"Macierzyństwo" w Krakowie

Archiwum forum "Gdzie się leczyć?"

Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa

Awatar użytkownika
isztar
Posty: 12
Rejestracja: 09 paź 2003 00:00

"Macierzyństwo" w Krakowie

Post autor: isztar »

Witajcie
Zastanawiam się obecnie nad in vitro i rozważam opcję krakowskiej kliniki "Macierzyństwo". Z postów czytanych na stronie wiem, że wiele osób odradza Kraków i polecacie Novum albo klinikę w Białymstoku. Czy Macie jakieś poztyywne doświadczenia z Macierzyństwem :?: Bedę wdzięczna za każdą odpowiedź. :P
Awatar użytkownika
Libra
Posty: 1316
Rejestracja: 26 maja 2002 00:00

Post autor: Libra »

Było juz sporo pytań o te, którym się udało in vitro w Krakowie - do tej pory nie ujawnił się nikt, i to chyba o czymś świadczy :? Nie podeszłabym do in vitro w Krakowie, żeby mnie wołami ciągnęli. To trochę za duże obciążenie psychiczne, fizyczne i finansowe, żeby się w to bawić byle gdzie.
O Macierzyństwie też sporo było niezbyt pochlebnych opinii.
Pozdrowienia,
Libra
Awatar użytkownika
isztar
Posty: 12
Rejestracja: 09 paź 2003 00:00

Post autor: isztar »

Witam
Ja naprawdę jestem ciekawa czy komókolwiek udało się in vitro w Krakowie, trochę nie bardzo chciałam wierzyć, że to takie niemożliwe w tym mieście, podjęcie trudu dojazdów do Warszawy wcale nie jest takie proste. Może rzeczywiście masz racje, że szkoda czasu, ale żeby tak nikomu się nie udało?? Aż trudno uwierzyć
pozdrawiam Isztar
Awatar użytkownika
Tofficzek
Posty: 3964
Rejestracja: 08 kwie 2004 00:00

Post autor: Tofficzek »

Witaj Isztar,
Pytasz o osoby, którym się udało w Macierzyństwie, ja niestety jeszczą nią nie jestem (wierzę jednak, że niedługo będę :) ) ale ponieważ jestem pacjetką dr Janeczko i często u niego bywam to miałam okazję spotkałać takie zarówno po udanych inseminacjach jak i in vitro. Sama się zastanawiam dlaczego te dziewczyny, którym się udało nie ujawniają się. Albo nie mają dostępu do Internetu albo nie trafiły jeszcze na tą stronę (ja ją odkryłam 2 tygonie temu, upss :? ) albo być może boją się odezwać, sporo osób na Bocianie ostro krytukuje tą klinikę. Ja sama, powiem szczerze, miałam dylemat czy napisać. Generalnie jestem bardzo zadowolona ze wspólpracy z panem doktorem. A zaufanie do lekarza to połowa sukcesu i jest rzeczą szalenie ważną w przebiegu całego leczenia. Ja na razie jestem w trakcie inseminacji (kilka za mną i jedna przede mną) ale w razie niepowodzenia zdecyduję się tutaj na in vitro! Przynjamniej jedno :wink: !
Pozdrawiam

P.S.Jeżeli chciałabyś się czegoś więcej ode mnie dowiedzieć to pisz na priva, chętnie odpowiem
Ostatnio zmieniony 10 maja 2004 20:01 przez Tofficzek, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
grey_mouse
Posty: 1517
Rejestracja: 12 lip 2003 00:00

Post autor: grey_mouse »

A ja mam dość sceptyczne nastawienie do Macierzyństwa.
W ramach rozmowy z tymi, którym się nie udało polecam przeczytać wątek:
/phpbbforum/viewtopic.php?t=15106
Niestety nie ma wątku z radosnego tematu, tych, którym się udało.
Myślę, że poza bałaganem w klinice, długimi opóźnieniami i czekaniem na wizyty, nieziemskimi cenami za niektóre badania ( :arrow: test potrójny, którego cena rośnie z miesiąca na miesiąc), jest jeszcze jedna sprawa.
Wydaje mi się, że sukces nOvum polega (poza skutecznością, wykazaną statystykami) też na tym, że różne osoby są odpowiedzialne za różne etapy procedury. Inna osoba przeprowadza punkcje, inna osoba zajmuje się mikromanipulacją, jeszcze kto inny wykonuje transfery. I jakby na to nie patrzeć, są to także zabiegi, które poza wiedzą medyczną, wymagają pewnej wyćwiczonej sprawności manualnej. W Macierzyństwie nie słyszałam, żeby zabieg wykonywał ktoś poza dr J. A w końcu nie ma ludzi super sprawnych manualnie na wszystkich polach, bo to po prostu niemożliwe.
Druga sprawa - związana z inseminacją, tutaj było pytanie o techniki preparowania nasienia:
/phpbbforum/viewtopic.php?t=15117
Nie wiem, jaką technikę stosują w Macierzyństwie :?: , ale w naszym przypadku czas przygotowania wynosił 40 min, przy czym pan dr "pocieszał" nas, że następnego dnia będzie krócej i wystarczy pół godziny 8O .
Kolejna rzecz, w Macierzyństwie robią podwójną inseminację, za niemałą cenę. Tutaj jest wypowiedź z forum eksperckiego na ten temat.
/phpbbforum/viewtopic.php?t=14656
I mimo, że bardzo wygodnie leczyć się na miejscu, nie odważę się na więcej zabiegów w Macierzyństwie.
Żeby nie było wszystko na nie :wink: , to powiem, że w Macierzyństwie najbardziej podoba mi się toaleta :lol:
Awatar użytkownika
Libra
Posty: 1316
Rejestracja: 26 maja 2002 00:00

Post autor: Libra »

Nie leczę się w Macierzyństwie, ale 2 razy robiłam tam badania. To prawda, toaleta jest super! Ale przy 3 pacjentkach na raz w Macierzyństwie panuje chaos. Dodam, że usg kosztuje 70zł, tyle ile wizyta w Novum z usg, a do tego jest bylejaki opis bez zdjęć! I 3 razy pytałam czy ktoś mi je zrobi, bo w tym 'tłumie' 8) nikt nie zauważył czekającej pacjentki... W Novum widać profesjonalizm na każdym kroku, a tu najpierw pani szuka wyniku badań, a jak ich nie może znależć to pyta co to było za badanie :?
I nadal nie mieści mi się w głowie, że w naszym pięknym mieście nie ma do kogo pójść! Na pewno nie zdecydowałabym się tu na in vitro - to zbyt obciążający zabieg (przede wszystkim zdrowotnie i psychicznie, ale finansowo również) żeby sobie tak próbować byle gdzie...
Libra
Awatar użytkownika
Tofficzek
Posty: 3964
Rejestracja: 08 kwie 2004 00:00

Post autor: Tofficzek »

Witajcie! Co do badań to ja osobiście zrobiłam je tam tylko raz, przy pierwszej wizycie. Teraz albo sama bezpośrednio badania wykonuję w Diagnostyce albo korzystam z bezpłatnych świadczeń medycznych. USG w Macierzyństwie kosztuje 70 zł ale tylko pierwsze, każde następne tam wykonane 35 zł.
Nie ukrywam, że sama mam pewne obawy (zwłaszca po lekturze niektórych postów na Forum :? ) ale mimo wszystko spróbuję!
Po pierwsze dlatego, że ze współpracy z panem doktorem jestem bardzo zadowolona, zawsze na każde pytanie wyczerpująco mi odpowiada, nie zauważyłam do tej pory jakiś niepokojących objawów zaniedbań w procedurach ale jak wspominałam już, jestem na razie na etapie inseminacji. Po prostu wizyty u niego to dla mnie przyjemność (ale ja od dziecka byłam trochę stuknięta na punkcie zdrowia, leczenia i uwielbiałam się badać !)
Zgadzam się również z Wami, że in vitro to nie wyrwanie zęba i lepiej poddać się takiemu zabiegowi w klinice z wieloletnim doświadczeniem, na której korzyść przemawiają statystyki, ale..... zawsze jest jakieś ale. Rok temu kiedy zaczynaliśmy starania byliśmy już zdecydowani na leczenie w Białymstoku ale perspektywa dojazdów mnie załamała. Nie wyobrażam sobie takiego leczenia na odległość, tutaj zwalniam się na godzinkę z pracy albo idę po pracy i za chwilę jestem w domu! Więc jak dowiedzieliśmy się o istnieniu Macierzyństwa to postanowiliśmy spróbować.
Same jednak zdajecie sobie z tego sprawę, że ciąża tak naprawdę nie zależy w 100% od nas czy lekarza i nawet renomowana klinika nie daje żadnych gwarancji.
A z dziewczynami, które zaszły w ciążę po in vitro w Macierzyństwie naprawdę się spotkałam!
Jeżeli będzie taka konieczność, to podejdę do in vitro w Macierzyństwie i może odezwę się na Forum jako pierwsza, której się udało :) Pozdrawiam i życzę zdrowych i wesołych świąt i mnóstwa płodnych jajeczek od Zajączka!
:D
Ostatnio zmieniony 09 wrz 2004 10:26 przez Tofficzek, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
grey_mouse
Posty: 1517
Rejestracja: 12 lip 2003 00:00

Post autor: grey_mouse »

Cieszę się Tofficzek, że jesteś zadowolona z kontaktu z lekarzami z Macierzyństwa, pozytywne nastawienie też daje dobre rezultaty.
Z mojego doświadczenia wynika jednak, że pan dr Janeczko nie dotrzymuje terminów i nie pamięta o zobowiązaniach, stwarza natomiast atmosferę hurraoptymizmu. Co jest bardzo przyjemne na początku.
Żeby nie być gołosłownym jeszcze głos innych na tym forum (sorry Maśka, że wykorzystuję Twoją wypowiedź, ale dla mnie, oddaje ona reportażowo podejście dr Janeczki do pacjentki):
Maśka pisze:Najbardziej niestety naraził mi się dr Janeczko, który dokąd pracował na Kopernika, to zawsze był zabiegany, ale jakoś sobie to tłumaczyłam. Dziwiło mnie, że nie zakłada asobie karty pacjentki, bo przecież ile można spamietać. Jednak kiedy otworzył Macierzyństwo, przestał mnie już bawić jego bałagan, a przede wszytstkim niekompetencja pań z recepcji. Niestety mimo wielkiego bólu, który się przeżywa czekając na upragnione dzieciątko, wiadomym jest ze większość ludzi pracuje i jakoś ma zorganizowany czas. Więc kiedy przyszło mi czekać na wizytę w Macierzyństwie 3 godziny, bo pan doktor własnie się spóźnił, i nie było to jeden raz, to przestało mnie to bawić. Poza tym nadal musiałam przede wszystkim ja pamiętać, co było ustalone na ostatniej wizycie, bo lekarz sobie tego nie zapisywał. Szczytem mojej wytrzymałości był zabieg laparoskopii. Własciwie sama musiałam się doprosić lekarza, ze może warto zrobić, bo on stwierdził, że własciwie nic już u mnie nie może znaleźć, że jestem w 30% niewyjaśnionych przypadków. A o tym, że powinnam mieć laparoskopię dowiedziałam się własnie od Kostyka, do którego wybrałam się kiedyś, tak tylko na konsultację. No ale pomyślałam, że jeśli prowadzi mnie Janeczko, to lepiej, niech sam sobie poogląda brzuch wewnątrz. No i w końcu jak już powiedział, że dobrze, może wrto zrobić zabieg, to zwodził mnie chyba przez pół roku. W końcu się umówiliśmy, ja go pytam jak się mam przygotować np. do narkozy, a on mi na to, czy ja nie wiem szczegółów. No nic - pomyslałam, może mu się wydawało, że mi to już mówił - przemilczałam. Więc w końcu jak się miałam zgłosić do szpitala, to mi kazał dzwonić do siebie z rana, ale nie odbierał komórki. Więc zadzwoniłam koło południa do Macierzyństwa, a tam mi mówi recepcjonistka, że może zadzwonię po 18. Więc ją pytam, czy wtedy jeszcze mnie przyjmą do szpitala ... Cały dzień byłam bez jedenia, bo miałam być na czczo, w końcu wieczoram dzwonię jeszcze raz, a ona mi mówi, że doktor już wyszedł. Więc dzwoniłam na komórke do niego, ale nie odbierał. No to jeszcze raz do recepcji. Łaskawie raczyła się skontaktować jakoś z lekarzem i jak jeszcze raz zadzwoniłam, to ona mi mówi, to przyjdzie pani dopiero jutro do szpitala, a zabieg będzie pojutrze. Ręce mi opadły. Powiedziałam, że przecież nie tak umówiona byłam z lekarzem. Nic wtedy nie odpowiedziałam więcej.

I to był mój ostatni kontakt (mam nadzieję) z Macierzyństwem. Nie zgłosiłam się oczywiście już następnego dnia, bo mój mąż mi nie pozwolił. Był jeszcze bardzie oburzony, niż ja. Nawet nikt z tej kliniki nie próbował się dowiedzieć, czemu się nie pojawiłam, żadnego telefonu, nic. Nie rozumiem jak lekarz ma zaplanowany dzień pomiędzy szpitalem, kliniką itp. Totalny bałagan....
Zgadzam się również z tym, że o ciąży decyduje nie tylko medycyna, ale także szczęście, przypadek, nastawienie do leczenia oraz w pewnym stopniu relacja z lekarzem. Są na forum osoby, które zaszły w ciążę "zmieniając" tylko lekarza.

A wszystkim "krakowiankom" życzę świątecznie wysiedzenia wymarzonego "jajka" :bigok:
Awatar użytkownika
Tofficzek
Posty: 3964
Rejestracja: 08 kwie 2004 00:00

Post autor: Tofficzek »

Dzięki wielkie za informację, czytałam już ten post i nawet zastanawiałam się nad odpowiedzią, więc cieszę się, że go zacytowałaś.
Korzystam z pomocy pana doktora równo od roku, więc to już kawałek czasu i trudno mówić o poddaniu się atmosferze chwilowego hurraoptymizmu. Owszem, zdarzyło mi się kiedyś czekać w poczekalni na wejście 3 godziny (pani z recepcji nie zadzwonila wczesniej - może to ten sam dzień, w którym Maśka czekała! :wink: ), kiedyś natomiast zadzwoniła (ale to tylko raz) z ostrzeżeniem, że będzie duży poślizg. Ja rozumiem, przecież on pracuje też na Ujastku, może był trudny poród albo problem z zarodkami. Albo może ja jestem zbyt wyrozumiała!!! Na pewno jestem cierpliwa i pozytywnie z zasady nastawiona do otoczenia :)
Co do laparoskopii, to sam Janeczko po trzech inseminacjach bez wyniku pozytywnego zaproponował mi ją (nawet byłam trochę zła, że może za wcześnie) i skierował mnie na nią do dr Osmańskiego. W ciągu 2 miesięcy (musiałam sie najpierw zaszczepić przeciw WZW, a potem były święta) bez żadnych komplikacji organizacyjnych byłam już po. Zdziwiłam sie nawet, że jak po zabiegu zadzwoniłam do niego na komórkę żeby opowiedzieć co i jak to on juz wszystko wiedział. Kurczę dziewczyny, zdaję sobie sprawę, że piszę dokładnie coś innego niż cytowana Maśka i mogę być posądzona (naprawdę niesłusznie!) o reklamę pana doktora ale naprawdę tak było!!! I nigdy mi się nie zdarzyło, żeby nie zapisywał przebiegu wizyty w karcie! Sama nawet ostatnio chciałam sobie przypomnieć coś z przygotowania do pierwszej inseminacji i wszystko w karcie było!!!!

Pozdrawiam!
Ostatnio zmieniony 09 wrz 2004 10:27 przez Tofficzek, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
grey_mouse
Posty: 1517
Rejestracja: 12 lip 2003 00:00

Post autor: grey_mouse »

Szczęściara z Ciebie :lol: !
Może w przypadku Macierzyństwa działa zasada znana z marketingu, że niezadowolony klient zniechęci 10 potencjalnch klientów, a zadowolony będzie się cieszył w samotności :wink:.
Może jeszcze ktoś podzieli się swoim doświadczeniem?
Awatar użytkownika
isia10
Posty: 46
Rejestracja: 14 kwie 2004 00:00

Post autor: isia10 »

Ja też przeniosłam się do dra Janeczki, dlatego interesują mnie Wasze opinie
Awatar użytkownika
Tofficzek
Posty: 3964
Rejestracja: 08 kwie 2004 00:00

Post autor: Tofficzek »

Witaj Isia! Fajnie, że jesteś, nie czuję się taka samotna! :D Jak pewnie przeczytałaś moja opinię na temat doktora J., ja jestem bardzo zadowolona i nie zamierzam zmieniać ani jego ani kliniki. A na jakim etapie leczenia jesteś?
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Pysia1
Posty: 3437
Rejestracja: 01 lip 2002 00:00

Post autor: Pysia1 »

Ja nie robilam zadnych badan w Macierzynstwie. Jakos moja pani doktor odradza to. Laparoskopie robilam w Narutowiczu, ale nie profilaktycnzie tylko jakos zabieg usuniecia ciazy pozamacicznej.
Hsg bede chyba robic po tej ciazy u pana doktora Wyrobka. Slyszalam,z e to dobry lekarz no i moja pani doktor go poleca, cenowo jest tez tanszy niz w Macierzynstwie.
A co co in vitro to z tego co slyszlam i rozmawialam z moja pani doktor kiedys to ona kieruje swoje pacjentki do Bialegostoku.
Mama Antosia- 24.05.2006 najwspanialszy dzień w życiu oraz:
2002- Aniołka Groszka- 8 tc, cp
2004- Aniołka Biedroneczki- 10 tc
2009- Aniolek Maluszek- 9 tc
Awatar użytkownika
isia10
Posty: 46
Rejestracja: 14 kwie 2004 00:00

Post autor: isia10 »

Tofficzek pisze:Witaj Isia! Fajnie, że jesteś, nie czuję się taka samotna! :D Jak pewnie przeczytałaś moja opinię na temat doktora J., ja jestem bardzo zadowolona i nie zamierzam zmieniać ani jego ani kliniki. A na jakim etapie leczenia jesteś?
Pozdrawiam
Jestem, jestem.
W styczniu byłam pierwszy raz u Janeczki. Wydał mi się bardzo rzeczowy, oglądnął wszystkie poprzednie wyniki, zrobił wywiad i stwierdził, że "nie widzi problemu". Dlatego (staramy się od pięciu lat-wiele razy zmienialiśmy lekarzy) zaproponował nam inseminację. Najpierw badania w odpowiednich dniach cyklu (wysoka prolaktyna-przez miesiąc leczona bromergonem-teraz wynosi 4,33) jeszcze tylko wymazy na chlamydię, uroplazmę i mycoplazmę , mąż robił test potrójny i jeśli wszystko będzie wszystko w porządku to niedługo inseminacja. Aha muszę wspomnieć, że mam sporą nadwagę, ale nie skrytykował mnie. Bałam się, że w ogóle nie zechce ze mną gadać dopóki nie schudnę. Ja staram się schudnąć, a on postara się na pomóc.
Sorry, że się rozpisałam, ale muszę jeszcze dodać, że lekarz wszystko zapisał na karcie, nie musieliśmy czekać.
Awatar użytkownika
isia10
Posty: 46
Rejestracja: 14 kwie 2004 00:00

do inki30 i innych zainteresowanych

Post autor: isia10 »

Wolałabym, żebyście pisały na forum, a nie na mój prywatny adres.Dostęp do internetu mam tylko w pracy, a wiecie jak to w pracy-trzeba uważać i tyle.
Inka30 - nie słyszałam o dr.Osmańskim, a Janeczkę polecił mi mój gin.
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Gdzie się leczyć?”