ADOPCJA W MEDIACH

Dyskusje o ośrodkach adopcyjnych, panujących w nich zasadach, procedurach, szkoleniach. Nie wiesz jaki wybrać ośrodek? Jak przebiega procedura adopcyjna? To forum jest dla Ciebie.

Moderator: Moderatorzy ośrodki i procedury adopcyjne

ODPOWIEDZ
Madźka
Posty: 6214
Rejestracja: 25 paź 2002 00:00

ADOPCJA W MEDIACH

Post autor: Madźka »

Założyłam ten wątek, bo temat ostatnio często wraca na forum.
/phpbbforum/viewtopic.php?t=9517 art.. w „mam dziecko”
/phpbbforum/viewtopic.php?t=9345 Kotowska w TV Puls
/phpbbforum/viewtopic.php?t=8980 Telenowela „Kochaj mnie”
/phpbbforum/viewtopic.php?t=7625 24.09. Program o adopcji
/phpbbforum/viewtopic.php?t=6286 Jestem matką Pani 3 dzieci.

Może Natabocian podzieli się z nami swoimi wnioskami z pracy dyplomowej ?
Może odezwą się wszyscy dziennikarze z bociana, co Oni na ten temat myślą?
Może napiszemy, co byśmy chcieli przeczytać i gdzie o adopcji, jaki program zobaczyć - jako osoby zastanawiające się, jako kandydaci no i już jako rodzice. Czego byśmy oczekiwali od dziennikarzy, twórców filmowych itd.


Piszę dzisiaj o tym, bo byłam świadkiem niecodziennej sytuacji. Otóż rano zadzwoniła do mnie Pani Dyrektor, że będzie telewizja – więc się ubrałam w strój galowy, namalowałam urodę i czekałam zwarta i gotowa. Myślałam, że będzie jakiś wywiad, z którego pół wytną, albo migawka – ja przy kompie (jakby to było moja jedyna praca !!!) a tu niespodzianka 8O
Otwieram drzwi wchodzą dwie Panie – mówią my z ekipy telewizyjnej. Ok. zapraszam do środka. Za chwilę następne dwie Panie – jedna w ciąży – myślę do zrzeczenia, więc pytam: Pani w sprawie adopcji? Tak. Kręcimy materiał. O kurczę, myślę nawet babkę do zrzeczenia sobie przyprowadzili. A ta Pani była z ekipy. Ekipa była duża – jakieś 30 osób. Światłowcy, dżwiekowcy, kamerzyści, technicy, Pani od klatek filmowych, charakteryzatorzy, scenarzyści, reżyser, no i aktorzy. Bo to był film fabularny – serial. Nie powiem jaki tytuł, bo chyba nie mogę zdradzać przed emisją, a może mogę? Nie wiem. :roll:
W jednym z odcinków bohater ze swoją żoną idzie do Ośrodka w sprawie adopcji. Za psychologa mieli aktorkę – buuuu....
Zostałyśmy z Gabi na planie filmowym, żeby popatrzeć, jak to wygląda nasza praca wg. scenariusza. I zamarłyśmy. 8O
Teraz już wiem, że adopcja nie ma szans wyjść z mitów i stereotypów, skoro ciągle będziemy je powielać, powtarzać i umacniać i podawać jako coś normalnego
Pani pedagog zza biurka, nie patrząc na małżeństwo, przekładając jakieś papiery zadawał atakująco pytania.:
Z jaką motywacją przychodzicie?
Musicie być przygotowani na najgorsze (w trakcie procedury)
Czy zamierzacie robić in vitro?
Czy leczycie się w Klinice Bezpłodności ? (bezpłodności :bash: )
Chłopca czy dziewczynkę? Jak pani odpowiedziała, że przecież to nie handel, to pani pedagog odpowiedziała– trochę jest jak handel bo dla niej najważniejsze dobre dziecko i taka jej praca.
Bohaterka nie była do końca zdecydowana, co do adopcji ( w przeciwieństwie do męża) to zamiast jej wytłumaczyć pewne kwestie, z ironią mówiła o barku zdecydowania.
Lekko się zdenerwowałam i w pierwszej możliwej chwili wymknęłam się na korytarz, gdzie siedziała reszta ekipy z naszą Pani Dyrektor. Zażartowałam, że dla mnie to za duże napięcie, jak w filmie pokazują, jak nie powinna wyglądać rozmowa z kandydatami. I wtedy wszyscy: A co nie tak??????? Więc powiedziałam, co o tym myślę i jaki to ma skutek dla potencjalnych kandydatów i jaką krzywdę robi atakowanie od pierwszego spotkania itd. Itp. Pani dyrektor mnie poparła i Pani scenarzystka postanowiła wkroczyć do akcji z prośbą o milsze traktowanie klientów przez panią pedagog. Na co reżyser – „a kto je (tzn. nas) tu wpuścił !!!???? Dobrze jest, jak jest.
Miałam potem rozmowę z panią od scenariusza, jak była jej wizja – oczywiście bliższa plotkom i amerykańskim filmom niż rzeczywistości.


Nie wiem jak potoczą się losy bohaterów, czy po takim pierwszym spotkaniu nadal będą chcieli adoptować dziecko...
bruni
Posty: 72
Rejestracja: 05 lis 2003 01:00

...

Post autor: bruni »

madźka...
... no widzisz i skąd tu czerpać wiedzę???
Wszyscy mnie atakują za moje "normalne" podejcie do adopcji itp, ale takie podejscie jest podawane na codziennym talerzu przez media:((((

Bruni
natabocian
Posty: 10956
Rejestracja: 08 gru 2002 01:00

Post autor: natabocian »

Madźka jesteś BARDZO DZIELNA :!: :cmok:
:clap1:
Awatar użytkownika
Gosiek
Posty: 699
Rejestracja: 11 maja 2002 00:00

Post autor: Gosiek »

Madźka... jesteś WIELKA :cmok:
A co do reżysera i jemu podobnych ignorantów (przepraszam, bo inaczej tego nie można nazwać ) ... powiem jedno "praca u podstaw" :-(
Świetny jest Twój pomysł - może faktycznie powinnismy zrobic cos w rodzaju zbiorowego apelu o rzeczywisty wizerunek adopcji !!
Awatar użytkownika
KROPEK
Posty: 2692
Rejestracja: 11 gru 2002 01:00

Post autor: KROPEK »

zbyt wielu opcji serialowych nie mamy :wink:

a tak poważnie: jasna cholera mnie bierze, że dzieje się coś takiego jak opisałaś, Madźka :evil: Ci ludzie z ekipy filmowej powinni jeszcze być wdzięczni, że mają szansę dowiedzieć się jak naprawdę proces adopcyjny przebiega i dzięki temu bardziej realistycznie przedstawić cały wątek w swoim "dziele". Takie przedstawianie sytuacji jest gorsze niż w ogóle pomijanie tematu adopcji w serialu :!:
Była już mowa na boćku (na wątku serialu "Na Wspólnej"), że od seriali nie możemy zbyt wiele wymagać, no ale NIECH CHOCIAŻ NIE PRZEINACZAJĄ FAKTÓW :!: Nie dziwne, że potem społęczeństwo ma takie a nie inne wyobrażenie o adopcji, o in vitro :? [/b]
Kropek z Joaneczką - Maciejką :) ur. 14.09.2004r. oraz Majeczką :) ur. 30.12.2005r.
[url=http://kropkowo.blox.pl/html]kropkowo[/url]
Awatar użytkownika
sowa
Posty: 3295
Rejestracja: 21 lut 2002 01:00

Post autor: sowa »

A pamiętacie serial Klan gdzie klika lat temu Grażynka i Rysio zamiast pójść do ośrodka adopcyjnego, poszli do domu dziecka i tam przypadli sobie wzajemnie do gustu z jedną dziewczynką którą później adoptowali. Wynika z tego, że jak się chce adoptować idzie się do najbliższehgo DD i wybiera pasujące dziecko. :?
Dorunia
Posty: 9255
Rejestracja: 04 kwie 2002 00:00

Post autor: Dorunia »

Wiecie, nigdy o tym nie myślałam, ale faktycznie nasza procedura adopcyjna zupełnie nie przypominała tej z medi. Pamiętam jak strasznie się bałam że zobaczę tam Pania, sztywna i taksującą. Jak bardzo się bałam pokazać emocje, że boję się, ze bardzo pragnę. Gdy puściły mi uszczelki na drugiej rozmowie, nagle mi ulzyło bo miła Pani podała mi custeczkę mając spojrzenie pełne troski i zrozumienia. A czy ktoś pokazuje taki własnie ludzi tam pracujących przy których mozna bez krepacji wypłakac się i czuć że jest się wysłuchanym i traktowanym indywidualnie??
Jak by nie patrzeć to krzywdzone sa obie strony i pracownicy i para zgłaszająca się do ośrodka.
Daniel, Adaś i Lena - pełnia szczęścia!
Awatar użytkownika
WW
Posty: 87
Rejestracja: 11 sty 2003 01:00

Post autor: WW »

No tak, ale jakoś nikt się jeszcze nie wypowiedział jak według Was powinien wyglądać dobry program o adopcji, albo dobrze napisany artykuł :?:
WW
Awatar użytkownika
Jarecki
Posty: 209
Rejestracja: 21 paź 2003 00:00

Post autor: Jarecki »

Moi kochani moim zdaniem seriale fabularne tym sie różnią od programu informacyjnego o typie edukacyjnym że sa nieprawdziwe i często maksymalnie zakręcone a jeszcze dodaje się to i owo zeby w oku łza się zakreciła albo troszke napiecie wzrosło.
Przeciż nikt w serialu nie bedzie przedstawiał lekcji poglądowej na temat procedury adopcyjnej albo szczegółowo omawiał zabiegu in vitro. Od tego powinny byc zupełnie inne programy i zgadzam sie ze takich programów właśnie brakuje w mediach.
Kaśka (z konta Jareckiego)
Awatar użytkownika
igaa
Posty: 636
Rejestracja: 06 cze 2002 00:00

Post autor: igaa »

No Jarecki tym razem to się z Tobą nie zgodzę.
Moim zdaniem nikt nie wymaga ,żeby seriale przedstawiały prawdziwych bohaterów i były dokumentalne.Ale to tak jakby serial który pokazuje np.szpital, żle przedstawiał sposób leczenia.Wiadomo,że to tło ;ale ważne,aby było wiarygodne.
Czy to tak dużo ,żeby nie pokazywać kłamliwego wizerunku pracy Ośrodków Adopcyjnych?Po prostu serial będzie trwał nadal ,a może dzięki temu nikt nie poczuje się urażony lub przestraszony.

Zastanawiam się jak to ugryść,żeby coś z tym zrobić
:cry:
Madżka głową muru nie przebijesz niestety :? .Ale wielkie dzięki .Jesteś jak lew. :wink:
pozdrowionka igaa
Awatar użytkownika
dorcia33
Posty: 1058
Rejestracja: 09 cze 2003 00:00

Post autor: dorcia33 »

Jarecki pisze:seriale fabularne tym sie różnią od programu informacyjnego o typie edukacyjnym że sa nieprawdziwe
Ale tabuny widzów ogłądają je z zapartym tchem, a to co prezentują stanowi dla nich świętą prawdę i kreuje wyobrażenie o życiu. Namiastkę edukacji mieliśmy np. w Klanie - gdy Pani jakaśtam stwierdziła u siebie raka piersi, mnóstwo kobiet zgłosiło się na badania. Więc jednak można podejść rozumnie do trudnego tematu. O ile się chce oczywiście, bo mam wrażenie, że prawda o adopcji, czyli procedury, jak to się je i że nie gryzie, jest dla mediów po prostu nieciekawa. Pokazanie szczęśliwej rodziny adopcyjnej, bez żadnych problemów wychowawczych, ze szczęśliwym i kochanym przez wszystkich dzieckiem jest nijakie, niemedialne. A nic tak nie przyciąga publiki jak scenki mrożące krew w żyłach, czego najlepszym przykładem jest Kochaj mnie.
Nie wiem, czy można w takim razie liczyć na przychylność telewizji, jedyne co przychodzi mi do głowy to w miarę solidne czasopismo Twój Styl, nie goniące aż tak za sensacją. A skoro było w nim co nieco o niepłodności (i w zależnym od niego Look z wymienieniem stony Bociana włącznie) to chyba pora na cykl prawdziwych historii o adopcji.
Awatar użytkownika
Malina
Posty: 576
Rejestracja: 06 lut 2002 01:00

Post autor: Malina »

Igaa, swieta racja. Pamietam jak czytalam kiedys informacje na tematu naszego telewizyjnego hitu "Na dobre i na zle". Przy produkcji zatrudniony jest prawdziwy lekarz aby nie bylo wpadek typu: ktos ma zawal a lekarz podaje np. lek o nazwie Castagnus (tak mi przyszlo do glowy) bo on z pewnoscia pomoze. Opisy chorob, sposby leczenia, nazwy lekow - wszystko jest tak jak powinno byc. Przeciez wszyscy wiemy jaka jest sila odzialywania mediow, wiec dalczego akurat temat adopcji jest przedstawiany tak nierzetelnie. Boze! w jakim zaklamanym swiecie zyjemy. Wszystko sporwadza sie do przyciagniecia tlumow przed telewizor. Koszt niewazny. Rozpacz dzieci, doroslych ludzi - im wiecej dramatow tym lepiej.
Malina
Awatar użytkownika
Kaśka
Posty: 555
Rejestracja: 26 wrz 2002 00:00

Post autor: Kaśka »

Wszystko zalezy od tego co twórca serialu chce powiedzieć - czy pokazać prawde o procedurze adopcyjnej (moze być nudne) czy troche pogmatwac losy bohaterów i wywołac dodatkowe emocje. Myśle ze wybór nalezy do tego, kto pisze scenariusz. Ja nie krytykuje ani nie pochwalam żadnego ze sposobów ale tez nie wymagam zbyt wiele od twórców serialu.
Kaśka (ze swojego konta)
Michal
Członek Stowarzyszenia Zarząd Stowarzyszenia Administrator
Posty: 1565
Rejestracja: 13 maja 2002 00:00

Post autor: Michal »

Pomysł, że serial odwzorowuje polską rzeczywistość jest z góry chybiony. To co pokazują w serialu to jest pogląd scenarzysty i reżysera na różne tematy, zazwyczaj oparty na amerykańskich lub brazylijskich serialach, plus potoczne poglądy na co bardziej złożone sprawy.
Weźmy np. służbę zdrowia, zakładamy że bohater w serialu złamał nogę, wiec jedzie z nim do szpitala cała (co najmniej połowa) rodziny, lekarze zajmują się nim natychmiast, informują szczegółowo rodzinę o stanie zdrowia itp. itd. Mało tego, jeśli ktoś z rzeczonej rodziny nie zdążył dowiedzieć się na czas że należy towarzyszyć połamańcowi i wpada do szpitala z opóźnieniem, to z miejsca dowiaduje się gdzie ów nieszczęśnik się znajduje, a czasem nawet spotka lekarza, który znowu szczegółowo i wyczerpująco poinformuje go o stopniu komplikacji złamania.
To serial, a jak życie? Pewnie co niektórzy wiedzą. Na izbę przyjęć oprócz chorego wpuszczają zazwyczaj tylko jedną osobę, tam czeka się 3 godziny na zdjęcie, kolejną godzinę lub dwie na lekarza i znowu ze dwie na założenie gipsu. Z rodzina od lekarza to może usłyszeć że szpital to nie hotel a on wszystko wpisał w kartę więc można sobie przeczytać itp. itd.
Weźmy inny przykład, szkoła. Nauczyciele z pasją i oddaniem nauczają, mają anielską cierpliwość, indywidualnie podchodzą do ucznia, przejmują się jego problemami, poświęcają prywatny czas na spotkania z rodzicami, czasem nawet potrafią pojechać do domu ucznia, by omówić jakiś problem z rodzicami.
A życie? Nauczyciele po lekcjach dają korepetycje, lub dorabiają w inny sposób by zarobić na chlebek. Realizują program i tyle.
Pewnie że i w szpitalach i w szkołach bywa inaczej, ale taki obraz widać. Więc skoro scenarzysta i reżyser nie zadali sobie trudu odwzorowania rzeczywistości tak powszechnej, to czemu mieli by wgryzać się w tak skomplikowane problemy jak adopcja czy niepłodność. Jak nie można mieć dzieci to albo robi się invitro w klinice bezpłodności, albo idzie do DD i wybiera najfajniejszego malucha. Ot i tyle.
A co my możemy? Możemy nie oglądać.

-- Pozdrawiam Michał



Awatar użytkownika
kaczucha
Posty: 533
Rejestracja: 21 maja 2003 00:00

Post autor: kaczucha »

Moim skromnym zdaniem seriale telewizyjne nie są filmami dokumentalnymi , czy edukacyjnymi – raczej chodzi w nich o zabawę , lekką fabułę i zasygnalizowanie tematów ”na topie ” : dawcy szpiku kostnego, raka piersi , aborcji. Gdy czasem zawieszę oko na TVN, to nie oczekuję , że po 20 minutach będę mądrzejsza w jamimśtam temacie . Oczekuję relaksu i odskoczni od problemów mojego życia codziennego . Ostatnio jeden z bohaterów ”Na wspólnej” miał kontuzję, podejrzewam , że sportowcy też mogliby się przyczepić , że nie pokazano odpowiednio skali cierpienia , ogromnego szoku , załamania psychicznego, przekreślenia drogi i kariery życiowej itp. Itd. Tak jest zapewne z wieloma innymi poruszanymi tematami – ludzie dotknięci konkretnym problemem zawsze powiedzą : telewizja kłamie , spłyca , uogólnia . A serial kieruje się swoimi prawidłami ; ma bawić , odprężać , pomóc się zrelaksować przy gorącej herbacie . Nie oczekujmy , że ”wenezuela ” będzie edukować . Jeżeli ktoś z nas czuje potrzebę, to może edukować ludzi wokół siebie , na miarę swoich możliwości !
A odnośnie pomyłek niepłodność / bezpłodność , to nawet 6-cio tomowa encyklopedia PWN z 96r. zrównuje te hasła , więc niby skąd statystyczny Polak ma wiedzieć , że te terminy nie są tożsame ?
pozdrawiam , ciao !!
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ośrodki i procedury adopcyjne”