POTRZEBUJE KILKU SLÓW OTUCHY
Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa
- Ania2121
- Posty: 3748
- Rejestracja: 20 wrz 2007 00:00
POTRZEBUJE KILKU SLÓW OTUCHY
Potrzebuje kilku słów,kilku opini, kilku Waszych doświadczeń.......Jetsem po dwóch stratach... 11tc i 16 tc.... od marca 2007 robie serie badań,wszystkie wychodza ok ale mnie to nie cieszy bo dalej nie wiem dlaczego....czekam jeszcze na wyniki chlamedi i na badanie histeroskopia, jaka jeszcze droga przede mną jak wyjda dobrze, a jaka droge mam przebyc jak wyjda źle ??
- zuza790
- Posty: 74
- Rejestracja: 20 wrz 2007 00:00
Witaj Aniu! Ja niestety musiałam przejść przez 3 poronienia, aby lekarz zajął się mną na poważnie, wcześniej kilku lekarzy twierdziło, że wszystko jest w porządku... Zrobiliśmy badania genetyczne, wszelkie badania na bakterie, stertę USG i salpinografię, hormony, immunologię. Właśnie w immunologi znaleźliśmy przyczynę: przewciwciała przeciwjądrowe ANA 1/80. Do tego lekkie nieprawidłowości w dopełniaczach CD.
Teraz znowu jestem w ciąży w 7 tygodniu, boje się bardzo.
Biorę Medrol 16mg, Duphaston 10mg x2, Acard x1 oraz Elevit.
Dobrze by było, aby te badania coś Ci Aniu wykazały, bo wtedy będziesz wiedziała, co masz leczyć, aby było dobrze. Trzymam kciuki, powodzenia!
Teraz znowu jestem w ciąży w 7 tygodniu, boje się bardzo.
Biorę Medrol 16mg, Duphaston 10mg x2, Acard x1 oraz Elevit.
Dobrze by było, aby te badania coś Ci Aniu wykazały, bo wtedy będziesz wiedziała, co masz leczyć, aby było dobrze. Trzymam kciuki, powodzenia!
-
- Posty: 1307
- Rejestracja: 13 gru 2003 01:00
- tofifi
- Posty: 539
- Rejestracja: 28 kwie 2004 00:00
Ja jestem po dwóch poronieniach - 15 tc i 10 tc, obie ciąże obumarły. Dzięki staraniom mojego (prywatnego) ginekologa, któremu zależało na gruntownym przebadaniu mnie we współpracy z lekarką NFZ-owską, lekom i ogromnemu dbaniu o trzecią ciążę - mimo że była trudna - jestem szczęśliwą mamą prawie półrocznej pięknej dziewczynki. Aniu2121 najważniejsze jest zaufanie do lekarza prowadzącego i jego zaangażowanie w Twój problem, tak abyś miała pewność, że on robi wszystko, co w jego mocy i chce swoją wiedzę i umiejętności wykorzystać dla Twojego dobra. jest całe mnóstwo badań, które można (trzeba) zrobić po dwóch stratach. jeśli wyniki są dobre, musisz pamiętać, że czasem poronienie jest wynikiem nieszczęśliwego zbiegu okoliczności - po prostu coś nie zagrało hormonalnie, może doszła jakaś infekcja, może zaburzenia krzepliwości - i żadne badanie tego nie wykryje. ale bądź dobrej myśli - do trzech razy sztuka!
- ziele
- Posty: 196
- Rejestracja: 14 maja 2007 00:00
POTRZEBUJĘ KILKA SŁÓW OTUCHY!!!!!!Tak naprawdę potrzebujemy naprawdę kogoś kto nas zrozumie.Jestem po jednym poronieniu i już staram się o adopcję,jesteśmy już na półmetku,został już tylko ten upragniony telefon.Ja straciłam swoją istotkę w 13 tygodniu-to straszna tragedia-ktoś przychodzi i mówi ci :WIE PANI NIE MA ECHA ZARODKA TRZEBA TO USUNĄĆ-JAK TO !!!!!!!!TAK PO PROSTU-ŻADNEGO SERCA
Trzeba mieć nadzieję,że szczęście do nas zawita i uśmiech pojawi się na naszych ustach.Trzymam za wszystkie dziewczyny kciuki.papa pozdrawiam serdecznie.ZIELE
Trzeba mieć nadzieję,że szczęście do nas zawita i uśmiech pojawi się na naszych ustach.Trzymam za wszystkie dziewczyny kciuki.papa pozdrawiam serdecznie.ZIELE
NASZ UKOCHANY "KAWALER",JUŻ DWA LATA JAK JEST Z NAMI I WIEM TERAZ,ŻE ŻYJĘ.....
- Olivetti26
- Posty: 3869
- Rejestracja: 22 wrz 2006 00:00
Cześć dziewczyny!
Jestem po 2.poronieniach- 11.tyg. i 12tyg. i 4dni. Ostatnie było cąłkiem niedawno- 7.listopada. Poslziśmy na USG genetyczne- ciąża rozwijała się BAJKOWO, prof gin nad nią piał z zachwytu, Maluszek pieknie się ropzwijał i wygladął już jak mały człowieczek, który ma wszytsko juz na swoim miejscu. Przyszlismy na to USG i usłyszelismy , że SERDUSZKO PRZESTAŁO BIĆ Powody nieznane, moooże wrodzona wada serduszka. Puls Malucha rósł- w 8tyg. 142 uderzeń/minutę, w 10.tyg. 167udereznia, w 12.tyg. 182 udereznia. Myślicie, ż eto mogło byc to?
Poza tym teraz stwierdzono u mnie poważna anemię- miłam ja odkąd pamietam, ale teraz sie zaostrzyło. Czy moja anemia mogła wpłynąć na serduszko Dzidziusia???
Ech... jak trudno się pozbierać
Jestem po 2.poronieniach- 11.tyg. i 12tyg. i 4dni. Ostatnie było cąłkiem niedawno- 7.listopada. Poslziśmy na USG genetyczne- ciąża rozwijała się BAJKOWO, prof gin nad nią piał z zachwytu, Maluszek pieknie się ropzwijał i wygladął już jak mały człowieczek, który ma wszytsko juz na swoim miejscu. Przyszlismy na to USG i usłyszelismy , że SERDUSZKO PRZESTAŁO BIĆ Powody nieznane, moooże wrodzona wada serduszka. Puls Malucha rósł- w 8tyg. 142 uderzeń/minutę, w 10.tyg. 167udereznia, w 12.tyg. 182 udereznia. Myślicie, ż eto mogło byc to?
Poza tym teraz stwierdzono u mnie poważna anemię- miłam ja odkąd pamietam, ale teraz sie zaostrzyło. Czy moja anemia mogła wpłynąć na serduszko Dzidziusia???
Ech... jak trudno się pozbierać
Starania od 2005r.
1. Aniołek 11tc, 2.Aniołek 13tc., 3. Aniołek 10tc.Hiperprolaktynemia,macica 2rożna(wycięta przegr.macicy),immuno:polimorfizm genotypuIFNgamma,zgodn.tkankowa,homozygota,>C3; Clexane+Acard+Encorton - ANTOŚ :D 11.10.10.cc 36tc,1.06.13.+, poronienie 10tc :(
1. Aniołek 11tc, 2.Aniołek 13tc., 3. Aniołek 10tc.Hiperprolaktynemia,macica 2rożna(wycięta przegr.macicy),immuno:polimorfizm genotypuIFNgamma,zgodn.tkankowa,homozygota,>C3; Clexane+Acard+Encorton - ANTOŚ :D 11.10.10.cc 36tc,1.06.13.+, poronienie 10tc :(
- tuptolinka
- Posty: 1123
- Rejestracja: 04 gru 2007 01:00
"Zamknij oczy...
Wyobraź sobie...
Bezkresne niebo...
Bezdenny ocean...
Miliardy gwiazd...
Miliony zdźbeł traw...
Ogrom dusz...
Potęgę ognia...
Wielkość wszechświata...
Starość ziemi...
A teraz...
Otwórz oczy...
Spójrz na mnie...
W mym sercu...
Jest smutek...
Większy niż to...
wszystko razem wzięte..."
Przepraszam że tak napiszę ale tak naprawdę nie ma słów które byłyby wstanie ugasić ból jaki nosimy w sercu po stracie maleństwa. Możemy się wspierać, szukać oparcia w mężu, rodzinie lub wśród innych którzy wiedzą jak to jest przeżyć to co nas dotknęło... ale każda z nas potrzebuje po prostu czasu na żałobę i każda musi wylać wiele łez zanim się pozbiera. A i tak żadna nigdy nie zapomni o tym co się stało. Może z czasem przestanie aż tak mocno boleć...
Prawda jest taka że ja po wyjściu ze szpitala tylko z mężem rozmawiałam o tym co się stało i to właśnie na boćku od samego powrotu do domu wylewałam łzy i nadal to robię. Ale żadne słowa nie dają siły ani otuchy tylko wiem że nie jestem sama. Jest nas niestety bardzo wiele i tylko każda z nas wie jak bardzo cierpi i jak bardzo jest jej źle a przy tym jak bardzo potrzebuje kogoś kto zrozumie jej ból.
Ja dziś dzwoniłam do mojego szefa powiedzieć że już mam za sobą 2 nie udaną ciąże i że mogę wracać do pracy. A on że mam się zacząć leczyć i starać i wszystko będzie dobrze. Chcę w to wierzyć... każda z nas chce aby było dobrze... ale żadna tak naprawdę nie wie jak będzie
Wyobraź sobie...
Bezkresne niebo...
Bezdenny ocean...
Miliardy gwiazd...
Miliony zdźbeł traw...
Ogrom dusz...
Potęgę ognia...
Wielkość wszechświata...
Starość ziemi...
A teraz...
Otwórz oczy...
Spójrz na mnie...
W mym sercu...
Jest smutek...
Większy niż to...
wszystko razem wzięte..."
Przepraszam że tak napiszę ale tak naprawdę nie ma słów które byłyby wstanie ugasić ból jaki nosimy w sercu po stracie maleństwa. Możemy się wspierać, szukać oparcia w mężu, rodzinie lub wśród innych którzy wiedzą jak to jest przeżyć to co nas dotknęło... ale każda z nas potrzebuje po prostu czasu na żałobę i każda musi wylać wiele łez zanim się pozbiera. A i tak żadna nigdy nie zapomni o tym co się stało. Może z czasem przestanie aż tak mocno boleć...
Prawda jest taka że ja po wyjściu ze szpitala tylko z mężem rozmawiałam o tym co się stało i to właśnie na boćku od samego powrotu do domu wylewałam łzy i nadal to robię. Ale żadne słowa nie dają siły ani otuchy tylko wiem że nie jestem sama. Jest nas niestety bardzo wiele i tylko każda z nas wie jak bardzo cierpi i jak bardzo jest jej źle a przy tym jak bardzo potrzebuje kogoś kto zrozumie jej ból.
Ja dziś dzwoniłam do mojego szefa powiedzieć że już mam za sobą 2 nie udaną ciąże i że mogę wracać do pracy. A on że mam się zacząć leczyć i starać i wszystko będzie dobrze. Chcę w to wierzyć... każda z nas chce aby było dobrze... ale żadna tak naprawdę nie wie jak będzie
- ziele
- Posty: 196
- Rejestracja: 14 maja 2007 00:00
Ja wylewam łzy-choć minęło już 9 lat,po mojej "ISTOTCE" i to ciągle gdzieś boli,chyba nigdy nie przestanie.Ale teraz jestem silna i wreszcie szczęśliwa,bo mam cel w życiu,postanowiliśmy z mężem, zaadoptować dzieciątko-jak nie może począć się w naturalny sposób.Już wiem,że naprawdę żyję,że spełni się moje-nasze największe marzenie.
To jest w tym naszym życiu najważniejsze,by dążyć do upragnionego celu i być NARESZCIE SZCZĘŚLIWĄ.
Pozdrawiam ciepło i wieżę,że jeszcze zaświeci słoneczko w Waszym życiu dziewczyny.ZIELE
To jest w tym naszym życiu najważniejsze,by dążyć do upragnionego celu i być NARESZCIE SZCZĘŚLIWĄ.
Pozdrawiam ciepło i wieżę,że jeszcze zaświeci słoneczko w Waszym życiu dziewczyny.ZIELE
NASZ UKOCHANY "KAWALER",JUŻ DWA LATA JAK JEST Z NAMI I WIEM TERAZ,ŻE ŻYJĘ.....
- Olivetti26
- Posty: 3869
- Rejestracja: 22 wrz 2006 00:00
Tracę juz siły i nadzieję Straciliśmy dwoje dzidziusiów (11.i 12.tydzień), a teraz po badaniach immunologicznych nie możemy sie pozbierać Mamy zgodnośc tkankową w połączeniu z faktem, ze mąż mam homozygotyczną budowę tkankową- w efekcie aż 50% poczęć w nasyzm przypadlku jest z góry spisane na poronienie. Ale to nie koniec- ja mam poważne defekty (gentyczne) systemu immunologicznego. Teraz już wiemy, że bez leczniea tracilibyśmy dzieciaczki w nieskończoność- nie było szansy na ich donoszenie Możemy zdecydowac sie na dłuuuugie, kosztowne leczneie, ale najgorsze jest to, że to lecznie tylko baaardzo pośrednio może wpłynąć na utrzymanie ciąży, bo bezpośrednio nie pomoże NIC Szanse są baaaardzo małe. Co robić??? Czy zniesiemy taką walkę o każdy dzień kolejnej ciąży??? Co będzie jak nasze 3. dziecko umrze, odejdzie? Już teraz świat się zawalił
Do tego wszytskiego jest podejrzenie, że mam jakąś bardzo poważną autoagresywną chorobę- czekają mnie kolejne badania
GDZIE JEST TO DNO, kTÓREGO MUSIMY SIĘGNĄĆ??????????
Do tego wszytskiego jest podejrzenie, że mam jakąś bardzo poważną autoagresywną chorobę- czekają mnie kolejne badania
GDZIE JEST TO DNO, kTÓREGO MUSIMY SIĘGNĄĆ??????????
Starania od 2005r.
1. Aniołek 11tc, 2.Aniołek 13tc., 3. Aniołek 10tc.Hiperprolaktynemia,macica 2rożna(wycięta przegr.macicy),immuno:polimorfizm genotypuIFNgamma,zgodn.tkankowa,homozygota,>C3; Clexane+Acard+Encorton - ANTOŚ :D 11.10.10.cc 36tc,1.06.13.+, poronienie 10tc :(
1. Aniołek 11tc, 2.Aniołek 13tc., 3. Aniołek 10tc.Hiperprolaktynemia,macica 2rożna(wycięta przegr.macicy),immuno:polimorfizm genotypuIFNgamma,zgodn.tkankowa,homozygota,>C3; Clexane+Acard+Encorton - ANTOŚ :D 11.10.10.cc 36tc,1.06.13.+, poronienie 10tc :(
- tuptolinka
- Posty: 1123
- Rejestracja: 04 gru 2007 01:00
aż nie wiem co napisać aby cię w jakikolwiek sposób pocieszyć. Ja wiem tylko jedno - lekarze nie dają mi zbyt szans na to że jak zajdę to że uda mi się utrzymać ciążę. Ale jestem uparta i choć nie wiem na ile mi starczy sił to wiem jedno będę próbować tak długo aż nie zwariuję.
Oboje z mężem boimy się kolejnego niepowodzenia ale oboje chcemy mieć nasze maleństwo i będziemy o nie walczyć
Dodane po: 36 sekundach:
Póki jest jakaś nadzieja - choćby najmniejsza i masz na to siłę to walcz
Oboje z mężem boimy się kolejnego niepowodzenia ale oboje chcemy mieć nasze maleństwo i będziemy o nie walczyć
Dodane po: 36 sekundach:
Póki jest jakaś nadzieja - choćby najmniejsza i masz na to siłę to walcz
- Olivetti26
- Posty: 3869
- Rejestracja: 22 wrz 2006 00:00
tuptolinka- moim zdaniem u Ciebie to był fatalny zbieg okoliczności, coś poszło nie tak przy zapłodnieniu komórki jajowej i stąd wczesne poronienie-tak się dzieje całkiem często, mnóstwo kobiet roni wczesne ciąże, a potem szybko znów zachodzi w ciążę i wszystko jest ok- np Ewka z naszgo forum. WIERZĘ, że tak będzie u Ciebie następnym razem na pewno się uda! ZOBACZYSZ
Starania od 2005r.
1. Aniołek 11tc, 2.Aniołek 13tc., 3. Aniołek 10tc.Hiperprolaktynemia,macica 2rożna(wycięta przegr.macicy),immuno:polimorfizm genotypuIFNgamma,zgodn.tkankowa,homozygota,>C3; Clexane+Acard+Encorton - ANTOŚ :D 11.10.10.cc 36tc,1.06.13.+, poronienie 10tc :(
1. Aniołek 11tc, 2.Aniołek 13tc., 3. Aniołek 10tc.Hiperprolaktynemia,macica 2rożna(wycięta przegr.macicy),immuno:polimorfizm genotypuIFNgamma,zgodn.tkankowa,homozygota,>C3; Clexane+Acard+Encorton - ANTOŚ :D 11.10.10.cc 36tc,1.06.13.+, poronienie 10tc :(
- tuptolinka
- Posty: 1123
- Rejestracja: 04 gru 2007 01:00
- Olivetti26
- Posty: 3869
- Rejestracja: 22 wrz 2006 00:00
Po wizycie u prof Dębskiego- KIEPSKO Niestety sprawdziły się nasze najgorsze przeczucia Powiedzieliśmy mu, że wszystko przemyśleliśmy i doszliśmy do wniosku, że jeśli mamy starać się naturalnie, bez wspomagania, ani immunoterapii, tylko z tymi lekami, co przy ostatniej ciąży (Duphaston i acrad), to ja tym razem bardziej niż do tej pory będę potrzebowała poczucia bezpieczeństwa, zapewnienia kontaku z lekarzem lub z kimś przez niego poleconym podczas nieobecności etc. A on na to od razu wypalił- „Ja swojej komórki nie daję.” Usztywnił się, stwierdził, że mozna go łapać w szpitalu Bielańskim- podał nr do sekretariatu szpitala- jakbym to ja książki telefonicznej nie miała…, że jak go nie ma to mogę sobie do szpitala przyjechać- jak BĘDZIE POTZREBA to mi pomogą. Jak się spytaliśmy, czy byłaby możliwość w razie czego przyjąć na oddział, porobić badania etc.– to stwierdził, że jak jest poronienie zagrażające u kobiet z poronieniami nawracającymi to leczenie ambulatoryjne i tak nic nie pomaga, tak już jest i TYLE. Lepiej leżec w domu-ale to też niczego nie gwarantuje. Stwierzil "odkrywczo"- nie ma innej metody- TRZEBA ZADZODZIĆ W CIĄŻĘ. A jak próbowałam mu wyjaśnic, że chciałabym tylko mieć poczucie bezpieczeństwa, żebym wiedzieła, że GDYBY się coś działo to ktoś mi pomoże, żebym była tylko odrobine spokojnienijasz, bo i tak trzecia ciąża po 2 stratach będzie dla mnie poootwornie stresująca- a on na to, że na uspokojenie to można melisę wypić !!!!!!!!!!!!!!!!!!! SŁABO ?! No i juz wiedziałam co o tym myśleć…On nie ma zamiaru się nad nami rozczulać (wyjątki może robi dla swoich znajomych, bo słyszałam pacjentki dzwoniące na jego kom) i wychodzi z założenia- jak się uda to dobrze, jak nie to trudno.
WIEM, że taki lekarz nie jest mi potrzebny!!! Więc to była OSTATNIA wizyta u niego (((((((((((((
Szkoda, bo do tej pory ufałam mu, a teraz mam wrażenie, że tylko zmarnowaliśmy 3lata czasu i bardzo duuuużo kasy ((
Dziś po południu wizyta u Chazana- zobaczymy co on powie..?
CZY JA ZBYT WIELE OCZEKUJĘ??????
WIEM, że taki lekarz nie jest mi potrzebny!!! Więc to była OSTATNIA wizyta u niego (((((((((((((
Szkoda, bo do tej pory ufałam mu, a teraz mam wrażenie, że tylko zmarnowaliśmy 3lata czasu i bardzo duuuużo kasy ((
Dziś po południu wizyta u Chazana- zobaczymy co on powie..?
CZY JA ZBYT WIELE OCZEKUJĘ??????
Starania od 2005r.
1. Aniołek 11tc, 2.Aniołek 13tc., 3. Aniołek 10tc.Hiperprolaktynemia,macica 2rożna(wycięta przegr.macicy),immuno:polimorfizm genotypuIFNgamma,zgodn.tkankowa,homozygota,>C3; Clexane+Acard+Encorton - ANTOŚ :D 11.10.10.cc 36tc,1.06.13.+, poronienie 10tc :(
1. Aniołek 11tc, 2.Aniołek 13tc., 3. Aniołek 10tc.Hiperprolaktynemia,macica 2rożna(wycięta przegr.macicy),immuno:polimorfizm genotypuIFNgamma,zgodn.tkankowa,homozygota,>C3; Clexane+Acard+Encorton - ANTOŚ :D 11.10.10.cc 36tc,1.06.13.+, poronienie 10tc :(
- balbina07
- Posty: 11510
- Rejestracja: 14 paź 2006 00:00