę tej ciąży fakt że w nią zaszłam byłby dla mnie największym szczęściem na świecie. Bardzo bym chciała po 9 miesiącach urodzić zdrowego dzidziusia, ale czy to jest możliwe? Czy istnieją szanse na donoszenie ciąży, czy zarodek ma gdzie się zagnieździć skoro tak niedawno było łyżeczkowanie? Czy istnieją w ogóle podobne przypadki do mojego? Lekarze nakazują czekać kilka miesięcy na ponowne starania, a co ja mam teraz zrobić?
Bardzo proszę o odpowiedź - nie mam się do kogo zwrócić, nie robiłam jeszcze testu, a przed pójściem do ginekologa chciałabym usłyszeć jakie są szanse na to - tak szybko rozwijające się życie?
_________________
Julka
Bardzo proszę o odpowiedź - nie mam się do kogo zwrócić, nie robiłam jeszcze testu, a przed pójściem do ginekologa chciałabym usłyszeć jakie są szanse na to - tak szybko rozwijające się życie?
_________________
Julka
- Woda
- Posty: 189
- Rejestracja: 31 mar 2002 01:00
Szanse są bardzo duże )
Po pierwszym poronieniu czekalismy rok na zajście w ciążę, poroniłam ją jednak w 8 tyg, po 2 miesiącach zaszłam chcąc-nie-chcąc i jestem już w 20 tygodniu. Jeżeli organizm wypuszcza jajeczko i dochodzi do implantacji to znaczy że jest przygotowany. Muszę Cię jednak troszkę ostudzić - przez ten rok prób cały czas miałam wszystkie wcześniejsze objawy ciąży przed nadchodzącą miesiączką ) i czasami jeszcze nawet metaliczny smak w ustach )
Po pierwszym poronieniu czekalismy rok na zajście w ciążę, poroniłam ją jednak w 8 tyg, po 2 miesiącach zaszłam chcąc-nie-chcąc i jestem już w 20 tygodniu. Jeżeli organizm wypuszcza jajeczko i dochodzi do implantacji to znaczy że jest przygotowany. Muszę Cię jednak troszkę ostudzić - przez ten rok prób cały czas miałam wszystkie wcześniejsze objawy ciąży przed nadchodzącą miesiączką ) i czasami jeszcze nawet metaliczny smak w ustach )
- lidek
- Posty: 291
- Rejestracja: 05 lip 2002 00:00
Nie obaź się, ale moim zdaniem rzucanie się w objęcia męża było trochę nierozsądne. Juz przed pierwszą ciążą powinnaś sprawdzić czy jesteś zdrowa i możesz w nia zachodzić czy np. nie masz cytomegalii czy toxoplazmozy. Poza tym warto zaszczepić się na żółtaczke i różyczkę. Ale może te wszystkie badania już robiłaś? Jeżeli tak to mój post potraktuj jako niebyły.
pozdrawiam
pozdrawiam
- EdytaP
- Posty: 4
- Rejestracja: 12 lut 2004 01:00
nie lam sie - przelam sie
Witaj Lidka
nie nam oceniac postepowanie danej osoby. Owszem moze powinno sie zrobic badania przed zajsciem w ciaze, ale niestety nie kazda kobieta przed pojsciem do luzka szpera w swoich dokumentach czy oby jakiegos badania nie zapomniala zrobic?Czasem czlowiek nie mysli przed i jak to powiada moj tato ,,Jak nie uwazalas jak robilas to rob jak uwazasz".
Ulya moze i byla nierozsadna -ale to jeszcze nie koniec swiata. Jesli wynik histopat. jest w porzadku to nawet jesli zaszla to trzymajmy kciuki zeby wszystko bylo wszystko ok. i zebysmy za 9 mies. przeczytaly ze ma zdrowa dzidzie, przeciez kazda z nas tego pragnie.
Ulya trzymaj sie a ja trzymam kciuki zeby bylo ok!!!!
co by nie bylo bedzie dobrze .
nie nam oceniac postepowanie danej osoby. Owszem moze powinno sie zrobic badania przed zajsciem w ciaze, ale niestety nie kazda kobieta przed pojsciem do luzka szpera w swoich dokumentach czy oby jakiegos badania nie zapomniala zrobic?Czasem czlowiek nie mysli przed i jak to powiada moj tato ,,Jak nie uwazalas jak robilas to rob jak uwazasz".
Ulya moze i byla nierozsadna -ale to jeszcze nie koniec swiata. Jesli wynik histopat. jest w porzadku to nawet jesli zaszla to trzymajmy kciuki zeby wszystko bylo wszystko ok. i zebysmy za 9 mies. przeczytaly ze ma zdrowa dzidzie, przeciez kazda z nas tego pragnie.
Ulya trzymaj sie a ja trzymam kciuki zeby bylo ok!!!!
co by nie bylo bedzie dobrze .
Edycia
- Gudzia
- Posty: 26
- Rejestracja: 12 lut 2004 01:00
i co dalej?
Ulya, jestem ciekawa Twoich dalszych losów... ja jestem dopiero 10 dni po łyżeczkowaniu, też przez ten okres miałam wysokie libido, ale powstrzymałam się od jakichkolwiek działań.. czekam na wyniki badań... tak bardzo bym chciała żebyśmy się mogli znowu starać... Trzymaj się ciepło!
- Kasia50
- Posty: 82
- Rejestracja: 05 cze 2003 00:00
A ja myślałam, ze tylko mi tak odbija. Miała łyzeczkowanie 19 stycznia, moje libido było tak wysokie, ze mój maż, nie mógł uwierzyć, co prawda powstrzymywaliśmy się,ale sytuacja obojga nas zaskoczyła.
Jak na razie czekam na miesiączke, ale jakoś nie chce do mnie przyjść, mimo, że minęło już 5 tygodni
Kasia
Jak na razie czekam na miesiączke, ale jakoś nie chce do mnie przyjść, mimo, że minęło już 5 tygodni
Kasia
- Gudzia
- Posty: 26
- Rejestracja: 12 lut 2004 01:00
Czołem Kasiu! Wygląda na to, że nasze pragnienia są uwarunkowane hormonalnie.. Ja też byłam bardzo zaskoczona, (a moj mąż jeszcze bardziej) kiedy na drugi dzień po wyjściu ze szpitala tak mi zaczęło odbijać, a może to po prostu robota Matki Natury? A czy Ty byłaś już u lekarza na badaniu kontrolnym? Bo mnie kazał przyjść 3 tygodnie po zabiegu... Trzymam kciuki za Twoją @ żeby wreszcie przyszła...
- Kasia50
- Posty: 82
- Rejestracja: 05 cze 2003 00:00
- Gudzia
- Posty: 26
- Rejestracja: 12 lut 2004 01:00
U nas jeszcze za wcześnie na cokolwiek... zabieg był 11 dni temu... Mam takie same odczucia jak Ty... jest we mnie straszne pragnienie żeby znowu zajść w ciążę, ale rozsądek każe czekać... ja nawet nie znam przyczyny obumarcia mojej ciąży więc czekam na tę wizytę u lekarza, bo on będzie miał wyniki badań, a od nich przecież zależy co dalej...Pozdrawiam serdecznie!
- malgosik
- Posty: 5259
- Rejestracja: 13 sty 2002 01:00
-
- Posty: 54
- Rejestracja: 11 sty 2003 01:00
co u mnie
post o ewentualnej ciąży napisałam w styczniu 2003 roku - a więc już ponad rok temu. Wszelkie moje objawy okazały się wówczas urojone. Dostałam dwa tgodnie później okres. Na wizycie kontrolnej wszytko było ok, niestety nie poznałam przyczyn obumarcia płodu. Praktycznie już po pierwszek miesiączce , wbrew lekarzom zaczęliśmy się starać. Niestety hormonalnie nie mogłam dojść do siebie. Zrobiłąm wszystkie badania, tzn. hormonalne i wirusowe - nie wskazały nic niepokojącego. Wreszcie w czerwcu usłyszałam: staraj się kobieto. Byłam szczęśliwa tylko miesiąc, bo w lipcu okazało się że moje jajniki śpią i nic nie produkują:((
Dostałam Duphaston - bo plamiłam w drugiej fazie. Pobrałam go do września włącznie i sama rzuciłam - źle się czułam. Postanowiłam też wyluzować i przestać łazić do lekarzy - dać sobie spokój. Pomogło - w listopadzie test wyszedł pozytywny - znów byłąm w ciąży!!! *niestety prawie po roku od pierwszego zabiegu!
Moja radość była niespotykanie intensywna - niestety bardzo krótka - poroniłam w grudniu 2003 (w tym samym czasie co pierwszą ciążę ale rok później).
Teraz jest luty 2004, nie mogę się starać, w kwietniu czeka mnie histeroskopia bo nowa gin podejrzewa przegrodę macicy. Ponoć na rok sobie mam darować myśli o dziecku - ale ja wierzę, że zajdę w "DOBRĄ" ciążę jeszcze w tym roku i będzie wszystko ok.
Dziewczyny, wam życzę troszkę szczęśliwszych przeżyć
trzymam za was kciuki
pozdrawiam
Dostałam Duphaston - bo plamiłam w drugiej fazie. Pobrałam go do września włącznie i sama rzuciłam - źle się czułam. Postanowiłam też wyluzować i przestać łazić do lekarzy - dać sobie spokój. Pomogło - w listopadzie test wyszedł pozytywny - znów byłąm w ciąży!!! *niestety prawie po roku od pierwszego zabiegu!
Moja radość była niespotykanie intensywna - niestety bardzo krótka - poroniłam w grudniu 2003 (w tym samym czasie co pierwszą ciążę ale rok później).
Teraz jest luty 2004, nie mogę się starać, w kwietniu czeka mnie histeroskopia bo nowa gin podejrzewa przegrodę macicy. Ponoć na rok sobie mam darować myśli o dziecku - ale ja wierzę, że zajdę w "DOBRĄ" ciążę jeszcze w tym roku i będzie wszystko ok.
Dziewczyny, wam życzę troszkę szczęśliwszych przeżyć
trzymam za was kciuki
pozdrawiam
Julka
- Gudzia
- Posty: 26
- Rejestracja: 12 lut 2004 01:00
- ivoon
- Posty: 11
- Rejestracja: 22 lis 2003 01:00
Gudzia i Kasia ja też jestem po łyżeczkowaniu w 11-tym tygodniu ciąży, co prawda u mnie minęło już prawie 5-miesięcy, bo zabieg miałam we wrześniu i po zabiegu temperament też ogromny.
Lekarze w szpitalu powiedzieli, że bez względu na przyczynę powinnam ze staraniami poczekać pół roku, ale moja pani doktor dodała, że to są typowe wskazania i że ona ma wiele pacjentek, które urodziły zdrowe dzieci, a w ciąże zaszły po pierwszej miesiączce, ja jednak postanowiłam poczekać, został mi już tylko miesiąc.
Na wizycie kontrolnej byłam po pierwszej miesiączce wszystko było ok, (podobno po zabiegu trzeba uważać na zrosty). Z badań histopatologicznych nic nie wynikło, usłyszałam że przyczyn (co wykluczyło badanie histpatologii) mogło być wiele od wad genetycznych przez toxoplazmozę i na próchnicy zęba skończywszy.
Życzę Wam powodzenia, nie namawiam do pół-rocznego czekania, ale czasami może warto podmuchać na zimne, by nie przechodzić tego drugi raz i wiedzieć, że zrobiło się wszystko.
Trzymam za Was i za siebie.
Lekarze w szpitalu powiedzieli, że bez względu na przyczynę powinnam ze staraniami poczekać pół roku, ale moja pani doktor dodała, że to są typowe wskazania i że ona ma wiele pacjentek, które urodziły zdrowe dzieci, a w ciąże zaszły po pierwszej miesiączce, ja jednak postanowiłam poczekać, został mi już tylko miesiąc.
Na wizycie kontrolnej byłam po pierwszej miesiączce wszystko było ok, (podobno po zabiegu trzeba uważać na zrosty). Z badań histopatologicznych nic nie wynikło, usłyszałam że przyczyn (co wykluczyło badanie histpatologii) mogło być wiele od wad genetycznych przez toxoplazmozę i na próchnicy zęba skończywszy.
Życzę Wam powodzenia, nie namawiam do pół-rocznego czekania, ale czasami może warto podmuchać na zimne, by nie przechodzić tego drugi raz i wiedzieć, że zrobiło się wszystko.
Trzymam za Was i za siebie.
Iwona mama
Aniołeka groszka (11-ty tydz.) 09. 2003
i małej fasolki
[img]http://lilypie.com/days/041105/0/0/0/+1[/img]
Aniołeka groszka (11-ty tydz.) 09. 2003
i małej fasolki
[img]http://lilypie.com/days/041105/0/0/0/+1[/img]