Mówic dobrze o biologicznej matce?

Archiwum forum "Adopcyjne dylematy"

Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa

Awatar użytkownika
Klara35
Posty: 621
Rejestracja: 11 lut 2002 01:00

Mówic dobrze o biologicznej matce?

Post autor: Klara35 »

Byc moze niedlugo przyjdzie taki dzien, ze bede musiala dziecku powiedziec o jego matce biologicznej. Ale jak? Wiadomo - z szacunkiem, dobrze, uczciwie...no wlasnie. Jak wyrazic sie pozytywnie o rodzicielce, skoro - tu pisze "na rybke" - bila dziecko, glodzila, zostawiala pod kosciolem. Albo: porzucila w szpitalu po porodzie, nie zrzekala sie praw, poszla w tango i latami kurator nie mogl jej znalezc. Albo: balowala cale noce, az dziecko musiala zabrac policja do pogotowi opiekunczego.
Czy tam rade powiedziec dziecku nie-krytycznie o jego matce? A moze koloryzowac, mowic, ze to dobra kobieta tylko np. lubila wycieczki krajoznawcze, dlatego dziecko musialo kilka lat spedzic w DD. Albo: ze byla wrazliwa, musiala sobie w nocy pogadac z rownie wrazliwymi osobami. Jak zachowac sie uczciwie wobec siebie, a jednoczesnie opowiedziec o matce z szacunkiem?
natabocian
Posty: 10956
Rejestracja: 08 gru 2002 01:00

Post autor: natabocian »

Szczerze mówiąc to ja też nie bardzo wiem jak sobie z tym poradzić :? :(
Dorunia
Posty: 9255
Rejestracja: 04 kwie 2002 00:00

Post autor: Dorunia »

Ale klina nam zadałaś :roll:
Daniel, Adaś i Lena - pełnia szczęścia!
Awatar użytkownika
masza
Posty: 307
Rejestracja: 23 lut 2003 01:00

Post autor: masza »

Moje dzieci same utworzyły sobie obraz swoich rodziców . Narazie ten temat w naszych relacjach nie istnieje. Wiem , że wszystko przed nami - okres dojrzewania itd. Będę im próbowała pomóc , by zmiejszyć ich traumę z powodu odrzucenia , ale nie zamierzam bronić rodziców biol. ,bo uważam , że to co zrobili swoim licznym dzieciom jest poprostu NIEWYBACZALNE ! Jeszcze ośmioro rodzeństwa ( narazie ) moich dzieci będzie prześladowało uczucie odrzucenia , przez całe ich życie! Uważam ,że nie powinniśmy myśleć o tym , co i jak im mówić - najlepiej nic - poprostu trzeba im za wszelką cenę próbować pomóc!
Awatar użytkownika
sowa
Posty: 3295
Rejestracja: 21 lut 2002 01:00

Post autor: sowa »

No właśnie wszystko jest prostsze kiedy matka zrzekła się prawa po tych 6 tygodniach i dziecko szybko poszło do adopcji. A jak powiedzieć w sytuacji kiedy prawa rodzicielskie musiały zostać odebrane, dziecko przebywało w DD itd.? :?
Awatar użytkownika
malgosik
Posty: 5259
Rejestracja: 13 sty 2002 01:00

Post autor: malgosik »

RZECZYWISCIE NIELATWA SPRAWA. jedyne co mi sie nasuwa, to to, ze trzeba znac wlasne dziecko i wiedziec czego ono oczekuje. jesli lubi "kawe na lawe", powiedziec mu w przysteny sposob, ze mam np. nie mogla cie wychowywac, bo jest chora na ciezka choroba - alkoholizm. jesli natomiast dziecko jest wrazliwe i delkatne, jakos to "owinac". sama nie wiem. oststnio prowadzilam z momi kolezankami dyskusje o tym, czy mowic chorym, ze sa smiertelnie chorzy czy nie. moja przyjacoilka powiedziala, ze nigdy, do konca zycia nie wybaczy rodzinie, ze nie powiedzila jej jako nastolatce, ze jej mama wkrotce umrze na raka. inna z kolei powiedziala, ze gdy jej onznajmiono podobna nowine, byla to dla niej trauma straszliwa. temat troche inny, ale tamat podoobny. zalezy od dziecka.
malgosik- mama
NIKI ( 11. 2002) i
TUSI (11. 2007)
Żaba
Posty: 2484
Rejestracja: 20 kwie 2002 00:00

Post autor: Żaba »

Poczucie odrzucenia nie musi dziecka prześladować przez całe życie. Ja jestem tego żywym dowodem:D Moja Babcia i mój Tata stworzyli mi taki dom, dali tyle miłości, że temat matki przez te wszystkie lata nie istniał.
Nie ukrywam, że teraz kiedy czekam na własne dziecko zaczęłam myśleć o tym jak i dlaczego. Nie potrafię tego zrozumieć, ale i nie chcę. W Ośrodku sugerowano mi rozmowę z matką ale ja tego nie potrzebuję. Nie chcę żeby się tłumaczyła, coś wyjaśniła. Bo niby po co? Przecież to i tak nic nie zmieni.
jestem szczęśliwą i niech tak zostanie. pozdrawiam
Awatar użytkownika
joanna17
Posty: 2148
Rejestracja: 22 sty 2003 01:00

Post autor: joanna17 »

My, czekający na dziecię prosto ze szpitala, mamy łatwiej...

Rzeczywiście trudno znaleźć dobrą odpowiedź. Ale myślę, że w tym wypadku, podobnie jak we wszystkich innych trzeba dzieciom mówic prawdę, a tylko znaleźć dobrą formę na taki przekaz. Powiedzieć, że jest z nami, bo jego mataka nie mogła go wychowywac z powodu takiego czy siakiego (żadne bajki o nocnych polaków rozmowach - po prostu nie radziła sobie z życiem, ze sobą, nie byla w stanie opiekować się dzieckiem!). Jeśli mamy dziecko dzięki zrzeczeniu sie praw, mamy choć jeden plus na jej konto, jeśli prawa zostały odebrane - trudno, trzeba powiedzieć dlaczego. Najważniejsze, to nie ujawniać swojej niechęci czy wręcz nienawiści do matki biologicznej - mimo wszystko mamy przed sobą małego człowieka, który nosi jej geny, z którym przez czas jakiś dziecko było tak czy inaczej zwizane. Nie da się tego bezkarnie wymazać. dziecko może czuć, ze jednocześnie nieakceptujemy tej częście jego, która jest związana z biologicznym dziedzictwem.

Wiem, łatwo się pisze...Ale wszystkich nas kiedyś czekają "poważne rozmowy". Mamy dzieci urodzone na drodze adopcyjnej i musimy barać to pod uwagę.
Awatar użytkownika
Hasik
Posty: 677
Rejestracja: 23 mar 2002 01:00

Post autor: Hasik »

Poważny temat :az:

Dorzucę jeszcze jedną zmienną - w tym naszym tłumaczeniu musimy brać pod uwagę wiek dziecka. Ono będzie do tego problemu wracać i od nowa sobie wszystko układać w głowie w miarę swojego rozwoju emocjonalnego. Nas uczyli w ośrodku abyśmy właśnie starali się wczuć dziecko, w jego poziom świadomości, okoliczności, przyczynę dla której zadaje pytanie - czy tak śmiertelnie poważnie czy tylko przy okazji ubierania się na podwórko.

Ładnie to powiedziałaś Joanna:
Mamy dzieci urodzone na drodze adopcyjnej
Myślę, że właśnie tak będę to mówić mojemu synkowi. Urodziłam Cię przez adopcję. Może to taka metafora, ale bajki są pełne metafor i dzieci je świetnie rozumieją. Myślę, że dobrze dziecku mówić o przeznaczeniu, o Bożym Planie czy też determiniźmie jak kto woli. Po prostu byliśmy sobie przeznaczeni i może dlatego nasze losy tak się potoczyły.

Ale i tak wiem, że nic nie wiem. Pewnie w przypadku każdego z nas będzie to przebiegało inaczej. Właśnie tak jak mówisz Małgosik - każde dziecko jest inne i trzeba do niego przyłożyć inną miarę. A kto zna nasze dzieci lepiej niż my sami.
8)
Awatar użytkownika
tomkrus
Posty: 97
Rejestracja: 21 maja 2003 00:00

czy...

Post autor: tomkrus »

Cześć. Mam dwoje przysposbionych dzieci - teraz 9 i 12 letnie. Moim zdaniem, zalezy to od etapu w ich zyciu, od ich wieku, od rodzaju wiezi, jaką być może mają z biologicznymi. My jesteśmy razem 2 lata. Rozmawiamy o nich, staramy się bez zlych emocji, choć to trudne, bo jak można zostawić i zaniedbać 5 dzieci? Ja staram się im zwrocić uwage,że mogliśmy się poznać i rozpocząć wspolne życie, a to też ważne, bo razem nam dobrze? Pozdrawiam wszystkich :D Ania
Awatar użytkownika
Mietek
Posty: 337
Rejestracja: 22 kwie 2002 00:00

Post autor: Mietek »

Jeżeli mówić o rodzicach to tylko dobrze. przychodzi mi na myśl coś takiego: ... musieli to być cudowni ludzie skoro urodziło im się tak piękne , mądre i dobre dziecko jak ty kochanie... szkoda że nie wiemy co z nimi się dzieje...

Jak myślicie - może być ?
Mietek - obrońca pryncypiów i przypalonych garnków
natabocian
Posty: 10956
Rejestracja: 08 gru 2002 01:00

Post autor: natabocian »

Mietek mnie się to bardzo podoba :!: :!: :D
I fajnie, że wreszcie się odezwałeś :!:
Ty jak coś powiesz to zawsze z sensem :wink:
Madźka
Posty: 6214
Rejestracja: 25 paź 2002 00:00

Post autor: Madźka »

Ja będę ostrożna z tą cudownością... żeby w razie czego nie było rozczarowania.
A że Ola jest piękna, mądra i dobra to fakt. :)
Awatar użytkownika
joanna17
Posty: 2148
Rejestracja: 22 sty 2003 01:00

Post autor: joanna17 »

Mietek, to miłe, ale...nie przesadzałabym...Cudowni i mądrzy ludzie raczej nie oddają swoich dzieci...nie przeginajmny w drugą stronę i nie róbmy dzieciom jeszcze większego zamieszania (skoro tacy cudowni, to czemu mnie oddali? moze to ja taka fatalna?)...
Awatar użytkownika
Mietek
Posty: 337
Rejestracja: 22 kwie 2002 00:00

Post autor: Mietek »

różnica między dorosłymi a dziećmi polega m.in. na tym że dorośli kombinują, a dziecko już nie koniecznie stąd mamy więcej problemów niż dzieci. Jeżeli z łatwością przychodzi im wiara w bajki o krasnoludkach itp. historie to jeszcze jedna bajeczka więcej na pewno im nie zaszkodzi, a pewne sprawy sobie jakoś tam przełożą na swoje potrzeby. Trzeba tylko trafić w poziom umysłowy dziecka z tego typu historyjkami.
Mietek - obrońca pryncypiów i przypalonych garnków
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Adopcyjne dylematy”